Ostatnio natknalem sie na kanal Pana Mariusza Max Kolonko, trzeba przyznac ze gada z sensem. Jeden z jego filmikow mnie zaciekawil, mianowicie ten o Facebooku:
http://www.youtube.com/watch?v=xXqPybZg9OE
Co sadzicie o tym, ze miliony ludzi zostalo oklamanych przez jakiegos typa i (co najgorsze) duza czesc o tym wie i nikomu to nie przeszkadza?
ps. Bardziej mam na mysli te skradzione patenty nizeli podatki ktorych nie placi w USA.
Jak sie ma łeb na karku to się robi interesy :)
Też ostatnio natknąłem się na ten kanał. Całkiem ciekawie gość gada, aktualnie przeglądam starsze jego filmiki i polecam. Przy rejestracji jest regulamin i trzeba czytać.
Świadomość korzystania z Internetu następuje u większości gdzieś po kilku latach użytkowania. Niemniej do tego czasu jakiś nieszkodliwy "gimbus X" zdąży już napisać o sobie wszystko na twarzoksiążce czy w profilu na steamie.
Prawdziwe szczęście mają osoby, które wychowały się w czasach gdzie namiętnie korzystało się z irca i grup dyskusyjnych, a na forach używało się zjebanych ksywek z gier, filmów i osiedla zamiast imienia i nazwiska. Szczęście bo są nieco uodpornieni na ten trend wpisywania wszędzie gdzie popadnie wszystkich swoich danych osobowych.
W zeszłym tygodniu świat oniemiał z zachwytu, gdy Mark Zuckerberg oznajmił, że wszystkie telefony będą wkrótce sprzedawane z nakladka facebuka na system.
http://www.youtube.com/watch?v=nxh4UjVsyIo
Marjusz Maks Golonko Lyberty Dajrekt, Boston Masjeczusets.
Ja nei wiem ludzie sa slepi czy sie budza dopiero?
b212 - niby dlaczego?
Jak sie ma łeb na karku to się robi interesy :)
No wlasnie w tym sek, ze to nie on mial ten "leb na karku" a jedynie ukradl czyjes pomysly, a dzisiejsza mlodziez uwaza takie zachowania jako cos normalnego, godnego pochwaly. Ludzkosc idzie na wymarcie.
No wlasnie w tym sek, ze to nie on mial ten "leb na karku" a jedynie ukradl czyjes pomysly, a dzisiejsza mlodziez uwaza takie zachowania jako cos normalnego, godnego pochwaly. Ludzkosc idzie na wymarcie.
Sa takie przypadki w historii juz:
http://theoatmeal.com/comics/tesla
[9]
A ty myslisz, ze ludzie od zawsze byli uczciwi w biznesie? A nie tak dawno jak zaczynal microsoft nie biorac juz pod uwage calej histori handlu i przemyslu. No prosze ciebie.
a dzisiejsza mlodziez uwaza takie zachowania jako cos normalnego
Mylisz się. To nie ma nic wspolnego ani z młodzieżą, ani tym bardziej ze spółczesnością. Ukradnij i ty jak taki cwany jestes i już będziesz miał :D
Dobra, to napiszę więcej, Max Kolonko, oprócz tego, że został zmarginalizowany (i postarzał się chyba o 50 lat przez ostatnią dekadę) uprawia typową demagogię, żongluje faktami i miesza mu się świat rzeczywisty z własnymi imaginacjami i przypuszczeniami. Nie mówię, że robi to w celu wprowadzenia kogoś w błąd - on po prostu chce, żeby ktoś go jeszcze słuchał. Generalnie dobre tematy porusza, ale nie wierzyłbym we wszystko co mówi.
