Gdzie indziej można zachęcić ludzi do podróżowania autobusami, a u nas PKS-y padają jeden po drugim, żrąc się z prywatną konkurencją na 20 letnich zachodnich złomach. Ludzie wolą dojechać swoim i wcale się nie dziwię, bo słabo walczy się o przyciągnięcie pasażera, jakby nikomu na tym nie zależało. A czas wysokiej ceny benzyny, to sprzyjający czas na zachęcanie do korzystania z usług transportu.
Brak dobrych menadżerów, ludzie na stołkach nie mają wizji funkcjonowania firm, przypadkowi mądrale niszczą firmy z wieloletnią tradycją i olbrzymim taborem. Wprost przeciwnie do podanego przykładu z USA.
"32-procentowy wzrost liczby klientów notują firmy autobusowe w USA. Według badań Uniwersytetu DePaul Amerykanie wybierają podróż autokarem, bo chcą nie tylko zaoszczędzić, ale również surfować po internecie...
...Rosnące ceny benzyny sprawiają, że biznes autobusowy w USA przeżywa drugą młodość. Firmy otwierają nowe połączenia i punkty przesiadkowe - głównie w północno-wschodniej części USA.
W ciągu roku liczba wszystkich połączeń autobusowych wzrosła o 7 proc., do 2,7 tys. W tym samym czasie liniom lotniczym przybyło 1,5 proc. połączeń, a kolejom 1,2 proc...
...Amerykanie wybierają autobus nie tylko ze względu na rosnące ceny benzyny. Żeby podróż się nie dłużyła, namiętnie korzystają w autobusach ze swoich smartfonów i tabletów, surfując po internecie - wszystko dzięki temu, że na pokładach autokarów dostępna jest darmowa sieć wi-fi. - Nagle podróż busem znów staje się trendy...
...Skoro już i tak stoisz w korku, lepiej, jeśli możesz sobie spokojnie siedzieć, niż gdybyś miał sam prowadzić - mówi szef firmy Megabus USA."
zobaczymy co bedzie ze wspomnianym w artykule PolskimBusem, jesli chodzi o komfort podrozowania, a przede wszystkim ceny, sa bezkonkurencyjni, szkoda tylko, ze maja poki co malo polaczen.. ale wcale im sie nie dziwie, skoro na caly autokar na trasie z Katowic do Krakowa zajetych bylo zaledwie 6 miejsc :/ ciekawe jak dlugo wlascicielowi bedzie sie oplacalo takie doplacanie do interesu
Nic dziwnego - przy haraczach jakie pobierają przewoźnicy za przewóz, pamiętam jak 5 lat temu jeżdząc 20km do miasta obok płaciło się blisko 6zł, oczywiście pojawiła się konkurencja to od razu spadło do 4zł, konkurencja padła przez zaniżanie ceny i bilecik znowu poszybował na 6 zł, a jak już pisałem, było to jakieś 5 lat temu, strach się bać jaką cenę teraz wołają - może 20zł? Wszak przewóz to wyspecjalizowana usługa wymagająca światowej klasy fachowców.
Dla porównania z własnych obserwacji:
PSK: niektórzy kierowcy (szczególnie lokalnych linii) w ogóle nie dbają o schludność, czy higienę- siedzi taki tłusty buc, w podartym i poplamionym swetrze, wali od niego potem i czosnkiem, a w dodatku jest tak chamski, że ma mu się ochotę przyjebać łomem.
Czepia się, niczym król w swoim państwie, że korzystasz z telefonu, laptopa, że pytasz o drogę, cenę biletów, bagaż...
Z nienawiścią i pogardą mierzy cię wzrokiem, gdy mijasz go i zajmujesz swoje miejsce w autobusie... autobusie po którym walają się różne papierki, śmieci, śmierdzi stęchlizną a kurz waży więcej niż wszyscy pasażerowie razem wzięci.
Siadasz w podartym, obleśnym siedzeniu i marzysz by stamtąd jak najszybciej się wydostać.
