Recenzenci dający 9-10/10 grze, w której jest tyle minusów powinni zastanowić się nad zmianą zawodu.
- optymalizacja leży (no chyba, że masz najlepszą kartę graf. na rynku)
- menu gry kompletnie nieintuicyjne, a system ekwipunku to jakiś żart (do tego dziwaczna klawiszologia).
- gra o eksploracji kosmosu w której w zasadzie nie eksplorujesz go na pokładzie statku. Będąc na orbicie planety nie możesz ręcznie do niej polecieć, a będąc w danym układzie planetarnym nie można się przemieszczać między planetami tylko cały czas siedzisz w mapie i gra zamienia się w symulator fast travela xD
-AI przeciwników to jakiś ponury żart, wygląda to gorzej niż w Redfallu, można w przeciwnika wpakować cały magazynek a on nawet strzału w twoją stronę nie odda (to samo tyczy się towarzyszy).
- ogólna grafika to poziom gier z początku poprzedniej generacji - bardzo ubogie cieniowanie, tekstury powierzchni kują w oczy, a twarze, mimika i modele postaci to chyba pamiętają czasy x360.
- strasznie nudne dialogi, drętwe postaci i iluzoryczne wybory, w porównaniu do BG3 to... no nawet nie ma sensu porównywać.
- większość planet to pustkowia na których nic nie ma (niby realistycznie, ale po co zaśmiecać grę takim contentem) więc główny argument fanów Bethesdy tutaj nie ma prawa bytu bo eksploracja jest mega nudna.
- dungeony i jakieś bazy to w wiekszości kopiuj wklej, gdzie nawet powtarza się układ skrzynek z lootem.
Jeszcze możnaby wymieniać, ale takie aspekty jak główna fabuła to nigdy nie były mocne strony Bethesdy.
Kampania marketingowa na niespotykaną dotąd skalę zmusiła mnie do założenia konta. Do każdego kto zastanawia sie nad kupnem Starfielda:
Dla własnego dobra ignorujcie wpisy A.l.e.Xa, jest to ewidentny komentator sponsorowany. Polecam filmy / live streamy dostępne w internecie, przekonacie się o faktycznym stanie gry (fatalne AI, przeciętna grafika, mimika twarzy npc na zmianę śmieszna i przerażająca, nudny jak flaki z olejem gameplay itd.)
Zbliżam się do 30 godzin na liczniku i z początkowego entuzjazmu (odczuwanego jeszcze wczoraj wczesnym rankiem) niewiele już pozostało.
Niby fajnie, że quest giverów jest sporo jeno kupa z nich polega na przykład na tym aby dostarczyć książkę lub browca z innego układu planetarnego. Męczy mnie też eksploracja, która dla mnie miała być najciekawszym elementem gry. Powierzchnie niektórych planet/księżyców są zwyczajnie brzydkie (przykład obok - jeden z dwóch księżyców Syriusza III) i to nawet przy najwyższych ustawieniach. Na dodatek lokacje (tj. kompleksy, lądowiska itp.), które przychodzi nam zwiedzać są do siebie (delikatnie ujmując) podobne. Na przykład trafiło mi się tak, że zwiedzając kolejno dwie planety w dwóch różnych systemach trafiłem na identyczne architektonicznie lądowisko. Na dodatek najbardziej wartościowy loot (kontrabanda) w obu lokacjach znajdował się dokładnie w tym samym miejscu :/
Niezależnie na czym się wyląduje (nawet na ciałkach o temp. 500 st. przy powierzchni) to zawsze można mieć pewność, że trafi się na hordy piractwa/odpadów czy innych hultajów zamieszkujących lokalne dungeony. W przeciągu 27 godzin (spoglądam w statsy) eksploracji ubiłem łącznie 253 ludzi, 17 robotów i 21 innych stworzeń. Jak na rodzaj gry i mój wiek (o guście nie wspominając) to o wiele za dużo. Sami przeciwnicy też do zbyt ogarniętych nie należą i większość starć z nimi to prawdziwy chaos.
W kosmicznej przestrzeni jest jeszcze słabiej bo tu system walki to drugoligowy shooter, który nawet do niemalże trzydziestoletniego WC IV nie ma wcale startu. Podziwiam też (heh) autorów gry i ich pomysł aby umieścić komendę opuszczenia kokpitu przez naszego bohatera pod klawiszem (przytrzymanie) 'E'. Pod tym samym przyciskiem znajduje się też inna komenda - zmiana celu na HUDzie. Jak się domyślacie, jest to źródłem początkowo pociesznych (a następnie frustrujących) sytuacji. I tak - wiem, że mogę sobie zmieniać układ na klawiaturze.
Potyczki w przestrzeni toczą się w zdecydowanie zbyt szybkim tempie i to do tego stopnia, że w starciu z kilkoma przeciwnikami trudno stwierdzić czy ostrzelany cel został obezwładniony i można zostawić go do abordażu, czy też może po kilku sekundach powróci do walki. Przejmowanie statków przeciwnika też póki co sensu dla mnie nie ma. Gdy bowiem w końcu udało mi się przejąć jeden z nich (taki fajny, duży i policyjny) to gdy po wybiciu załogi chciałem dumnie rozgościć się w fotelu pilota to pojawił się komunikat, że nie mam kategorii "B" tylko "A" i sobie nie polatam. Natomiast żeby taką licencję nabyć to bynajmniej nie jest konieczne wyrobienie jakiegoś szkolenia czy zrobienie określonej kilometrówki lecz ustrzelenie 15 wrogich statków. Miałem 13 więc mogłem jeno obejść się smakiem. A właściwie to absmak poczułem bo po wuja tych biednych załogantów wystrzelałem?
Taktyka przeciwnika też do finezyjnych nie należy i najczęściej nie próbuje wchodzić nam na ogon jeno odskakuje z dopalaczem na 2-3 tys jednostek, robi nawrót atakując frontalnie nasz statek a gdy dystans znacznie się już skróci to robi idiotyczny zwrot dzięki któremu bez problemu można wejść mu na ogon. Następnie cała sytuacja się powtarza: dopalacz, nawrót, kurs kolizyjny....
Zresztą podróży gwiezdnych unikam jak mogę ze względu na wciąż te same cutscenki oraz pompatyczny i zawsze ten sam motyw muzyczny za każdym razem gdy opuszcza się dotychczasowe lądowisko.
Mimo tych 27 godzin w grze bugów jakoś nie przypominam sobie. Ilość gliczy/gliczów jest natomiast zatrważająca - głowy i kończyny przeciwników wystające ze ścian są powszechne. Podobnie irytujący spawn naszego followersa dokładnie na głównej konsoli w pulpicie naszego statku przez co absolutnie traci się możliwość nawigowania (starcia w takich warunkach sobie nie wyobrażam). Najbardziej komiczny był jednak epizod na planecie z tą nieruchomością co to można sobie na traita wybrać. Po jej powierzchni biegają sobie takie niby-dinozaury i jeden z nich po wejściu na mój statek spawnował się na nagle na pokładzie. Po salwie, którą w niego wystrzeliłem stwór wpadł w sufit i widać było wyłącznie jego dolne kończyny. Stwór ryczał niemiłosiernie zabierając zdrowie mojej postaci lecz moje ataki na jego stopy nie dawały żadnego efektu. Po kilkunastu sekundach zwierzę padło nagle bez życia na podłogę (już w całości a nie tylko stopy).
Followerka (postać tak randomowa, że nawet po 30 godzinach nie kojarzę jak się zwie) na powierzchni Saturna IIIa. Bethesda, screen z ~40fps* w 1080p na ustawieniach "ultra", rok pański 2023 --->
* Ryzen 7 5800X + RTX 3070
Póki co to wszystko bo chcę Wam i sobie wzbierającego wiaderka pomyj oszczędzić.
Niemniej jednak podobnie jak w przypadku ESV, również i tu spodziewam się wielu godzin dobrej zabawy gdy się społeczność za mody weźmie.
Zacznę od razu z grubej rury - jejku jaka ta gra jest słabiutka, przynajmniej dla mnie. Kupiłem za 152 zł wersję przedpremierową i znowu dałem się zrobić w bambuko. Wyjeżdżam do roboty 5 września, tam nie będę miał jak grać, więc chciałem sobie jeszcze teraz popykać przed wyjazdem. Nie powiem byłem napalony na tę grę, ale to co dostałem bardzo, ale to bardzo, bardzo daleko odbiega od moich oczekiwań. Grafika jest do bani a optymalizacja chyba słaba. Ja gram na RTX 4090 na monitorze 34'' format 21:9 i wszystko jest ok, ale przykładowo w mieście mam jakieś 65-70 fps. Trochę mnie to zdziwiło przy parametrach komputera. Nie wiem co się będzie działo na słabszych komputerach. Bugi? Większych nie ma, natomiast pomniejsze - typu nasz kompan się gdzieś zablokuje, jakiś zwierzak gdzieś wejdzie gdzie nie powinien itp. to jest tego trochę, ale jakoś specjalnie nie przeszkadza w rozgrywce. Najgorsze co jest w tej grze to ekrany ładowania, a jest tego mnóstwo. Niemalże obojętnie gdzie chcemy się ruszyć to jest ekran ładowania. Startujemy z planety - ekran ładowania, lądujemy - ekran ładowania, wchodzimy do budynku/kopalni/czegoś innego - ekran ładowania, lecimy do innego systemu - ekran ładowania i tak jest wszędzie i ciągle. Oczywiście, ładowanie trwa 2-3 sekundy na dysku SSD ale mimo wszystko psuje to mega mocno poczucie otwartego świata. Ja miałem wrażenie, że teleportuje się z jednego miejsca w drugie. Dla mnie osobiście to nie jest otwarty świat - otwarty świat mam w Asasynach, Far Cry'ach, Days Gone, CP77, Horizon, Daying Light itp. ale nie tutaj, za dużo jest loadingów. Pamiętam jak zdaje się Todd Howard mówił - widzicie ten księżyc? To nie jest tło, tam możecie naprawdę polecieć. Otóż, wg. mnie kłamał. Tak widzę księżyc i tak mogę na nim być - ale nie polecę na niego a teleportuję się. Czyli w tej scenerii, w której Todd mówił - widzicie ten księżyc, to nie jest tło, jednak było to tło w tej scenerii - gra musi mi załadować następną scenerię i znajdę się niby na księżycu którego widziałem wcześniej - ale nie polecę na niego statkiem a teleportuję się. Jejku jakie to jest słabe i jak oni znowu nas okłamali. Może ja jestem jakiś nienormalny albo mam jakieś kosmiczne wymagania ale dla mnie ta gra jest słaba, tak jakby z przed dobrych paru lat. Gry wydane 5-6 lat temu, graficznie wyglądają lepiej niż Starfield. Nie wiem, może fabuła jak się rozkręci to nadrobiłaby coś, tylko że ja przyzwyczajony do grania na dobrym PC we współczesne gry, nie zniosę ciągłych ekranów ładowania, dosłownie co chwilę i już wiem dzisiaj że nie skończę tej gry. Po prostu tak mi przeszkadza to ładowanie w połączeniu z przedpotopową grafiką, że zwyczajnie nie dam rady, choćby fabuła okazała się jakimś super - mega wystrzałem z niespodziewanym zwrotem akcji. Nie dam rady.
