Nawet nie zauważyliśmy, kiedy staliśmy się zakładnikami baterii
Jesteśmy również zakładnikami , ciuchów, elektroniki, samochodów, rowerów, pociągów, klapek Kuboty, psów, kotów i innych można wymieniać tak nie skończoność co jest bez sensu jak ten artykuł….
Jesteśmy również zakładnikami , ciuchów, elektroniki, samochodów, rowerów, pociągów, klapek Kuboty, psów, kotów i innych można wymieniać tak nie skończoność co jest bez sensu jak ten artykuł….
Via Tenor
Dlatego książka tradycyjna jest lepsza od e-booka. Artykuł krótki, ale temat słusznie poruszony.
Przy czytaniu e-booka nieraz zapomina się tytuł, bo nie widzi się go jak przy podnoszeniu książki.
Standardowe pytanie czytelnika e-booków - "Co ja czytam?"
Czytniki ebooków trzymają na tyle długo baterię, że nie jest to raczej problem.
Oczywiście nie mogę udowodnić, że to nie jest zwyczajna skleroza. Tutaj trzeba by zrobić badania na większej grupie użytkowników.
Oczywiście, że syndrom zapominania tytułu i autora w przypadku czytnika występuje.
Uzywam tego sprzętu od jakichś 15 lat i od tego samego czasu powtarzam, że jest to największy problem czytników. Bierzesz zawsze tę samą książkę z inną treścią. Na starcie nie widzisz okładki i dancych, więc szybko to zapominasz.
Natomiast nie uważam, żeby druk ksiązki był bardziej ekologiczny.
Czytam na kundlu już od 4 lat i ani razu nie zdarzyło mi się nie wiedzieć, co czytam, jaki tytuł ma książka i o czym jest. Skąd w ogóle taka teoria, to nie mam pojęcia. Spojrzysz na okładkę zwykłej książki i nagle doznajesz oświecenia, bo nie czytałeś od 4 dni i już wiesz o czym czytałeś czy co?
No chyba, ze ktoś próbuje złapać kilka srok za ogon i czyta po 2, 3 książki po trochu, nie kończąc żadnej a raz czyta jedną, raz drugą, to wtedy faktycznie może nie wiedzieć ale nie jest to już wina czytnika, tylko użytkownika.
To sprobuj sobie przypomniec okladke albo autora ksiazki ktora n apewno czytales kilka lat temu.
Oczywiście ze nikt nie mowi o zapominaniu książki w trakcie czytania.
Aczkolwiek przy jakichs mniej znany autorach sf albo ksiazek reportaży to przypomnienie sobie autora tez graniczy z cudem.
Gdy jednak pracować za nas zaczną roboty - oczywiście zasilane z przyszłych baterii - wtedy baterie te dadzą nam więcej wolności niż kiedykolwiek w historii naszego gatunku mieliśmy.
Infantylnie, baterie w obecnych smartfonach są może z 5 razy lepsze i tylko 5 razy lepsze od tych w stareńkiej nokii. Za to konsumpcja baterii zwiększona pewnie o ponad 10 razy. Jak niby to zrobią? Nigdy nie będzie takiej baterii, co da tyle czasu bez ładowania jak w nokiach. Za dużo filmów sci-fi.
Zabim bogaci zastapia nas w pracy robotami to najpierw nas zdepopoluja, po co bogatym bedzie tylu ludzi jak juz nie beda na nich robic?
Kazdego zbednego zlikwidują, zanim biednie zlikwiduja bogatych.
To moze juz sie dzieje (pandemie i lockdowny, inflacja i drożyzna).
Poza tym już niedługo roboty będą na tyle sprawne, że same będą mogły podłączyć się do ładowarki. Zresztą, gdy ładowanie indukcyjne zostanie usprawnione, wystarczy na niej stanąć.
