No wlasnie, co z nimi nie tak? Oni sie w ogole slysza? Toz to jest tak irytujace jak ktos co slowo/zdanie mowi yyy...
Pamietam, ze w Dr. Housie byl taki facet z corka- tak wiem, to tylko serial, ale moze cos jest na rzeczy- i oni jakby sie wylaczali na kilka sekund co jakis czas, przez co ojciec nie mogl plynnie zaspiewac piosenki.
Moze ludzie ciagle mowiacy yyy maja jakas odmiane tej choroby i na tym yyy sie tez na chwile wylaczaja i nawet o tym nie wiedza?
No coz, zacinanie sie jest raczej naturalnym odruchem, gdy chcemy przemyslec nasza dalsza wypowiedz w trakcie mowienia. Kiedys w audycjach radiowych i telewizyjnych nie do pomyslenia, jesli ktos chcial sie zastanowic, to robil wlasnie taka pauze i nie byl to w zadnym stopniu przejaw choroby.
PS jak cie to wkurza, to lepiej nie ogladaj czolowego Polskiego kulinarnego podroznika ;)
https://www.youtube.com/watch?v=m-NgHh36_vU
Dzisiaj nawet w radiu slyszalem- nie do wytrzymania, kto takich ludzi zatrudnia do mediow- makabra.
Taka kompilacja akurat smieszy ;)
Miałem na metodyce na studiach teorie zgodnie z którą człowiek mówi eee yyy żeby dać sobie ułamek sekund czasu do zastanowienia się i poszukania odpowiedniego słowa i KAŻDY tak robi.
Oczywiście to było na gruncie metodyki języka angielskiego kiedy non-native speaker gubi słowo podczas komunikacji.
No shit sherlock! Potrzebowales isc na studia zeby ta "teorie" odkryc?
Kazdy czy to amerykanin czy polak uzywa eee, yyy, aaa czy co tam jeszcze. Oczywiscie gdy to jest notoryczne zaczyna wkurzac, natomiast raz na jakis czas jest normalne u kazdego.
Kazdy czy to amerykanin czy polak uzywa eee, yyy, aaa czy co tam jeszcze.
Amerykanie czy Anglicy używają czegoś w stylu "ammm" "mmmm" mhm". W serialach jest to dosyć częste.
No shit sherlock! Potrzebowales isc na studia zeby ta "teorie" odkryc?
Tak
spoiler start
Na to, że odpowiadałem na pytanie zadane w pierwszym poście nie wpadłeś
spoiler stop
.
to jest akurat naturalny odruch ale wiekszosc ludzi nie wyraza tego "dzwiekowo".
jesli juz ma mnie ktos mowa denerwowac to raczej osobniki, ktorzy w kazdym zdaniu musza dodac to swoje: wiesz? rozumiesz? itp. Od razu mi sie przypomina Corky
Kiedyś dyskutowałem o tym z dziewczyną, miała o tym zajęcia na UW z jakimś profesorem, który twierdził, że wyleczyć się z tego można w pięć minut, wystarczy:
a) zwrócić takiej osobie uwagę (problem prawie zawsze wynika z tego, że ludzie nie wiedzą, że to robią),
b) nagrać taką osobę podczas mówienia (zwykle publicznego) i puścić jej to.
Byłem w szoku, że to takie proste, od tamtej pory powiedziałem o tym dwóm osobom, w tym jednej dużo starszej (po 40) z dość mocno ukorzenionym nawykiem i... przeszło! :) Zwykle po prostu "yyy" zamienia się w pauzę (zamknięcie dziury gębowej ;)), brzmi to świetnie porównaniu z "mmmyyy", "yyy" i innego tego typu failami.
irytująca maniera, ale da się ją zwalczyć.
edit. o, choćby słowa kolegi powyżej. : )