To dziś 27 grudnia 1919 roku, w Poznaniu wybuchło jedyne polskie zwycięskie Powstanie. Powstańcy pod dowództwem generała Stanisława Taczaka rozpoczęli walkę z świetnie przygotowanym niemieckim okupantem.
W ciągu dwóch miesięcy - do 16 lutego 1919 roku, prawie całe ówczesne Wielkie Księstwo Poznańskie znalazło się w rękach Polaków i dzięki rozejmowi w Trewirze, Wielkopolska została przyłączona do rodzącej się Polski.
Warto dodać, że to właśnie Armia Poznańska, z jej niemieckim wyposażeniem, była główną siłą wojsk polskich walczących na froncie wschodnim.
Warto pamiętać o tej dacie, gdyż gdyby nie Powstanie Wielkopolskie, "rozpalone" przez Ignacego Jana Paderewskiego, nie byłoby Polski!
http://www.youtube.com/watch?v=KzY4nVsVg3w
Chwała bohaterom!
Popraw datę, bo powstanie zaczęło się w 1918 roku, nie w 1919. :D
Chwała bohaterom.
Pyrom to się udało, skubańce :P
Cóż... śląskie powstania były też w pewnej mierze zwycięskie... choć czy całkiem sensowne... lepiej nie gadać.
Ciekawe jak premier i prezydent uczczą ten dzień.
Lukis' ----> normalnie po łapach powinieneś dostać!
A gdzie informacja że było to drugie w historii Polski powstanie, które zakończyło się pełnym sukcesem? Zaraz po..... powstaniu wielkopolskim z 1806 roku?
Nie słyszałeś że gdy Napoleon przybył do Poznania to miasto było już wolne od Prusaków?
Zresztą na terenie budynku w którym pracuję znajduje się nawet pamiątkowa tablica. Przyjdź i zobacz zamiast zadawać się z tymi nieukami z WL :)
Nie wiem czy to aby na pewno powstanie......
wg. mnie powstanie to walka np. wojsk podziemnych nie istniejącego już lub okupowanego państwa przeciwko okupantowi czy zaborcy.
W tym ,,powstaniu" Państwo Polskie de facto już istniało, wg. mnie to była wojna
( regionalna?) a nie powstanie ...
tak czy siak wspaniały epizod naszej historii
Ale Amerykanie i tak widzą naszą historię w ten sposób ---> http://www.youtube.com/watch?v=-UL8MCgwTlk&feature=related
Jedziemy do Gęstochowy ----> widzisz, dla nas Wielkopolan, powstanie miało kluczowe znaczenia, tym bardziej że Piłsudski (nie wiadomo zresztą dlaczgo aż tak wiązany z odzyskaniem przez Polskę niepodległości) opuszczając Magdeburg miał dość jasny pogląd względem tej części kraju.
Stanowisko swoje wobec możliwości starania się o odzyskanie niepodległości przez Wielkopolskę Piłsudski potwierdził w dniu 31 X 1918 roku, kiedy doszło w twierdzy magdeburskiej do spotkania ze specjalnym wysłannikiem niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych hrabią Harrym Kesslerem. W sprawie ziem polskich zaboru pruskiego Piłsudski ponownie potwierdził swoje wcześniejsze stanowisko mówiąc, iż obecna generacja Polaków nie będzie prowadziła wojny o Poznańskie i Pomorze.
Postępowanie Piłsudskiego wśród Wielkopolan uznano za dowód zdrady interesu narodowego. Szybko okazało się, że Piłsudski zapewniając Niemców o swojej wobec nich lojalności kosztem Wielkopolski, Pomorza i Śląska, nie czynił tego dla racji stanu, lecz z wewnętrznego przekonania. Uwolniony 9 listopada 1918 roku z twierdzy magdeburskiej po przybyciu w dniu 10 listopada do Warszawy, wprowadza owe zapewnienia w czyn. Nie pozwala na pełne rozbrojenie oddziałów niemieckich, podejmuje rozmowy z przedstawicielami armii niemieckiej zarówno w Królestwie jak i na terenie Białorusi, Litwy i Ukrainy - wszystko po to, aby wojska te ewakuować bezpiecznie do Rzeszy.