Prywatne przewozy autobusowe: Schludny kierowca w białej koszuli, kulturalny, pomaga wnieść bagaż, służy pomocą. Autobus zawsze posprzątany, miejsca czyste. Podróż mija w pełnej kulturze i spokoju. Nie boisz się, że za chwilę zostaniesz zjebany przez kierowcę, tylko dlatego, że ma zły dzień i na kimś musi się wyładować.
Wali stereotypem? Możliwe, niestety to szczera i potwierdzona wielokrotnie w życiu prawda.
Wesołych Świąt!
Polskie pksy sa powolne, smierdza, do rodziny mam 1 na dzien... nie. Wole jezdzic swoim autem. Nawet jesli drozej, mam komfort, cieplo, muzyczke i jestem szybciej, nie musze czekac. Same plusy :)
Powody dla których wolę stać w korku we własnym wozie, niż siedzieć z ipadem w środkach komunikacji publicznej:
1. W swoim samochodzie zawsze mam miejsce siedzące, wygodne, odpowiednio wyprofilowane no i niezbędny podłokietnik.
2. W lecie używam klimatyzacji, a w zimie ogrzewania. No i mam możliwość regulacji jego wydajności, dzięki czemu nie dość, że mam pełen komfort, to jeszcze nie ryzykuje odmrożenia, albo spalenia podeszwy buta. W Busie nawet jak jest klimatyzacja, to jej włączenie jest uzależnione od jakiejś pierdoły w centrali zamiast od temperatury wewnętrznej w autobusie(czyt. nie włączana jest nigdy). Ogrzewanie jest nieregulowane i jak na zewnątrz jest +15, to w busie ogrzewanie doprowadza wszystkich do wrzenia.
3. Samochód raczej mam szczelny, nie mam w dachu lub podłodze dziur o wielkości pięści, przez którą napływa powietrze o tmp -10 wprost na moje nerki.
4. Jeżeli już wiozę współpasażerów, to żaden z nich nie śmierci wódką, nie rzyga i nie pluje w moim wozie. Nawet nikt nie żre i nie pije w moim aucie - każdy przechodzi krótkie szkolenie zanim wsiądzie.
5. Jadąc swoim samochodem płacę za paliwo. Co ciekawe, niezależnie od stacji na której kupie to paliwo - to samochód jeździ! W komunikacji publicznej, ja muszę się zastanawiać: czy do tego miasta jedzie bus należący do tej spółki czy do tamtej? A w przypadku pociągu, czy to jest IC, czy InterRegio, czy InterGruzja, czy PKP Cargo, czy PKP Energetyka, czy PKP inne badziewie. Każdy sobie, a ja mam wiedzieć co i jak.
6. Jak wyruszam samochodem w trasę, to nie muszę się zastanawiać na której ulicy on stoi. Zwykle tez wiem z kim jadę, więc nie ma sytuacji, że w 5 osobowym wozie jechało 20ludzi. (chociaż, wiele lat temu na studiach.................)
7. Gdy wjeżdżam na jakaś nierówność, to odczuwam to w sposób nieznaczny. Gdy typowy bus wjeżdża w nierówność to można to porównać do sytuacji awaryjnego zanurzenia w niemieckim U-Bocie.
8. W nawiązaniu do 4 - w moim samochodzie jest czysto. Na dachu nie wykrapla mi się woda i nie kapie na głowę, bo w samochodach dach jest izolowany.
9. Gdy jadę samochodem, nie muszę znosić natręctwa współpasażerów. Jeżeli nawet podwożę dwie kobiety, to gdy wpadają w rezonans plotkarsko-jadaczkowy to uprzejmie proszę o cisze i zwykle nie muszę prosić drugi raz.
10. Jadąc swoim samochodem ograniczam styczność z kibolstwem, dresiarstwem, pijactwem, marginesem - do zera. Świat nagle wygląda lepiej.
11. W samochodzie raczej nikt mi nie buchnie portfela z kieszeni.
Kiedyś widziałem taki plakat: "Zamień Wóz na Bus". Pomyślałem: chyba was po......ało.
Widziałem tez inny plakat "Ekologiczny Tramwaj". Pomyślałem wtedy: nie dość, że ich po...ało, to jeszcze obrażają moją inteligencję.
