Cartoon Games - odc. 319 - Gry na giełdzie
Ach.. Wspomnienia. Kiedyś się kupowało gry na giełdzie, żeby mieć dostęp do gier, które nie były dostępne w sklepach oraz mogły być to nawet nieznane nam tytuły i mogły być dobre.
Teraz to wystarczy tylko *beep* i WYLECIAŁO POZA KOSMOS czy inne pierdoły.
Tęskno za starymi czasami.
A ja nawet w żartach nie tęsknię za dawnymi czasami. Przy okazji okazało się, że jednak było trochę prawdy w zarzutach, że gry były "za drogie". Dysponuję niejednym katalogiem sklepów wysyłkowych z tamtych czasów etc. i uderza mnie fakt, że ceny niektórych ówczesnych hitów można na zasadzie 1:1 przełożyć na dzisiejsze produkcje AAA, mimo że przez tych 20 lat łącznie uzbierałoby się kilkadziesiąt procent inflacji, a i płaca minimalna bodaj się podwoiła.
No widzisz, ale wtedy to się kupowało piraty, bo mało kogo było stać na oryginały.
Dzisiaj zarabiamy więcej to kupujemy gry oryginalne i tak się stało na całym świecie.
Producent gry ma tym samym sprzedaż kilkaset x większą niż 30 lat temu i co za tym idzie dużo większy zysk pomimo wzrostów kosztów produkcji gier.
A ten jak wiemy jest rozdmuchany, bo sporo idzie na pensyjki jakiś pasożytów, którzy bezpośrednio gry nie produkują (np Kottic), a milionowe wynagrodzenia biorą.
Daleki jestem od współczucia gamedevowi czy całemu IT jak widzę po ile akcje spółek gamingowych i IT stoją.
Tak jakby to było coś nr1 w dziedzinie ważności dla ludzkości, a każdy z nas wie, że bez gierek świat by istniał i nic by się nie zawaliło (najwyżej wróciliby stare gry planszowe, książkowe, słowne lub terenowe).
Branża gamedew jest rozdmuchana do granic absurdu i jak widać na świecie jest za duży podaż pieniądza względem fizycznej materii skoro takie pieniążki są pompowane w głupie gierki zamiast np produkcji ekologicznej żywności czy dbania o czystą wodę pitną na ziemi, której jest coraz mniej i to jest potrzebne, a nie jakieś gierki
Do dziś mam gdzieś kilka pudełek w starym stylu "z powietrzem" . Przykładowo, Settlers IV, które kiedyś kupiłem kosztowała ok... 180 zł? Jakoś tak. Wielkie kartonowe pudło z małym pudełeczkiem z płytą CD i mini-instrukcją. Pamiętam, że nieźle to latało tam w środku :P. Oczywiście nie każda gra taka była. Z Planescape Torment dostawało się np t-shirt. Mam go do dziś :). W Baldurach były mapy, breloki etc.
Nie bardzo rozumiem jaki satyryczny sens miał mieć ten komiks, biorąc pod uwagę, że przedstawiona w nim sytuacja jest jak najbardziej prawdziwa. Chyba, że ma on za cel wyśmianie wszystkich tych, którzy postrzegali i/lub nadal postrzegają gry jako coś pozbawionego sensu, przyszłości i chwilową modę, która kiedyś w końcu przejdzie; co komiks realizuje zestawiając dawną i obecna sytuację gier na rynku. W tym przypadku ironia jest niezwykle piękna i prawdziwa.
chyba za mocno analizujesz śmieszkowy komiks. Kiedyś gry były na giełdzie: piraty, dziś są na giełdzie GPW. Zabawna zbieżność nazw, która jednak pokazuje jak nasza branża ewoluowała.
Mam po prostu taki charakter analityczny, jeśli chodzi o dzieła pisane, artystyczne i filmowe - najzwyczajniej lubię analizować różne twory kultury pod względem ich przesłania, wartości artystycznej a w przypadku grafik humorystycznych takich jak te komiks, dogłębnie analizuje ich całokształt, aby zrozumieć ich satyryczne przesłanie i popracować trochę nad własnym poczuciem humoru, które jest dość skomplikowane, dlatego też zgłębiam w tym celu wcześniejsze pracę Otisa z tej serii, zaś później mam zamiar wziąć się za pozostałe, warte uwagi komiksy i Otisa, i innych artystów z GOL-a.
Ja też tak przeczytałem i nawet chciałem pisać komentarz, że autor już pewnie zbanowany. Ale to było na laptopie 13", później na swoim osobistym z większym ekranem zauważyłem że tam pisze jednak gry.
PS podejrzewam że taki był zamysł autora, taka pułapka.
gry na giełdzie były dobre, koronowirus na giełdzie to jest to :)
kupiłem biomed po lekko ponad 4 ale była korekta i nietrafiona inwestycja myślę sobie kiedyś odrobi, minęły niecałe 2 miesiące i ciągle w górę dzisiaj po 26 :) super 1:6,5 :) i jak tu mówić że koronowirus to zawsze beee