Bry wieczór!
Niestety po ostatnich weekendowych manewrach dość mocno złapało przeziębienie mnie. Wczoraj lepiej czułem się już ale jako że mega duchota wczoraj panowała to położyłem się do wyrka z gołą klatą i tak do białego rana, wszystko było by git, gdyby matka nie moja, która w nocy okno otworzyć chciała, jako że w nocy dość mocno się rozkopuję to ranek powitał mnie mega kaszlem (około 5 minut bez przerwy, aż głowa mnie rozbolała) a pod wieczór pech chciał że mój organizm wolę do walki miał i gorączka 38,4 mnie złapała, wszystkie fervexy, pyralginy i inne ustrojstwa się pokończyły i nie mam jak zbić gorączki. Pomocy
Z PÓŁOBROTU
Spróbuj z laczka. Jakby co popraw z kopyta.
Gorączka jest nieszkodliwa, a wręcz pomocna w pokonaniu infekcji.
Dopóki trzyma się poniże 39 stopni nie musisz jej zbijać. Możesz, ale nie jest to konieczne.
^ Chciałem napisać to samo. Śmiesznie piszesz, czasami aż ciężko zrozumieć to co napisałeś.