Cześć! Mam taki mały dylemacik, bowiem ciągle myślę nad zakupem samochodu, ale nie wiem czy mi się teraz to opłaca. Jestem studentem, mieszkanie mam położone nieopodal mojej politechniki (mam jakieś 5 minut na pieszo + czekanie na pasach do uczelni) i właściwie w zimę ten samochód będzie uzytkowany sporadycznie, może raz na tydzień, bądź dwa (będzie stał w garażu, w domu rodzinnym).Nie zamierzam samochodem jeździć po mieście, bo musiałbym go zostawiać na dworze, a mieszkanie mam tak ulokowane, że wszędzie dojdzie się na pieszo, lub komunikacją miejską. Oczywiście jeszcze zostały 2 miesiące wakacji i w tym okresie przydałby mi się, bo jechałbym sobie to tu, to tam i denerwuje mnie, że muszę liczyć na czyjąś łaskę, że pożyczy mi samochód. Z drugiej strony te wszystkie opłaty, OC, rejestracja samochodu, jakieś zabezpieczenia antykorozyjne na zimę, wymiana części eksploatacyjnych, opony zimowe - poszło by na to lekko 3 tysie. Mam budżet 8 tysięcy na zakup i te 3 na ewentualne dodatkowe opłaty i tak się waham, czy przeczekać tą zimę, czy zdecydować kupić już na wiosnę, po Wielkanocy. Samochód który zamierzam kupić to Mazda 323f BJ, z rocznika 2002 lub 2003 (ostatnie lata produkcji). Jeśli ktoś kojarzy ten model i mógłby mi udzielić jakiś wskazówek to byłbym wdzięczny. Będzie to mój pierwszy samochód, więc na OC żadnych zniżek, ale coś słyszałem że opłaca się mieć współwłaściciela (w tym przypadku mój brat, który ma prawo jazdy od kilkunastu lat i zapewne jakieś zniżki), dzięki temu mniej się zapłaci, ale nie wiem czy to prawda. Pozdrawiam.
Jeśli nie będziesz jeździć to może lepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie samochodu kiedy faktycznie jest ci potrzebny? Jedziesz gdzieś na wakacje po Polsce, wynajmujesz na kilka dni samochód i masz swobodę bez martwienia się o przeglądy, dodatkowe koszta itd.
Kupiłem ten model Mazdy w listopadzie zeszłego roku, i jak na razie jestem bardzo zadowolony. Silnik nie sprawia problemów i jest łatwy w utrzymaniu (byle płyny silnikowe były w normie i raczej nie ma co się zepsuć). Niestety te samochody mają 2 spore wady. 1) Ciężko znaleźć egzemplarz z karoserią w dobrym stanie. Strasznie bierze je rdza, handlarze o tym wiedzą i ukrywają rdzę albo lakierują żeby nie było widać 2) To już kwestia gustu bardziej, ale silnik jest dosyć głośny przy jeździe powyżej 100km/h. Co robi jazdę na trasach dosyć uciążliwą przez słabe wyciszenie kabiny (czasami nawet radio zagłusza). Jakbyś jeszcze coś chciał wiedzieć to daj znać.
Dojeżdżałbym do dziewczyny (mam ok 10 kilometrów) i ze 2 razy w tygodniu gdzieś na zakupy lub nad wodę. W dalszą podróż może na razie nie będę wyjeżdżał, ale fajnie byłoby na weekend gdzieś pojechać z dziewczyną, taki spontan :)
O tym słabym wyciszeniu słyszałem, ale nie jest to na tyle dla mnie ważne, żeby mieć cicho przy większych prędkościach w aucie. Cena jak na taki bezawaryjny i nieźle wyposażony samochód jest dość dobra, jedynie ta korozja... A zabezpieczałeś jakoś przed korozją? Wg. mnie chyba warto wydać troszkę pieniędzy żeby zabezpieczyć podwozie, nadwozie przed rdzą i mieć spokoj na te 4 lata ;) Zwłaszcza, że po zimie wychodzą ogniska korozji przez tą sól, którą sypią na nasze polskie drogi. A co z tymi zniżkami na OC?