Jak śpiewał Kaczmarski - "Nie wybiera ten kto musi". Ja na szczęście - nie muszę. Komfort kosztuje więcej, ale jak sobie wspomnę dojazdy środkami komunikacji - to uświadamiam sobie, że nawet jak benzyna będzie po 10 zł to i tak się nie przesiądę na bus.
rzaba89nae-->W moim rodzinnym mieście jest zupełnie na odwrót :)
Niemniej ostatnio i PKS i BUS zdrożał, dobrze że przejazd pociągiem ciągle kosztuje tyle samo...
Vader - podejrzewam, ze jazda z toba do najprzyjemniejszych nie nalezy :P Co ci przeszkadza jak ktos gada sobie z tylu ? Albo nawet jesc nie mozna ani pic ? No bez jaj :P Choc w innych kwestiach sie zgadzam :)
Ja tam jeżdżę zawsze busem (prywatnym oczywiście), bo innych alternatyw nie mam. Czasem tylko jest ciekawie jak drzwi się ledwo zamykają i oddychać się nie da, ale po za tym nie narzekam.
[1] Jedz do USA. Niech maja sie z pyszna za problemy z wizami i pare innych grzechow. Pocisk klasy autobus - USA, ongis Mirencjum, now Maverick! Kabooom!
[6] Wszystko jasne, ale w trybie miejskim i wroclawskim jazda samochodem kosztuje za duzo nerwow. Najbardziej bawia mi znajomi z pracy, ktorzy dojezdzaja autem kwadrans a nastepne 3 szukaja miejsca do zaparkowania (centrum miasta). Zwykle znajduja w takim miejscu, ze dojscie do pracy zajmuje im kolejny kwadrans. I dlatego wolimy rowerki w lecie i transport miejski w zimie.
O komforcie jazdy chyba nie można mówić w przypadku tego rzęchu, co jeździ po polskich drogach. W ogóle wybór między koleją a transportem samochodowym, to jak wybór mniejszego zła. Zawsze zwycięża kolej.
Od kiedy mam własny samochód do autobusu czy prywatnego busa wsiadam bardzo rzadko. Z solidnością PKSu nigdy nie wiem czy dojadę do końca trasy bo zazwyczaj jest tak, że autobus jest dwa razy starszy ode mnie. Poza tym mam nie muszę wysłuchiwać od staruszek 1001 powodów, dla których miałbym jej ustąpić miejsca mimo, że pół autobusu jest wolne a następnie gatki na temat jaka to młodzież jest niewychowana.
W busie z kolei można się poczuć jak ryba w wodzie a właściwie w konserwie - ścisk jest taki, że oczy wyłażą na wierzch i nie ma się nawet czego potrzymać. W przypadku miejsca siedzącego zazwyczaj siedzi się wduszonym w szybę jak glonojad i zwąchuję smród poprzedniego pasażera, który nie koniecznie musiał być trzeźwy.
Dodatkowo we własnym samochodzie nie dostane po głowie 20 kilogramową torbą z zakupami z biedronki a w okresie jesienno-zimowym nie zostanę zewsząd oprychany bo nikt nie pomyśli żeby przed kichnięciem zakryć buźkę.
Swojego czasu przeszło 3 lata od poniedziałku do piątku jeździłem PKSem 30km w jedną stronę do LO. Zaobserwowane zachowania innych pasażerów spokojnie starczyłyby do napisania całkiem grubej książki, że już o własnych doświadczeniach nie wspomnę. Ponad to zawsze jeździł taki gruchot, że przy pierwszym przymrozku (z jakieś -3 stopnie) autobus stał cały dzień uziemiony na przystanku bo zamarzł. Kierowca próbował różnych metod - od lania spirytusu w jakieś tam rurki po palenie ogniska bo ich samochód pomocy drogowej ma więcej lat niż kierowca tego samochodu i kierowca autobusu razem wzięci i rozkraczył się w połowie drogi jadąc na pomoc.