To nie jest otwarty świat.
To nie jest co było obiecywane (znowu)
Nie rozumiem jak ta gra może dostać ocenę 8.5 w 2023 roku
Bardzo ale to bardzo obawiam się o TES 6
Gra drewno.
Dlaczego? Bo Bethesda jest zakładnikiem swojego silnika. Od 20 lat mielą swoje gry na tym samym topornym silniku kiedyś Gamebryo, a dzisiaj jego reinkarnacji Creation. Łatwo wyczuć toporne animacje npców przy poruszaniu, obowiązkowe ładowanie się poziomów przy przechodzeniu z obszaru exterior/interior i vice versa, brzydkie nienaturalne plastelinowe twarze pamiętające czasy Obliviona. To najbardziej znane elementy które zobaczyłem na pierwszych gameplay'ach Starfield i które łatwo można połączyć z poprzednimi grami.
Nie chce oceniać gry dopóki nie zagram. Jednak jeśli Bethesda nie porzuci tego nierozwojowego drewna Creation to nigdy nie stworzy świetnej gry.
Gra ograna w GP, poniżej subiektywne odczucia.
- Gra poszatkowana jest loadingami, przez co swoboda świata nie istnieje. Loadingi sa nawet w obszarze samych interiorów. Poczucie latania statkiem nie istnieje. Poczucie odległości w galaktyce również nie istnieje.
- Znowu protagonista jest niemową, przez co rozmowy mają upośledzoną formę a immersja pada na pysk.
- Zdziecinniałe i infantylne dialogi. Dodatkowo brak jest swobodnych dialogów w grupie. Rozmowy prowadzone tylko 1 na 1 twarzami do siebie.
- Brak cutscenek, brak filmowości, animacji. Początkowa cutscenka z jazdy windą w kopalni to najambitniejsza i jedyna animacja w tej grze.
- Małe, karłowate miasta, bez dróg i pojazdów wewnątrz nich. To nawet nie miasta, to osady. Centrum galaktyki, miasto dnia i nocy, niegasnącej cywilizacji czyli Nowa Atlantyda to lokacja niczym Kamionka w Gminie Burzenin. W miastach nie ma też dróg i pojazdów lokalnych, samochodów, łazików itp. Motoryzacja w świecie Starfielda nie istnieje. Mamy tylko poruszanie się pomiędzy planetami. Wszyscy, ale to wszyscy poginają po mieście z buta.... po prostu mokry sen zielonych ekoświrów.
- Brak planet o zróżnicowanej powierzchni. Gdzie są rozległe kilkukilometrowe kratery, wysokie góry czy głębokie rowy które pokrywają powierzchnię? Wydmy i pagórki na każdej planecie to szczyt możliwości krajobrazowych.
- Nijakie uniwersum. Brak spójności stylu. Miks klimatów NASA, westernu i bieda cyberpunka. Największa żenada to ten westernowy styl przyozdobiony drewnianymi dechami w surowej galaktyce. Musiało być niezłe ćpane podczas pracy...
- NPCe wygenerowani na odwal, a 3/4 z nich to ciemnoskórzy z blond lub białymi włosami.... serio? Ktoś to widział przed zatwierdzeniem? Czy coś było ćpane?
- UI, zastanawiam się czy został skończony, czy po prostu nie zdążyli na premierę. Bo takiego bajzlu dawno nie widziałem.
+ Ładne tekstury i wnętrza statków, widać że ktoś z NASA pilnował projektów bo ilość detali cieszy oko.
+ Możliwość budowania/modyfikowania własnego statku. Coś nowego, ciekawego.
+ Sara Morgan, a właściwie jej ciepły i spokojny głos towarzyszący w podróży.
Ta gra to żart, żart żeby w 2023 coś takiego pretendowało do tytułu AAA od dużego studia. Gra jest drewnem. Wynika to głównie z ograniczeń tego przestarzałego silnika który Bethesda dalej pcha do swoich gier. Byłem w stanie przymknąć na to oko przy The Outer Worlds, bo tam i cena i aspiracje twórców były inne. Tutaj jednak sytuacja i pozycja studia jest inna.
Na koniec zastanawiam się nad czym siedziano przez tyle lat dłubiąc przy tej grze? Nie wiem, wiem natomiast że kasa się zgadza. Howard i spółka są zadowoleni. Za 2-3 lata wypuszczą nowego TESa. Na tym samym silniku rzecz jasna.
W końcu ukończyłem, wbiłem 100%, zobaczyłem chyba wszystko i powiem wprost... zawiodłem się i mówię to jako fan bethesdowego podejścia do RPG i eksploracji. Starfield to gra, w której żaden aspekt nie jest w pełni dobry i każdy z nich ma wiele wad bądź niedociągnięć. Plusy i minusy od największego do błahostek.
PLUSY
+ Momenty - co prawda trzeba na nie dosyć długo czekać, ale się zdarzają. Od tych wizualnych - jak ładne widoki na planetach, które naprawdę potrafią zrobić wrażenie - po fabularne, które doświadczymy w trakcie wykonywania questów zarówno głównym jak i pobocznych. Nie spoilerując najbardziej w pamięci utkwiły mi misje dla frakcji, statek "Starej Ziemi", placówka z klonami czy walka na statku, który był uszkodzony i co chwila zmieniała się na nim grawitacja. Szkoda, że jest tego tak mało.
+ Misje skradankowe dla korporacji Ryujin.
+ Budowanie statku, gdy już ogarniemy, co i jak się robi, jest świetnym narzędziem praktycznie bez jakichkolwiek limitów naszej wyobraźni.
+ Klimatyczne miasto Akila oraz Neon.
+ Eksploracja niektórych lokacji niewygenerowanych proceduralnie;
+ Sara Morgan, gdzie Bethesda dobrze wiedziała, że będzie to najchętniej wybierany kompan i posiada najbardziej dopracowaną linię fabularną z interesującym wątkiem osobistym. Reszta kompanów jest również na niezłym poziomie, ale nie aż takim.
+ W niektórych aspektach i miejscówkach graficznie powala. W szczególności modele broni, skafandrów i wyposażenia - to jest najwyższa półka wykonania, która jest podkreślana przez niezłe oświetlenie. Ciesze się też, że Bethesda w końcu ogarnęła dynamiczne oświetlenie i cieniowanie nawet jeśli czasami ma jakieś mankamenty.
+ Photo Mode oraz wykorzystywanie naszych fotek jako ekrany wczytywania;
+ Całkiem oryginalny pomysł na kontynuowanie gry po zakończeniu.
+ Nowa minigierka otwierania zamków dająca początkowo sporo satysfakcji, w końcu coś nowego w tej kwestii;
+ Jeżeli wszystko działa jak należy, strzelaniny potrafią być satysfakcjonujące, choć spodziewałem się większego progressu względem Fallout 4.
+ Sporo zawartości (nawet jeśli się powtarza).
+ Ulepszenia bethesdowego silnika, dzięki czemu w końcu mamy ładne animacje TPP i możemy wchodzić po drabinie. XD
MINUSY:
- EKRANY WCZYTYWANIA. Starfield to pierd... symulator oglądania ekranów wczytywania. Nigdzie indziej nie ma tego na taką skalę. Po prostu ten silnik nie sprawdza się w przypadku takiej gry - dało się to przeżyć w Falloutach czy TES-ach, gdzie mogliśmy spędzić sporo czasu na zewnątrz bez żadnych loadingów, odwiedzając ręcznie zrobioną mapę. Tutaj po prostu się to nie sprawdza.
- System perków do wywalenia i gruntownego przebudowania, bo większość jest bezsensowna i niewarta wydawania punktów. Mógłbym 3/4 tych umiejętności wypunktować, ale tekst byłby dwa razy długi, więc to odpuszczę i podam jeden przykład, gdzie przez ponad 50h gry ani razu nie miałem okazji dać komuś łapówki używając perswazji. Ciekawe czy w ogóle możliwe jest awansowanie tej umiejętności, gdzie musiałem takich perswazji dokonać 3 razy? Konieczność wykonywania wyzwań na pierwszy rzut oka wydaje się fajnym pomysłem, ale w przypadku niektórych perków jest to bezsensowne. Bo chcąc ulepszyć Produkcję Skafandrów musiałem instalować bezsensowne ulepszenia (w tym przypadku 30!) bylebym mógł awansować.
- Tragiczny ekwipunek i menu, kompletnie nieintuicyjne i zrobione tak byśmy zmarnowali jak najwięcej czasu. Z poziomu inwentarza bądź mapy nie można przeskoczyć do innych sekcji i trzeba się w kółko wracać do głównego widoku. Zarządzanie ekwipunkiem to jest koszmar. Oprócz tego nie ma dedykowanego przycisku dla spożywania jedzenia i każdy pierdyliard pożywienia, które stworzyła Bethesda trzeba odklikać OSOBNO. A to nie wszystkie bolączki tego koszmaru. Ktokolwiek to wymyślił i zaakceptował w tej formie, powinien zmienić branżę dla jej dobra.
- Pomysł na eksplorację planet - biegamy kilometrami ze skanerem i wciskamy "E" dopóki nie nabijemy 100% dla flory, fauny, zasobów oraz elementów krajobrazu (o ile są). Jeżeli od początku taki był zamysł na to, to gratulacje za stworzenie najgorszej eksploracji w historii. :D Jest to nudne, a czasami wymaga dosłownie szukania igły w stogu siana i lądowania w różnych miejscach, by znaleźć to jedno zwierzątko, którego brakuje i spawnuje się raz na 15 minut. Oprócz tego w pełni zbadanie planety nie przynosi jakichś większych korzyści - niewielki boost do doświadczenia i w porywach parę tysięcy kredytów (jeszcze musimy się pofatygować z danymi do handlarza) nie jest wystarczającą nagrodą.
- Jako wielbiciel walki bronią białą z Fallouta ogromnie się rozczarowałem jak tutaj jest to rozwiązane. Widząc oddzielną umiejętność obsługi broni białej, spodziewałem się chociaż poziomu z F4 czy starych odsłon jak 3/NV. Niestety jest tragicznie, bo każda broń zachowuje się tak samo, a walka spłycona jest do trzech animacji i jest kompletnie bezsensowna. Albo to jest niedokończona mechanika, na którą nie mieli pomysłu, albo specjalnie temat został tak potraktowany, by zmusić gracza do używania broni palnej.
- Całościowo nierówna, niespójna grafika z tragicznymi modelami niektórych NPC-ów oraz zwierząt na planetach. Mimika i animacje podczas rozmów wyjątkowo sztuczne. To jest poziom gier sprzed 10 lat. Paradoksalnie najbrzydsze kadry i miejscówki równocześnie są potworne wydajnościowo i na ekranie miałem grafikę z 2005 roku z klatkażem poniżej 30 fps. Nie chcę wiedzieć jakby to działało z Ray Tracingiem, biorąc pod uwagę fakt, że gra nie posiada chociażby dynamicznych odbić typu SSR, a korzysta ze statystycznych.
