Spoorloos / The Vanishing / Zniknięcie - znakomity thriller po duńsku
'Spoorloos' to koprodukcja holendersko-francuska. :)
Mhe takim oto słowem skwituje Zniknięcie. Nie powiem że zmarnowałem godzinę czterdzieści pięć minut, ale nie powiem też że coś zyskałem.
PS Twój opis fabuły jest odrobinę nieadekwatny do tego co działo się w filmie.
Jak wspominałem już wielokrotnie - jeden z najlepszych thrillerów, jakie dane mi było oglądać. Jakichś większych przemyśleń tym razem zawierać nie będę, bo im mniej o Spoorloos wiadomo przed obejrzeniem, tym lepiej. Warto tylko naprostować jedną rzecz.
spoiler start
Celem Raymonda nie było po prostu porwanie drugiej osoby. Jego działania opierały się na dość pokrętnych założeniach, jakie przypisywał kwestiom dobra i zła. Z pozoru nielogiczne decyzje obydwu głównych bohaterów tłumaczy ich dążenie do poznania prawdy. Rex chce dowiedzieć się, co się stało z Saskią, nawet jeśli będzie musiał przypłacić to życiem. Raymonda interesuje to, ile bezcelowego zła może wyrządzić innym.
spoiler stop
No i Spoorloos jest holenderski, nie duński. A wersja amerykańska faktycznie wypada blado w porównaniu z oryginałem.
również potwierdzam, film świetny i najlepszy thriller jaki było mi dane oglądać. Takiego budowania napięcia nie widziałem w żadnym innym filmie.
Co do wersji amerykańskiej...
spoiler start
.:
czytałem, że jest tam happy end ? masakra:D to musi być zupełnie inny film.
spoiler stop
W wersji amerykańskiej...
spoiler start
Jest prawie-happy-end. "Saskia" i tak nie żyje, ale "Rexa" odkopuje jego obecna dziewczyna. Nie pamiętam już, czy "Raymond" ginie, czy idzie do więzienia.
spoiler stop
Ech, sam nie wiem dlaczego napisałem, że to duński film. Już kiedyś ktoś mi zwrócił uwagę na ten błąd, a ja znowu z automatu napisałem źle. No cóż. Zapamiętam, dzięki :)
Scott > Dlaczego opis fabuły jest nieadekwatny? Rex i Saskia są na wakacjach, Saskia znika, poznajemy Raymonda, Raymond ją porwał, a reszta niech pozostanie tajemnicą do momentu seansu. Bez sensu pisać więcej.
Piszesz o tym drugim wątku tak jakby jego pojawienie się było czymś nadzwyczajnym a nie jest. Ten wątek nie pojawił się z nikąd. Przeszliśmy do niego w sposób płynny. Nasz antagonista towarzyszy nam od momentu, w którym zakochana para wjechała do miasta. Widzimy go na stacji benzynowej i to jak czai się na Saskie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że to on ją porwał nie trzeba czekać do pojawienia się drugiego wątku by się o tym dowiedzieć.
Edit. Gdyby ta historia została poprowadzona w taki sposób jak napisałeś powyżej to byłby to ciekawszy film.
Wszystko się zgadza. Napisałem zresztą, że całe to związanie akcji, poznanie wszystkich bohaterów i tego kto kogo porwał, to pierwszy kwadrans, może dwa. Ale bardzo chciałem podkreślić, że wątek Raymonda jest ekstremalnie istotny, ważniejszy nawet niż wątek Reksa, a to nie jest często spotykane (stąd może Twoja uwaga). W głowie mam tylko przykład książkowy - Kolekcjoner Johna Fowlesa.
Kolekcjoner też ma bardzo dobrą ekranizację.
Meelosh > Nie wiedziałem. Na liście do obejrzenia mam, m.in. ekranizację Maga, więc chętnie dodam Kolekcjonera. Dzięki.
Drugi raz już widzę rozmowę na gameplay'u o tym filmie, chyba pora wreszcie go obejrzeć.
Bardzo dobry film nawet bardzo, bardzo... cieszy, że w końcu ktoś napisał cokolwiek o tego typu kinie, bo zawsze same blockbustery aż do pożygu...