Kolej ?! LOL ! Jedz nad morze koleja :) Ja jechalem w tym roku i mialem szczescie bo siedzialem. Ale nawet mimo tego, podroz byla do dupy, bo pelno ludzi...a pozatym wolne to cholernie, telepie, glosne, mozesz sie natknac na ochlejmordy. Co auto to auto :)
zobaczymy co bedzie ze wspomnianym w artykule PolskimBusem, jesli chodzi o komfort podrozowania, a przede wszystkim ceny, sa bezkonkurencyjni, szkoda tylko, ze maja poki co malo polaczen.. ale wcale im sie nie dziwie, skoro na caly autokar na trasie z Katowic do Krakowa zajetych bylo zaledwie 6 miejsc :/ ciekawe jak dlugo wlascicielowi bedzie sie oplacalo takie doplacanie do interesu
Dopłacanie do interesu nikomu się nie opłaca, po prostu takie projekty biznesowe są zaplanowane z reguły na kilka lat do przodu.
PSK: niektórzy kierowcy (szczególnie lokalnych linii) w ogóle nie dbają o schludność, czy higienę- siedzi taki tłusty buc, w podartym i poplamionym swetrze, wali od niego potem i czosnkiem, a w dodatku jest tak chamski, że ma mu się ochotę przyjebać łomem.
Mam niestety regularnie styczność z kierowcami PKS Jelenia Góra i przy niemalże każdej okazji trafiam na jakiś popis chamstwa i buractwa ze strony szofera. Powiem tyle - gdybym dowiedział się, że mój pracownik odzywa się do klienta takim tonem, jaki w tej firemce wydaje się być normą, wypierdoliłbym go na zbity pysk dyscyplinarnie i dopilnowałbym, żeby nigdzie w okolicy nie znalazł pracy.
Niestety mirencjium wyjątkowo ma dużo racji - bardzo chciałbym żeby transport autobusowy w Polsce się rozwijał. Samochodem jeździć nie lubię przede wszystkim dlatego, bo każda minuta w nim spędzona to minuta bezpowrotnie stracona. A jak jest z pociągami to wiadomo...
[6] -- piekna lista, Sheldon Cooper by sie nie powstydzil:-)
EMIL --> Nie rozumiem co takiego jest w tym PolskimBusie. Z Krakowa do Katowic kosztuje ponad 10 zł, i dodatkowo trzeba rezerwować bilety. Podczas gdy każdy inny duży autobus kosztuje cię może 2 zł więcej, a bilet można zakupić na miejscu :/
A ja I LIKE TRAINS :)
Jak mam wybór - pociąg/bus - wybiorę pociąg. Pociągi są niedrogie (jeśli jedzie się samemu).
A autobusy - musielibyśmy DUŻO więcej dróg wyremonotować aby miały szanse na renesans. Albo musi paliwo 10zł na litr kosztować.
Garret Rendellson -> przede wszystkim warunki :) rezerwacja biletow sprawia, ze (w przeciwienstwie np. do Uni Busa) przed odjazdem nie dzieja sie dantejskie sceny, gdy nagle 40 osob, w tym 3/4 to waleczni emeryci, usiluje sie wryc na chama, a potem wszyscy jada w scisku i tloku :) poza tym ostatnio jadac PB bylem w Krakowie 20 minut przed czasem
Garret Rendellson - polskibus ma super nowe akutokary, kazdy woli jechac nim , a dodatkowo 2 zl taniej niz pks ? Ja bym jezdzil tylko nimi :)
Ktoś tam pisał o PolskimBusie, jechałem raz i chciałbym, aby wszystkie podróże autokarowe tak wyglądaly, piękny nowiutki autokar na 70miejsc, wifi + gniazdka pod siedzeniami, klima, ubikacja(ta akurat jest beznadziejnie mała), siedzenia eleganckie ze skóry, kierowcy uprzejmi i pomocni na dodatek cena bardzo atrakcyjna. Jednakże zdziwiło mnie to, że mało ludzi nimi jeździ.
Vader-> jak jedziesz 5-7h to też zabraniasz ludziom jeść i pić ? Nie mówiąc o rozmawianiu sobie... Tragedia ja bym się wkurwił, jakbym miał jechać jak z jakimś tyranem ;) Przecież zabraniasz im podstawowych potrzeb fizjologicznych ...