- Mamy 120 układów, w których wart uwagi content stanowi może 5%. Nie warto popełniać tego błędu co ja i starać odwiedzać się wszystkiego, bo wszystko wygląda niemalże identycznie.
- Brak porządnych tutoriali i wytłumaczenia mechanik. Wielu systemów musiałem uczyć się na czuja marnując przy tym wiele godzin. Sporo rzeczy jest niewytłumaczonych, jak np. kontrabanda, działanie wielu modułów placówek, budowa statków. Zamiast robić zapychacze w formie kurierskich questów, można było stworzyć dedykowane quest do nauki wszystkich mechanik, które występują w grze - niestety tego nie ma.
- Główna fabuła oraz spora cześć zadań pobocznych jest nieciekawa i nudna. Powielany jest schemat: zagadaj, poleć, zaatakuj, przynieś, zagadaj. Oprócz tego jest to najsłabsze rozpoczęcie przygody w grach Bethesdy. Serio w 10 minut random-górnik otrzymuje nagle super statek? Na palcach jednej ręki można policzyć questy, które zaczynają się jakimiś wydarzeniami (jak np. napad na bank). Sporo zadań otrzymujemy w totalnie randomowych momentach od ludzi, którzy pierwszy raz nas na oczy widzą i mówią "zgłoś się do tego, potrzebuje pomocy". Za każdym razem miałem ochotę powiedzieć "ALE KTO PYTAŁ?". XD
- Absurdy i naiwne momenty w zadaniach fabularnych wybijające z imersji jak np. brak podejrzeń szefa ochrony jak zgadujemy w kółko pewien kod dostępowy do pilnie strzeżonego pomieszczenia będąc jednocześnie pod przykrywką i budząc podejrzenia innych pracowników.
- Ekonomia gry, gdzie jeden statek kosztuje tyle co 145 porcji pierogów.
- Pierwsze miasto, które odwiedzamy jest brzydkie i działa równie źle. Mamy okropne modele NPC-ów i statyczną roślinność przypominającą retexture ogromnych grzybów z Morrowinda, a całość jest wielkości pierwszej lepszej podwarszawskiej wioski. Chyba nie tak powinny wyglądać miasta przyszłości.
- Bezsensowna mechanika kontrabandy, która wymaga zbyt wiele wysiłku w stosunku do korzyści.
- Budowanie placówek będące krokiem wstecz w stosunku do Fallout 4. Również bezsensowna i nieopłacalna mechanika jeżeli nie potrzebujemy wbić setnego poziomu.
- Proceduralne generowanie map nie jest tak losowe jakby mogło się wydawać i całość zbudowana jest z wcześniej przygotowanych placówek, a nawet ukształtowań terenu więc non-stop odwiedzamy to samo, w szczególności, że nawet loot jest w tych samych miejscach.
- Zdobywanie mocy... to było fajne za pierwszym razem, ale żeby robić to ponad 20 razy w dokładnie ten sam sposób? Już pomijam, że 90% tych korzyści jest bezużyteczna.
- Zbyt mało otrzymywanego doświadczenia za wykonywanie zadań. Czasami latasz w te i we w tę, robiąc za chłopca na posyłki po czym otrzymujesz 100 punktów doświadczenia. Tym czasem możesz wylądować na planecie z bogatą fauną i wbić kilkunastokrotność tego w parę minut zabijając gromady zwierząt.
- Brak efektów o niskim stanie zdrowia i otrzymywaniu obrażeń. Wiele razy ginąłem, bo po prostu nie wiedziałem, że jestem bliski śmierci. Już nawet w starych Falloutach ekran rozmywał się i widzieliśmy, że musimy się uleczyć by nie zginąć. Często byłem przez to kilkanaście minut w plecy.
- Walka statkiem, która w 90% zależy od tego jaki masz sprzęt, a umiejętności mają niewielkie znaczenie przez co wiele momentów i walk jest po prostu irytujące i musiałem liczyć na łut szczęścia
- Masa niepomijalnych animacji jak lądowanie statku, dokowanie, etc.
- Tragiczne hitboxy.
- Domyślna klawiszologia - co za debil wymyślił naprawę statku i używanie apteczek pod klawiszem 0?
- Prędkość biegu jak i chodzenia naszego bohatera różnią się od tych NPC-ów. Jest to irytujące zważywszy na to, że bardzo często podążamy za różnymi postaciami.
- Używanie manipulacji powoduje automatycznie wykrycie, nawet jak jesteśmy niewidoczni, bo manipulowana osoba staje się naszym towarzyszem XD Nie chcę myśleć jak reszta społecznych funkcji skanera została wykonana.
- Pewne techniczne mankamenty jak: irytujące spadki fps i freezy przy wyciągniu/chowaniu broni/skanera, gdy mamy zainstalowane "kłopotliwe" modyfikacje, w szczególności na legendarnych broniach; częsty brak jakiejkolwiek reakcji na wciskanie przycisku w przypadku używania mocy/granatu; lootowanie z poziomu statku; crashe przy niektórych save'ach; sposób wyświetlania napisów, gdzie nowa kwestia zastępuje starą zamiast wyświetlać parę kwestii na raz przez co wyłączyłem tzw. dialogi ogólne; parę razy towarzysz mnie zabił przez co przestałem dawać im lepsze bronie.
- Powtarzające się "losowe" eventy w kosmosie i nie mówię tutaj o atakach Odrzutów czy KF.
- Na premierę nie dało się grać bez jakichkolwiek modów (FOV na poziomie 85 i brak suwaka od tego jest nieakceptowalny...)
- Dramatycznie niski poziom trudności i prostota nawet na najwyższym poziomie. Wszystko opiera się na tym, że przeciwnicy są gąbkami na pociski. Nie ma tutaj żadnego wyzwania. Bardzo szybko stajemy się nieśmiertelnym terminatorem. nawet gdy nie zainwestujemy żadnych umiejętności w Witalność.
- Upośledzona w stosunku do poprzednich gier mechanika towarzyszy, bez możliwości ustawienia ich taktyki.
- Może nie minus, ale wszystko jest za bardzo amerykańskie - brakuje różnych kultur.
Podsumowując wg licznika steam mam 165h, ale w grze spędziłem rzeczywiście ok. 150h ponieważ sporo "alt-tabowałem" z nudów i zapomniałem ją wyłączać, bo nie zużywa wtedy zasobów. Można też odjąć parę godzin zmarnowanych na uczeniu się mechanik i powtarzaniu niektórych sekwencji, gdzie gra z jakiegoś powodu nie zrobiła auto-save. Spędziłem też sporo czasu na grindowaniu do 100 poziomu z czego nie jestem zbyt dumny. XD
Cały czas z każdą godziną w początkowej fazie gry łudziłem się, że zmienię o niej zdanie, ale od początku do końca Starfield jest po prostu produktem średnim, który miewa fajne momenty nawet jeśli widzieliśmy je w innych grach wykonane o niebo lepiej. Obecnie Starfield po prostu nie jest wart steamowej ceny. Nie biorę pod uwagę opinii, że gry Bethesdy naprawia się modami i "zawsze tak było" - nie można tego stosować jako wytłumaczenia dla czyjegoś partactwa. Nie sądziłem, że rozczaruję się bardziej niż przy premierze Fallouta 3, który nie był złą grą, tylko zbyt wiele oczekiwałem. Tutaj oczekiwań nie miałem żadnych, a rozczarowanie było jeszcze większe.
Jak tak czytam komentarze, to odnoszę wrażenie, że większość graczy z lekkim, bo kilkuletnim lagiem dotarła do momentu, w którym część znalazła się już w 2014-2015 roku. Mnie już wtedy ówczesne gry zdawały się mierne i wtórne. Fallout 4, DA: Inkwizycja, czy AC: Unity/Syndicate. Dla mnie to były gnioty, a przecież zbierały niejednokrotnie tytuły GOTY.
Nie chodzi mi o jakieś wywyższanie się, może ja po prostu przemieliłem więcej gier w krótszym okresie, a część graczy, albo przymykała oko na skostniałe formuły i rozwiązania, albo dawkowali sobie oszczędniej gry.
A teraz wszystko zaczyna wyłazić i nie pamiętam, kiedy ostatnio w jednym roku pojawiło się aż tyle rozczarowań.
No i rozczarował też Starfield. Pograłem w to z 20-parę godzin i jak zobaczyłem znowu te wszystkie śmieci, szafki, pudła i kontenery do wiecznego przeczesywania, znowu loadingi przy wejściu i wyjściu do małego pomieszczenia 2x2, to mi się odechciało. Tak jak ktoś wyżej pisał - Nowa Atlantyda. No ludzie, przecież to wygląda jak w grach sprzed 15-20 lat. Sterylna, pusta planeta. Wbijam do jakiegoś sklepu z uzbrojeniem, a tam stoi biurko i jeden koleś. Zero detali, jakichś szpargałów, sprzęt wybieram w menu, które pojawia się w rozmowie. Żadnych gablotek, skrzyń. Skąd on bierze te wszystkie giwery? Wszystko znowu takie sztuczne i umowne. Oczywiście, żeby tam wejść musiałem zaczekać na ekran ładowania.
Może w TES VI by te wszystkie archaizmy przeszły, ale tutaj kłują tym bardziej, że technologicznie gra jest żywcem wyciągnięta z 2008 roku, a setting jest bardzo futurystyczny, przez co wyszła jakaś pokraczna karykatura.
Znowu npce to jakieś drewniane kukły, animacje są toporne jak w Morrowindzie, dialogi to trociny, a eksploracja polega na ciągłym szperaniu w śmieciach w lokacjach kopiuj-wklej.
Jedyne co mnie cieszy, to to, że w końcu ludziom otworzyły się oczy i już się nie nabierają na takie paździerze. Wywaliło się na pysk Bioware ze swoją Andormedą i Anthem, wywaliła Bethesda z Fallout 4, Fallout 76 i teraz Starfieldem. Wystarczy tego chłamu rodem sprzed 15 lat po 400 zł za sztukę. NIC SIĘ W TYCH GRACH NIE ZMIENIA I NIC SIĘ W TYCH GRACH NIE DZIEJE!
Nawet tutaj w tym temacie są męczennicy którzy grą gardzą a będą mieli z 30 albo i więcej godzin za sobą. Tylko najlepsze gry w branży mogą przykuć kogoś do monitora / tv na więcej niż 30 minut jeśli jest to słaba gra. I to odróżnia właśnie crapy od najlepszych.
Boże Alex, ale ty jesteś odklejony. Przecież nawet ludzie którym bardzo podoba się Starfield mówią, że zaczęli się dobrze bawić dopiero po ok 10h. Już pomijając wszystkie problemy tej gry to akurat przez pierwsze 3-5h Starifield robi wszystko żeby zniechęcić gracza.
A ty wyskakujesz z tekstem, że Starfield to gra która od pierwszych minut przykuwa gracza do monitora. Masakra. I jeszcze ciągle wrzucasz jakieś screeny pod tematem Starfielda, wychwalasz go jakbyś chciał zaspamowac negatywne opinie.