Nie pozostało więc Wielkopolanom nic innego, jak wywalczenie niepodległości własnymi skromnymi siłami, wykorzystując powstałą po wybuchu rewolucji listopadowej w Niemczech sytuację na terenie Wielkopolski. 26 XII 1918 przyjechał do Poznania Paderewski, co dało powód do masowych polskich manifestacji patriotycznych i pierwszych starć polsko-niemieckich. Wybuch, w dniu 27 XII 1918 roku, Powstania Wielkopolskiego w niczym nie zmienił stanowiska Piłsudskiego. Nie tylko uznał on, że powstanie należy pozostawić bez wsparcia lecz w mianowaniu (16 I 1919 r., czyli dopiero w momencie gdy powstanie zostało już praktycznie rozstrzygnięte) na dowódcę powstania swojego największego rywala gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego widział szansę na jego kompromitację. Liczył bowiem, że nie znający języka niemieckiego i mentalności Wielkopolan gen. Muśnicki nie znajdzie z nim wspólnego języka (mylił się!). Powodzenie powstania zaskoczyło Piłsudskiego, mimo to nadal prowadził swoją działalność wymierzoną przeciw Wielkopolsce.
Najlepszymi dowodami w tym zakresie jest zatarg między powstańcami a Naczelnym Dowództwem w Warszawie o Nakło, czy postawienie przed sądem i oskarżenie o zdradę narodową dowódcy kompanii Wojska Polskiego z Włocławka, która przeszła granicę Królestwa z zaborem pruskim dla udzielenia pomocy powstańcom. Obecnie mówi się, że Powstanie Wielkopolskie było skierowane politycznie przeciw decyzjom Ententy. Lecz Piłsudski mówił, iż "Wszystko, co dostaniemy na Zachodzie, to będzie podarunek Koalicji". Tym samym odmówił Wielkopolanom prawa decydowania o swoim losie. Powstanie Wielkopolskie stało się jedynym zwycięskim powstaniem narodowym. Zawarto w dniu 16 lutego 1919 roku rozejm w Trewirze, w którym Niemcy pod naciskiem marszałka Focha musieli uznać wykreśloną przez zbrojny czyn powstańczy polsko-niemiecką linię demarkacyjną w Wielkopolsce:
"(...) Niemcy powinni niezwłocznie zaprzestać wszelkich działań ofensywnych przeciwko Polakom w Poznańskiem i we wszystkich innych okręgach. W tym celu zabrania się wojskom niemieckim przekraczania następującej linii: dawna granica Prus Wschodnich i Prus Zachodnich z Rosją aż do Dąbrowy Biskupiej, następnie zaczynając od tego punktu linii na zachód od Dąbrowy Biskupiej, na zachód od Nowej Wsi Wielkiej, na południe od Brzozy, na północ od Szubina, na północ od Kcyni, na południe od Szamocina, na południe od Chodzieży, na północ od Czarnkowa, na zachód od Miał, na zachód od Międzychodu, na zachód od Zbąszynia, na zachód od Wolsztyna, na północ od Leszna, na północ od Rawicza, na południe od Krotoszyna, na zachód od Odolanowa, na zachód od Ostrzeszowa, na północ od Wieruszowa, a następnie aż do granicy śląskiej."("Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. Dokumenty i materiały" T. 1. Warszawa 1965, s. 385).
Zresztą nie jest to jedyna przyczyna "niechęci" Wielkopolan wobec Piłsudskiego. Ale to już opowiastka na inną okoliczność....
@dasintra -> Ale wy i tak przecież nienawidzicie wszystkiego co jest poza granicami Wielkopolski, więc jeden marszałek czy Warszawa w tą czy w tamtą ;)
Ciekawe jak premier i prezydent uczczą ten dzień.
@to nie ja -> Pewnie tak samo jak reszta Polaków poza granicami Wielkopolski.
Trael -----> i vice versa jak sam doskonale wiesz :)
Zresztą, czyż podobne regionalne uprzedzenia są jedynie naszą, jedynie nasz polski problem? Z tego co wiem, to nawet Nowozelandczycy mają podobne regionalne swary.
Pewnie tak samo jak reszta Polaków poza granicami Wielkopolski.
Ale jak przyjdzie do 1 sierpnia to syreny będą musiały wyć wszędzie, w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu czy Poznaniu......
Ale jak przyjdzie do 1 sierpnia to syreny będą wyć wszędzie, w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu czy Poznaniu......
Na Śląsku nikogo powstanie warszawskie nie obchodzi, więc nie wszędzie.
A co do JEDYNEGO zwycięskiego powstania w historii polski to należą się tamtym ludziom ukłony i tradycyjne chwała bohaterom
Na Śląsku nikogo powstanie warszawskie nie obchodzi, więc nie wszędzie.
