Ludzie, wchodzę właśnie na moja super ekstra aplikacje bankową, odwijam kredycik na mieszkanko, a tam rata o 450 zł wyższa na kolejny miesiąc spłat. Lekko mi nogi zwichrowało, poszedłem na balkonik przemyśleć swoje życie przy fajeczce, wróciłem, otwieram tę gównianą apkę i to samo 450 zł więcej od lipca. Czy kogoś tam doszczętnie po j eb#@? Nie wbijałem nowych leveli, nie ubiłem też żadnego bossa WTF.
Od stycznia wzrost raty o jakieś 96%, płaciłem lekko ponad 900 zł, teraz prawie 1800!?! W marcu 2019 pożyczyłem niecałe 250k na 30 lat, co począć ludzie, brak ekstra lifa.
Nic nie wzrosło, bo nie mam kredytu hipotecznego. Jestem wolnym i szczęśliwym człowiekiem, ponad wszystkimi systemami.
Nie wiem co ci chłopie poradzić. W takiej sytuacji jak ty jest bardzo dużo osób. Nie tylko ty masz taki problem. Swoją drogą jestem ciekawy od czego to tak naprawdę zależy że koszta spłaty kredu tak szybko rosną i czemu raty kredytów nie są stałe tylko zmienne. Sam mam kredyt ale do spłaty tylko około 800zł i stałe oprocentowanie.
Dobry zwyczaj- nie pożyczaj...
A kto Ci tak powiedział?
Moi rodzice maja to samo, tragedia
Via Tenor
A co, wziąłeś kredyt na 30 lat i myślałeś że wiecznie będą zerowe stopy procentowe?
Kolejna grupa po frankowiczach nam się rodzi, co "ich oszukali".
Ludzie biorąc kredyt na całe życie powinni zaliczać egzamin ze szkoleniem 300h
kredyt na cale zycie, wynajem nie swojego lub mieszkanie pod mostem, co wybierasz?
Zostać u rodziców, do czasu aż się wydorośleje...
Czasem lepiej wynajmować i połowę zycia
wynajem i tak będzie droższy jeśli ktoś kilka lat temu wziął kredyt to mimo podniesienia stop janusz kamieniczkarz i tak będzie brał więcej niż bank
A co, wziąłeś kredyt na 30 lat i myślałeś że wiecznie będą zerowe stopy procentowe?
Kolejna grupa po frankowiczach nam się rodzi, co "ich oszukali".
Ludzie biorąc kredyt na całe życie powinni zaliczać egzamin ze szkoleniem 300h
To nie jest tak! Po prostu państwo nie działa tak jak powinno i każdy z Polakami może zrobić co zechce. I nie, że ich oszukali tylko bardziej: nieznajomość prawa szkodzi!
kredyt na cale zycie, wynajem nie swojego lub mieszkanie pod mostem, co wybierasz?
Nie każdego stać (teraz lub nawet kiedykolwiek) na mieszkanie/dom. Zresztą kredyt to straszne ograniczenie, wynajmowane można prawie dowolnie zmieniać, co jest ważkie w późniejszych etapach życia. Jeśli mając 20 lat nie planujesz mieć dzieci, to nie znaczy że ich nigdy mieć nie będziesz (w tym także świadomie). Czasami wystarczy nowa pasja i już brakuje jednego pokoju... etc. etc.
Nic, bo w przeciwieństwie do wielu, wziąłem kredyt ze stałą stopą procentową w momencie gdy stopy miały historycznie niskie wartości. Oczywiście był nieco droższy od zwykłego w momencie jego brania.
Do tej pory się zastanawiam dlaczego tak wiele osób brało ze zmienną stopą.
Do tej pory się zastanawiam dlaczego tak wiele osób brało ze zmienną stopą.
Z tego samego powodu co wielu frankowiczów, chciwość lub/i głupota
Czy to nie jest jednak tak, że w przypadku umowy ze stałym oprocentowaniem aktualizują Tobie stopę co 5 czy 7 lat?
Bo wodzisz, jak brałem ładnych kilka lat temu. Stopy były niższe niż teraz ale zdecydowanie nie w okolicach zera, coś koło 4% a wiec trochę taniej niż teraz i powoli spadały. Kredyt na stale oprocentowanie miał bodajże 8% o ile mnie pamięć nie myli, czyli sporo więcej niż nawet teraz.
0, ponieważ nie mam kredytu. Za to zwiększyłem w tym roku swoją stawkę i płacę niższy podatek.
Do końca roku spokojnie przekroczy 2500 zł, stać cie przynajmniej na spłatę tego?
U mnie podobnie, nie chce nawet wiedzieć ile będzie po tym skoku do 6%...
Oczywiście kredyt tuż przed tym wszystkim, żadnej pandemii na horyzoncie, żadnej wojny.
A tu kilka miesięcy i klops. Trzeba wziąć na klatę i szybko spłacić.
Nie chcę żeby to zabrzmiało jak wymądrzanie się, ale naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, jak ktoś może zaciągnąć zobowiązanie na 20-30lat, godząc się by to, ile ma do oddania, było płynne i zależało od kogoś innego, zwłaszcza jeśli miały by to być nasze "elity" odpowiedzialne za politykę gospodarczą...