Nigdy nie oceniam gier, ale tutaj chyba będę musiał. Na taką ocenę zasługuje ta gra.
Miałem kupić "Starfielda", bo lubię gry Bethesdy i dobrze się bawiłem nawet w F4, ale wcześniej obejrzałem kilka recenzji i filmików z rozgrywki... I chyba sobie daruję na jakiś (dłuższy) czas. Ten przestarzały silnik dosyć mocno daje się we znaki. Fatalne animacje może bym jeszcze przebolał. Podobnie: słabe dialogi, średni wątek główny czy tragiczne AI. Nawet przeciętna grafika nie jest dla mnie kroplą, która przepełni czarę. Ale marnej eksploracji i straszliwej powtarzalności na różnych planetach (czy raczej na automatycznie generowanym wycinku jednej planety) - już nie jestem w stanie przeboleć.
Najgorsze jest to, że jeśli "Starfield" dobrze się sprzeda, to Bethesda nie zdecyduje się na zmianę silnika.
Szkoda. Bo miałem ochotę na rozgrywkę w stylu dawnych gier Bethesdy. Tyle że dostosowaną do naszych czasów.
Pierwsza godzina za mną. Już rozumiem wysokie oceny tych, którzy kupili preordera. Gdybym wydał kasę na tę grę też staralbym się zracjonalizować ten wydatek. Grą na ten moment reprezentuje sobą poziom... No na pewno nie poziom lat 20tych XXI wieku.
Pierwsza walka i szok, że ktoś jeszcze robi tak sztywne strzelanki. Pierwszy loty statkiem i WTF, to ma być lot czy obracanie się w miejscu i naciskanie przycisku strzału. Animacja postaci? Haha, widać, że silnik pamięta czasy Mieszka I.
Plus? Na razie jest jeden. Wygląd pierwszej planety. Liczę na ten aspekt, eksploracji, bo klimat na powierzchni całkiem spoko (dopóki nie pojawia się npc).
Nie wystawiam oceny bo tyle czekałem na tę grę, że chce dać sobie jeszcze kilka godzin.
P.S. dialogi przebijają poziomem żenady nawet Skyrim. A myślałem, że po mieście krasnoludów to niemożliwe.
P.S.2 fabuła główna... "Masz mój statek, leć, ja pokopie w kopalni". Arghhh.
Mam ponad 50h na liczniku ale odinstalowałem mam jej dość.
1 Fabuła i mechaniki... nudna jak cholera, dialogi są skostniałe i bez polotu, misje poboczne jak i lokalizacje na planetach to kopiuj wklej generowane losowo, skopany interfejs, budowa baz praktycznie nie potrzebna i ściągnięta z fallout 4, budowa statków trudna i nie intuicyjna, nie ma po co eksplorować. Ja poprostu zbierając kontrabandę i przedmioty i wszystko sprzedając z układu Alpha Centauri i SOL zarobiłem ponad 200000 kredytów i mogłem robić co mi się podobało + rozwinięty handel to już w ogóle jak bym cheata na kase odpalił amunicji też w ciul do każdej broni dźwigałem jak bym cheata na ammo miał. Zabawa cyfrychami to następny debilizm mogli dać spinki i zamki znowu boż jak to czas pożera a nudne w ciul. Retoryka jako opcja w grze też to jest po prostu jakaś patologia, losowe dialogi pod opcje retoryki bez polotu całkowicie.
2 Grafika.... Stary silnik Creation Engine 2 upudrowany jak trup na pogrzeb i wyciśnięty do cna. Ja na swoim rtx3080 10gb, i core 7 11gen, 16gb ram miałem ciągle 60 fpsów praktycznie bez spadków na ultra i w full HD (ale myślę, że to zasługa cracka bo normalnie pewnie też bym grał w 30 fps jak inni).
Grafika mi się nawet z tego trupa podobała ale tylko jeśli chodzi o design statków oraz oprawa planet w widoku mapy oraz widoku mapy kosmosu, przedmioty których jest pierdyliard i są niepotrzebne też miały swój urok ale to nie liga Triple-A niestety w tej grze nie zaimplementowano nawet Ray tracingu a wyciska 7 poty u większości osób z kompów. Ok to jest fajne ale co jest beznadziejne to kreator postaci w którym można stworzyć tylko brzydkie plastikowe postacie, obrzydliwe NPC z obrzydliwymi ryjami i mimiką twarzy bleh straszne to było... planety z poziomu mapy to nuda te same losowe tekstury w niskiej rozdzielczości fauna flora jest ale nudna i bez polotu brzydkie też to wszystko ale za to ładne oświetlenie na planetach oraz ładne planety i gwiazdy wiszące na firmamencie w różnych konfiguracjach w zależności od czasu danej planety. Miasta pokręcone jak jelito cienkie nie intuicyjne...Ale niektóre urokliwe aczkolwiek nowa Atlantyda wygląda sztucznie jak by zbudowana z plastiku. Grafika do takiego Cyberpunka się nie umywa i widać że silnik graficzny jest przestarzały a zabiera zasoby jak cholera.
3 Strzelanie....no to nawet wyszło ale robili to kolesie od Wolfenstaina więc się nie dziwie...ale przeciwnicy zwykli są na strzała a potem trafia się w każdej bazie wysoko levelowy boss który jest gąbką na pociski i niszczy to zabawę niestety i wywala z immersji bo nudzi jak cholera strzelanie za węgła do tego samego typa przez minutę wciskanie apteczek i rzucanie granatami. AI wrogów to też jest dno do takiego starusienkiego Fear'anie ma co porównywać. Aha mechanika levelowania jest z czapy np by mieć większy udźwig mam biegać przez 5000m z 75% zapełnionym ekwipunkiem no i biegałem 5 min do okoła stołu by podnieść przedmiot który znalazłem ale by mnie nie spowalniał bo szybkiej podróży nie mogłem wykonać meh.
Nie wiem jeszcze o czym napisać gra jest po prostu nie wypałem zadowoli tylko największych fanów Bethesdy...Lecz niestety jest to straszny regres w stosunku do wcześniejszych ger tego studia nawet te ekrany ładowania nie są takie straszne ale właśnie konstrukcja samej gry poszli na ilość nie na jakość i to się mści teraz...
Wpadł mi przypadkiem w ręce, pograłem kilka godzin i... skrobie się po głowie.
Gra jest strasznie brzydka (szare kolory, grafika 'umowna'). Trochę nie wiadomo o co cho... Jakiś kolo podchodzi na początku i mówi - 'o górniku, mój statek kosmiczny jest twój, leć i zwiedzaj'.. Aha kolo, a ty tak każdemu dajesz te statki? Logiki widzę, że gra ma niewiele. Opcji dialogowych (wyborów) na razie brak). Biega się i farmi, na razie nie wiadomo po co. Takie no-mans-sky połączone z 'The Outer Worlds' (w których wiadomo było przynajmniej o co chodzi od początku) ze zrzynkami z MassEffecta.
Dziwna gra w której chyba chodzi o marnowanie dziesiątek godzin na bieganiu od A do B i z powrotem, bo żadna mechanika gry (a gra ma 3 - bieganie, strzelanie i farmienie) nie daje jakiejś zbytniej radochy.
Aha - skrzynki na przechowywanie zebranego badziewia na statku nie ma (za to kibel jest), więc rzeczy trzeba rozrzucać na podłodze, bo nosi bohater niewiele. Mapy jakiejkolwiek brak. Sterowanie postacią jak to w grze Bethesdy, erpegowe drewno. Także tego...
Taki 'surwiwal' z lekką fabułą. 6/10 jak na razie. Może kiedyś się rozkręci jak starczy cierpliwości.
Aha, to taki realistyczny świat, w którym dowolna grupa kolesi spotkana na planecie zaczyna w ciebie pruć z broni maszynowej bez 'dzień dobry'. Taki z tego RPG jak z koziej d... trąba. Shooter zwykły. I realizmu tu tyle co z Quake:)
A mi się podoba.
Mamy fajny klimat, strzelanie sprawia frajdę. Grafika miejscami naprawdę jest bardzo ładna, fotorealistyczna z drugiej strony czasami jest po prostu brzydka co było już wcześniej napisane.
Co natomiast wyróżnia Starfield na tle innych produkcji?
To na pewno epickość całego przedsięwzięcia, latamy sobie do innych układów gwiezdnych, lądujemy na obcych planetach i ich księżycach.
Wschód słońca na nowo wylądowanej planecie wygląda obłędnie.
Misje w wątku głównym są rzeczywiście drewniane ale ten producent tak po prostu ma.
Co mi się nie podoba na ten moment, to wybór cech początkowych, mamy wybrać wiążące cechy z mydlanym opisem co one dają, odblokowują / blokują w dalszej grze. No sorry ale wybierałem to trochę na oślep (nie wiem może to moja wina, że nie siedziałem wcześniej w hajp pociągu i nie śledziłem każdej pierdółki która była wypuszczona przez producenta - ale bez jaj, wchodząc prosto z ulicy powinienem być mocnej nakierowany co wybrać)
Co mi się jeszcze nie podoba to brak mapy w mieście, albo chociaż żebyśmy mieli na kompasie zaznaczone gdzie co jest - twórcy muszą to koniecznie zmienić, tym sposobem zawsze można ominąć jakąś treść.
Gram na 10600k + 3070 w rozdzielczości 3440x1440 z fsr na 60%, gra śmiga w miescie na high od 45-50 klatek (gdzie fps nie jest tak ważny) do 60-90 w miejscach walk.
Nie wiem dla mnie jest OK, rozumiem, że mamy nową generację kart graficznych a seria RTX 30x0 miała premierę praktycznie 3 lata temu, producenci będą wypuszczać coraz więcej kart, którym będzie coraz ciężej z nowymi tytułami.
Ogólnie chce się grać i nie żałuję zakupu.
A ja po 30 godzinach grania zostaje przy ocenie 6.5/10. Można na siłę podciągnąć na 7, ale za dużo jest minusów. W zwyczaju nie mam porzucania gier w środku grania, ale nawet dalej już mi się fabuły nie chce ciągnąć i kończyć tej gry, takie były zapowiedzi kosmos super hiper, a wyszedł mocny średniak. To nawet nie leżało obok Mass effecta czy No Man Sky pomimo że inny typ gry, ale jakiś punkt zaczepienia chciałem mieć. Jak komuś się podoba to spoko. Jakoś wcześniej po filmiku Starfield Official Gameplay Trailer co był pokazany 2 miesiące temu miałęm trochę inne wyobrażenie o grze, ale wyszło jak wyszło.
W skrócie ktoś to dobrze opisał:
- teleport
- wzięcie questa
- teleport
- zabicie 3 wrogów
- teleport
- oddanie questa
- teleport
- wzięcie questa
- teleport
- rozmowa z npc
- teleport
- oddanie questa
https://www.youtube.com/watch?v=8Yl4d9E-lhM
Gościu dostał grę od Bethesdy, a grę potrafił skrytykować. Już chyba więcej nie dostanie żadnej gry, ale reckę polecam, jest subiektywna.
Wytrzymałem niecałe 2 godziny i oddałem grę, za którą zapłaciłem 500zł.