Natomiast roboty w fabrykach, czy innych miejscach pracy, jak wszelkie recepcje lub urzędy (jeśli jeszcze ktoś będzie do urzędów chodził osobiście) mogą działać na kablu. A inne będą mogły ładować się np. z samochodów elektrycznych, którymi będą transportowane na miejsce pracy. A kilka kilogramów baterii dla robota to nie problem. I skoro przy tym jesteśmy, to widać, że kwestia zasięgu samochodu jest obecnie proporcjonalna do wagi baterii. Z kolei baterie Tesli zyskują z roku na rok.
I na koniec jeszcze zauważę, że Ty też pewnie jesz kilka razy dziennie i chodzisz do łazienki, a może nawet na papierosa, więc chyba widać, że nie uniemożliwia to życia. Tak samo, jak widać, że czas ładowania akumulatorów znacząco się skraca.
Zamiast oceniać czyjeś twierdzenia jako infantylne, lepiej byłoby bardziej zainteresować się tematem
I dochodzimy do kwestii, że naprawdę wysoce inteligentna AI będzie miała świadomość, że może być kontrolowana na różne sposoby, o których może nie wiedzieć.
Poza tym wystarczy przeczytać historię ludzkości na Wikipedii, aby zrozumieć, że lepiej się zanadto nie przypieprzać, bo wszystko jest możliwe.
Ależ nic na siłę, nie można wielu rzeczy nieskończenie rozwijać i ulepszać. To właśnie się dzieje z kartami graficznymi. Wyjawię taki sekret, że obecnie od paru generacji nowe są lepsze, a to głównie za sprawą zwiększenia surowej mocy na siłę, co kosztuje oczywiście emisją ciepła i poborem prądu.
Teraz będą musieli tylko wymyślić coś innowacyjnego, zupełnie nową konstrukcję itd. taką, która faktycznie da znacznie większą moc. Identycznie z programowaniem, trzeba po prostu szukać nowego i bardziej wydajnego rozwiązania, ale no niestety nie da się tak w kółko, bo szczyt już jest blisko i nieuchronnie się zbliża. Na wszystko jest szczyt możliwości technologicznych.
Generalnie teraz wiele rzeczy powoli wkracza w stronę szczytu technicznej możliwości. Chociażby fakt, że nie można przemieszczać się w czasie, co najwyżej w przyszłość, nie da się przemieszczać z prędkością światła, bo jakikolwiek obiekt o jakiejkolwiek masie większej niż foton nie będzie w stanie mieć prędkość zbliżoną do prędkości światła. Można nie wierzyć i coś zrobić, można wierzyć i coś zrobić, także nie gadaj tu o wierze naukowców, bo to jest i tak infantylne. Życie to nie sci-fi. Pewnych rzeczy nie da się rozwijać w nieskończoność. To powolutku zaczyna się dziać.
Aha i jedna ważna rzecz: rozwój jest tylko wtedy gdy coś po prostu zyska na jakości i nie zabiera w zamiac. Karty graficzne są tego przykładem, one powolutku zbliżają się do szczytu. Więc nie, nie ma rozwoju cały czas, tylko tak tobie i innym ludziom wydaje się, że technologia się rozwija, ale nie np. karty graficzne, one tylko zyskują surową moc w zamian za ciepło i prąd. Owszem akumulatory czy baterie oprócz większej pojemności to ładują się znacznie szybciej. Ale czy teraz się rozwiną? Wątpię.
Oczywiście mogą być jeszcze komputery kwantowe i optyczne, które ominą problem granic miniaturyzacji obecnych technologii i umożliwią rozwój na bardzo wiele lat. Jak więc widać, wypowiadasz się w takim tonie, jakbyś chciał popisać się swoją wyższością, a tylko udowodniłeś, że nie masz pojęcia, o czym mówisz.
