Byście się tak określili?
Po przeczytaniu artykułu na Newsweeku ( http://spoleczenstwo.newsweek.pl/internetowe-nalogi-zabijaja-naprawde,94264,3,1.html ) siebie bym określił pomiędzy "normalnym", a "tytułowym" ze wskazaniem na normalnym. :)
W Polsce (i innych państwach rozwiniętej Europy) problem nabiera niestety na powadze w skali krajowej. Ponad 50% dzieci do 16 roku życia korzysta codziennie z sieci, a 98% przynajmniej raz w tygodniu. Gry (zwłaszcza sieciowe), portale społecznościowe (facebook na czele), inne możliwości aktywności sieciowej (np korzystanie z (forum) Gry-Online :) uzależniają zwłaszcza młode osoby, u których mózg się jeszcze kształtuje tak samo, jak nawyki i umiejętności współżycia ze społeczeństwem. W Japonii, Chinach, Korei Południowej i innych azjatyckich państwach to problem ogromny. Pytanie brzmi - jak sobie z tym poradzić? Czy w ogóle można?
Ciekawe przykłady z naszego "podwórka":
Kilka lat temu sąd odebrał matce, mieszkance Krakowa, prawa do trójki dzieci, bo zamiast zajmować się nimi, czatowała. Z kolei w Koszalinie ruszył niedawno proces 20-letniego Damiana P., który zabił mieszkańca Mielenka Drawskiego poznanego przez internet. Zabił, bo poczuł się oszukany tym, że mężczyzna udawał przed nim kobietę. A Damian w tej wirtualnej kobiecie się zakochał. Odpowiedzialnością za swoje szaleństwo obarczał sieć.
Jeszcze inny przypadek to 30-letni Jacek, który sam siebie nazywał Panem Grozy, a najczęściej Diablo. Pod koniec maja wszedł do poznańskiej firmy komputerowej, w której pracował. Przy sobie miał trzy duże noże. Koledzy uciekali przed Panem Grozy w popłochu. „Dziś nie przyszedłem nieść Słowa, lecz Śmierć” – napisał dzień wcześniej Diablo na Facebooku. „Wychodzę na ulice, by mordować”. Dopiero później wyszło na jaw, że grał w najpopularniejszą dziś grę komputerową „Diablo III”. Grał non stop przez kilka dni. Bez opamiętania.
Newsweek
Od korzystania codziennie z sieci/komputera do nie wychodzenia z pokoju przez kilka miesięcy lub lat jest długa droga.
Tuminure - to zależy. Dla mnie np to długa droga, ale dla innych już nie. Problem jest w tym, że ludzie się różnią i nie można mierzyć innych swoją miarą.
...czy asparger to po prostu wymówki
widzę ze wydział lekarski GOL specjalizacja psychiatria oraz wydział psychologii w natarciu... :)
Ale ok, jak czytam że przeciętny posiadacz ajsprzętu albo inne smartfona sprawdza pocztę co 15 min, a juz tym bardziej jak czytam o odwodnionych dzieciakach z zanikiem mięśni, to nachodzą mnie poważne wątpliwości co do rzetelności tych fragmentów... bo ze od sieci czy tam gier mozna się uzależnić, to nic nowego - podobnie jak od seksu, zakupów, alkogolu, narkotyków i wszystkiego, co przysparza przyjemności.
przeciętny posiadacz ajsprzętu albo inne smartfona sprawdza pocztę co 15 min, a juz tym bardziej jak czytam o odwodnionych dzieciakach z zanikiem mięśni, to nachodzą mnie poważne wątpliwości co do rzetelności tych fragmentów... -> chodzi Ci o to, że przecież używa jakichś mięśni? Przecie przy sprawdzaniu poczty czy FB używasz mniej mięśni niż podczas chociażby spaceru czy zakupów.
@Herr Pietrus -- ja nie twierdzę że czegoś takiego nie ma, ale większość dzieciaków sobie sama diagnozuje, a taką diagnozę to można gdzieś wsadzić, podobnie jak dysmózgowie wszelakie :)
ja nie twierdzę że czegoś takiego nie ma, ale większość dzieciaków sobie sama diagnozuje
Well... trudno nie zauważyć, jeżeli ktoś kilka miesięcy nie wychodzi z domu i zrezygnował ze szkoły.
[11]
Można kilka miechów nie wychodzić z domu, zrezygnować ze szkoły itp, a wcale nie być całkowicie uzależnionym od komputera/internetu (korzystając z tego niemal cały czas). ;)
Hikikomori niekoniecznie musi się wiązać z korzystaniem z komputera, czy też internetu. To po prostu schowanie się w pokoju przed ludźmi.
Nie przeczytałem artykułu z newsweeka, a autor tematu zdefiniował hikikomori jakby wiązało się ono z komputerami/grami/internetem (co jest nieprawdą). Tak czy inaczej, żeby ocenić, czy ktoś jest hikikomori nie trzeba lekarzy. Oczywiście jak ktoś się tak nazywa i szczyci tym, to zwykle nie jest hikikomori, a po prostu ma nierówno pod sufitem ;).