Nie dla mnie, co jest subiektywne, ale też widzę dużo obiektywnych minusów.
Gra została w 2011 roku, mogło być arcydzieło ale na tym silniku się nie da tego osiągnąć w 2023 roku. Fabuła też nie ciekawa. A jak ktoś powie że się staje ciekawa i grałem za krótko, to bardzo skwasili wstęp.
Bethesda tym razem nie trafiła niestety. Postanowiła wykorzystać swój wiekowy silnik do stworzenia gry o przygodach w kosmosie. Niestety nie mogło się to udać z powodu wspomnianych ograniczeń silnika gry. Nie ma poczucia odkrywania, ponieważ sami nie latamy między systemami, tylko mamy ekrany ładowania. Tak samo planety są podzielone na ograniczone sektory po których nie można pojeździć, ani polatać nad ziemią. Z tego powodu się zastanawiam co właściwie fajnego jest w tej grze skoro zabili podstawową zabawę i istotę z podróży kosmicznych? Ja nie wiem bo nic tu takiego nie znalazłem. Krótko jeszcze podsumuję inne kwestie: strzelanie ma w porządku feeling, ale przez bezmózgich przeciwników nie ma frajdy, grafika poprawna, soundtrack bardzo dobry, dialogi drętwe i bez emocji jak zawsze w grach bethesdy, tyle co przeszedłem questów to żaden mnie nie zainteresował. Myślę, że gra mogłaby być naprawdę dobra, ale w innym świecie, może jakieś dark fantasy albo steampunk by lepiej się wpasował. W Skyrima i New Vegas trafili idealnie i pomimo ograniczeń klimat i świat przyćmiewał wszystkie inne wady. W przypadku Starfielda spudłowali i zacząłem doceniać wszystkie trzy w miarę nowe spacesimy: NMS, Elite Dangerous i StarCitizena.
Po 3h gry jestem dość znudzony. Bardzo przeciętne strzelanie, szary bezbarwny świat, irytujący interfejs oraz tragiczna mapa, o przestarzałym silniku nie ma nawet co pisać.
Zobaczymy co dalej ale póki co czuje się zawiedziony.
Grafika z przed 10 lat ,to powinno chodzić płynnie na Ps4 ,Geforce GTX 660 ,Radeon HD 7950 na ustawieniach średnich w 30-40 klatkach ,totalna porażka optymalizacjii,na RTX 3060 powinno chodzić w Natywnym 1080p na Ultra w 60 fps ,i to się zaczeło dziać od A Plague Tale: Requiem 2002 październik ,później się posypał worek z grami bez optymalizacji ,co z tego że są potężne karty jak olewa się optymalizacje ,żeby to grafika była przepiękna to jeszcze rozumiem ,ale to coś to jest totalną porażką ,nowa grafa za 1.600 zł nie jest w stanie wypluć 60 fps na wysokich w natywnym ,a tutaj taki Wiedźmin 3 z 2015 o wiele lepiej wygląda gdzie na uwczensej 60-siątce (GTX 1060) gra chodziła na Uber w 60 fps,jak tak dalej pójdzie to bez Kart RTX Serii 3xxx,4xxx,80,90 nie będzie się dało grać
Co najwyżej można powiedzieć że poprawnie zrobiona gra 6/10. Nic nie poradzę na to że NMS pokazało jak się robi grę o eksploracji kosmosu, Wiedźmin jak robić zadania poboczne, a Skyrim jak czyścić kolejne lokacje z wszelkiego tałatajstwa. Nie mówiąc już o aspekcie RPG, który też jest średni, szczególnie po tym jak się grało w Baldurs Gate 3 czy Pillars of Eternity 2. Ta gra ma wszystkie suwaczki ustawione na co najwyżej "średnie", no może poza ilością map i śmieci na nich porozmieszczanych, tutaj to wywalili ponad skalę (ale i tak mniej planet niż w NMS :P). Wynudziłem się przez te kilka godzin grania w tą grę. W ogóle co to było za wprowadzenie? Wcześniej potrafili zrobić to z przytupem, a to bomby atomowe zaczęły spadać, a to wizyta smoka na egzekucji czy immersyjne tworzenie postaci od niemowlęcia. Brakuje mi tutaj wyreżyserowanej scenerii która daje efekt "wow", coś jak wychodzenie po raz pierwszy z podziemi w Elden Ringu, tam otwierasz te drzwi i pierwsze co widzisz, to cholernie zapadający w pamięć świetny krajobraz który od razu daje nam znać, że na Ziemiach Pomiędzy będziemy się świetnie bawili. Tutaj dostajemy kopalnię, bandytów i typa co opycha ci statek za darmo, wszystko przeplatane generycznymi rozmowami, w skrócie, nuda bez znaczenia.
Geforce 3070
i5-12400F
Ustawienia wysokie w 1440 - leci do 27 klatek.
i Takie coś widzę.
Wzrok mi się zje... czy Wy macie tak samo ?
Bardzo nierówna gra. Czym dalej tym dziwniej.
1. Questy... Szczerze to nie jestem pewien czemu część osób twierdzi, że to najlepsza gra Bethsedy pod tym względem. Jest źle. Po prostu. Linie dialogowe są bardziej niż infantylne. Perswazja to kilka absurdalnie głupich dialogów. Mogli zaangażować do tego Chat GPT - wyszłoby o niebo lepiej.
2. Questy... To co boli najbardziej w odniesieniu do samego wykonywania questów to ekrany ładowania. Lądujesz, ekran, robisz 500 m, ekran, dwa pomieszczenia, ekran, rozmowa, ekran. I tak dalej.
3. Na początku wydawało mi się, że eksploracja planet będzie ciekawa. Wystarczyła godzina żeby odkryć standardowy konstrukcje na planetach. Zieew. Nudny ten kosmos.
4. AI. Niestety, od czasów Skyrim nic się nie zmieniło. Pisałem o tym już po premierze Skyrim, napisze i teraz: wrogowie są głupi jak but. Ich jedyną przewaga jest ilość i szybkie karabiny. Próby schowania się za przeszkodą... Ech, nie ma co komentować.
5. Loty statkiem / no smuteczek. Na planetach nuda, w kosmosie nuda.
Wszyscy porównują Starfield do Cyverpunka. Obie gry były niedopracowane ale to jest mało istotne. Cyberpunk wciągnął mnie tak, od samego początku, że nie potrafiłem oderwać się od niego. Mam w tej grze ponad 250 godzin... A nadal jej nie skończyłem. Cudo. Każda jazda przez miasto to było podziwianie pięknego świata. Starfield? Tutaj jazda z punktu A do B za pomocą szybkiej podróży to na Xbox koszmar - obsługa mapy gwiezdnej wola o pomstę. W C wsiadasz na motor i jedziesz przez najpiękniejsze miasto jakie stworzono w grze. Tutaj próbujesz kliknąć padem w odpowiednie miejsce.
6. Grafika... Więc tak - czuć powiew starości. Ten Cyberpunk o którym mówicie to kilka klasę wyżej i śmiga z Ray Tracingiem na Xbox. Tutaj graficznie mamy niestety przestarzały silnik, kiepskie oświetlenie, brzydkie wnętrza. Irytujący dym z dusz statku (dym z kanalizacji w Cyberpunk to esencja dymu w grach). Woda która jest tragiczna (tutaj obie gry się rozumieją, choć w Cyberpunku jest trochę lepiej). I nie, to nie jest problem efektu skali bo to ściema. Skala jest większa w Cyberpunk - olbrzymie miasto, zaprojektowane w szczegółach vs proceduralne generowane mapy z kilkoma zaprojektowanymi miejscówkami.
Powiem tak - patrząc na oceny z mediów robi się smutno jaki wpływ ma strach przed utrata reklamodawców.
Po 15 godzinach mogę powiedzieć tylko, że bardzo podoba mi się gierka.
Xandonie, mam wrażenie, że grając w "Starfielda", urządzasz sobie prywatną, jednoosobową sesję kosmicznego DnD. Opierasz się na własnej wyobraźni, kiedy odgrywasz role, a produkcja Bethesdy dostarcza po prostu pewnych (IMHO: skromnych) bodźców, dzięki którym staje się to możliwe.
I nie ma w tym nic złego. Skoro cieszysz się tym, co oferuje "Starfield", masz pełne prawo do publikowania peanów na cześć WKP (Wielkiej Kosmicznej Przygody). Problemy zaczynają się wówczas, gdy zarzucasz innym graczom, którzy nie korzystają z różowych okularów, gdy patrzą na produkt Bethesdy, że "nie umieją grać", zachowują się jak dzieci, "męczydusze" czy "ciamajdy". Traktujesz wszelkie negatywne opinie na temat WKP jako atak, który wymaga odparcia przy użyciu argumentów ad personam (np. ironicznie nazywasz swoich interlokutorów "profesorami od gier", którzy nie rozumieją prostych spraw itp.) oraz pseudointelektualnych wywodów na temat nieumiejętności rozróżniania gatunków gier przez krytyków "Starfielda".
Co więcej, wprowadzasz ludzi, którzy jeszcze nie grali, w błąd (podobnie zresztą jak Aleks). I nie chodzi tylko o hiperbolizacje, za pomocą których przedstawiasz np. dialogi czy interakcje z NPC-ami w WKP jako "wyrafinowane". Albo o to, że ludzie rzekomo nie rozumieją, iż "Starfield" to realistyczny sim, a nie fantasy w stylu "Morrowinda". (Nawiasem mówiąc, zawsze mnie bawi ten argument, kiedy np. Sara lata ze mną bez skafandra i hełmu po jakiejś planecie niezdatnej do życia lub kiedy do wielkiej ładowni statku nie jestem już w stanie wcisnąć małej strzykawki). Mówię również o manipulacjach czy nawet kłamstwach, do jakich się uciekasz. Oto dwa przykłady z twoich wypowiedzi:
Jak się po polsku mówi Andreja - Andreża czy Andrerza?
Do tego strasznie mi się podoba większość lokacji [...]. Nie wiem jak to się dzieje, że nie spotykają mnie te słynne copy paste [...] Prawdą jest, że prawie wcale nie robiłem tych tzw. misji misji, czyli powtarzalnych zadań tak określonych w menu i wybieranych z tych automatów do misji [...]. Zakładam, że wtedy copy paste lokacji zaraz by się trafiło [...].
Z drugiej wypowiedzi wynika, że - według ciebie - być może gdzieś się pojawia powtarzalność w grze Bethesdy, ale jeszcze na ten problem nie trafiłeś, bo pewnie dotyczy wyłącznie misji "z automatów". Z pierwszej wypowiedzi wynika, że znasz już Andreję (i nawet uczyniłeś z niej swojego kompana). Jeśli zestawimy obie wypowiedzi, widać, że dosyć mocno "mijasz się z prawdą". Dlaczego?
