MW 3 w ciągu pierwszego dnia sprzedaży zarobiło 400 mln $ - pobiło więc rekord MW 2(360 mln $; źródła niestety nie podam - regulamin zabrania). Co ludzie widzą w nowych CoD-ach? Przecież to już kolejny odgrzewany kotlet za mocno przyprawiony skryptami. Nie twierdzę, że Battlefieldy są lepsze - nie wiem, nie grałem w żadnego BF-a.
Co ludzie widzą w tym krótkim, oskryptowanym celowniczku, ja się pytam?! Gdzie jest przyjemność w bieganiu od skryptu do skryptu, będąc zmotywowanym jakąś miałką historyjką?
Popatrz na to tak... Jest listopad gry nagle sie wysypały wczensiej nie bylo w co grac. Nie kazdego jara taktyczne bieganie po mapie jak w BFie a co do oskryptowanej gry ja np lubie popatrzec na fajerwerki na nagły zwrot akcji i ogolem ja kupilem tylko aby poznac koniec fabuły modern warfare. To ja widze w MW a mutli? Multi dla mnie troche do kitu ale gram bo kupilem juz gre a chce zrobic te prestize odkryc moze cos nowego :)
Też nie wiem i nie zrozumiem. Najwidoczniej Amerykańskie dzieci się tym karmią i chełpią , gra zrobiona jest pod konsolowe bezmózgowia .
[2] -> no dobra, ale co to za przyjemność, takie samo strzelanie? Nawet nie trzeba się zbytnio wysilać.
ten sam problem zaprząta mi myśli od jakiegoś czasu. Stare CoD-y były o tyle fajne, że świetnie oddawały realia starych wojen, od rekwizytów po scenografię. I choć w pierwszych dwóch częściach odnosiło się wrażenie że samemu wygrywa się całą wojnę, to mimo wszystko gry są bardzo grywalne. Kolejne tytuły też były bardzo ciekawe i chociaż każda kolejna część ma co raz krótszego singla to gra się bardzo fajnie. Mimo wszystko jednak duża część graczy kupuje te gry dla multi. Widocznie musi się świetnie grać po sieci, skoro jest taka popularna. Osobiście preferuję Battlefielda, właśnie przez ten taktyczny charakter. Multi w CoD jest bardziej podobne do Quake 3, ma bardziej sportowy charakter. Battlefield jest zdecydowanie bardziej realistyczny, choć do Army to mu bardzo dalego ;-)
Nawet nie trzeba się zbytnio wysilać.
Grałeś kiedykolwiek w multiplayera?
[6] -> nie. Tyle, że granie przeciwko żywym graczom to nie to samo co granie przeciwko oskryptowanym lalkom, które za pięćsetnym podejściem zaatakują Cię dokładnie tak samo jak za pierwszym.
[8] ja wogole nie rozumiem w ogole idei gry w singla. zabicie komputera sprawia ci przyjemnosc?
[9] -> jeśli wirtualny przeciwnik jest wymagający, to tak - sprawia mi przyjemność. Co innego gdy, growy nieprzyjaciel nie ma za krzty inteligencji i wyobraźni i za każdym razem gdy przechodzę dany fragment wyskakuje on dokładnie zza tego samego murka i biegnie na oślep nie zważając na mnie i prowadzony przeze mnie ostrzał. Coś takiego mnie tylko nuży.
Też nie rozumiem fenomenu tej serii. Dla mnie CoD 1 i 2 były to naprawdę gry, w których grało się przyjemnie w singlu. Teraz to po prostu to samo, z inną okładką. Nawet multi nie zmieniło się prawie w ogóle od CoD 4.
Ale, widać jest dużo ludzi, którzy lubią tracić pieniądze na odgrzane kotlety. Ich sprawa, co robią ze swoją kasą. Ja wolę pograć w ambitniejsze gry.
Nawet multi nie zmieniło się prawie w ogóle od CoD 4.
Nie zgadzam się. Co prawda nie grałem w MW 3, ani MW 2, ale za to według mnie multi w BO różni się od tego w MW. Jest więcej killstreak'ów i ogólnie fajniej mi się gra. Jest też więcej tych dupereli społecznościowych.
Szczerze, też nie wiem po co to ludzie kupują, zapewne przede wszystkim po multiplayer- kampania jest jedynie wiśnią na torcie, z którą przy okazji warto się zapoznać.
Przecież to już kolejny odgrzewany kotlet za mocno przyprawiony skryptami.
Następna katarynka. Odgrzewany kotlet, odgrzewany kotlet... bla bla bla.
Gdzie jest przyjemność w bieganiu od skryptu do skryptu
W tych skryptach jest zawarta akcja, efektowność, która nie pozwoli Ci na chwilę nudy.
będąc zmotywowanym jakąś miałką historyjką?
Chłopczyku, ta "mała historyjka" trwa od MW1.
kampania jest jedynie wiśnią na torcie, z którą przy okazji warto się zapoznać.
>>czy warto? Co prawda nie grałem w MW 3, ani nie śledziłem informacji dot. single'a, ale pewnie twórcy znowu sięgną po jakąś kontrowersję, tak jak w przypadku MW 2 i słynnej misji na lotnisku.