Aha i jako ciekawostki dodam o pewnych miejscach na świecie
I. Duńskie miasto Kopenhaga , zamknięte centrum dużo deptaków i dróg rowerowych , czytałem gdzieś na internecie artykuł z jakimś urbanistą i wyjaśnia cały proces.
II. Brazylijskie miasto Kurytyba
tutaj cały artykuł
http://blog.biletyautokarowe.pl/2011/11/04/kurytyba-mistrzostwo-komunikacji-miejskiej/
[6] teraz ja
Powody dla których wolę stać w korku we własnym wozie, niż siedzieć z ipadem w środkach komunikacji publicznej:
1. Nie mam ipada :(
PolskiBus ma jedna rzecz dziwna - jak rezerwujesz bilet w pakiecie, to zamiast placic mniej, placisz wiecej (np. przy trasie do Warszawy przy rezerwacji 5 biletow placisz za 6 osob)
Ja lubie busy, jest ich sporo w moim rejonie i jeżdzą dosyć często.
Ale np w rejonie zakopanego busy to jest wypaczenie, np koleś nie chce jechac bo ma za mało pasażerów i trzeba czekać aż się uzbiera 10 pasażerów a tu już 22 na zegarze i wiadomo że pewnie zaczeka się z godzinę. PKS juz tam dawno upadł, a firmy busiarskie sa dogadane i trzymają sztamę.
Zero konkurencji, ceny jak z kosmosa, ja w całym Zako, i dlatego między innymi wolę Słowację.
Się dziwicie Vaderowi że ma takie wymagania, ale zobaczcie czym chop pomyka ->
PKS to nic, a MPK? tam bywa ze zatrudniaja kierowcow o imieniu Mirek, ktorzy morduja pasazerki, studentki...
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,10859467,Morderstwo_studentki__Kierowca_MPK_poczytalny.html
Skrz@t - W tym artykule piszą nieprawdę. :) Takie metro-autobusy nie zostały zaprojektowane specjalnie dla Kuriytyby, podobne rozwiązanie funkcjonuje w wielu miastach Ameryki Południowej. Ostatnio miałem okazję czymś takim jechać w Bogocie. :)
A co do Kopenhagi - nie piszesz czasami o dzielnicy Christiania?
PolskiBus ma jedna rzecz dziwna - jak rezerwujesz bilet w pakiecie, to zamiast placic mniej, placisz wiecej (np. przy trasie do Warszawy przy rezerwacji 5 biletow placisz za 6 osob)
Nie ma w tym nic dziwnego, taka specyfika systemów rezerwacji (wszystkich) bez flat fare.
Awerik -> tak o Christianie, niestety nie podróżuje tyle co Ty, więc naocznym świadkiem tego nie jestem, jednak myślę, że Kurytyba mogła być po prostu pionierem w tego typu przedsięwzięciach.
Ha ha ha. Że niby ja, tyran? Po prostu mam dosyć odkurzania, zbierania okruszków, klejącej skory od energy drinków i innego badziewia. Zjeść należy przed podróżą, ktoś chce jeść czy pić w trakcie to robimy postój i idziemy do restauracji jak cywilizowani ludzie. A nie żarcie w samochodzie.
Boje sie pomyslec co robisz jak ktos z pasazerow pusci baka albo beknie...
A ja w pełni Vader'a rozumiem i popieram - nie lubię jak mam syf w samochodzie i gdy muszę sprzątać bo ktoś mi jedzeniem zaświnił pół samochodu. Samochód jest do jazdy a nie do jedzenia w nim.
Vader -> sztywniak jakiś z Ciebie, nie ma to jak świeżo robione pyszne bułeczki od koleżaneczki z tyłu :)
Tak czy siak trzeba posprzątać w aucie, a jak jakieś okruszki to jest dodatkowa motywacja.
smuggler --> Nabijajcie się, ale po parudziesięciu sytuacjach kiedy świeżo po posprzątaniu miałem znów burdel po prostu się zdenerwowałem :)
Vader -> to wystarczy tylko zwrócić uwagę, żeby jak jedzą nie kruszyli ;]
Mnie tylko wkurwia jak ktoś mi zaparowane szyby palcami wyciera ... potem jest tłusta szyba i trzeba czyścić te paluchy.
