Ostatnio miałem przykrą historię w której o mało co nie zginąłem (zareagowałbym 5 sekund później, a nie pisałbym tutaj teraz) no dobra może bym przeżył, ale raczej marne szanse. ;d
Zastanawiam się teraz czy śmierć, aby przypadkiem nadal nie polować będzie na mnie. Wiecie chyba o co chodzi, tak wiem, wiem powiecie, że to prowokacja i że naoglądałem się za dużo filmów, ale ciekaw jestem czy ktoś przeżył taką historię np. 2x uniknął śmierci, a tu nagle pach za 3 razem się nie udało..
ciekaw jestem czy ktoś przeżył taką historię np. 2x uniknął śmierci, a tu nagle pach za 3 razem się nie udało..
Ja od 1,5 tygodnia oszukuję przeznaczenie z matematyki, ale czuję że wkrótce mnie dopadnie...
Niestety, za trzecim razem nie miałem tyle szczęścia... :((( [*]
ciekaw jestem czy ktoś przeżył taką historię np. 2x uniknął śmierci, a tu nagle pach za 3 razem się nie udało..
Skoro nagle pach się nie udało(rozumiem że uniknąc śmierci), no to jak ktos miał przeżyć taką historie
do 3 razy sztuka to zabobon mi sie nie udało dopiero za 5
ja niestety nie oszukalem wczoraj przeznaczenia i rozwalilem sobie auto na sarnie.. :P hliip ;( sarna chyba moze byc zadowolona gdyz 1 listopada jest teraz jej swietem i jeszcze sie zalapala na rocznik 2011
Wiara w siłę wyższą to bzdura. Nie ma czegoś takiego jak Bóg, miłość czy przeznaczenie. Ludzie, którzy to wiedzą mają spokój i tyle.
ale ciekaw jestem czy ktoś przeżył taką historię np. 2x uniknął śmierci, a tu nagle pach za 3 razem się nie udało..
<<<
Jeżeli nawet to już tu raczej nie napisze bo obecnie tak jakby nie żyje prawda? :D
Tak byłem kilka razy w sytuacji hmm...Może nie bezpośredniego zagrożenia życia...chociaż jedna sytuacja w sumie była dosyć groźna. Zacznę od pierwszej. Dzieciakiem będąc grałem sobie w piłkę, nagle piłka wyleciała mi na zagrodzony ogród, pełno w nim było powbijanych w ziemię drutów z takim straszakiem na krety, jeden z drutów był schowany w krzakach do którego wpadła mi piłka. Nachylałem się po piłkę i ostry drut przejechał mi dosłownie 2cm od oka po skroni. Gdyby piłka leżała kilka centymetrów w lewo to drut wbiłby mi się w oko.
Druga sytuacja zdarzyła się gdy wracałem kilka lat temu ze szkoły, dosyć późno, koło 17 , była zima, ciemno, ślisko, pełno śniegu i lód na drogach. Stoję przy pasach, oglądam się w lewo, prawo, nic nie jedzie. Wchodze na pasy i słyszę głośne trabienie, rzuciłem się do przodu i samochód jadący dosyć szybko prawie się o mnie otarł...Cóż, miałem szczęście bo tego wypadku mógłbym nie przeżyć...
Było groźnie ale fajnie się to opowiada wśród znajomych :D No i ta adrenalina i nagłe uderzenie gorąca kiedy dotrze do ciebie, że właśnie miałeś zajebiste szczęście - bezcenne...
Morbus --> Widziałem chyba wczoraj materiał w TV o sarnie potrąconej w Warszawie - czyżby to był twój wypadek? :)
a ile razy ja już bym wpadł pod auto, ile razy bym sie omało nie zabił, ale żyje i mam to w dupie i po co ja tu wogóle pisze nie wiem
xanat0s --- niestety chyba to jednak nie moj wypadek.. choc mozliwe ze sarna do warszawy po odbiciu doleciala..
Mi się nie udało za trzecim razem. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz gram w Paranormal Activity.
Raz udało mi się oszukać przeznaczenie, uratowało mnie kilka moich dodatkowych kilogramów :) gdyb y nie one to już bym tu od przeszło roku nie pisał.
Przejeżdżałem rowerem przez ulicę, nie zdążyłem przed samochodem, ale nie wpadłem centralnie na niego tylko zahaczyłem czubkiem kiery, która odbijając zatrzymała się w moim podbrzuszu. Jedynie zrobiła się jakaś narośl, która dosyć długi czas bolała. Po incydencie poszedłem do lekarza, ten powiedział mi, że gdybym był sama skóra i kości to od uderzenia pękła by tętnica udowa.
Ja za młodu oszukałem przeznaczenie. Zerwałem WIELKI złamany konar drzewa, który odbił się od ziemi i uderzył mnie tuż nad okiem. "Limo" czy też guz, wyrósł mi w 30 sekund, matka bała się ze skóra pęknie od ilości krwi pod skórą. PÓŁ CENTYMETRA niżej a zostałbym nabity na tym konarze na zawsze.