Jak wyżej, i czy któraś z poprzednich części jest warta zagrania w Anno Domini 2014?
Nie wiem czy wymaga, ale wiem że warto zagrać w poprzednią część - "Krwawa forsa".
Parę nawiązań jest w każdej części Hitmana. Jednak jest ich stosunkowo mało jak na mój gust. Niemniej jednak (dla smaczków przede wszystkim), warto zacząć od jedynki. Absolution z kolei można sobie odpuścić, bo jest zdecydowanie najgorszą odsłoną! Na dodatek niewiele w nim zostało Hitmana...
Jeśli lubisz trudne gry, a nie przeszkadza ci oprawa wizualna, zacznij od jedynki, czyli Codename 47.
Powiem tak nowy Hitman jest po prostu niestrawny dla tych co grali w poprzednie części. Może dla dzisiejszego casualowego gracza Hitman: Absolution jest przyzwoitą grą, ale jako Hitman wypada najsłabiej z całej serii.
Mówiąc inaczej, piękno poprzednich serii polegało na tym, że każda misja była swego rodzaju sandboxem i można było ją przejść na kilkanaście różnych sposobów. Ostatnia część prowadzi gracza na szynach i zmusza do robienia rzeczy, których prawdziwy agent 47 robić by nie musiał. W Krwawej forsie, aby dostać najwyższe oceny nie tylko nikt nie mógł zauważyć obecności 47ki, ale również nie można było nikogo zabić, bo pojawił się system wypadków i każdą kluczową śmierć można było upozorować jako nieszczęśliwy wypadek.
W każdym razie ja w nowego Hitmana grać nie umiem i po kilku godzinach gry porzuciłem go na dobre. Jedyne czego szkoda, to bardzo dobra praktycznie next-genowa oprawa graficzna, a poz tym gra niczym ciekawym się nie wyróżnia.
IMO:
Codename 47 > Blood Money > Silent Assassin > Contracts
w najnowszą nie grałem, więc się nie wypowiem.
A co powiecie o fabule i klimacie? W której części są najlepsze? Bardzo podoba mi się kreacja zimnokrwistego, łysego zabójcy w garniturze, tak więc chciałbym żeby mówił i robił rzeczy które są "cool", a historia od czasu do czasu czymś zaskoczyła.
Pomijając fabularne idiotyzmy i hamburgeryzację najnowszego Hitmana, warto odnotować, że jego rozgrywka została nie tylko mocno okrojona, ale i totalnie skopana. System przebierania nie ma tu większego sensu, a skrypty oraz dziwne cele, zmuszają nas do robienia czegoś, czego w hitmanie robić się nie powinno. Np. zabijać dla punktów...
2000 - Hitman: Codename 47 - grałem z zapartym tchem, starając się robić wszystko jak najlepiej
2002 - Hitman 2: Silent Assassin - wprowadził system rang oraz bronie do skolekcjonowania, także zrobiłem wszystko, co tylko się dał zrobić
2004 - Hitman: Contracts - jak wyżej, tyle że maksowanie tytułu nie dawało mi należytej frajdy
2006 - Hitman: Blood Money - wspaniała odsłona, wszystko w niej zrobiłem i żałuję, iż jest taka krótka
2012 - Hitman: Sniper Challenge - snajperska minigierka, nie grałem
2012 - Hitman: Absolution - grałem w to byle jak, byle jak najszybciej toto ustrojstwo ukończyć, poza tym strasznie się tutaj nudziłem.
Hitman fabularnie rzadko zaskakiwał, bowiem fabuła najbardziej pojawiała się na początku i na samym końcu gry. W najnowszym jest cały czas, ale tak cienka, jak w filmach akcji klasy c, a nawet dalej. Taka tandetna historyjka, tak głupia (zawodowy Hitman popełnia błędy niczym nowicjusz!), taka typowa i tak przewidywalna. Totalnie nie wciąga. Za to w innych hitmanach mogłeś liczyć na jednego, ale solidnego mindfucka. Agent 47 w najnowszej odsłonie z zimnokrwistego zabójcy, stał się niańką do wychowywania nastoletniej panieneczki...
Co do klimatu. Najbardziej lubiłem atmosferę w Blood Money, potem w Codename 47 i Silent Assassin. W Contracts i Absolution wypadły pod tym względem najsłabiej.
Codename 47 > Blood Money > Silent Assassin > Contracts
Rly...?
Osobiśnie kontrakty uznałbym za najsłabszą część... Większość misji to kopie zadań z pierwszej części.
Przeszedłem wszystkie części, nowy Hitman mi się podobał, był wg mnie po prostu grą dobrą, ale nie tak dobrą jak Blood Money. Sądzę, że 4 to najlepsza odsłona serii, choć 2 też była niczego sobie ;)
Aha, nie żebym zniechęcał - ale "jedynka" może okazać się dla wielu graczy dziś zupełnie niegrywalna (chodzi mi głównie o toporne sterowanie). Znacznie lepsza pod tym względem jest już "dwójka".
raziel88ck -> jakie zabijanie dla punktów? Przecież za ciche przejście dostawało się najwięcej punktów...
Grałem w poprzednie części i absolution też mi się podobał, nie tak jak poprzednie części, ale nie jest według mnie zły.
Tak jak poprzednik dzisiaj jedynka może być już zbyt toporna dla niektórych graczy. Jak nie grałeś w żadną część to polecam zacząć od blood money, świeża technologicznie więc się nie odbijesz a jak ci się spodoba to już dalej sięgniesz po kolejne tytuły z serii.