Po pierwsze, odnoszenie się do "udawania nie-korporacji", sorry, ale każdy kto ma choć minimalne pojęcie o branży, doskonale wie, że to totalny kretynizm. Bill Gates i pół Microsoftu lata od 30 lat w jeansach na dupach, dress code i atmosfera w Google to w ogóle kosmos, ile razy Steve Jobs pokazywał się w garniturze? Mimo to, nikt nie wpadłby na pomysł, że Google, Apple czy Microsoft próbują udawać, że nie są korporacjami. Jak się zatrudnia kreatywnych ludzi, najlepszych na świecie, to trudno, żeby tacy indywidualiści czuli się dobrze i pracowali wydajnie w boxach metr na metr i pod krawatem, tym bardziej, że w przeciwieństwie do typowej korporacji 90% pracowników w/w firm nigdy nie będzie miało styczności z klientami... Takie przykłady mógłbym wymieniać i wymieniać, działy IT / korporacje IT tak wyglądają, i bardzo dobrze? Nie jest to zamierzone działanie, po prostu tak jest WYGODNIEJ, a że kiedyś jakiś kretyn wpadł na pomysł noszenia garnituru na co dzień to tylko chwała ludziom za to, że chcą od tego odchodzić :) I tak pierd$lił Max przez 3 minuty o laczkach, witaniem się okejką i adresem firmy - Facebook jest przy Hakerów 1 - seriously, ten zarzut to już zabrzmiał jak spieniony nad Smoleńskiem Macierewicz. "Haker to jest ten, który włamuje się do komputera, żeby wykraść czyjeś dane osobowe (...) Przypadek? NIEEE." - hahahahaha. I reszta tych śmiesznych teorii hakerskich... :)
I najlepsze podsumowanie niepoczytalności tego gościa: ">(...) oni ci będą robili problemy. Co ty? Żartujesz chyba? Przecież ja mam ich wszystkich na Facebooku. Ja mam ich te wszystkie kompromitujące zdjęcia. ONI SĄ U MNIE!< I wtedy rzeczywiście można było zobaczyć, że on zrozumiał na czym polega ta cała sprawa."
Mój wujek jak się napije podobne historie opowiada.
b212
Wymieniasz rzeczy ktore sa trzeciorzedne w tym filmiku. Tam chodzi o to, ze gosc od Facebooka ukradl pomysl Facbooka od goscia ktory umarl rok wczesniej.
No właśnie nie do końca wiem, o czym jest ten filmik :) O tym, że Zuckerberg ma nas za idiotów (wyjaśniał tamte maile wiele razy i nie chował głowy w piasek, nigdy)? O tym, że Facebook to korporacja? Że nie płacą podatków (woow, zdziwilibyście się która korporacja PŁACI)? Wszystko co stworzył wg Maxa to hakerski projekt obrażający koleżanki a mógł być milionerem już w szkole średniej. A sprawa Josa Van Der Meera jest w ogóle śmieszna. Najpierw Facebook ukradł pomysł dwóm dzianym koleżkom, teraz się okazuje, że jeszcze jakiemuś 60-cio letniemu Holendrowi? Surfbook? Opatentowanie "Lajkowania"? Naprawdę?
b212 - Jezeli z calego filmiku zanotowal pan tylko jak Max Kolonko nasmiewa sie z korporacyjnych zwyczajow (i gieldzie Wallstreet, gdzie ten pajac Z. chodzi w bludzie z kapturem) tudziez definicji hackerstwa wg Zuckenberga, to faktycznie ktos tutaj ma problem z ocena sytuacji, ale nie jest to Pan Mariusz.
Najpierw Facebook ukradł pomysł dwóm dzianym koleżkom, teraz się okazuje, że jeszcze jakiemuś 60-cio letniemu Holendrowi? Surfbook? Opatentowanie "Lajkowania"? Naprawdę?
Ton w ktorym pan gdyba nie jest tu potrzebny, to sa fakty. Ci "dwaj dziani kolezcy" ten proces wygrali.
Tam chodzi o to, ze gosc od Facebooka ukradl pomysl Facbooka od goscia ktory umarl rok wczesniej.
No ale jak umarł to ukradł? Przecież tamten by już facebooka nie zrobił. To do końca świata pomysł by leżał na półce niewykorzystany ;)
Ja bardzo lubie go słuchać. Gada jednym ciągiem i ciekawe rzeczy. Wszystko wydaje sie być wiarygodne tylko... no właśnie ? Jak sprawdzić wiarygodność jego rewelacji.
Bo jak wierzyć kolesiowi który twierdził że pierwszymi niewolnikami byli Słowianie i stąd nazwa SLAVES...
Albo sugestii że jego znajomy w ciągu kilku sekund mógł podglądać obraz z jego kamerki.
profesor ciekawski, a co miałem zanotować? :) Z całego tego wywodu tylko te rzeczy nie były oczywistymi oczywistościami znanymi od dziesięcioleci, podatek dochodowy jest patologią w najczystszej postaci i każdy kogo na to stać go unika a już szczególnie korporacje.
Nadal otwartym pozostaje pytanie - skoro Facebook ukradł pomysł dwóm koleżkom, to jak mógł go równocześnie ukraść jakiemuś dziadkowi, o którym nikt nigdy nie słyszał? :) Inna sprawa, że wojna o patent na "like", i to po 9 latach od śmierci twórcy jest tak samo żałosna, jak batalie sądowe Apple'a...
buddookan, właśnie tu jest pies pogrzebany, ktoś mówi fajnie i fajnie się kogoś słucha = znaczy, że mówi prawdę. I nieważne, że fakty się przeplatają z własnymi wymysłami napędzanymi przez urażone ego i poczucie zmarnowanego życia. Teraz czas na Prawo Godwina ;)
U.V Impaler -> Fajnie, ale Słowianie nie byli pierwszymi niewolnikami. A to sugerował pan Kolonko.