Ale tak jak mówię - to są tylko moje domysły i podejrzenia.
[14] ->
będąc zmotywowanym jakąś miałką historyjką?
Chłopczyku, ta "mała historyjka" trwa od MW1.
>>łał, zabłysnąłeś wiedzą. I w MW 1 i w MW 2 fabuła była do kitu. W "trójce" pewnie niewiele się zmieniło.
Gdzie jest przyjemność w bieganiu od skryptu do skryptu
W tych skryptach jest zawarta akcja, efektowność, która nie pozwoli Ci na chwilę nudy.
>>owszem. Ale jak nazwiesz akcję w grze, która jest tak oskryptowana, że rola gracza ogranicza się de facto tylko do strzelania? Ba, w MW 1 zdarzały mi się momenty, że kompanów mogłem zostawić sam na sam z przeciwnikiem i sobie poradzili. A w grach przecież nie chodzi o to, żeby być ciągniętym za rączkę, tylko samemu trochę pokombinować i pomyśleć.
Przecież to już kolejny odgrzewany kotlet za mocno przyprawiony skryptami.
Następna katarynka. Odgrzewany kotlet, odgrzewany kotlet... bla bla bla.
>>katarynka, która ma rację. Ta gra jedzie tylko efektywności i marce IMHO. Dla mnie taka gra to zwykły szit.
A w grach przecież nie chodzi o to, żeby być ciągniętym za rączkę, tylko samemu trochę pokombinować i pomyśleć.
To zagraj sobie w jakieś gry logiczne bądź przygodowe itp. Na wojnie nie ma czasu na kombinowanie. Idzie wróg, walisz do niego. Proste.
łał, zabłysnąłeś wiedzą. I w MW 1 i w MW 2 fabuła była do kitu. W "trójce" pewnie niewiele się zmieniło.
Dlaczego?
katarynka, która ma rację. Ta gra jedzie tylko efektywności i marce IMHO. Dla mnie taka gra to zwykły szit.
Katarynka, która staje się nudna. Ta gra jest stworzona do efektywności, akcji, nienormalności. Tam nie ma rzeczy realnych. W której grze, spadasz z 15/20m przy tym obijając się o przeszkody, przeżywając ten upadek i jeszcze móc spokojnie chwycić broń i walczyć dalej?
Ta gra jest po to właśnie stworzona! Autorzy nie kryli się z tym. To ma być gra akcji, a nie kombinowanie, czy iść w lewo czy może w prawo.
Dla mnie kolejne call of duty to kolejne godziny multika. Singla przechodzę dla epickich momentów.
Na wojnie nie ma czasu na kombinowanie. Idzie wróg, walisz do niego. Proste.
Jak by wojna wyglądała tak jak MW to ziemia by się wyludniła :D
[17] ->
Na wojnie nie ma czasu na kombinowanie. Idzie wróg, walisz do niego. Proste.
>>Gdyby na wojnie nie trzeba było myśleć, to po co są generałowie, taktycy? Gdyby nie oni i myślenie, to dzisiaj nie byłoby komu walczyć.
Katarynka, która staje się nudna. Ta gra jest stworzona do efektywności, akcji, nienormalności.
>>efektywność, akcja... kolejna katarynka, lepsza ode mnie... co z tego, że jest stworzona do efektywności. Ja jako człowiek myślący lubię mieć wybór, a podczas rozgrywki w CoD-a single tegoż brak. Za każdym grę można przejść w praktycznie jeden, liniowy sposób. Taka gra jest nudna.
Fakt, że ktoś nie lubi/nie daje wybierać wiele świadczy o tym człowieku. Dość negatywnie imho.
W której grze, spadasz z 15/20m przy tym obijając się o przeszkody, przeżywając ten upadek i jeszcze móc spokojnie chwycić broń i walczyć dalej?
>>który normalny deweloper kazałby Ci zginąć w połowie gry? No właśnie...
To ma być gra akcji, a nie kombinowanie, czy iść w lewo czy może w prawo.
>>gdyby gra akcji dawałaby wybór, to dalej byłaby grą akcji. Ale trochę bardziej rozbudowaną :P
edit się skończył.
CoD nie oferuje żadnej alternatywnej drogi, przez co wygląda nieco jak skok na kasę. W dodatku MW 1 średnio mi się podobał. Gdyby przynajmniej był tak dobrą jakościowo(pomijając liniowość) grą jak chociażby Mass Effect, to jeszcze może bym do niego wrócił. Ale dla mnie MW zasługuje gdzieś na 6+/10.
Poplulem monitor jak fabula w cod 4 mw 2 i mw 3 jest do kitu to ja ide hang myself...
Edit; Mam wrazenie ze poprostu gadam z kolejnym hejterem serii MW i Coda
[22] -> nie licz na to, że będziemy tęsknić...
ed.
Mam wrazenie ze poprostu gadam z kolejnym hejterem serii MW i Coda
>>pewnie jestem hejterem. Ale szczerze - mam to w poważaniu. Nie lubię CoD-a i mam do tego pełne prawo. Jest jednak pewna różnica - nie próbuję wszystkich przekonać, że Battlefield jest lepszy od CoD'a, bo w żadnego BF-a nie grałem.