Słuchajcie mam pytanie. Otoz problem jest nastepujacy, otrzymalem nakaz do zaplaty zaleglego mandatu za jazde bez biletu . w kosztach to bedzie cos kolo 202,80 + koszta sadowe i jakies tam odsetki , czyli w porywach do 300zl.
Jezeli nie mam skad zaplacic , to czy moge pojsc za to siedziec? co powinienem zrobic ?
- pisac podanie o umorzenie?
- pisac podanie o rozlozenie na raty?
czy
-pisac o prace spoleczne
czekam na odpowiedz. Bialostoczanin
to nie jest mandat tylko opłata dodatkowa. Nie ma żadnego związku z postępowaniem karnym.
Na pewno możesz wystosować pismo o rozłożenie na raty. MPK prawie zawsze się godzi.
Moj kolezka dostal z 6 mandatow, kazdy urosl mu do kwoty ponad 600 zlotych i nic nie placil, wzywali go pare razy, poszedl raz, pogadal z gosciem i umozyli mu wszystkie. Do wiezienia na 10000% nie pojdziesz, jak nie masz z czego zaplacic to nic Ci nie zrobia.
Jak nie mas na bilet to nie korzystaj z komunikacji, proste.
Bądź facet i zapłać. To są konsekwencje Twojego wyboru. Lepiej Ci się będzie spac
W wypadku skazania za szalbierstwo - do 30 dni aresztu.
No ale trzeba by pojechać na gapę trzy razy w ciągu roku i dwukrotnie nieuiścić kary.