Ty Terrorysto, to juz nie mozna szyby dotknąc :D
True. Przez wies, ktora regularnie odwiedzam, jeszcze rok temu jezdzily codziennie po 3 pksy w kazda strone. Obecnie jezdzi jeden autobus dziennie w srodku tygodnia i zadnego autobusu w weekend. Po raz kolejny mozna powiedziec, ze "w Polsce nic sie nie oplaca".
Najpierw doprowadzic do ruiny przez nieodpowiednie zarzadzanie (m.in. przez trzymanie "cieplych" posadek dla osob po znajomosci), nastepnie zamknac, sprzedac, stwierdzajac, ze spolka przynosila panstwu straty i byla to jedyna sluszna opcja.
kong123 - no bez jaj, u mnie jeszcze ani razu nikt nie nakruszyl. Wiadomo, jak sie wozi dzieci to jedza chipsy, ale z doroslych nikt mi nic nie poplamil.
Smutna prawda. Ja już dawno odpuściłem wszelką komunikację miejską(wszystkie minusy macie w postach wyżej - po co się powtarzać ;)) - wszędzie zawsze waliłem z buta. Teraz tam gdzie mieszkam akurat nic nie dojeżdża, więc mam dodatkową wymówkę, żeby poprosić o podwózkę matkę/podejść na piechotę/przejechać się rowerem.
Co do Polskiego Busa - firma-cudo. Nówka autobusy, z klimą, netem(który jednak nie wszędzie działa - ale w końcu nie wszędzie w Polsce router jest w stanie się połączyć). Ja jechałem na początku lipca z Warszawy do Szczecina - osiem godzin jazdy w czystym autobusie bez mordolejów, w dodatku tylko za dychę.
Nie wiem jak się ceni PKS za taką samą trasę, ale pewnie jest drożej za gorzej.
mirencjum --> Gdybyś miał świadomość jak wyglądają systemy komunikacji publicznej w USA, to zapewne dostałbyć palpitacji serca.
Północny wschód jest chyba jedynym wyjątkiem.
http://en.wikipedia.org/wiki/Northeast_Corridor
Takie linie to ewenement na skalę państwową:).
Mirencjum, sam sobie odpowiedziałeś w pierwszym zdaniu. Obowiązuje wolny rynek i jeśli prywatni przewoźnicy bądź kolej oferują lepszą usługę, to PKSy muszą upadać.
o ile palenie w aucie w moim przypadku także jest zabronione, o tyle jedzenie i picie jeszcze ujdzie. Czasem jak się jedzie w dłuższą trasę (kilkaset km+) a tylko jeden z pasażerów jest głodny bądź spragniony to nikt nie będzie się specjalnie zatrzymywał na środku autostrady albo kazał mu się wstrzymać, bo parking będzie za 50km... uważam że są pewne granice przegięć ale w liście Vadera to przebiło wszystkie:
9. Gdy jadę samochodem, nie muszę znosić natręctwa współpasażerów. Jeżeli nawet podwożę dwie kobiety, to gdy wpadają w rezonans plotkarsko-jadaczkowy to uprzejmie proszę o cisze i zwykle nie muszę prosić drugi raz.
o ile rozumiem, że zagadywanie kierowcy, który nie ma podzielności uwagi bądź jest jeszcze niedoświadczony powinno być pasażerom uzmysłowione o tyle powiedziałbym żebyś się za przeproszeniem pocałował w dupę gdybyś mi nie pozwalał rozmawiać z którymś z współpasażerów podczas jazdy.
