Jakiś czas temu naszła mnie ochota, żeby przypomnieć sobie tą dość unikalną i niedocenioną grę. Można stwierdzić, że ta gra kompletnie zaprzecza dzisiejszym trendom maksymalnego uproszczania rozgrywki. Brak automatycznej regeneracji zdrowia, brak nawet apteczek, podświetlania leżącej broni, czy strzałek gdzie trzeba podążać.
Jest trudna nawet na łatwym poziomie trudności. A różnice w poziomie trudności są niewielkie, bo na łatwym pięć razy możemy zapisać grę, na średnim trzy razy, a na trudnym nie możliwości zapisu gry w trakcie misji.
Sam zapis gry jest ciekawie zrobiony, bo żeby to zrobić, najpierw trzeba sobie poszukać bezpiecznego miejsca, wyciągnąć laptopa i wysłać dane misji do siedziby IGI, co parę sekund trwa i jeśli w tym momencie nakryje nas przeciwnik, to może się okazać że trakcie zapisu może na zabić, albo zaraz po wczytaniu gry.
To co odróżnia IGI od innych gier FPS, to że mamy bardzo dużą swobodę działania. Można przejść misję w parę minut po chichu niezauważonym, lub zabawić się w Johna Rambo i wykosić przeciwników w pień, co może być trudne, bo nie są oni tylko kolejnymi osłami do odstrzału, ale starają się logicznie działać. Mogą wezwać posiłki, czy wywołać alarm i kilka celnych strzałów z kałacha może naszego dzielnego agenta posłać do piachu.
Pamiętam że w czasach gdy nie było Youtube, starałem się przejść wszystkie misje po cichu, ale nigdy nie zdobyłem najwyższej możliwej rangi w podsumowaniu misji.
Dzisiaj z małą pomocą Youtube spróbuje uzyskać rangę David Jones. Zresztą zobaczcie sami. Ten gościu wymiata i musi znać na pamięć całą grę, bo we wszystkich misjach uzyskał najwyższą rangę a z pewnością to łatwe nie było.
https://www.youtube.com/watch?v=zLfQirc2avI
a czemu nie Project IGI?
Najtrudniejsza gra w jaką wtedy grałem. No ale miałem ze 12 lat
No pierwsza część też, ale mi osobiście druga bardziej przypadła do gustu, bo akcja rozgrywa się w różnych rejonach świata i była bardziej dopracowana.
Wadą Project IGI jest ciągłe respienie się wrogów w niektórych misjach. Nienawidzę tego i dla mnie psuje to całą grę.
Pamięta, pamięta. Ogrywało się kiedyś z kumplem, miało się po jednym życiu i zmiana, zabawy była cała masa, frustracji zresztą też. Co prawda samej gry już niewiele pamiętam, ale otoczka i fun pozostał.
W podobny sposób grałem też w jakąś część Niny, niektóre poziomy pamiętam do dziś :D
Oczywiscie, ze pamietam ;) Do tej pory do niej wracam. Mam do niej duzy sentyment, mnostwo godzin przegralem w multi.
Jedynkę ogrywałem kilka(naście) razy i uwielbiałem ją. Wysoki poziom trudności motywował. Dwójkę przeszedłem raz. Poziom trudności momentami był gorszy niż w jedynce. Była bezpodstawnie trudna i niedopracowana. Więcej nie wracałem do niej. Jedynkę za to jeszcze z dwa lata temu chyba sobie odświeżałem.
szczerze?
wg mnie obie byly koszmarne:
respawnujacy sie przeciwnicy w liczbe chinskiej armii,
te smieszne wybuchy ktore nikogo nie zabijaly,
cos takiego jak skradanie sie to tam nie istnialo, od razu cie wykryli
strzelali do ciebie z 200 metrow i zawsze trafiali
konczylem na kodach obie, juz po to aby przejsc z z ogromna satysfakcja je odinstalowac...