Wszystko zależy od częstotliwości użytkowania. Ja samochód sobie odpuściłem całkowicie. Jak potrzebuję na wakacje - wypożyczam jaki chcę, jak potrzebuję samochodu w mieście - dzwonię po taksówkę, zakupy w supermarkecie - taksówka. Wychodzę zdecydowanie na plus. Dla mnie najważniejsze jest jednak, że odpada wiele pierdół związanych z utrzymaniem samochodu, w stylu jazda do warsztatu, pamiętanie o OC, zmiany opon, zabawy ze skrobaczką w zimę itp.
Korozja ma to do siebie że jak wyjdzie to już jest za późno. Dlatego tak ważne jest kupno Mazdy z karoserią w dobrym stanie. Jeśli chodzi o zapobieganie, to po zimie oddałem auto do mechanika zeby zabezpieczył podwozie, na 2 lata powinno starczyć.
Długo się zastanawiałem nad zakupem 1 auta, ale znajomy mechanik poradził mi właśnie tą Mazdę. Korozję można wybaczyć, za to sam samochodzik jest niezawodny. Dodatkowo o całkiem ładnej stylistyce :)
Jeżeli tylko stać cię na samochód i późniejsze jego utrzymanie, to myślę, że nie masz się co zastanawiać. Auto to nie pies, jak nie jeździsz to stoi w garażu i nie musisz go karmić czy po nim sprzątać. A gdy już pojawi się auto, to szybko się okaże, że jednak będziesz nim jeździł częściej niż teraz przypuszczasz.
Czyli glowny powod zeby wyrwac lachony i jezdzic na wode pare razy w wakacje.
Jak nie szkoda ci 8tys to bierz.
na temat oplacalnosci nie wypowiem się.
Natomiast mam Mazdę 323F z 2001 roku (BJ, DITD czyli diesel). I na razie (odpukać) jestem bardzo zadowolowny.
Wady to oczywiście rdza - ale ja miałem szczęście i u mnie jej nie ma, jedynie na krawędzi rantów tylnich nadkoli parę mm. Druga wada - głośnośna praca - jak najbardziej u mnie występuje, w sumie się juz przyzwyczaiłem, ale rzeczywiście samochód mógłby być cichszy. Można go wyciszać, ale nie chce mi się w to bawić.
Można tez temu modelowi zarzucić, że jest trochę mułowaty, przede wszystkim przy ruszaniu (przynajmniej mój egzemplarz). Może dlatego, że nie piłuję silnika przy starcie, a silnik ma najwyższy moment obrotowy dość wysoki. Natomiast w trasie silnik umożliwia w miarę komfortowe wyprzedzanie, oczywiście nie ma startu do bryk po 150+KM.
Największe zalety to (jeszcze raz odpukać) bezawaryjność - mam Madzię 2,5 roku i byłem u mechanika tylko na zmianie rozrządu i wymianie oleju. Ponoć benzyny są jeszcze lepsze pod tym względem. Druga to bardzo dobrę właściwości jezdne - auto wprost przykleja sie do drogi, prowadzi się je bardzo fajnie (choć nie mam za dużego porównania).
Moja Mazda pali ok 5,7l/100km przy spokojnej jeżdzie 80% na trasie i 20% w mieście. Aczkowlwiek ostatnio struktura mi się zmieniła na korzyść miasta i zużycie dość wyrażnie wzrosło (ale szczegółów nie pamiętam).
Ogólnie jak na samochód dla studenta to dobry typ (o ile trafisz na dobry egzemplarz).
kup sobie auto przed wakacjami, najlepiej jakiś niedrogie,ale dobre, które dość łatwo sprzedać, po wakacjach je sprzedaż, wyjdzie taniej jak wypożyczenie.