Raczej film obyczajowy (i to też raczej średniej jakości). Kto ustalił, że ten film to ma być komedia?
Ani razu się nie uśmiechnąłem. Dobrze, że nie kosztował mnie ani złotówki.
Ktoś ma podobne odczucia? A może ktoś z Was śmiał się non stop? :)
Dla mnie bardzo śmieszna komedia. Akurat byłem na tym filmie w kinie z koleżanką. Oboje mieliśmy takie same odczucia. Może masz krzywe poczucie humoru?
Scena z Mikem Tysonem, jak gra na niewidzialnej perkusji po czym wali tego kolesia w twarz była epicka.
Kto ustalił, że ten film to ma być komedia?
zapewne todd phillips, jestem calkiem pewny, ze wiem co chcial nakrecic
byłem na tym w kinie, po wyjściu stwierdziłem, że jestem za stary na takie filmy, to jest tak samo zabawne jak american pie - czyli kicha.
piokos ==> Szukasz guza :) Ja miałem zestaw wspomnień do pewnego momentu zgodnych :)
Może masz krzywe poczucie humoru?
Nie. Chyba nie. Więcej śmiesznych scen już naliczyłem w ostatnim Mission: Impossible - Ghost Protocol.
Scena z Mikem Tysonem, jak gra na niewidzialnej perkusji po czym wali tego kolesia w twarz była epicka.
Sam tak czasem gram ale nie walę nikogo w gębę na końcu. To dlatego nie jest śmiesznie wtedy? :)
A może to jest śmieszna scena bo udaje goryla z reklamy Cadbury :)))
legrooch => ale co innego wspomnienia a co innego komedia kasowa
Poczucie humoru rzecz bardzo względna. Ja się na Kac Vegas serdecznie uśmiałem. Na M:I 4 w sumie też było zabawnie, ale z zupełnie innych względów.
Widzialem od premiery z 5-6 razy. Swietna komedia, podczas pierwszego seansu brzuch mnie bolal ze smiechu :)
Poczucie humoru to rzecz wzgledna, ale wiekszosci ten film sie podoba i smieszy - wystarczy spojrzec na score na imdb czy rottentomatoes.
Jedynka podobała mi się, pośmiałem się wiele razy. Film jedyny w swoim rodzaju. Za to dwójka mocno mnie rozczarowała, ten sam oklepany schemat, tylko kilka śmiesznych sytuacji. Może z 4 się znalazły, a reszta taka sobie.
To nie jest komedia, to jest dramat. Dramat czlowieka, ktory spedza z najblizszymi ostatnie chwile wolnosci...
Ja mam podbne odczucia co Piokos czy MANOLITO. Całe szczęście, że swego czasu nie dałem się namówić na kino. Wolę setny raz zobaczyć Naked Gun'y, Airplane, Top Secret lub Chłopaki nie płaczą/Poranek Kojota.
Nie jest to może kamień milowy kinematografii, ale też bez przesadyzmu, nie jest taka zła ta komedia. Poza tym, film z gatunku "komedia" nie oznacza, że podczas oglądania masz tarzać się po podłodze w spazmach.
Swoją drogą, nie jestem w stanie sobie przypomnieć filmu, który powodowałby u mnie wybuchy śmiechu.
"Wolę setny raz zobaczyć (...) Chłopaki nie płaczą/Poranek Kojota."
Żeś pan zasadził. Łubaszenko - mistrz komedii.
koobon --> Akurat 'Chłopaki nie płaczą' to naprawdę udana komedia. Chyba jedyna komedia Lubaszenki którą można uznać za naprawdę dobrą.
Dla mnie "Kac Vegas" był śmieszy i tyle. Bez rewelacji ale i bez żenady.
Sam tak czasem gram ale nie walę nikogo w gębę na końcu. To dlatego nie jest śmiesznie wtedy? :)
Nie tylko ty, ale nie jesteś Mikem Tysonem, może właśnie dlatego.
Chlopaki sa dla mnie najlepsza polska komedia "ostatnich lat", czyli tzw czasow nowozytnych. Dosc regularnie powracam do tego filmu i zawsze bawi mnie on tak samo mocno.
Mi się bardziej Kac Vegas bankok podobał.
Był bardziej zakręcony, bardziej powalony od jedynki.
Mnie jeszcze dobija zachowanie producentów/dystrybutorów, którzy reklamują inne filmy sloganami "Film twórców Kac Vegas", itp. Jak słyszę/widzę taką reklamę w mediach to wiem, że mam to omijać szerokim łukiem vide Due Date (Zanim odejdą wody). A normalnie Bradley Cooper to stał się mistrzem aktorstwa. Po tym filmie został najseksowniejszym facetem w jakiś tam rankingach, ehhh żenua...