No ale mozliwe, ze jednak od nich wywodzi sie to okreslenie niewolnik pomimo tego ze nimi nie byli...mozliwe, nie przesadzam tego, chyba Max tez nie mowil, ze tak bylo ale jedynie doszedl do takie wniosku i jak najbardziej potrafil chcial to udowodnic/potwierdzic.
snopek9 -> To słowo w dużym prawdopodobieństwie pochodzi od nazwy Słowianie. Problem polega na tym, że jest to słowo z wczesnego średniowiecza. W samym angielskim było przed nim inne słowo, które oznaczało niewolnika. Wszystko to można wyczytać z definicji z linka, który wrzucił UV Impaler. No i tu właściwie dochodzimy do sedna sprawy. Jeśli jest to słowo z wczesnego średniowiecza i jeśli np. w takim staro angielskim było inne słowo przed tym to w żaden sposób Słowianie nie byli pierwszymi niewolnikami. Tyle można dowiedzieć się z samej definicji. Jeśli zajrzymy do podręczników dowiemy się też o niewolnikach w Imperium Rzymskim czy w jeszcze wcześniejszych czasach świetności państw z Peloponezu. Więc pan Kolonko wprowadza w błąd i tyle.
Nie bede wnikal co Kolonko "chcial powiedziec gdy powiedzial" jednak slowo z wczesnego sedniowiecza jest slowem, zmienionym w roznych jezykach, z laciny. Nie musimy sie dowiadywac o niewolnikach w Rzymie czy gdzie tam, samo czytanie tego sklania do smiechu tak btw...
W Rzymie na skale nieznana wczesniej rozwinela sie instytucja niewolnictwa, do tej pory byli oni "towarem luksusowym" w domach bogaczy jako sluzba i nauczyciele o wysokim statusie, a wiekszosc niewolnikow to byli Slowianie wtedy i pozniej, stad lacinska nazwa niewolnikow. Nazwa ktora zostala przejeta przez inne jezyki w sredniowieczu. Takie sa fakty i jesli jacys Wielkoslowianie z Polski sie na to chca oburzac to ich wola i glupota, ale z faktami ciezko dyskutowac...
Nadal otwartym pozostaje pytanie - skoro Facebook ukradł pomysł dwóm koleżkom, to jak mógł go równocześnie ukraść jakiemuś dziadkowi, o którym nikt nigdy nie słyszał? :) I
Moze laskawie obejrzy pan filmik zanim zacznie go komentowac.
To ze Zuckenberg ukradl czyjs pomysl nie jest wiadome od wczoraj, smiesznym jest natomiast jak niektore jednostki dalej nie moga w to uwierzyc bo sa przekonani innaczej i tak ma byc. :) To jest wlasnie myslenie ala pan Macierewicz i reszta oszolomow!
Widzę że amerykański pomysł że można patentować algorytmy i idee znalazła zrozumienie również u nas.
Otóż nie.
Jesli jakiś holender wymyślił "lubię to" to inna osoba która to wdrożyła nie jest złodziejem, ani złodziejem patentowym.
To jest po prostu lepszy programista/przedsiębiorca/wizjoner.
To tak jak opatentować samochód a potem oskarżać kogoś że też swój samochód zrobił bo zobaczył go na ulicy.
To tak jak opatentować samochód a potem oskarżać kogoś że też swój samochód zrobił bo zobaczył go na ulicy.
A na tym nie polega czasem patent : )?
Nie - patent ma obejmować rozwiązanie techniczne które umożliwia zrealizowanie jakiejś funkcji. I rozwiązanie to musi być nowatorskie.
Idea "lubię to"nie spełnia takich kryteriów, a z technicznego punktu widzenia zrealizować potrafi ją każdy "programista php".
graf_0 - bzdury gadasz. Twój przykład z samochodem. Ktoś może pracował nad nim całe życie, udoskonalał itd a ktoś inny to zobaczy i zacznie produkować to samo bez większego wysiłku. Nie widzisz tu problemu?
to nie ja - i wtedy ok. Patentuje np. Sposób działania skrzyni biegów, silnika diesla, czy szczegóły zawieszenia, ale nie
"pojazd czterokołowy z wbudowanym napędem".
Ta moda przeminie. Informacje zostaną.