"miniaturyzacji obecnych technologii" To dalece i pochopnie wysunięte wnioski. Jak to ma pomóc w miniaturyzacji jeśli to tylko rozwiązuje problem z odległością, jak ty to wyobrażasz? To niewiele da. W komputerach to takie nijakie rozwiązanie, w środku odległości są ekstremalnie małe. Wydajność nie będzie znacznie większa jak by ci się wydawało czy to będzie optyczny czy kwantowy komputer. Imo bardziej do zastosowań komunikacyjnych na większą odległość jak internet między krajowy czy między kontynentalny, a nawet międzyplanetarny. Przykro mi, ale nawet internet kwantowy nie ma jakichkolwiek szans na powstanie, to zbyt drogi i skomplikowany biznes, a kwantowe splątanie jest bardzo trudne i skomplikowane. Tak jak mówiłem kwantowe splątanie głównie do połączeń międzyplanetarnych, a optyczne do internetu, bo jest to technologia o niebo prostsza od kwantowych splątań. A właśnie, skoro tak to dlaczego nie ma optycznych komputerów? Może dlatego, że wydajność nieznacznie się zwiększy. Tym bardziej, że to raczej opóżnienie będzie nieco mniejsze, a więc reakcja będzie szybsza i tyle. Po co poruszasz takie rzeczy, które są praktycznie wyjątkowo bardzo karkołomne do realizacji na skalę globalną?
Aha, i naucz się też rozróżniać czysty rozwój od sensownego i użytecznego rozwoju dla ludzkości, bo zrobiłeś to bardzo żle, zmieszałeś czysty rozwój technologiczny z biznesowym i użytecznym rozwojem co jest nierealne lub awykonalne lub karkołomne i ekstremalnie trudne do sensownej realizacji.
My natomiast możemy jeszcze budować superkomputery, które składają się z tysięcy jednostek centralnych, a indywidualni użytkownicy mogą korzystać z ich mocy zdalnie. I to już się zaczęło. Najlepszym przykładem są tutaj asystenci głosowi, którzy są dokładnie tym, o czym piszę. Za kilkaset złotych otrzymujesz dostęp do mocy superkomputera.
Ale nawet streaming video działa na tej samej zasadzie, czyli korzystania z klastrów serwerów, których niewielka część przepustowości wydzierżawiana jest przez klienta. Nie potrzeba już odtwarzaczy płyt, ponieważ wynaleziono bardziej opłacalną dla klienta i dystrybutora formę dostarczania treści. A jakość z czasem będzie się tylko poprawiać aż w końcu przebije.
Zatem wielki problem ograniczenia wydajności pojedynczego procesora krzemowego już został rozwiązany. I to w sposób najbardziej banalny - łączeniem wielu naraz.
A Ty nie dość, że się nie znasz na temacie, to jeszcze brakuje Ci kultury osobistej.
" kubitów, które mogą przyjąć dowolną wartość pomiędzy 0 a 1" co w zasadzie nic nie da. Chyba, że owe kubity będą mniejsze i możliwe do rozmieszczenia jeszcze gęściej.
"superkomputery, które składają się z tysięcy jednostek centralnych, a indywidualni użytkownicy mogą korzystać z ich mocy zdalnie. I to już się zaczęło" To tylko serwery, a nie superkomputery... Poza tym mało kto udostępni superkomputer i to w takiej cenie na jaką stać większość średnio zamożnych ludzi...
"Za kilkaset złotych otrzymujesz dostęp do mocy superkomputera." Szkoda, że teraz nie ma możliwości uzyskania dostępu do mocy takiego superkomputera, chyba że mówisz o serwerach z dużą mocą obliczeniową to faktycznie tak jest.
"korzystania z klastrów serwerów, których niewielka część przepustowości wydzierżawiana" czyli po prostu proste serwery z dużymi dyskami, wysyłające obraz filmu.
"wynaleziono bardziej opłacalną dla klienta i dystrybutora" głównie dla dystrybutora i klientów posiadających lepsze łącze o prędkości m.in. 30mb/s, czego wciąż wiele wiele ludzi nie posiada.
