Dzisiaj w nocy Manny Pacquiao zmierzy się w rewanżowym pojedynku z Timothy Bradley.
Pierwszą walkę wygrał Bradley. Nie widziałem ale ponoć Filipińczyk lepszy ... Nie wypowiem się ale ostatnio PacMan to słabo walczy - porażka z Marquezem.
Jak sądzicie wróci do dawnej formy, sklepie tyłki frajerom i będzie wreszcie walka z Floydem? Chociaż wątpię by dał rade Mayweather'owi :(
Transmisja od 3 na Polsacie Sport.
Nikt nie będzie oglądać?
O 3 w nocy raczej nie będę. Chyba że przypadkiem się obudzę :) A wtedy na pewno obudzę żonę, bo lubi Pacmana :)
Walki z Floydem nie będzie nigdy,
Co do walki, stawiam na Pacmana, choć wąsaty to kawał ringowego cwaniaka.
Z Riosem ostatnio walczył jak za dawnych czasów (pewnie coś wciągnął i poleciał :D), więc i z Bradleyem powinien sobie poradzić.
[Edit] A że do walki z Floydem nie dojdzie to dobrze - pod względem marketingowym ta walka nie miałaby już znaczenia. Zresztą w czystość Filipińczyka już nie wierzę - nie chciał się poddać testom olimpijskim parę lat temu.
Ipla u mnie poleciała w kulki. W czasie gdy walczył Pacman, ja widziałem fragment jakieś walki która była wcześniej, na żywo nie leciało nic :/
Obejrzałem walkę i jakby nie patrzeć to ciekawa, tylko że suma sumarum wydaje mi się, że Floyd nie miałby najmniejszych problemów z PacManem.
Strasznie wkurzał mnie ten murzyn. Najbardziej nie podobały mi się te gesty jak dostał i wyśmiewał się z Manny'ego, że nic nie poczuł i by go dalej walił. Manny go sklepał ale murzyn wcale słabszy nie był, trzeba przyznać, ze Floyd to by Pac Mana rozniósł :(