Ano dlatego, że Andreję poznajemy w bodajże drugiej lub trzeciej misji dla Konstelacji, która nosi tytuł "W nieznane". Musimy wówczas udać się na poszukiwanie dwóch artefaktów i właśnie... Andrei. I w tejże misji (podkreślam: głównej!) problem "copy-paste" już rzuca się straszliwe w oczy. Udajemy się bowiem na dwie różne planety, a na każdej z nich eksplorujemy dwa IDENTYCZNE kompleksy. IDENTYCZNE. Ogromne budowle wyglądają dokładnie tak samo. Nie tylko z zewnątrz. W środku układ pomieszczeń jest taki sam, skrzynie znajdują się w tych samych miejscach i zawierają niemalże identyczne przedmioty (z drobnym wyjątkiem). Gorzej: przeciwnicy znajdują się w dokładnie tych samych miejscach, wyglądają tak samo, stoją tak samo względem gracza (np. część z nich można podejść od tyłu), mają ten sam poziom, a ich szef rezyduje również... w tym samym miejscu, wygląda tak samo i ma ten sam poziom, a nawet korzysta z tej samej broni. Robot, którego możemy aktywować, również znajduje się w tym samym miejscu. Apteczki znajdują się w tym samym miejscu. Ba, nawet ten przypominający węża robak, które - wedle mitologii gry - po zagnieżdżeniu się w statku uszkadza różne mechanizmy, również znajduje się w tym samym miejscu.
Zawsze możemy racjonalizować, nie? Może więc chodzi o to, że wszystkie kompleksy wydobywcze budowane są według jednego wzoru? To miałoby "jakiś" sens, gdyby nie fakt, że znaczna część kompleksu łączy się z jaskiniami. I jaskinie również wyglądają dokładnie tak samo. Dokładnie. W tym samym miejscu jest artefakt, w tym samym miejscu są rudy, w tym samym miejscu są maszyny wydobywcze, w tym samym miejscu są skrzynie. I tak dalej.
Skoro więc poznałeś Andreję, to musiałeś być również w tych dwóch kompleksach, które stanowią wzorcowy wręcz przykład lenistwa projektantów Bethesdy. Dwie misje. Dwie takie same POD KAŻDYM WZGLĘDEM lokacje. Copy. Paste. I może bylibyśmy w stanie przeboleć coś takiego w jakiejś misji pobocznej. Ale - na bogów całej galaktyki! - chodzi o wątek główny! I chociaż ukończyłeś misję "W nieznane", to masz czelność przekonywać użytkowników forum, że nie spotkałeś jeszcze w czasie WKP "copy paste lokacji"...
Todd pluje graczom w twarz, a niektórzy proszą o więcej.
Ale żeby nie było tak całkiem negatywnie, to wkleję zdjęcie z niewielkiej lokacji, która bardzo mi się spodobała i która (mam nadzieję) jest niepowtarzalna. :P
Ale ze 100 godzin najpierw w dodatku wbijesz zanim zaszczycisz nas swoja opinia?
Analyzing the ZZZ – What Does it Mean?
Based on my research and hands-on Steam use, here is a detailed breakdown of what the ZZZ status signifies:
It indicates a user has been idle or away from keyboard (AFK) for an extended period of time. This could be because they left their computer inactive overnight, went to sleep, or stepped away for a few hours.
It typically appears after longer inactivity than just Away or Snooze status, which are only 5 minutes and 1 hour respectively. Think at least 2+ hours idle or overnight inactive.
The ZZZ implies the user is likely sleeping/offline entirely, versus just briefly away. So it signals they are completely AFK versus just stepped away for a bathroom break.
It may persist alongside an old "Currently Playing" game status, even if the user is no longer playing that game. Because they have now been idle so long, their profile hasn‘t updated to reflect their current in-game status.
So in summary, ZZZ = very idle user, probably sleeping or offline!
Mnie kupiła już sama muzyka w tym teaserze. Taki mix Fallouta i Mass Effecta przyjmę z otwartymi ramionami, zwłaszcza, że w końcu na nowym silniku ;)
Cóż, im dalej w las, tym gorzej.
Starfield jest po prostu regresem w stosunku do Skyrima i Fallouta 4.
W Skyrimie chciało się zwiedzać tereny, w Starfieldzie nie ma po co. Wszystko jest oblepione teleportami, nie ma latania w kosmosie, nie ma w ogóle podróży statkiem kosmicznym - statek jest po prostu przerośniętą bramą teleportującą. Wylądujesz na planecie? Świetnie, masz 4 czy 5 punktów, oddalone od siebie o kilometr. Pomiędzy tymi punktami pustka, nic, absolutnie nic ma, nic się nie dziej. W takim Skyrimie czy Falloucie nie do pomyślenia była taka pustka - ba, w Skyrimie, który mapę miał znacznie gęstszą, był chociażby koń, dzięki któremu można było się poruszać. Spędziłem w Starfieldzie 12 godzin, i jakieś 3 z nich to po prostu przemierzanie martwych, pustych przestrzeni do punktu, który okazał się gówno warty (bo był po prostu stacją, na której można pohandlować złomem, ale tego gracz się dowie dopiero, jak już do nieznanego punktu dojdzie). Wszystko zdaje się być tak płytkie w tych minimapkach, że aż przestałem eksplorować, bo nie warte to zachodu.
A poza tym:
- koszmarny, ale to koszmarny ekwipunek. Pomyślałby kto, że po tylu latach Skyrima, i istnieniu SkyUI, czyli jednemu z najchętniej pobieranych modów wyciągną wnioski. Ale nie, jest taka sama padaka, jak była w OG Skyrimie.
- brak dynamicznych zdarzeń - w skyrimie mogliśmy zostać napadnięci, mogliśmy napotkać pijaczków etc. W Starfield, po 12 godzinach, dwa razy wylądował statek na pustkowiu.
- absolutnie odrażający regres lokacji. W Fallout 4 niektóre lokacje opowiadały mini historie, poprzez notatki, detale etc, w Starfieldzie bieda, aż piszczy.
- twarze postaci przypominają te z Mass Effect Andromeda, tylko są bardziej przesadzone i komiczne.
- AI nie istnieję. Tak głupich przeciwników nie widziałem od... nawet w sumie nie pamiętam. Skaczę jak żaby we wrzątku, biegną pod twarz, żeby raz uderzyć z kolby, następnie odwracają się plecami i biegną schować się za winkiel, niekiedy tak, że są całkowicie odsłonięcie. Zmiana poziomu trudności tylko sprawia, że są większymi gąbkami na pociski.
- brak mapy miasta. Zapamiętuj graczu, gdzie co się znajduje, bo nie ma takiej mapy, jak miał np. Skyrim, czyli przybliżenia miasta, z opisem, które drzwi gdzie prowadzą etc.
- główna fabuła. Nie będę oczywiście spolerował, ale bliżej jej do fabuły gildii wojowników z Obliviona, niż np. do Mass Effecta czy nawet wątku głównego ze Skyrima (powiedziałbym, że fabuła Skyrima stoi o klasę wyżej od Starfielda);
- pierwsza godzina gry jest po prostu absurdalna. Można go streścić: "Hej, miło Cię poznać, oddaje Ci mój statek, pa!"
- brak HDR i ustawień FOV
- koszmarny balans czerni;
- brak DLSS;
- albo jestem ślepy, albo nie ma ustawień gamma ani jasności;
- grafika. Jak wiadomo, ktoś już się prawie spuścił nad tym, jaka ta grafika jest świetna i obłędna, ale niestety, jest po prostu przeciętna, a miejscami żenująco słaba (otwarte tereny), ot, typowy kotletowy poziom AAA.
- system perkowy. Mniejszy, bardziej upośledzony niż w Fallout 4, działający na prawie tej samej zasadzie.
Z plusów:
- minigra otwierania zamków, nie wiem nawet, dlaczego aż tak mnie się spodobała;
- feeling broni, ilość modyfikacji,;
- budowa statku (ale to tylko do wizualnych doznań, statek nie pełni żadnej roli oprócz bycia teleportem i okazjonalnego postrzelania z działek);
- zadania i VO. Nie jest to oczywiście poziom BG3, ale jak odpuściłem całkowicie eksploracje, i lecę tylko w linii prostej robić zadania, gra się znacznie lepiej, niektóre zadania poboczne ciągną się bardzo, ale to bardzo długo.
- optymalizacja. Ani razu gra mi się nie wykrzaczyła, bugów kilka było, ale tylko jeden psujący questa (ale wystarczyło wyjść i wejść ponownie do lokacji), trzyma powyżej 80 klatek w 4K na RTX4090 bez FSR.
Jako fan Fallouta 4 i Skyrima, po tych 12 godzinach, wystawiłbym 7/10. Jeżeli ktoś nie lubił Fallouta 4 ani Skyrima, nie ma co tutaj szukać, bo to jest regres w stosunku do tych gier. Jak ktoś oczekiwał No Mans Sky/Elite Dnagerous w sosie RPG - nope. Jest to typowa, last genowy Fallout 4, z mniejszymi lokacjami, masą ekranów ładowania, z lepszą grafiką. Jak już któryś Golowicz napisał, narazie Starfield wydaje się być szeroki, jak ocean, lecz płytki, jak kałuża.
Gra jest niezła.Jak ktoś lubił F4 i ME to jest to gra dla niego. Na obecną chwilę mam 18h gry i powiem że jest coraz lepiej.Gra jest ogromna i może to dobrze że nie ma 1000 planet.Początek gry rozkręca się powoli ale z każdą wartościową zdobyczą otwierają sie nowe możliwośći. jeden taki mankament który mnie denerwuje to zarządzanie ekwipunkiem własnym, statku i podczas handlu. Na tym etapie wiem że swobodnie mogę tę grę polecić. i tak jak napisalem wczesniej -lubisz F4 i ME oraz ED jest to gra dla ciebie. Dodam jeszcze że jesli uda mi się exploracja w 70% to bedzie dobry wynik.Na ten moment trudno określić ile to by zajęło czasu. ta gra to gigant. i jeszcze coś tę gre lepiej porównywać z F4 niż Skyrim.
Dawno nie grałem w taką kupę. Nie tylko optymalizacyjną. Ta gra nie ma w sobie NIC z zapowiedzi. A "eksploracja" planet to jakaś kpina, kwadrat 3x3km i niewidzialne ściany, każda planeta taka sama, generyczne budynki itd. itp. Wielkie halo o nic.
Ogromna gra. RPG pełną gębą ! Wciąga niestety na długie godziny a dzieci się same nie wychowają ;/ - POLECAM !
Nie jest to tytuł dla mnie, o czym napisałem tutaj:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16314296&N=1#post0-16314364
^^Dziś, do tej opinii dodałbym tyle: po BG3 (które aktualnie ogrywam i które przypomniało mi jaką radochą jest granie w tytuły WYBITNE, gdzie niewiele jest kompromisów), granie w jakąkolwiek grę Bethesdy, także najnowszą, to byłaby taka kąpiel w lodowatym Bałtyku, po tym jak człowiek rozsmakował się w cieplejszych akwenach :)
Potrafię natomiast zrozumieć wszystko i każdy ma się prawo przy tym tytule dobrze bawić, ja nie będę nikogo "nawracał", szkoda na to mojego czasu i Waszego.