A bo to pierwszy raz tak są reklamowane inne filmy? marketing jedzie na znanych markach, więc "twórcy tego czy tamtego filmu" to często producent lub współscenarzysta. Akurat w przypadku Due Date stwierdzenie to było najprawdziwsze z możliwych: Todd Philips wyreżyserował oba Kace, jak i Due Date właśnie. I ja się w kinie na wszystkich nieźle bawiłem, choć Due Date to film mniej komediowy i nie dziwię się, że wielu się na nim zawiodło.
[18] +1
Sam tak czasem gram ale nie walę nikogo w gębę na końcu. To dlatego nie jest śmiesznie wtedy? :)
Oh my god...na serio jesteś dziwny .
piokos słyszałeś że o gustach sie nie dyskutuje?
piokos słyszałeś że o gustach sie nie dyskutuje?
<-
Gawiedź o niczym nie dyskutuje, prawda? Najlepszy sposób na ukrócenie dyskusji/rozmowy.
Wracając. Byłem na filmie w kinie i doszedłem do wniosku, że nie umiem się bawić tak, jak wszyscy dokoła w sali. Była to druga część, pierwszej nie widziałem. Więc która byłaby bardziej śmieszna?
Mam bardzo podobne odczucia jak Piokos - oglądałem w kinie i gdyby nie wesoła atmosfera i ogólne rechoty (co jest zaraźliwe :)) to takiego prawdziwego śmiechu bym nie miał. Jakiś czas później obejrzałem na DVD i nie śmiałem się prawie w ogóle.
Nie wiem dlaczego, nie mam wyszukanego poczucia humoru, wiele rzeczy mnie śmieszy i bardzo lubię komedie, wszelkiej maści - od Strasznego Filmu do Monty Pythona. A tutaj kicha, nic.
Może winą były moje bardzo wysokie oczekiwania? Bo wszędzie ludzie pisali, że jest masakrycznie śmieszne, nastawiałem się na masaż przepony, a tego nie dostałem :)
Z Kac Vegas jest jak z Testosteronem. Jeżeli się nie przeżyło podobnych sytuacji, ciężko się jest śmiać. Natomiast po zaliczeniu akcji człowiek później sam wspomina to z uśmiechem, co przekłada się na film :)
legrooch - nie przesadzajmy.
Testosteron to zbiór mądrości pokoleń. Tam jest wszystko o stosunkach damskomęskich.
A kacwegas - tam jest wszystko o ostrym imprezowaniu.
Nie ta klasa.
Kac Vegas to jest komedia przeepicka. I tytuł też nieźle przetłumaczyli. Wiadomo - co kto lubi, ale kim trzeba być, żeby się ten film nie podobał?
I jeszcze te zdjęcia na końcu...
Kac Vegas fajny, ale to po prostu nie jest komedia w starym stylu, gdzie żart goni kolejny żart i płaczemy ze śmiechu przy kolejnych absurdalnych scenkach, zabawnych detalach i sprośnych kawałach. Na pewno jest w tym coś "obyczajowego", sposób kręcenia i gry aktorskiej jest zdecydowanie podobny do współczesnych seriali...
...ale żeby się w ogóle nie uśmiechnąć podczas całego filmu, to trzeba mieć ciotkę albo innego typu 'zły dzień' :)
Cyber Rekin => ja nie dyskutuję o gustach tylko o filmie jakbyś nie zauważył. Nie stwierdzam, że ktoś jest idiotą bo go ten film śmieszy tylko pytam co w nim jest takiego, że jest on dla wielu taki zabawny. Naucz się odróżniać niektóre rzeczy./
Jeżeli się nie przeżyło podobnych sytuacji, ciężko się jest śmiać.
Z ciekawosci jakie sytuacje przezyles? Straciles zab, urwal ci sie film na cala noc, znalazles nie swoje dziecko etc?
Kac Vegas świetny, dwójeczka również*, jak dla mnie obie części to najlepsze komedie ostatnich paru lat :)
(*- tak trochę podobna do jedynki, ale sami się z tego śmieją że jest podobna, więc IMHO fajnie :))
piokos ---> To ja też mam skrzywione poczucie humoru w takim układzie. W ogóle mnie nie rozśmieszył. Z tegoż względu za "dwójkę" nawet zabierać się nie będę. ;)
Przymierzam się już do tego filmu od jakiegoś roku... i sam nie wiem.
Jak humor podobny do Super Hero czy Naked gun to jestem pewien, że będę boki zrywać ;)
>>
Will
No to chyba jednak mi się nie spodoba.
Jedynka była względnie spoko. Taki powiew świeżości w kinie, coś nowego. Dwójka za to już była tragiczna.