Powiem tak, ja byłem martwy. Cały dzień w łóżku. Piłem to świństwo z ogórków, mnóstwo herbaty oraz zjadłem jajecznice.. cóż trochę pomogło, ale i tak męczyłem się cały dzień. A wy jak spędziliście ten dzień po sylwestrowej nocy?
nie piłem, nie miałem kaca
Wstałem, profilaktyczny rzyg, aby mi się dobrze wracało do domu, Apap Extra i byłem jak nowo narodzony.
hehe
Piłeś? O jaa, jesteś zajebisty! I jeszcze tak subtelnie się tym pochwaliłeś, że prawie się nie zorientowałem po co ten temat! Szacun!
Wódka to mój wróg, więc lałem ją w mordę. Kac też oberwał.
Nie miałem kaca.
Nie miałem kaca. Pić trzeba potrafić. Tylko gówniarze schleją się jak świnie a potem żalą/chwalą na forach jakiego to kaca nie mieli.
Przemku- sugerujesz, że jestem gówniarzem? Po za tym ja się nie chwalę, a pytam Was jakie wy macie sprawdzone sposoby na tego tę dolegliwość. Trochę więcej dystansu do siebie ludzie. Ja też mogę udawać wielkiego kozaka w internecie, którego "tekściki" będą lajkować tzw gimbusy. :)
Czy jesteś gówniarzem? Nie wiem. Ktoś sugerujący się numerkiem przy nicku może pewnie stwierdzić, że tak.
Nie zmienia to jednak faktu, że spicie się do takiego poziomu by cały następny dzień cierpieć i żalenie się na forum (bo myślę, że już ci przeszło, więc rad nie potrzebujesz?), uważam za zachowanie gówniarskie.
Ja mam sraczke
Jest dużo sposobów, każdy organizm jest inny i nie wszystkie na każdego działają. Mi najlepiej pomaga dobrze się wyspać i zimne piwko zaraz po porannym papierochu :)
Tematów o leczeniu kaca było sporo. Nuda.
Ale co tam u jednego forumowego kolegi co miał 250ml i pytał co kupić więcej, a drugi co zrobić żeby się nie ześwinić (i wymienił wszystko co zamierza wypić)?:D
[14] - ja jakbym zapalił tuż po obudzeniu się, to bym zwrócił wszystko z poprzedniej nocy. Pijąc piwo to samo. (Mowa o Sylwestrze).
Nie miałem kaca. Wystarczy nie mieszać.
Kaca nie da się "wyleczyć", kaca trzeba przetrwać.
Woda + trochę czasu i sam przechodzi. Jeśli nie przechodzi - trzeba zastanowić się nad stopniem wyniszczenia swojego organizmu i nie pić tyle.
Nie pić kolorowych wódek, nie mieszać wódy z piwem - to i kaca nie będzie.
Nie miałem gdyż wypiłem bardzo małą ilość alkoholu .
Wypiłem 1,5 litra wody przed snem i da się normalnie funkcjonować na następny dzień.
Zawsze skuteczne.
nie miałem praktycznie kaca bo podczas chlania dużo żarłem i piłem bezalkoholowych napojow. IMO to najlepszy sposób - jak podczas picia człowiek także się nażre jak świnia to można wóde popijać piwem, mieszać whisky z szampanem a i tak nic rano nie bedzie.
Oprócz mdłości i niewyspania nie miałem rano wielkich objawów kaca. Kilka heftów + kubek gorącej mięty pomogły :P Pić to trzeba umić
Ja tam nie miałem czego leczyć - lv sam się nie wbije!
Kilka heftów + kubek gorącej mięty pomogły :P Pić to trzeba umić
Jezeli heft oznacza to samo co haft to pic to ty za bardzo nie umiesz :P
Nie przesadziłem z piciem to i kaca nie było. Powiem Wam duży to luksus, na 2 dzień wszystko się pamięta i w dodatku czuje się jak gość.
Ja tym razem skusiłem się na wódkę Absolut. Nie wiem czy ona jest taka dobra czy miałem po prostu dobry dzień ale rano czułem się dobrze. Zmęczony ale dobrze.
bełcik z rana, jajecznica, duzo sokow.... nawet jako tako kaca nie mialem, bolal mnie brzuch i mialem przez caly dzien delirke :/
Serio, jak można mieć kaca i ledwo żyć? Rozumiem gorzej się czuć, ale zdychać?
Po sylwestrze wstałem koło 12 i rzeczywiście głowa trochę bolała ale koło 15 wyszedłem na spacer z dziewczyną, dotleniłem się i nowo narodzony :)
Jutro zaczynamy znów chlać, bo w końcu ciągle nowy rok, nie?
Jeżeli dzień po libacji nie trzeba się z kacem męczyć w pracy czy gdzieś tylko w można zostać w domku to najlepszy jest mały klin :)
Jeszcze trzeźwieje.. 2 lampki szampana trzymają bez litości...
Mieszałem wszystko. Zero kaca, obudziłem się wypoczęty.
Mieszałem czystą i kolorową, ale ogolnie to czulem sie zle, bo prawie nie spałem i magnez/potas na minusie.. :) Lecz to przez ilość, bo raczej wytrenowany bylem, jeno wychlaliśmy tradycyjnie wszystko co bylo na stole, bez umiaru - jak świnie. Jestem dumny z siebie, bo padł rekord życiowy.
No ja podobnie, ale ten dzień po tej całej imprezce- masakra. ;/
Jezeli heft oznacza to samo co haft to pic to ty za bardzo nie umiesz :P
Nie wiem co to jest haft. Coś z szyciem? :P
Nie miałem kaca, wypiłem jedynie na rozluźnienie nastroju. Łącznie około 0,5 whisky, 0,5 wódki, 3 lampki szampana. Posiedziałem jeszcze na forum po powrocie z imprezy i grzecznie poszedłem spać.
A jak czasem przesadzę, w moim przypadku najlepiej sprawdzają się dwa zimne grejpfruty rano i jak nowo narodzony :)
w trakcie sylwestra dostałem 38,5 stopni gorączki. Z racji, że wypiłem trochę alkoholu nie mogłem wziąć żadnego leku. W zasadzie kac męczy mnie do dzisiaj bo dalej kiepsko się czuję
[42] Taki stary a w wypowiedzi dalej czuć ton dzieciaka. Chciałbym zobaczyć jak w sylwestrowy wieczór dla rozluźnienia wypijasz 1L 40% alkoholu, popijasz 3 lampkami szampana, przeciągasz się i idziesz sobie spać. To żeby się upić, potrzebujesz wypić 2L gorzały tak? Yhyyyyy...
[10] That guy.
Zero kaca. Moim zdaniem z biegiem czasu zaczyna się pić z klasą i umiarem. Alkohol jest dodatkiem do dobrej imprezy, a nie jej fundamentem.
W tym roku przez chorobę na trzeźwo, ale zawsze Sylwester trwa 2-3dni, tak żeby kaca nie było ;) Czyli wstaje się i pije się dalej.