Dzisiaj jest płacz, bo stopa referencyjna wynosi 6%. Ale zaledwie 20 lat temu, ta stopa wynosiła 9,5%. Naprawdę to nikomu nie dało do myślenia jak brał kredyt na 30 lat?
Teoretycznie masz rację. W praktyce jednak do niedawna naprawdę niewiele banków oferowało stałą stopę. I dla jasności, jest ona stała tylko na 5 lat (chyba któryś wydłużył do 7 lat ostatnio). Dlaczego ludzie decydowali się na zmienną? Powody są dwa:
1. Polityczny aparatczyk Glapiński specjalnie okłamywał obywateli, że nie powinni się przejmować inflacją i że RPP nie będzie podnosiła stóp procentowych.
2. Banki i doradcy kredytowi nie oferowali stałych stóp procentowych, chyba, że to Ty się uparłeś, że właśnie taki kredyt chcesz.
Wiem, że to nikogo nie tłumaczy i każdy wie co podpisywał, ale jednak system jest nastawiony na oszukiwanie i dymanie obywateli, a państwo zamiast bronić obywatela, broni systemu.
obywatel, który podpisuje zobowiązanie finansowe na 10-30 lat powinien być na tyle mądry i doinformowany, żeby państwo nie musiało go bronić tylko robiłby to sam.
No, ale Twoja wypowiedź to idealny przekrój statystycznego kredytobiorcy - wierzy politykom i liczy na to, że "państwo go obroni".
Zapewne podobny tok myślenia przyświecał Ci w kontekście frankowiczów...? Aż dziw bierze że po tej całej aferze mamy frankowiczów v2.0, którzy też liczą że wywalczą w sądzie za x lat umorzenie zobowiązań bankowych :)
A czego ty oczekiwałeś? XDD że stopy nie wzrosną nigdy i będą zerowe przez cały czas twojego kredytu? Trzeba było go nie brać lub wybrać np. stały. Walka z inflacja jest ważniejsza niż wasze kredyty. Nie dasz rady do sprzedaj mieszkanie i poczekaj na lepszy czas. W czasach pre pisu takie stopy były normalne i ludzie wtedy potrafili brać i spłacać kredyty
Walka z inflacja jest ważniejsza niż wasze kredyty.
Jaka walka z inflacją? Jeszcze niecały rok temu podobno najbardziej mieliśmy się obawiać deflacji (wg Glapińskiego).
Poza tym, na inflację składają się głównie dwa czynniki, monetarny i podażowy. Monetarny związany jest z dodrukowaniem kilkuset miliardów pustych złotych i wpuszczeniem ich w obieg przez różna "tarcze". Początkowo te pieniądze leżały na kontach, ale w końcu poszły w obieg. Tyle, że te pieniądze dostały głównie firmy (często za nic), a podnoszenie stóp uderza głównie w przeciętnych obywateli.
Drugi aspekt, podażowy, to brak dostępu do niektórych towarów i materiałów. Dziś to jest główny czynnik inflacyjny. Tyle, że stopy procentowe nagle nie sprawią, że będziemy mieć większe dostawy ropy, gazu czy węgla.
W czasach pre pisu takie stopy były normalne i ludzie wtedy potrafili brać i spłacać kredyty
Mówimy o latach 90-tych? Bo ja za PO nie pamiętam aż tak wysokiej inflacji i tak wysokich stóp. Jednocześnie wzrost płac wyprzedzał inflację.
walka z inflacja w sensie 15 emerytury, tarcze i dowalenie kredycierzom najwyższych rat w europie a goje chodzą i to jedzą
No wiadomo że za PO było lepiej (bez sarkazmu) ale stopy i tak były wyższe niż za pisu. Około 4.5 procenta średnio przez czas jak rządzili
Przerażające jest to, jak ludzka wiedza na temat pieniądza jest znikoma. I nie mówię tego jako pocisk, sam się kształciłem dopiero po szkole co i jak działa, bo szkoła niczego nie uczy na ten temat. Obstawiam, że zadziałała chciwość, lub nieznajomość tematu, bo wzięcie kredytu w stałych stopach procentowych, to jest swoiste zabezpieczenie banków, więc wychodzi 'drożej' do spłaty, niż w zmiennych. A to mentalna pułapka.
No to mundry polak po szkodzie, jedz na budowe za gramanice, dadza Ci 2k euro. Ciekawe ile wzrosly takie zwykle kredyty, kolega z pracy wzial 40k na 5 lat, ale nic sie cos nie chwali ile mu wzroslo. :D
No to mundry polak po szkodzie, jedz na budowe za gramanice, dadza Ci 2k euro.
Problem w tym, że wielu pojedzie. Wielu ludzi nie będzie stać na spłacanie kredytów, a wielu młodych w ogóle na ich wzięcie. Polska skończy jak kraje takie jak Grecja czy Hiszpania, gdzie młodzi kończą studia i od razu po nich jaką na emigrację, głównie trwałą. Dlaczego? Bo w kraju nie będą mieć perspektyw na własne mieszkanie, a sam wynajem kawalerki zżerałby im 3/4 wypłaty.
Dziś aby kupić w Warszawie dwupokojowe mieszkanie musisz zapłacić ok. 600k zł. Do tego potrzebujesz z 120k wkładu własnego plus z 60k zł na wykończenie. Zakładając, że godzisz się na życie przez 5 lat u rodziców albo wynajmując pokój w mieszkaniu współdzielonym z kilkoma osobami (dziś standard, ale koledzy wchodzący na rynek pracy 20 lat temu w ogóle nie rozumieją jak się można tak męczyć), oznacza to konieczność oszczędzania 3k zł miesięcznie przez te 5 lat. Tyle, że pieniądze które odkładasz tracą na wartości, a ceny nieruchomości rosną. Za 5 lat może się okazać, że nie masz nawet połowy tego co potrzebujesz aby w ogóle starać się o kredyt. Rozwiązanie? Emigracja. Są kraje, gdzie zarobisz 4x tyle co w Polsce, a za wynajem zapłacisz max. 2x tyle co tutaj. Przez swoją światłą politykę, nasz kochany rząd już nam zafundował zostanie krajem starych ludzi ze stagnującą gospodarką. Tylko jeszcze tego większość ludzi nie widzi.
No z tą zagranicą powiedziałem to z przekąsem, bo wiadomo, młodzi ludzie zamiast pracować na Polskie PKB, to nie ważne jakimi by byli patriotami, muszą uciekać, bo inaczej będą jeść torf i gruz, popijając deszczówką.
Za 5 lat może się okazać, że nie masz nawet połowy tego co potrzebujesz aby w ogóle starać się o kredyt.
Nie może się okazać, jeno na pewno się tak okaże. :) Składałeś i składałeś jak głupi, a tu inflacja Cie pożre, zamiast mieszkania możesz wtedy za to kupić samochód i w nim spać. Ale to też już nie ten wymarzony.
„Zwykle” kredyty w większości nie zdrożały - co do zasady oprocentowanie stałe.
Trane jesteś ofiarą systemu długu.
Niestety tych ofiar jest dużo i będzie jeszcze więcej ale to po części wasza wina po części systemu który was tresuje cały czas na życie ponad stan na kredyt i wmawia że to wszystko jest wam potrzebne oraz że trzeba mieszkanie na kredyt brać.
Ja staram się pomagać i w każdym wątku o kredyt na mieszkanie jaki gdzie na ile pisałem żeby nie brać i szukać innych sposobów bez długu a kiedy zaczęli kreować pieniądze z powietrza w tempie średnio kolejny rok 5x więcej jak wcześniej od 2020 (A więc tworzyli bańkę baniek wszechczasów na wszystkim w tym i nieruchomościach) to ostrzegalem żeby za wszelką cenę unikać kredytu bo jak to j..e to puszczą was z torbami to niestety nikt nie chciał słuchać.
Co ci teraz mogę poradzić.
1. Poczytaj o podstawach obecnego systemu monetarnego i obecnych walutach cyklach itd aby wiedzieć o co tu chodzi aby nie popełniać podobnych błędów w przyszłości i nie mieć już długów.
2. Pomysł co zrobić aby się uwolnić od długu może jest jeszcze szansa.
Gdy brałem kredyt to rata wynosiła u mnie 863zł. W czasach covida spadła do 670zł. Od maja płacę 1077zł.
Wziąłem 3 lata temu 176 000zł. na 30 lat. Wartość mieszkania wzrosła dwukrotnie.
Wziąłem kredyt w 2019r 280 000 na 30 lat. Rata można powiedzieć się podwoiła.
Zdawałem sobie sprawę, że tak może się stać. Od tego czasu pensja również poszła w góre, jak i wartość mieszkania.
Nie żałuje, że wziąłem kredy. Gdybym wynajmował, czynsz również poszedłby w górę. Nie da się za mieszkanie płacić tyle samo. Chyba, że mieszkamy z rodzicami i jesteśmy pasożytami.
Wielu ludzi brało kredyty "pod kurek" nie z chciwości, że chcą więcej. Umówmy się jeśli ktoś chce mieć dziecko albo dzieci, to kupno mieszkania dwupokojowego jest prostą drogą do patologii.
Jeśli byłaby opcja, aby żyć godnie bez kredytu, to każdy by się na nią zdecydował. Po prostu nie ma wyboru. Nikt chyba nie myśli, że wynajmując mieszkanie można odłożyć na nowe.
Infolinia jednego z duzych bankow.
Przewalutowanie kredytow frankowych wybierz1.
Trudności w spłacie raty kredytu wybierz 2.
Znak czasu.
#Prehistoryk święte słowa z wynajmem lepiej wynajmować i znależć zawsze cośinnego a w międyczasie starać się o socjal albo komunalke. A co do kwot to kumpla brat miał ratę 1100 a ma 2040 zł Ja bym chyba się załamała.
Nic, bo w przeciwieństwie do wielu, wziąłem kredyt ze stałą stopą procentową w momencie gdy stopy miały historycznie niskie wartości.
+1
Przecież kredyt ze stałą stopą nie oznacza, że będzie ona równa przez 30 lat jego spłacania!
Jeśli np. ktoś brał w 2017 (czyli właśnie w tym okresie historycznie niskich wartości) i co pięć lat bank robi aktualizację to na chwilę obecną będzie miał już ponad 9% na kolejnych 5 lat. Zdarza się też, że w umowach ze stałym oprocentowaniem nie ma możliwości aneksowania na zmienną stopę. W takich warunkach to tylko zmiana banku pozostaje, co jednak może być dość trudne zważywszy na nowe rekomendacje KNF względem obliczania przez banki zdolności kredytowej klientów.
Przez 30 pewnie nie, bo banki w NL kilka lat temu oferowaly stale oprocentowanie na 5, 10, 15 i 20 lat.
Wzialem na 15, przy okazji planuje sporo nadplacic do momentu wygasniecia stalki w mojej hipotece.
Niestety PL to w dalszym ciągu dziki kraj a funkcjonujące w nim zasady dot. funkcjonowania systemu bankowego są najlepszym tego przykładem. Przede wszystkim kredyty ze stałym oprocentowaniem do u nas stosunkowa nowość. Oczywiście są w ofertach od lat ale i tak trudno było się na nie załapać. Co więcej np. jeszcze w 2016 r. taki PKO BP oferował go na... 2 lata. Obecnie praktycznie wszystkie mają na lat 5 i tylko jeden wyjątek (PNB Paribas) ma w swej ofercie opcję na lat 10.
Rezultat jest taki, że w PL aż 95% kredytów hipotecznych stanowią te ze zmienną stopą. Na przeciwnym biegunie są Czesi (tylko nieco ponad 10% ze zmniennym) oraz Belgowie (ponad 70% kredytów ma stałą stopę w okresie 10+ lat).
Gdy w czerwcu 2019 r brałem to rata wyszła coś około 3.400.
W 2020 gdy stopę obniżyli z uwagi na pandemię - 3.100.
Obecnie jest to coś około 4.900.
No z tymi stałym oprocentowaniem to też przecież różnie można trafić. Jeśli ktoś brał 5 lat temu z stałą stopą to przecież jest mocno w plecy. Najpierw przez 3 lata płacił więcej, później jak stopy spadły to jeszcze więcej na tym tracił a teraz jak przyniosłoby to korzyści to trzeba na nowo wybrać oprocentowanie. Nie ma co patrzeć na kredyt 30 letni w perspektywie roku czy dwóch. Teraz się dołoży za kilka lat raty spadną i odwrotnie.
Otóż to.
Moim zdaniem w najlepszej sytuacji będą te osoby, które wyczuły moment i aneksowały sobie umowy ze stałego oprocentowania na zmienne jesienią ubiegłego roku. Przez kolejnych 5 lat "górka" ze stopami procentowymi *powinna* zejść i na spokojnie będzie można wrócić po tym czasie do zmiennego. Rzecz jasna o stopach na poziomie 0,75% mowy już raczej w perspektywie dekady nie ma co myśleć.
Trzeba iść na wybory głosować na PiS. I zanim zleci się jakiś orzeł - warunki zewnętrzne są bardzo niekorzystne, ale to nieudolność PiSu jest w większości odpowiedzialna za obecną sytuację
Wszędzie inflacja OK , wszędzie kryzys ok, ale czemu te stopy tylko na naszej ziemi tak boostują .... dziwne to wszystko ....
U Niemca to chyba nawet nie ma kredytów innych niż stała stopa procentowa....
Do osób przestawiających w tym wątku stałe stopy jako odpowiedź na problemy - pamiętać trzeba, że to "stałe" oprocentowanie to tak naprawdę zmienne, okresowo zamrożone na okres 5 lat. A za 5 lat czy WIBOR (lub jego następca) będzie 5% czy może 50% - któż to wie? Przy kolejnej kadencji PiS stawiam bliżej tego drugiego ;).
Tak samo uroczy są ci, którzy wyśmiewają samą ideę brania kredytów mieszkaniowych na zaspokojenie swoich celów egzystencjalnych. Powodzenia z odkładaniem na mieszkanie w tym kraju, przy tych zarobkach, takiej inflacji i wzrostach cen.
No chyba, że alternatywą do kredytu ma być prezent od rodziców/znalezienie bogatej żony, to nie mamy o czym gadać ;).
Tez mi sie tak wydaje, choc zle bym sie czul kupujac promocyjnie mieszkanie od takich głąbów ekonomicznych, mimo wszystko jest w tym cos niemoralnego.
Nawet głęboko niemoralnego, rodziny z dziećmi, byli korporacjoniści i wszyscy podkorkownicy.
Może jednak będzie to działanie edukacyjno-wychowawcze?
Naśmiewali się z ostrzeżeń, lżyli jełopów bez kredytów a tych co pamiętają prawdziwą inflację odsyłali do grobu.
Teraz dowiedzą się że inflacja dotyczy także dóbr materialnych, przecież to będą mieszkania używane, pójdą za ułamek wartości.
Albowiem biedny musi być ktoś aby bogaty mógł być ktoś.
Widzący, serio uważasz, że będą "promocje na nieruchy"? Czy to twoja tradycyjna przewrotność i ironia.
Na giełdach piękna czerwień, to może tutaj, ale betonowe złoto?
Nominalnie to IMHO ceny nie spadną, co najwyżej w przeliczeniu na dolary, biorąc pod uwagę inflację... Ale obym się mylił :)
Ja uwazam, ze stopy procentowe musza dobic do poziomu powyzej inflacji, a inflacja wynosi dzis 15, zaraz pewnie 18 itd.
To sila rzeczy oznacza, ze ludzie nie beda w stanie splacac kredytow. To z reguly w normalnych panstwach oznacza, ze sprzedaja swoje nieruchomosci masowo po niskich cenach...
Oczywiscie w panstwie pis pewnie oznacza to 1000 tarcz, po ktorych bedzie inflacja 86 proc.
Okrągłe zero.
PS - W 2019 nie było zerowych stóp to rata mogła ci urosnąć jakieś 50-75%.
A tak serio - najem to też ch..
interes, tutaj przynajmniej spłacasz swoje. Na starość oddasz bankowi z powrotem za rentę hipoteczną i będziesz miał na leki. :)
Hipotecznego w ogóle, bo takowego nie mam. Za to inne bagatela
Czy to nie jest jednak tak, że w przypadku umowy ze stałym oprocentowaniem aktualizują Tobie stopę co 5 czy 7 lat?
Dokładnie tak jest, dlatego planuje jak najwięcej spłacić kapitału do 5 lat, a wysoka inflacja w tym akurat mocno pomoże :P
Ciężko powiedzieć, bo co miesiąc nadpłacam ok. 1% pożyczonego kapitału. Teraz płacę jakieś 30% więcej, niż przed podwyżkami stóp. Aktualnie to jest ~5% moich zarobków, więc nie odczuwam tego zupełnie i za niecałe 4 lata (czyli po 10 z 30), będzie po kredycie. Mógłbym całość już spłacić, ale przymierzam się do większego mieszkania/domu, więc muszę trochę trzymać.
Kredyt na ok. 325k wzięty w 2020, na start było 1250zł miesięcznie, teraz nadpłaciłem to co miałem odłożone (130k od jednego strzała), zostało mi 190k do spłaty a rata jest wyższa (obecnie prawie 1500zł) niż była na początku - wisienka na torcie taka że kapitału spłacam w racie jakieś grosze, prawie wszystko leci na odsetki.
Gdyby nie nadpłata miałbym pewnie z 2500zł miesięcznie, a wiem że to nie koniec.
Bardzo współczuję ludziom których nie stać na utrzymanie domu, jak pomyślę ile pracy i emocji zostało włożone w kończenie budowy, po to żeby teraz sprzedać to wszystko w pizdu - straszne.
Generalnie spinam dupsko i spłacam to wszystko jak najszybciej bo zaczyna się robić niedorzecznie, natomiast bawią mnie GOLowi eksperci piszący "a nie mówiłem", tak się składa że w 2020 byłem u 2 doradców finansowych i gadałem z trzema pracownikami banku (w tym jednym znajomym, który nie naprowadziłby mnie na minę), każdy przewidywał wzrost stóp więc absolutnie nie jest to zaskoczenie.
Zaskoczeniem jest jednak szybkość wzrostów, przewidywane było 1-2% w skali roku, a nie 10 podwyżek jedna za drugą, jak ktoś mi znajdzie rzetelny artykuł z 2019-2021 który przewiduje że stopy wystrzelą w komos w 6-miesięcznym okienku to będę w szoku, bo akurat dość mocno analizowałem temat, lubię podejmować odpowiedzialne decyzje.
Pamiętam też rozmowę o symulacjach kredytowych - najwyższy próg to było zdaje się 10%, ale wtedy mówiono (mimo pandemii) - "nie wiem co musiałoby się wydarzyć". No i masz ;)
"Paaanie, żeby teraz wzrosły stopy procentowe, to musiałaby jakaś pandemia i wojna się wydarzyć!"
Via Tenor
tak się składa że w 2020 byłem u 2 doradców finansowych i gadałem z trzema pracownikami banku (w tym jednym znajomym, który nie naprowadziłby mnie na minę
pfff, trzeba było zapytać na forum, to specjaliści od razu by powiedzieli, że skoro karty tanieją, to kredyty będą drożeć.
Panie, tu są sami ekonomiczni nobliści ;)
Ja brałem kredyt w 2018. Rata poszła w górę o jakieś 80% tyle ze nie kredytowalem się lód kurek wiec śpię spokojnie.
I nie, wynajmowanie nie jest ani troche lepsza opcja. Za wynajem domu w którym mieszkam zapłaciłbym prawie 150% więcej niż raty po podwyżce.
Szlag by mnie trafił gdybym miał płacić prawie dwa razy wiecej, niż zakładałem.
NewGravedigger
No mnie nie trafia. Zakładałem, ze tak może być. Bank mnie informował. Mam swój rozum.
Misiaty
I to jest ok. Problem w tym, ze gro ludzi kupowalo bez planu. Bo kolezanka ma wieksze mieszkanie, bo inni kupuja, bo taniej juz nie bedzie etc. W dodatku czesto bez zadnej rezerwy i pomyslunku co zrobia jak bedzie zle.
Przypomina to kupno uzywanego samochodu za wszystkie dostepne pieniadze, bo przeciez jak wiadomo uzywane sam. nigdy sie nie psuja :p
Twostupiddogs
Ano. I są ludzie, którzy kredytowali sie pod kurek. Rozne są przyczyny. Tak czy inaczej mało to racjonalne.
To że ludzie biorą na mieszkanie kredyt to ciul. Ale brać dodatkowe 100tys na urządzenie to jest dopiero glupota. Ja wiedziałem że mnie nie stać na premium i urządziłem ubogo w Panu. Ratę miałem 500zl a teraz 300 bo sobie spłaciłem 40tys.
Własne mieszkanie to jakiś staroświecki konserwatywny wymysł. Wymówcie te kredyty i bierzcie przykład z nowocześniejszych.
Zachowujcie się jak Europejczycy.
,, Berlin to miasto, w którym aż 84% mieszkańców nie ma własnego mieszkania – oni mieszkanie wynajmują. W większości dlatego, że na swoje „M” już ich po prostu nie stać.,,
Każdy chce żyć. A tu sami spece od ekonomii, których cieszy, że ktoś wdepnął na minę i teraz powtarzacie bzdury z tv i macie używanie na nich. Nie martwcie się was też w Polsce może podobny los spotkać.
Różnie to jest.
Prawda jest taka, że brak odpowiedzialności i wyobraźni jest w naszym narodzie cnotą.
Przez to, że ludzie brali mieszkania na kredyty, na które ich nie stać, wiele osób nie było w stanie kupić nieruchomości - bo tak bardzo kredytobiorcy windowali ceny na rynku.
Ja też sporo zapłaciłem za to, że mam wyobraźnię. Zamiast brać pod korek kredyt w 2017 wziąłem w 2020, gdy miałem zbudowaną dużą poduszkę finansową. Efekt mojej zapobiegliwości jest taki, że nie kupowałem mieszkania za 7,5k z metra w tej samej okolicy, tylko za 11k.
Jak starałem się o kredyt ze stałą stopą, to wyzywano mnie od debili, że kredyty są najtańsze w historii i to się nie zmieni (powszechna opinia).
Więc tak po ludzku tych ludzi szkoda, ale prawda jest też taka, że to oni w dużej mierze swoim brakiem wyobraźni pompowali ceny nieruchomości, za które płacili inni.
No wielu przecież spotkał - odkładali na wkład własny, a nagle w ciągu dwóch lat - i to teoretycznie w trackie wielkiego covidowego kryzysu (LOL)! - ceny poszły o 70% w górę. A teraz jeszcze posiadacze wartych 70-100% więcej mieszkań dostaną wakacje kredytowe, bo "som stratni"... Kto tu okazał się frajerem i kogo wy... bez mydła?
Dodalbym do tego jeszcze polska partie deweloperow, ktora dziala w Polsce od dawna. Panstwo zamiast tworzyc alternstywe w postaci lokali na wynajem roznymi programami doplat tylko windowalo cene.
Każdy powinien być świadomy swoich zobowiązań i tym bardziej swoich możliwości. Pisałem kiedyś że optimum to nie przekraczać 15% dochodów, a jeśli już to tylko w najbardziej pesymistycznym wariancie.
Jeśli średnio było 2-2.5% marża + WIBOR który był prawie 0% to koszt odsetkowy był na poziomie 2,1-2,5% więc prosta matematyka że rocznie od każdy 100.000 PLN musimy oddać 2100-2500 w odsetkach czyli właściwie nic (miesięcznie dawało to 175-209 PLN)
Można założyć że właściwie nigdy nie powinno być więcej nawet w skrajnej sytuacji niż 2-2,5% marży + WIBOR (8-9%) co daje nam maksymalnie 11-11.5% w skali roku co przekłada się że za każde 100.000 PLN musimy oddać rocznie 11000-11500 w odsetkach czyli (916-958 PLN)
Wiec prosta matematyka przy kredycie na 360 miesięcy to kwota / dzielona na 360 miesięcy kapitał + odsetki roczne dzielone na 12 w kwocie raty przy racie stałej.
Przy 500.000 w kredycie różnica w racie stałej może wynieść więc od ok. 2400 (minimum WIBOR) do 6050 PLN (maksimum WIBOR rynkowy)
i tak trzeba było zakładać na samym początku biorąc kredyt. Kwestią osobną jest to ze tak wysoki WIBOR nie potrwa dłużej niż 12 miesięcy bo drogi pieniądz na rynku powoduje stagnacje w inwestycjach i kurczenie się gospodarki a to jest jeszcze bardziej niekorzystne od dużej inflacji.
Jak ktoś miał głowę na karku i przy tanim kredycie robił nadpłatę to może się czuć tylko jeszcze bardziej wygranym bo właściwie sam fakt spadku wartości pieniądza i wzroście wartości nieruchomości powoduje że ostatecznie i tak jest zawsze do przodu.
Udalo mi sie splacic calosc przed krachem. Ale jak slucham znajomych to mi wlos na glowie siwieje.
Jeszcze 4 lata stałej stopy, także mi nie wzrosła. Plan jest taki, aby w tym czasie nadpłacić, ile się da, a jest z czego, bo w tym momencie mam ratę wynoszącą około 25% mojego dochodu netto.
Opiekuńcze państwo ma to do siebie, że uczy nieodpowiedzialności. Mateusz będzie spłacał za ludzi kredyty we frankach i kredyty złotówkowe, wzięte w czasach niemal zerowych stóp. Oczywiście będzie spłacał pieniędzmi tych, którzy byli roztropni i odpowiedzialni. Po co zatem w tym kraju takim być?
Druga sprawa, podstawą powinny być kredyty o stałej stopie, a zmienna powinna być tylko opcją, na wyraźne życzenie klienta i po podpisaniu papierka, że zna ryzyko. Kredyt o zmiennej stopie, to hazard i spekulacja. Bierzesz 400 tys. zł i nie wiesz, czy spłacisz 600 czy 700 tys., a może jeszcze więcej.
Po trzecie, bzdurny wskaźnik WIBOR powinien być zniesiony i nie zastępowany żadnym innym, którym też będą sterować politycy. Oprocentowanie kredytu powinno być ustalane między bankiem i klientem, bez wpieprzania się państwa do tego. Pragnę przypomnieć, że to rząd (Glapiński i każdy jego poprzednik pochodzili z nadania politycznego) najpierw zmniejszył stopy prawie do zera, a teraz je podnosi, jednocześnie "ratując" ludzi wakacjami kredytowymi itd. Wszędzie, gdzie politycy wepchną swoje łapska, tam dzieje się patologia.
Oprocentowanie kredytu powinno być ustalane między bankiem i klientem, bez wpieprzania się państwa do tego.
Problem w tym, że w relacji klient-bank to bank jest uprzywilejowany i więcej może.
Kredyt o zmiennej stopie, to hazard i spekulacja. Bierzesz 400 tys. zł i nie wiesz, czy spłacisz 600 czy 700 tys., a może jeszcze więcej.
Dokładnie. Problem w tym, że jak już przede mną napisano, to bank jest na uprzywilejowanej pozycji, szczególnie w kwestii dysponowania całym sztabem ludzi zajmujących się oceną ryzyka kredytowego (w PL praktycznie w całości przerzucanego na klientów). Czym dysponuje klient? Poza zdrowym rozsądkiem to co najwyżej usłyszy od miłej pani w banku lub biurze doradztwa kredytowego (dostającej prowizję od wciśniętego kredytu, najlepiej opartym na zmiennej stopnie, tak jak kiedyś na franku) to jakaś analiza teoretycznego wzrostu stóp o kilka procent.
Bo cały system jest chory i do zmiany. Jeśli jeden bank daje kiepskie warunki, to idziesz do innego. Banki działają, jak działają, bo takie jest obowiązujące prawo. Czy do zmiany w krótkim okresie czasu? Pewnie nie.
Jeśli klient podpisywałby umowę opartą o stałe oprocentowanie w całym okresie kredytowania, to gdzie tu bank jest na uprzywilejowanej pozycji? Klient od początku wiedziałby, ile ma spłacić. Tak, jak przy obecnym stałym oprocentowaniu na 5 lat. Choćby jutro Glapiński podniósł stopy do 10%, to moje raty są nie do ruszenia.
"Kupiłem" mieszkanie w lutym 2021 w Rzeszowie i na te chwile płace praktycznie 2x więcej. czy kupiłbym drugi raz ? Tak bo co ma zrobić młode małżeństwo? Wrócić do rodziców ? Od 6lat wynajmuje 10letnia kawalerkę na Mokotowie (1400zl) mieszkanie w Rzeszowie czeka na mnie (nie wynajmuje go) w tym roku lada miesiąc opuszczam stolice gdzie przez te 6lat zostawiłem dla kogoś ponad 100 000zl. Mimo utrzymywania 2 mieszkań i trudnej sytuacji staram się coś nadpłacać - kredyt mam na 30lat nie pod korek i za bardzo się tym nie przejmuje bo liczę ze uda się mi z nim dużo szybciej rozprawić. Nie mówię ze nie żal ... ale powiedziało się "A" to trzeba powiedzieć "B" - byle zdrowie było
Widzisz Widzący? Tyle z twoich okazji i promocji. "Wezmą drugą fuchę, wyjadą na szparagi, będą jeść tynk ze ścian" ale nie licz że teraz oddadzą ci taniej mieszkanie, które już kupili.
A deweloperzy ostro hamują z budowami.
Niestety ale Polacy są sami sobie winni, kompletny brak wyobraźni. To co działo sie na rynku jeszcze pare miesięcy temu było absurdem. Mój plan w zeszłym roku polegał na zgarnięciu mieszkania na stałej stopie i spłacenie go przed upływem 5 lat, proste. Co do czego jednak nie tak bardzo. Interesujące mnie oferty w których metr kosztował >12k znikały w ciagu godzin, dosłownie trzeba było brać je tego samego dnia bo inaczej przylatywał ktoś zeby je zaklepać a mówimy tutaj o mieszkaniach za minimum pol miliona, byłem bliski zakupu upatrzonej oferty ale ktoś chamsko mnie wygryzł rzucając zaliczka na stół i proponując większa cene po czym dana osoba z tego co wiem miała problem z otrzymaniem kredytu juz wtedy także kupowała pod korek ,podejrzewam ze obecnie sprzedaje ostatnie gacie zdjęte z tyłka zeby je spłacić. Także zupełny odlot i brak myślenia, kupowanie pod sufit swoich możliwości finansowych przy zerowych stopach, biorąc pod uwagę ze sytuacja z frankowiczawmi nie była tak dawno spodziewałbym sie ze ludzie wyciągną nauczkę ale cóż….Polak wciąż głupi po szkodzie.
.Polak wciąż głupi po szkodzie.
To raczej taka mądrość , która tyczy się istoty ludzkiej a nie samego Polaka....
Chociaż jest też taka która mówi , że mi się udało lepiej niż innym to się będę mądrzył jaki to analityk jestem a prawdą jest to , że cały ten rynek jest nieprzewidywalny i to tak , że wszyscy ekonomiści i specjaliści ze swoimi prognozami dzisiaj wychodzą na idiotów....
Stopy procentowe /inflacja / PKB - nikt w nic nie trafił .... więc jak komuś się udało to dobrze ale trafił a nie wiedział :)
Jak brałem kredyt w październiku 2019 roku to oprocentowanie wynosiło 3,64, z czego nie zapłaciłem praktycznie nic po takiej stawce bo uruchomiony był dopiero w lutym, a w kwietniu oprocentowanie spadło do 2,5 a później do 2%.
Teraz mi wzrosło na 7,6, ale kredyt był mały i krótki (150k na 5 lat), więc rata wzrosła mi realnie o jakieś 8% w stosunku do tego co płaciłem większość czasu przy 2%. Zostało mi niewiele ponad 2 lata, przez ten czas więcej oszczędziłem na niższysz stopach niż zapłacę teraz przy wysokich.
Maverick - akurat wszystko było do przewidzenia. Każdy anal wie że układ rynku to sinusoida będą lata tłuste i będą lata chude. Po c19 wiadomo było że po zasypaniu rynku pieniądze uruchomi się dużą inflacje. To że rynek nieruchomości czeka korekta to też jest pewne co nie zmienia faktu że liniowo w czasie zakup nieruchomości bedzie zawsze korzystny.
Trzeba wprowadzić socjalizm, państwo będzie drukować na emerytów, na bąbelki, na emerytów, na chore kredyty młodych, smukłych, niezależnych z wielkich miast, inflacja wypierd@li na 500% miesięcznie, a ciepła woda w kranie będzie wspomnieniem. A nie czekaj, ten sen już się powoli spełnia. Jak nic nie brałeś, nic od nikogo nie chciałeś to nie martw się i tak masz przerąbane, bowiem żyjesz pośród roszczeniowych buszmenów i im się należało.
z 1000 na 1800, kredyt 200k na 20 lat, wyciągam ze skarpet 100k i spłacam połowę bo teraz kapitału płacę 250 a reszta odsetki :D
-800 zł.
Tak, większość kapitału się spłaciło jak poszły newsy o podwyżce oprocentowania.
Proszę poczytać o refinansowaniach. Jest możliwość skrócenia okresu kredytowania, obniżenia raty. Zapraszam do kontaktu [email protected]
Konsultacja jest darmowa i niezobowiązująca jak i rowniez podczas zdecydowania się na refinansowanie- takze nie ponosi się kosztów. Jest to naprawdę bardzo korzystna możliwa opcja w dzisiejszych czasach
Jak może mnie Pan nie polecać, skoro nigdy nie zamieniłam z Panem słowa? ??
A ja Pana polecam, i serdecznie pozdrowię konkurencje… życzę dużo miłości i wiele sukcesów w zyciu osiągniętych bez podstępu i zawiści.
Pierdole kredyt... 38 lat i mieszkam z rodzicami,ale do sedna... dom 215 metrów, rodzice parter 140m, ja góra ok 75 m i najważniejsze, nie wchodzimy sobie w drogę każdy ma swoje, a gdybym miał wynajmować lub kupić taki metraż to bym się posrał zarabiąjac 4k netto, tylko jeszcze cizie musze sobie jakąś znaleść co gacie będzie mi prać
Jakie to szczęście, że wziąłem tylko 50k gotówkowego a reszta wybudowana za swoje, ciężko zarobione, pieniądze.
Kredyt biorą tylko biedni ludzie którzy chcą być niewolnikiem banku na 40 lat bo ludzie tacy jak ja co stać go na wszystko nie biorą kredytów.