A ten 'fakt' z czyich czterech liter wyciągnąłeś??
graty, naprawdę
spoiler start
jak było w tym dowcipie o dworcu?
spoiler stop
Jedziemy do Gęstochowy --> Wielkopolska była pod okupacją i nie była przyłączona do odradzającej się Polski. Co więcej po samym powstaniu, na początku była w pewnego rodzaju autonomii.
Więcej napisał ci dasintra. Nic dodać nic ująć. U nas bohaterski Marszałek nie jest zbytnio lubiany.
A ten 'fakt' z czyich czterech liter wyciągnąłeś??
Ja nie znam żadnego Ślązaka, który czciłby PW. Zbyt wielu pamięta, że po wojnie to właśnie Śląsk musiał najwięcej płacić na odbudowę stolycy
Nie w Poznaniu. 11 listopada to u nas huczne święto a nie smutne marsze. I tak samo dziś, świętujemy zwycięstwo.
Lukis' ----> w Poznaniu 11. listopada to święto ulicy Święty Marcin oraz rogala którego nazwa od niego pochodzi. Uroczywstkości nie mają nic współnego z rocznicą przyjazdu Piłsudskiego do Warszawy, które to zresztą wydarzenie nie ma wiele wspólnego z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Dzień 11 listopada stał się świętem narodowym w okresie panowania ekipy związanej z Piłsudskim i już po jego śmierci i tuż po (można by nawet rzec że w odwecie) za sprzeciw znaczącej części społeczeństwa wobec miejscu jego pochówku.
W czasie II RP przymierzano się do ustanowienia Dnia Odrodzenia Narodowego, które miało przypadać 10 lutego, czyli w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu Ustawodawczego (1919).
Jako Wielkopolanin dumny jestem :)
Pamiętamy, pamiętamy, aczkolwiek ta łyżka dziegciu względem Piłsudskiego niepotrzebna. Wielkopolska z chwilą zakończenia wojny formalnie należała do Niemiec, ledwie szczątkowa Polska nie mogła otwarcie atakować zbrojnie i z zewnątrz Rzeszy Niemieckiej. Nie ma to jak regionalne racje i nacjonalizmy.
Ja nie znam żadnego Ślązaka, który czciłby PW
"Czcić"? No raczej nie, bo ludzie obchodzą. To nie radosne wydarzenie religijne tylko rocznica zrywu niepodległościowego i masakry ludzkiej i materialnej.
No patrz, nie kojarzę żeby jakiś mój znajomy mówił że go to nie interesuje czy ma to gdzieś, co nie znaczy że każdy kto pamięta ma składać kwiaty i płakać na tydzień przed.
20m od siebie mam babcię którą żołnierze niemieccy wyrzucili, akurat przed powstaniem, z Warszawy i musiała uciekać na Śląsk. Zanim skończyłem 10 lat miałem już dość opowieści o okupacji i przedwojennej Warszawie.
A kto z rdzennych i napływowych warszawiaków "czci", hehe, Powstania Śląskie? Powstania za które tak pięknie się Macierz przed dekady czy to rządów komunistów czy w wolnej Polsce, odwdzięczała? Wiem że nie ta skala ale przy kwestii efektów można już zacząć dyskutować.
Śląsk musiał najwięcej płacić na odbudowę stolycy
... i reszty kraju. Ale nie w tym rzecz.
Ja bardzo poważnie i emocjonalnie podchodzę to PW, parę książek o nim przeczytałem i uważam że jest dla mnie tak samo ważne jak cokolwiek co się stało w regionie w czasie (i przed nim) Dwudziestolecia czy czasu wojny.
.:Jj:. ----> Ja bardzo poważnie i emocjonalnie podchodzę to PW
Każdy do tego tematu podchodzi emocjonalnie, nawet jeżeli twierdzi że "ma je gdzieś". Atmosfera jest zresztą każdego roku odpowiednio nakręcana, a mowy o "moralnym zwycięstwie" (cokolwiek to zresztą znaczy) odpowiednio często powtarzane.
EDIT. To znaczy nie chciałbym zostać źle zrozumianym. Uczestnicy PW to bohaterowie - nigdy tego nie ośmielę się podważyć, tym bardziej iż poświęcenie własnego życia w przegranej sprawie to akt najwyższego poświęcenia. Jednakże względem decydentów i głównych odpowiedzialnych za jego zorganizowanie, uważam że los potraktował zdecydowanie zbyt łaskawie...