Ale, do cholery, nad jedną rzeczą nie przejdę obojętnie:
ten silnik nie jest dla ciebie tylko dla moderów
^^Otóż NIE. Gry się robi przede wszystkim dla graczy, nie dla moderów. Bethesda (i każdy inny deweloper) zarabia przede wszystkim na graczach, nie na moderach. Ja mody (nawet w wersji PC) instaluje sporadycznie, w zasadzie prawie wcale. A jeśli MUSZĘ modami grę NAPRAWIAĆ, to znaczy, że deweloper dał dupy, nawalił, skiepścił swoją robotę. I tyle, nie ma tu żadnej filozofii - gra, którą trzeba ratować modami, gra, która bez modów jest niegrywalna/kiepska/nieciekawa/nudna, to po prostu gra, która nie jest warta wydawania na nią pieniędzy i tracenia cennego czasu (jedno i drugie lepiej zainwestować w inny, lepszy tytuł).Już pomijam fakt, że moderzy nie wszystko są w stanie naprawić/poprawić (kiepskiego scenariusza, fabuły, złego aktorstwa, drętwych dialogów, nie połatają, choćby, tu cytuję jednego z forumowiczów: "się zesrali").
Zwyczajnie, nie godzę się na takie "obniżanie poprzeczki", że można to i owo spierdzielić, bo "moderzy ogarną". No, nie - na rynku jest MNÓSTWO gier, gdzie praca moderów była/jest zwyczajnie zbędna, bo na premierę dostaje się produkt, który pracy fanów nie wymaga :).
Nie, nie i jeszcze raz nie. Żadna obietnica nie została spełniona, ewentualnie połowicznie. Nie mamy eksploracji statkiem, nie mamy w większości ciekawie zrobionych planet (i na dodatek małe fragmenty tylko), dialogi są drętwe, AI to tępe zombie i możnaby wymieniać. Ta gra może i by była dobra, gdyby wyszła 10 lat temu, ale w 2023 rok to jakaś kpina i plucie człowiekowi w twarz.
A wy jeszcze dajecie temu nawet nie półproduktowi oceny pokroju 7-8/10...
Ludzie, powiem tak, większego badziewia nie widziałem. Ta gra to dno, zero balistyki i fizyki obiektów, logika leży i kwiczi, jesteś prowadzony za raczkę jak niewidomy. Sterowanie statkiem, to katastrofa. Jak można zrobić tak głupią grę, zero funu. Nie polecam dla fanów strzelanek, porażka.
Słuchajcie, tzn. czytajcie ALEXA to zimą w sandałach będziecie chodzić...
Ostateczną ocenę od siebie daje 7, pomimo że na taką ocenę nie zasługuje, ale mocno naciągnę. Główny wątek skończony, parę pobocznych questów zaliczone, planet może 1/8 zwiedzone (od połowy gry grałem już tylko aby szybciej skończyć). Największa bolączka gry jak dla mnie, to szybka podróż i ekrany ładowania, psuje to cały odbiór gry wolności w kosmosie.
Gdyby to wyglądało tak jak na gameplay trailerze to by było 9/10 - - - >
https://www.youtube.com/watch?v=N7Mrqi-0XsI
Tak realistycznie to ocena gry powinna oscylować pomiędzy 6 a 7,5. Jeśli 10 to gra wybitna i arcydzieło a 1 to gniot to 5 będzie znaczyło średniak. 6 to gra ponadprzeciętna a 7 to gra dobra. I taki jest Starfield. Mnie się podoba, wciąga, pewnie spędzę w niej 30-50 godzin przez najbliższe 2-3 miesiące. Dla mnie mocne 7, może w porywach pół oczka więcej. Ale 8 czy 9? Na ten moment to bardzo nierealistyczne. Ta gra robi pewne rzeczy bardzo fajnie, pewne ma kompletnie zrabane.
Ten starfield na którego czekałem to skandal!! Bethesda powinna ciągana po sądach bo to jakiś żart a tych przekupnych recenzentów 10/10 to powinno się chłostać
Gra na RTX 4080 w 1440p potrafi nawet chodzić 40 FPSów w lokacji, gdzie jest parę drzewek i trawa. :) W innych miejscach da radę ponad 100 FPSów, a jest więcej detali. Wniosek? Skopana optymalizacja.
Co do gry: gram ponad 5h, przeszedłem wszystko na jednej planetce i nie chce mi się już eksplorować innych. Jeżeli był taki zamysł to gratulacje dla Bugthesdy. Lepsze byłoby 5 ciekawych, zrobionych własnoręcznie planet niż setki proceduralnie, gdzie praktycznie nic tam nie ma. Todd ostatnio bronił to tym, że jest bardziej realistycznie. No super, ale chcemy grać w grę, a nie spać przy niej. Eksploracja ma zachęcać i fascynować.
Przemęczę główny wątek, może parę pobocznych. Na razie nie zapowiada się, bym miał dać więcej niż 6/10. A ci co dają 9 i 10? Niezły odlot.
Ech....
Gra jest niezoptymalizowana (co pokazał IGG w wypowiedzi nr [454]). Co można zrobić w takiej sytuacji?
A) Powiedzieć graczom, żeby sobie kupili lepszy sprzęt.
B) Zakasać rękawy i zoptymalizować produkt.
Ostatnio były dwie wielkie premiery. Jaką drogą poszły dwa studia?
Starfielda przerobiłem w niecałe 100 godzin. Jestem przyzwyczajony do tego, że współczesne erpegi blokują wątki poboczne, gdy progresuje się ten główny, więc jak tylko dano mi wolność eksploracji po przydługim wprowadzeniu zabrałem się za robienie wątków frakcyjnych, pobocznych i aktywności. I zrobiłem źle, bo te wszystkie poboczniaki były tak dobrze napisane, z ciekawymi bohaterami, wyborami, nad którymi serio się trzeba było zastanawiać, i nowym contentem, że główna oś fabularna to mizerna i toporna pielgrzymka - jeden w miarę ciekawy quest, kilka nudnawych pretekstów do eksploracji, znów jeden ciekawy quest, znów kilka nudnawych pretekstów do szukania X i klikania Y. Prawdopodobnie powinienem robić na zmianę main quest i side questy, no ale to już nie moja wina tylko debilnej branży growej, która z jakiegoś powodu boi się rzucać graczy w głęboką wodę.
Towarzysze są tacy se, Sarah to chyba najbardziej irytująca postać przy której nawet Adoring Fan jest fajnym gościem. Najpierw mówi mi, że Konstelacja ma moralne prawo do popełniania przestępstw jeśli ma to pozwolić na odkrywanie nieznanego, tymczasem każde moje użycie wytrycha lub kradzież komentowała w stylu "ALE TY WIESZ, ŻE TO NIE TWOJE?! NIE WOLNO TAK!", jedynie Barrett ratuje sytuację, bo potrafił rozbawić i miał widok na świat podobny do mojego.
Budowanie statków to super sprawa, każda firma oferuje różne części i można sobie budować jednolite pojazdy lub mieszańce, i praktycznie każdy design wygląda spoko. Walki w kosmosie budzą emocje szczególnie na początku, gdy nie ma się przeważającej siły ognia, jakieś losowe spotkania, babcia oferująca jedzenie, gitara. Posterunki mi nie podeszły bo po dwóch godzinach latania przez układy nie znalazłem ani jednej planety, na której mógłbym zbudować outpost potrafiący "sam się utrzymać", więc dałej sobie spokój.
Gunplay jest nawet niezły, chociaż wymagałby dopracowania, bo w teorii stawia na przemieszczanie się między osłonami, ale nie można się do nich przyklejać, wrogowie mogą się wychylać zza ścian częściowo lub strzelać na oślep, gracz zawsze wychodzi zza nich "w całości". Wybór broni nie jest zbyt wielki, co częściowo niweluje możliwość ich ulepszania, podobnie z ubraniami. Walka wręcz została po raz kolejny spieprzona i mam wrażenie że Bethesdzie nigdy nie uda się zrobić gry, w której można się cieszyć z walki mieczem czy nożem - ani TESy ani Fallouty tego nie oferowały, tu jest tak samo. AI się zachowuje czasem głupio, skradanie bez wymaksowania odpowiednich drzewek i parametrów to tylko nieprzyjemność (z towarzyszami w ogóle nie ma sensu).
Co do wydajności się nie wypowiem, ja gram na szrocie, na najniższych Starfield trzymał sztywne 30 klatek bez żadnych dropów, więc nie mam na co narzekać. Planety są dość pustawe a lokacje małe, nie tak małe jak w Skyrimie, ale to nadal ułamek tego, co rzeczywiście powinniśmy dostać. Na plus spora różnorodność lokacji i dungeonów, którą limituje ułomny generator i sporo osób potrafiło wyladować na tych samych stacjach kilka razy pod rząd albo widzieć lustrzane odbicia enpeców w tych samych miejscach.
Na bugów trafiłem kilka razy, ze dwa razy postacie wtopiły lub wytopiły się z ziemi, gdzieś jakieś dialogi odegrały się kilka razy za dużo, ale były też bardziej irytujące jak źle wygenerowane patterny zamków do otwierania wytrychem, gdzie opcja automatycznego ustawiania kombinacji po prostu się wykrzaczała, albo dublujące się statki po ich upgradeach, albo w ogóle zniknięcie statku i zamiast tego przejąłem kontrolę nad stacją. Nie były to jednak rzeczy, których nie naprawiłby zwykły restart gry, brak soft-locków na plus, bo w poprzednich tytułach to było nagminne w pierwszych tygodniach od ich premier.
Ogólnie bawiłem się całkiem nieźle i miałem nawet zaczynać New Game Plus ale stwierdziłem, że najpierw poczekam na pierwsze łatki, by się nie irytować tak, jak było teraz. Chyba, że pierwszy wyjdzie creation kit, to zagram z modami.
Zawsze przy okazji takich rozmow przypomina mi sie ten mem.
A seria Dragon Age wcale nie jest zle napisana w porownaniu do gier Bethesdy. ;)
Nawet bym powiedzial, ze jest bardzo dobrze napisana (oczywiscie w porownaniu z Tormentem wszystko blednie).
Czytam, czytam, czytam... Czy ktoś naprawdę się łudził, że Bethesda zrobi grę super ekstra wyznaczającą nowe trendy? Ja tam spodziewałem się kolejnej gry w porywach 6/10, która będzie dopieszczana i rozwijana hobbystycznie przez moderów. I właśnie tak jest. To nie jest partactwo ze strony Bety, tylko cwana robota jak się nie narobić, a zarobić.
Matko jedyna jaka ta gra jest słaba w porównaniu do ostatniego dodatku CP 2077. Dialogi w starfildzie to jakis żart, ta gra jest bezpłciowa. Tu wogole jest motion capture?
Miał być potężny świat gry i rozmaitość, a skala gry nie dorównuje Fallout 3, Fallout NV, Skyrim, czy nawet Fallout 4.
Użyto praktycznie tego samego silnika, co w poprzednich produkcjach z tą różnicą, że podzielono jedną potężną mapę, jakie miały tamte produkcje, na dużo mniejsze i rozrzucono je po planetach, których reszta powierzchni jest już generowana i do znudzenia powtarzalna. Dodano walki w kosmosie statkami, które można też budować samemu - walka w kosmosie to jedyna znacząca różnica, ale to tylko walka, bo swobodnego podróżowania w kosmosie nie ma!!! - wybiera się punkt i BUM - już tam się jest. Warto dodać, że znaczących miast jest tylko 3!!! - to jakby z mapy Skyrim wyciąć mały kawałek do Starfield no i ekrany ładowania są tu na każdym kroku.