Masz jakąś nerwicę natręctw czy po prostu jesteś aspołecznym typem, który swoje auto traktuje jak świątynię ? aż dziw że w ogóle ktoś z Tobą podróżuje autem
Teraz gdy dojeżdżam na stancję to rzeczywiście da się zauważyć jak w opłakanym stanie są PKSy, autobusy duże wygodne, a ludzi zawsze na 40 miejsc jest max 10, konkurencyjna linia przewoźnicza która dysponuje małymi busikami jest zawsze bardzo oblegana, ma kiepskie godziny kursów a pomimo to tłoki są tak ogromne że jeśli spóźnisz się parę minut to musisz stać, o samochodzie już nie wspominając, bo jeśli ktoś ma swój samochód to naprawdę nie rozumiem dla czego chciały jeździć jakimikolwiek autobusami, bardzo nie rozumiem tej sytuacji z PKSami i tym prywatnym przewoźnikiem, szczególnie że u mnie w odróznieniu od użytkownika rzaba89nae są to małe, ciasne, stare mercedesy, nie da się tam włożyć komfortwo nóg, bagażu to ci za chiny nie pomoże wnieść, będziesz miał szczęście jak ci w ogóle pozwoli otworzyć bagażnik żeby ją wrzucić samemu, a tłoki są zawsze ogromne w czasie gdy w dużych, droższych o 50gr pksach w których podróż jest o wiele milsza jest zaledwie garstka ludzi, nie mam pojęcia dla czego tak jest, co prawda podróż trwa 30 min dłużej, może to to jest tym czynnikiem, choć ja wolę już jechać 30 min dłużej niż tłuc się w tłoku i kompletnym braku komfortu w tym prywaciarzu.
Jeśli chodzi o podróże dalsze to tylko pociągi, choćby dla tego że mam chorobę lokomocyjną na autokary, po za tym jedziesz przez 8 godzin w pozycji siedzącej, nie możesz się w ogóle ruszyć, żadnych kibli niczego, komfort zerowy po prostu, w pociągach wygodnie, szybko, morzesz se pochodzić i odlać się kiedy masz na to ochotę, jest dużo bezpieczniej, nawet gdybym miał drożej pociągiem to i tak vbym nim jeździł, a zdecydowanie drożej nie mam, bo jeśli się ma rodziców pracujących na kolei to się dostaje legitymację kolejową która przykładowo umożliwia podróż z warszawy do gdańska z 80% zniżką :) Jak mnie pamięc nie myli to jakieś 10 - 14 zł.
w pociągach wygodnie, szybko
Żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości?
w pociągach wygodnie, szybko -> parę tygodni temu miałem okazję jechać z Opola do Pragi - masakra jakaś. Ani trochę niewygodnie, wolno jak cholera, w dodatku w pociągu śmierdziało szczynami.
@down -> "zjadłem" słowo.
To nie wiem jakimi wy jeździcie pociągami.
w dodatku w pociągu śmierdziało szczynami.
Bo jeśli się często jeździ pociągami to się wie że przedział najbliżej kibla choćby był wolny a reszta pociągu zatłoczona to się w nim nie siada, na przyszłość będziesz wiedział.
Tak w ogóle to jechałeś jakimś pociągiem ciągniętym chyba przez powóz koni, skoro z Opola do Pragi jechałeś parę tygodni.
Bo jeśli się często jeździ pociągami to się wie że przedział najbliżej kibla choćby był wolny a reszta pociągu zatłoczona to się w nim nie siada, na przyszłość będziesz wiedział -> siedziałem w połowie wagonu :)
Właśnie ze względu na to, że przedział przy kibelku śmierdział - jestem na tyle domyślny, że nawet nie sprawdzałem czy jest wolny.
Vader
Nie wiem, kogo Ty zabierasz do auta. Nigdy nie zdarzyło mi się, abym musiał specjalnie po kimkolwiek czyścić, nawet jeśli byli to znajomi znajomych, czy też dalsi krewni królika :>
PS. W zimie pewnie każesz zdejmować buty przed wejściem do samochodu i trzymać je w szczelnej plastikowej torbie? ;-)
Co do tematu, to odkąd mam samochód też rzadko korzystam z komunikacji publicznej. W mieście tylko jak chcę się napić, a na dłuższe dystanse to już zależy od charakteru i miejsca wyjazdu. Czasem wolę wsiąść w pociąg i wziąć z dworca taksówkę.
