Siemka
Dość już mam golenia się jednorazówkami, przerzucam się na maszynkę elktryczną. Wybór padł na Brauna S390, ale zanim go kupię, chcę sprawdzić jak takie coś będzie 'pasowało' do mojej twarzy, a raczej skóry, bo tą mam na brodzie i policzkach bardzo szorstką (alergia :/). Nigdy jeszcze nie udało mi się zgolić tego twardego zarostu 'na pupę niemowlaka' i wiem, że maszynką elektryczną tego nie zrobię, ale przynajmniej oszczędzę sobie półdniowego pieczenia i czerwonego ryja.
Tak więc, wybór padł na Brauna S3, ale doszedłem do wniosku, że zanim wydam te 300 zł, chcę sprawdzić jak to się będzie sprawdzało w praktyce. W takim też celu postanowiłem, że zakupię Brauna S1 (s190) tańszego o ponad połowę.
Z opisów obu golarek wynika, że mechanizm działania jest ten sam, ale chcę się upewnić - czy Braun S190 jest ZNACZNIE gorszy od S390? Ktoś miał w rękach obie te golarki i może się na ich temat wypowiedzieć?
Z góry dzięki za odpowiedzi.
czy Braun S190 jest ZNACZNIE gorszy od S390?
Niestety, jest znacznie gorszy. Różnica jak noc i dzień. Pierwszy to najtańsza budżetowa golarka, pojedyncza folia. Drugi - całkiem już niezły sprzęt, folia podwójna plus dodatkowy system. Znacznie to wpływa i na komfort golenia i na rezultaty.
Pozostaje więc zaryzykować. Ja się golę Braunem od paru lat i jestem b. zadowolony, o wiele bardziej niż z Philipsa, którego też parę lat używałem.
Szczerze? Gdyby nie fakt, że jest wygodniej golić się maszynką elektryczną, to wrócił bym do starej Mach 3.
Mam S390 już prawie 2 lata i raz jest lepiej, raz gorzej, ale z jednym zawsze jest problem. Okolice szyi. Tam nigdy nie byłem w stanie się dobrze ogolić tą maszynką. Zawsze zostają włoski o ułamek milimetra większe, niż pozostałe i to po prostu się czuje. Poza tym to nie jest maszynka dla kogoś, kto planuje golić się co 2-3 dni. Przy codziennym goleniu się jest jeszcze ok, ale przy rzadszym bywa już różnie. Zwłaszcza, że nie zawsze złapie dłuższe włoski i można śmiesznie wyglądać, z jednym czarnym badylem na policzku.
Poza tym bateria nie trzyma zbyt długo, a stacja czyszcząca potrafi nagle się zbuntować i przez noc w ogóle nie ładować maszynki, dzięki czemu w połowie golenia będziemy zmuszeni podłączyć kabel.
Szczerze? Gdyby nie fakt, że jest wygodniej golić się maszynką elektryczną, to wrócił bym do starej Mach 3.
Ja już bym chyba nie mógł, za dużo pieprzenia się z kremami etc.
Oczywiście to kompromis między wygodą a efektem, trzeba się golić codziennie i są problemy o jakich piszesz, z włosami na szyi. I to niezależnie od marki i systemu ostrzy. Ale zdecydowanie wygodniej niż z nożykami.
zarost na szyi zawsze można poprawić nożykiem, choć u mnie właśnie to miejsce zadecydowało o zmianie metody golenia na tą 'mniej drażniącą'
Dzięki za opinie, teraz mam pewność, by nie pakować się w Series 1.