Jak pisałem [29] nie było [28]. Surfbook zakładał dzielenie się treścią z innymi użytkownikami. Czyli to samo co zakłada Facebook. Jeżeli ktoś wymyśla sposób działania portalu internetowego to czemu ktoś nie miałby płacić za wykorzystanie jego pomysłu?
graf - Kwestia terminologii i prawnych zawiłości, bo można to samo ująć inaczej i wtedy opatentować rozwiązanie techniczne jakim jest "lubię to" lub "samochód".
to nie ja, Teemoray - bo sam POMYSŁ to za mało aby to opatentować.
Stąd właśnie absurdy amerykańskiego IT, gdzie 5 osobowy internetowy start-up potrzebuje 6 prawników aby bronić się przed patentowymi trollami.
Wg amerykańskiego prawa opatentowane są (przykłady ze sklepów online) np. miniatury zdjęć produktów, dodawanie produktów do koszyka, koszyk, oraz internetowy check-out.
To wszystko są rozwiązania które KAŻDY napisze sam. A pomysłów się nie patentuje.
Co innego silnik spalinowy. To można opatentować, bo kluczowe są tam stopnie sprężania, wymiary krzywek, zaworki, pierdolniczki, użyte materiały itp. Tego nie zrobisz w weekend, natomiast mógłbyś precyzyjnie skopiować, rozbierając silnik i mierząc części. PRZED TYM mają chronić patenty. A rozwiązanie równoważne do "lubię to"? Napiszesz bez trudu.
Nie bronię tu jakoś szczególnie FB, czy praktyk biznesowych twórcy, atakuję tylko absurdalne zarzuty że ukradł genialne rozwiązania...
Mark wziął przykład z Billa, tak się robi interesy po Amerykańsku :] Swoją drogą namówienie 1/7 ludzkości do korzystania z FB, a nie czegoś innego to nie jest tylko zasługa FB i jego właścicieli. Obecnie jest to największa (poza ala FB z Chin) baza użytkowników, skatalogowanych, opisanych, ze zdjęciami jak zwierzęta do transportu. Każdy ma swój numer. Wciskanie wszędzie FB jest na rękę przede wszystkim dla większości agencji rządowych, bo gdzie łatwiej jest znaleźć idiotę który pokazuje swoje zdjęcia z wakacji, czy zakup nowego samochodu, domu (szczególnie że nigdy by go nie było na to stać ?) Inwigilacja w czystej formie, ludzie się zgodzili więc w czym problem ?
Co do Marka no cóż cały świat jest oparty na piramidzie, na samej górze najczęściej są najsprytniejsi którzy potrafili w legalny sposób wyciągnąć od tych na dole pieniądze.
graf - Wszystko ok, to o czym mówisz jest bardzo logicznie, ale niewykonalne jest prawnie, ponieważ prawo musi ustalać pewne generalne normy, dlatego też tak jak mówię - wszystko jest kwestią tego jak to ująć i co dokładnie chcesz opatentować. Nie musisz patentować dodawania do koszyka jako pomysłu dodawania do koszyka, ale jako rozwiązanie techniczne pozwalające kupić wiele przedmiotów na raz jednym przyciskiem.
Po prostu żeby było tak jak ty mówisz to musiałaby być jedna osoba subiektywnie oceniająca co może być patentowane, a co nie, żeby czasem przez jakąś lukę prawną ktoś się nie przedarł.
Ja mówię tylko o kwestiach prawnych patentowania i o tym co można, a co nie patentować - to czy fb coś tam zerżnął, czy nie, nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, bo i bez takich ficzerów jak lajkowanie strona odniosłaby prawdopodobnie taki sam sukces, więc nie ma to wielkiego znaczneia.
Teemoray - przecież tak działa prawo patentowe.
Są urzędnicy patentowi którzy siedzą i decydują co można, a czego nie można opatentować.
I dlatego apple musi jeden patent 3 razy zgłaszać, zmieniając tylko słownictwo, licząc że się tym razem przez biuro patentowe prześliźnie.
No, ale opierają się oni o ustalone prawo patentowe, które bardzo generalnie stara się określić co można, a co nie patentować.
I dlatego apple musi jeden patent 3 razy zgłaszać, zmieniając tylko słownictwo, licząc że się tym razem przez biuro patentowe prześliźnie.
I dlatego też są takie właśnie sytuacje : )
Prawo patentowe jest do dupy, ale dla naprawdę innowacyjnych pomysłów, szczególnie tworzonych przez małe zespoły się sprawdza, reszta to walka korporacji którą bym się nie przejmował specjalnie.
Prawo patentowe jest do dupy, ale dla naprawdę innowacyjnych pomysłów, szczególnie tworzonych przez małe zespoły się sprawdza, reszta to walka korporacji którą bym się nie przejmował specjalnie.
Wręcz przeciwnie - WOGÓLE nie sprawdza się w przypadku start-upów. To raczej wielkie korpo używają ich aby zwalczać małą konkurencję.