Generalnie przewaga auta jest tak, że omijają mnie wszelakie dyskomforty związane z podróżą przy udziale różnorakiej maści pasażerów, a na dłuższych dystansach wychodzi to taniej jeśli dosiądzie się do mnie tylko jedna osoba. Mówię o pociągu rzecz jasna, z autokarów nie korzystam, bo mało miejsca na nogi :P
Coy2k -->
"o ile rozumiem, że zagadywanie kierowcy, który nie ma podzielności uwagi bądź jest jeszcze niedoświadczony powinno być pasażerom uzmysłowione o tyle powiedziałbym żebyś się za przeproszeniem pocałował w dupę gdybyś mi nie pozwalał rozmawiać z którymś z współpasażerów podczas jazdy"
Naprawdę nie rozumiesz o co chodziło w tamtym punkcie czy tylko udajesz :)? A co do tekstów o niedoświadczeniu czy braku podzielnośći uwagi - ha ha ha - tak tak, mistrzu już czytałem wątki na GOLu gdzie ludzie przechwalali się jak to z połamanymi rękami i nogami jeździli samochodem, tacy są "pro". Tu nie chodzi o brak podzielności uwagi. Jako, że nie ogarniasz, to pomogę Ci i wytłumaczę istotę rzeczy:
Samochód jest moją właśnością, dzięki czemu, w razie potrzeby, mogę w pewien sposób wpływać na to co robią współpasażerowie oraz na to, jak oddziaływują na komfort mojej jazdy. W komunikacji publicznej nie mam tej możliwości. Zwykle obowiązuje tam zasada: nie podoba sie? idz na piechotę. A w przypadku samochodu - na piechotę idzie pasażer, który przykłądowo nie ma obuwia zamienngo do samochodu :D (haha)
Paudyn --> Z tą plastikową torbą to w sumie niegłupie.......!!!
rozumiem doskonale. Z tą podzielnością uwagi musi być u Ciebie naprawdę ciężko, bo ja potrafię się skupić podczas jazdy na rozmowie i na prowadzeniu pojazdu. To nie jest pisanie smsa żeby sprawiało niewyobrażalne problemy, a jak nie chce się włączać w dyskusję to po prostu siedzę cicho, ale też nie uciszam innych, bo o ile nie drą oni japy w aucie to uciszanie ich nawet jeśli się jest kierowcą auta uważam za nietakt
Bawi mnie ten fakt, bo obrazuje on jedynie że "ludzi specyficznych" nie brakuje. Samochód samochodem, ale jeśli w innych sferach życia towarzyskiego masz takie odchyły to współczuje Twoim znajomym, którzy muszą znosić Twoje fanaberie
Coy2K --> Rozumiesz jednak niewiele, ale nie ma w tym nic zaskakującego :) Skoro twierdzisz, że ciężko u mnie z podzielnością uwagi, to zapewne masz racje. W końcu znamy się wiele lat, przemierzyliśmy tysiące kilometrów, masz więc silna podstawę do swoich ocen (haha).
Uciszanie innych uważasz za nietakt? Rozumiem, taki masz pogląd. Ja mam inny. Uważam, że jeżeli w zachowaniu innych coś mi przeszkadza, lub uznaję je za uciążliwe - a rzecz ma miejsce na moim terenie, lub związek z moja własnością - to stawiam sprawę jasno. Być może jest to nietakt, ale pozwalanie na wszystko i brak umiejętności stawiania ludziom pewnych granic - uważam za przejaw głupoty, dodajmy: szkodliwej.
Wiesz jak to jest. Ludzie, aby byli dobrymi znajomymi, muszą być kompatybilni. Nie masz co im współczuć bo najwyraźniej, wśród nich nie ma takich osób jak Ty - ale tacy, którzy potrafią powstrzymać się przed żarciem chipsów w samochodzie. Nie sprawia to nikomu kłopotu, stanowi raczej wyraz szacunku dla drugiej osoby. Oni szanują moje zasady, ja szanuje ich zasady. I dzięki temu jesteśmy właśnie dobrymi znajomymi. Może kiedyś to zrozumiesz :)