Mam taki problem z moim HDD w laptopie..ale od początku.
Otóz wszystko wydaje sie byc sprawne-system się uruchamia, gry działają i w ogóle..
Mogę normalnie zapisywać i odczytywać pliki. Nie ma żadnego problemu.
Problem się zaczyna, gdy kopiuję na ten dysk pliki przez przelotkę-podłączam go poprzez kieszeń do portu USB komputera stacjonarnego. Plik kopiuje się na podłączony dysk normalnie, po skopiowaniu z poziomu komputera stacjonarnego można pliki bez problemu odtworzyć.
Wkładam dysk do laptopa, odpalam system, wszystko gra. Wchodzę do folderu z plikiem, klikam na niego raz przyciskiem myszy..i mała zwiecha. Pojawia się klepsydra, system działa-mogę poruszać kursorem po ekranie ale nic na pulpicie nie jest aktywne. Nie ma charakterystycznego 'rzężenia' HDD tylko takie... takie przerywane, podobne do nadawania morsem. Po minucie, dwóch sypie się komunikat o błędzie (nie mam możliwosci wrzucić teraz) i wraca wszystko do normy.
Poszukuję teraz na dysku bad sectorów przez skanowanie scandiskiem.
Co to może być? Jakieś rady?
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania.