Tak sobie patrzę choćby na Dying Light 2, które miało mega problemy z broniami. Ilu ludzi to testowało, że nie byli w stanie tego wyłapać? Wygląda jakby ktoś grał w to przez 2 godziny, bo mam uwierzyć, że np. kilkunastu testerów, grających non stop kilka dni tego nie zauważyło? Zaraz ktoś powie, że ludzie mają różne sprzęty. No, ok ale ten sprzęt ma wpływ na działanie broni w grze? Poza tym testerzy mają wszyscy jeden rodzaj sprzętu? Zresztą to powtarza się po prawie każdej premierze. O co chodzi?
Tworzenie gier tak nie działa. Testerzy zapewne doskonale wiedzieli o większości błędów, ale naprawienie ich wymaga czasu, a co za tym idzie, pieniędzy. Nie mówiąc o tym że zapewne poważniejsze błędy, o których ofc. nic nie wiemy, zostały już załatane przed premierą.
A jak myślisz, czym jest czas zaraz po premierze gry, i kim są preorderowcy, jeśli nie testerami? Kiedyś producent musiał płacić testerom za wyłapywanie bugów. Dzisiaj wypuszcza grę wcześniej, co skraca czas produkcji, a dodatkowo ma całą rzeszę testerów, którzy mu jeszcze zapłacili. Tyle wygrać!
O co chodzi ? Wybierz sobie:
- nierealne terminy
- oszczędności w firmie
- brak zaplecza
- pandemia i prace zdalne
- za duże projekty
- za mało doświadczony zespół oraz duże rotacje
Wcześniej były takie cyrki ale teraz jest na większą skale. Nowe GTA: The Definitive Edition, Battlefield , Cyberpunk ,Dying Light i wiele wiele innych do wyboru do koloru.
Tutaj jak masz dużo samozaparcia i chce ci się czytać https://lareviewofbooks.org/article/bugs-and-features-on-video-game-glitches-and-interpretation/
Jeśli jednak nadal przecie na zawód testera gier, to przygotujcie się na:
nadgodziny ,chaos organizacyjny, duże parcie na wyniki, ciągły stres i presję czasową.
Po co czekać, aż preorderzy czy pierwsi gracze zaczną zgłaszać błędy, jak można było je naprawić po zgłoszeniach testerów? Brak pieniędzy? Trochę dziwnie to brzmi. Czyli błędy były tak poważne, że zabrakło pieniędzy na ich naprawienie?
SpoconaZofia - ładnie w punktach ci to wymieniła dlaczego tak jest.
To nie tak że nie wiedzą, jest to kwestia braku czasu. Da się grę dopieścić ale wymaga to czasu i odpowiedniego zarządzania firmą a w przypadku takich dużych projektów przy której pracuje masa ludzi nie jest to proste. Dane studio ma podpisane umowy i nie może przeciągać terminów w nieskończoność, bo to kosztuje samo z siebie plus dochodzą kary finansowe jak w przypadku innych branż. Naprawią się w pierwszej kolejności błędy krytyczne które np uniemożliwiają ukończenie gry później bierze się za resztę. Z tego co pamiętam w przypadku takiego Cyberpunka przed premierą testerzy wykryli dwukrotnie więcej błędów niż w przypadku Wiedźmina 3 a to że później pan Kiciński kłamał że gra na starej generacji chodzi przyzwoicie i da się grać to już była tylko marketingowa gadka.
Widzisz, popełniasz krytyczny błąd w swoim myśleniu. Oni wyłapali te błędy. Po prostu ich nie naprawili.
Nie ma gier bez bledow, myslisz, ze jak te testy wygladaja? Ci ludzie sobie graja? Oni na sile probuja gre przejsc zle czy powtarzaja jeden fragment setki razy zeby sprawdzic czy nie wylecą za mapę, czy jest jakas zmiana, poprawka jednego bledu spowodowala drugi. Ile moze bys takich testerow, kilkunastu, moze w duzym firmach kilkudziesieciu?
Graczy beda tysiace i to jeszcze na roznym sprzecie.