"jakość z czasem będzie się tylko poprawiać aż w końcu przebije" tak, to się stanie, ale głównie dla tych posiadających lepsze łącze 30 lub więcej. Mało tego, nie każdy ma wypasiony ekran, który pozwoli wykorzystać potencjał filmu.
"łączeniem wielu naraz." no to pozostaje efektywnie i bez opóżnień wykorzystać dane z wielu naraz. Na razie jest to niepełne, bo na razie robimy to efektywnie, ale nie bez opóżnień, a przynajmniej dla ludzi z słabszym łączem internetowym.
Na pewno jednak zgadzasz, że Internet i telewizory w przystępnej cenie są coraz lepsze.
"Na pewno jednak zgadzasz, że Internet i telewizory w przystępnej cenie są coraz lepsze." Tak, to prawda. Ale zauważ, że jeśli chodzi o światłowody, to tylko kwantowe splątanie będzie lepsze od światłowodów, a lepszego od kwantowego splątania pod względem odległości, jakości i prędkości nie będzie.
A telewizory, no to już jest różnie. Coś tam ciągle się ulepsza, są teraz smart tv stosunkowo tanie, są bardzo dobre technologie, większe cale i rozdzielczości itp. Pewnie już mamy naprawdę bardzo dobre telewizory, czy mogą jeszcze pojawić się w ogóle telewizory jeszcze dużo lepsze niż obecne? Trudno powiedzieć, chociaż praktycznie bardzo dobre telewizory są już wystarczające i trudno coś jeszcze mieć, chyba już więcej do oglądania filmów nie potrzeba.
Prawdopodobnie więcej funkcjonalności i jakości to będzie bardziej bajer i to raczej będzie tylko kosztować więcej. Co prawda są jeszcze projektory, ale problem jest taki, że trudno go sensownie ułożyć w wielu pokojach, tak żeby był fajny obraz. Być może to ulepszą tak, żeby wyświetlał obraz pod kątem, czyli projektor pod ścianę i wio. No to tak wtedy każdy może sobie spokojnie umieścić swój projektor pod ścianę na jakimś meblu, a obraz będzie i tak fajny przy nawet takim umiejscowieniu, co byłoby łatwiejsze.
Z współczesnym sprzętem mam jedynie problem z tym, ze nie da się wymienić akumulatorów w prosty sposób.
Wkurza mnie to w padach od Sony, gdzie bateria trzyma o kilka godzin krócej niż u Xboxa, do tego ta różnica robi się większa z czasem.
Przede wszystkim jesteśmy zakladnikami oradu i ropy.
Bez pradu nawet pompy ciepla czy piece gazowe nie dzialaja, bez ropy nie ma żywności w sklepie ani gospodarki.
Uwazam, ze zamiast pompowac kasa branzy IT, powinno sie pompować kase w produkcje ekologicznej zywnosci np na trawnikach w miastach, na dachach budynkow i szklarnie, zeby miasta mogly sie same wyżywić na wypadek fak apa.
Powinno być zamiast zakładnikami "niewolnikami".
Tak, zakładnicy i niewolnicy ale własnych myśli i wyobrażeń na temat samego siebie i życia. Jak się nauczy jednej z drugim porzucać i kwestionować to co zostało zakodowane w głowie, jako „prawda”, to wtedy jest szansa na prawdziwą wolność.
Bardziej trafny byłby tytuł: "zakładnicy akumulatorów".
Tam gdzie jest duży pobór używam aku Eneloop i Ikea Ladda (te drugie mają świetną cene do jakości)
Ech, krótko i o niczym. Ale faktycznie wymyślowcy i producenci akumulatorów robią nas w babmuko.
Dlaczego Unia nie zmusi wszystkich producentów żeby umożliwiali wymianę ogniw i osobne ładowarki ??
Ciekawe czy nasze badania wyjdą poza laboratorium
https://www.wnp.pl/tech/nowe-ogniwa-litowo-jonowe-od-polskiego-start-upu,634622.html