Postacie NPC są nieciekawe z małymi wyjątkami, fabuła jakby płytka, zupełnie niewciągająca, choć jestem dopiero na 20 poziomie, a sposób rozwoju postaci też popsuto i dodano "badania".
Bethesda/Microsoft celowo nie wydadzą tego tytułu na PlayStation, a wydaje się, że Sony musiało przed przejęciem przez Microsoft wspierać Bethesdę finansowo, aby wydała Starfield na wyłączność na PlayStation - z tego względu gra powinna być przez nas zbojkotowana naszymi portfelami, dopóki nie wydadzą gry na platformę inną, niż od Microsoft (aby nie powstał monopol).
Szczerze, zdecydowanie wolę The Outer Worlds (grę studia Obsidian, który tworzył genialne Fallout: New Vegas) od tego nudnego, nieemocjonującego Starfield.
Zauważyłem, że fani Starfielda nie potrafią totalnie rozmawiać z ludźmi, którzy nie podzielają entuzjazmu tą grą. Proszę zrozumcie, że nie trzeba mieć w grze miliona godzin żeby ją negatywnie ocenić bo nie każdy ma całe dnie na granie w gierki i przy ograniczonej ilości czasu nikomu nie chce się go marnować na grę, która nie zrobiła odpowiednio dobrego wrażenia. Ponadto ocena 6 czy 7/10 nie oznacza że komuś się gra jednoznacznie nie podobała XDD. Skończcie więc pisać każdemu kto nie spuszcza się nad Starfieldem, że jest męczennikiem. W tym wątku nie ma też obowiązku wychwalania gry, więc skoro wy możecie pisać po 20 komentarzy dziennie o tym jaka ta gra jest niesamowita to uszanujcie ludzi, którzy wyrażają podobną potrzebę w kontekście napisania mniej przychylnej opinii. Czy możecie również skończyć wycierać sobie twarze tym cyberpunkiem? XD wkurzające są komentarze, które na siłę próbują udowodnić że starfield jest lepszy. Abstrahując od tego że to dwa rpg wykonane w totalnie innym stylu. Ponadto robicie z osób, które nie lubią starfielda jakichś hejterow, ale to wy nie możecie wytrzymać jak widzicie jakąkolwiek opinię, która nie jest 10/10 i zalewacie taką osobę hejtem. Jakoś pod waszymi komentarzami nie ma czegoś takiego. Ponadto to od was można się dowiedzieć, że jak komuś się starfield nie podoba to nie wie co tą dobre gry, nie umie grać i wgl nie ma gustu
Czesc to "bezsensowny szum", ktory "nie powinien pisac, a tym bardziej grac".
Wracam z moim "podejsciem ksiegowego". Kto wiem moze sprowokujemy kolejny slowotok o niczym, ze zdrowa domieszka zawsze obecnego u pana xandona, zenujacego whataboutyzmu.
Oczywiscie chyba jedyna rzecz, ktora jest w tym dodatku chwalona, czyli handcrafted planeta "nie jest kluczowa".
OKej xandon, juz wszyscy i tak wiedza jaki jestes alternatywny. xD
Zabraklo tylko wzmianki o konerskim podejsciu do gier. Troche zawod. Mam nadzieje ze znajdzie sie w ostatecznej recenzji.
Po raz kolejny, dla rownowagi obrazek.
Cos z realnego swiata, a nie z rzeczywistosci kosmos-starfield-glowa:
Sumarycznie recki z calego swiata spadly na czerwono (od wczoraj). Ida jak burza.
Choc w sumie ten kolor powinna juz miec i podstawka, chciazby ze wzgledu na praktycznie brak (w porownaniu do innych gier, przeciez tak lubimy porownywac. A jak juz byl to zenujaco powolny) supportu po premierze.
btw. Poziom pisarski i kreacji swiata jest tak slaby (potrafili nawet cos w miare ciekawie i enigmatycznie przzdstawionego w podstawce, czyli House Valrun, sprowadzic do generycznych fanatykow bez obsolutnie zadnego fajnego twistu czy gimmicka), ze zmieniam zdanie... Howard nie jest najwiekszym zrodlem syfu w Beczezdzie. Emil Pagliarulo jesr rakiem zjadajacym ta firme od srodka.
Ciezko sie te niesformatowane sciany tekstu czyta, wiec tylko wylawiam perelki i to jest ... ja pierd.... jaki umyslowy fikolek.
Paradoksalnie jednym z największych plusów jest to, ze dodatek potwierdza wyjątkowość i atrakcyjność formuły samej podstawki, nie ma potrzeby rewolucyjnych zmian, wystarczy rozciągnąć tą formułę na nowe planety i historie w tym świecie, rozwijać przez wprowadzane sukcesywnie mechanizmy + nowości z samego DLC, i mamy kontynuację świetnej zabawy. Dla mnie to duża ulga, bo jest nowość i świeżość, ale nie wywracają niczego do góry nogami, super.
To absolutnie nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia. Cala formula dodatku pokazuje wlasnie CHUJOWOSC kontentu i losowej generacji z podstawki i jest calkowicie zmieniona na handcrafted, a ten pisze ze nie wywraca niczego do gory nogami i cos tam "potwierdza".
Doslownie i 100% odwrotnosc tego co mamy w rzeczywistosci i nieposiadajacy zadnego znaczenia slowotok.
Xandon jestes moim idolem lol.
Nie kupujcie gier bethesdy, dla zasady
Ja po falloucie 4 który był totalnym bublem nie czekam na nowego Tes, bo będzie pewnie jeszcze bardziej okrojony i gorszy od starfielda
Ludzie którzy stali za sukcesem morrowinda pewnie już tam nie pracują, na nieszczęście bethesda zebrała dość dużą ilość jeleni którzy są wpatrzeni w bethesde jak obrazek i kupują każda ich grę
Nie cierpię rozpusczonych burżujów, bachorów i masturbatorów graficznych ci zawsze narzekają na grafikę, kupcie se 2xrtx titan 24 GB i nie płaczcie.
Czytam komentarze na obcojęzycznych portalach... pełne optymizmu, wsparcia dla twórców, tworzą się grupy graczy i fanów na całym świecie. Wchodzę na polski portal growy i ręce opadają. Tak się cieszę, że nie mieszkam w tej kuźni depresji i malkontenctwa. Polska to stan umysłu... :(
Będzie jak Fallouty. Wielki hajp i beka z błędów i nudy w grze.
Dobrze, że Steam, człowiek w 2 h poczuje i odda.
10 godzin za mną, gra naprawdę przytłacza rozmiarem. Jedyne, co strasznie, ale to strasznie boli to statek (jest w sumie bezużyteczny jak nie planujemy robić bounty na piratów etc), i brak pojazdów, przez co dłużą się podróże między PoI (między którymi nie ma co robić, oprócz zbierać skały i skanować zwierzęta/rośliny.)
Po 10 godzinach, oceniłbym bym grę na 8.5/10. Typowa gra Beci.
Mnie się podoba,typowa Becia tylko że w kosmosie.Grafika ogólnie ładna choć nie zawsze.Rozwój postaci sastysfakcjonujcy.Zadnia jak to u Beci żadna rewelka ale tragedii nie ma.Gra ewidentnie pod pada i na padzie gra sie bardzo dobrze.Crafting,badania,tworzenie sprawia że jest po co eksplorować jesli ktoś lubi,bo można spokojnie robić tylko zadania główne.Nie ma sarkazmu!!!Nabardziej co mi przeszkadza na razie to brak mapy Atlantis,porażka.Brak jakiegoś środka transportu zwiedzając bądz co bądz puste planety.Słaba optymalizacja,jakoś mało ustawień graficznych.Gra ewidentnie pod rózne typy grania więc nie ma się co spinać,mózna robić zadania główne,baawić sie w zlecenia czy po prostu eksplorowaać dal surowców i budować sobię baze taki misz masz na kilkaset h.Brak latania dla mnie nie jest wadą bo i tak pewnie korzystał bym z szybkiej podróży ale gdy już lecimy to czasem brak wrażenia lotu.Za to walka wsród pasma asteroid to już inna bajka.Moim zdaniem 1000 planet jest zbedne bo mozna bylo dac 30 i soczyscie wypelnic zawartoscią ale mogę się założyć że Starfild to podwalina pod grę online.Na razie typowa Becia na 8/10.Gorsze gry dostawały lepsze oceny jak choć by DL2 gdzie wszystko było powtarzalne a grafika nie zachwycała czy taki Hogwart Legacy drewno nad drewnami.W kazdym razie królem RPG pozostaje BG3 a Starfild to kawłek dobrej gry w stylu Beci czyli kazdy narzeka ale w koncu zagra i spedzi kikadziesiąt h.
mrgiveman Mi ta grafika pasuje,i tak nie mam sprzętu za ponad 10k ale prawdę mówiąc jak dla mnie jescze nic nie przebiło jesli chodzi o duze gry AAA Wiedzmina3 czy takiego AC Odyseja.Ta gra nie jest dla Ciebie bo w grach RPG grafika to tylko dodatek liczy sie cała reszta a tu jest typowo Beciowo czyli na + i mnie to satysfakcjonuje choć zawsze mogło by być lepiej.Dla twojej wiadomości do tej pory gram w róznego rodzaju mody do Gothica2NK wiec tam to jest dopiero grafika i drewno,ale jest ta magia która wciąga.Jesli chce dobrej grafiki to oglądam film z universum Marvela,jesli chce pograc w RPG to gram.
Cóż, nie spodziewałem się że w ogóle będę w stanie to odpalić na moim poczciwym pc (gtx 1060 6gb, i5 7600k, 16gb ram) ale o dziwo gra ruszyła i przy ustawieniach full hd - medium - fsr 2, jakoś tam sie dało grać, dwie godzinki przemęczyłem, w 35-20 FPS :D. W zamkniętych lokacjach lepiej, na otwartych wiadomo. Gdyby nie to że co chwila gra się przycinała na trzy/cztery sekundy całkowicie to nawet bym rozważył zakup już teraz. Ale pozostanie to na liście gier do ogarnięcie już na nowym sprzęcie jak w końcu doskładam :)
Nie mniej jednak bardzo szybkie wnioski:
- to typowa gra bethesdy ale w kosmosie
- wstrętne ryje 2023
- bardzo przyjemnie się strzela
- latanie statkiem nie jest dla mnie, nie podoba mi się, nie lubię. Poza tym to tak naprawdę tylko wydłużony fast travel.
- Fajny klimat, przynajmniej z początku. Chociaż mocno wytrącające jest to że od tak po chwili dostajemy statek do latania.
Nie mam co się silić na opiniowanie po lekkim sprawdzeniu gry ale wydaje mi się że te noty w okolicy 8+ są jak najbardziej sprawiedliwe. Dla wielu będzie GOTY, dla wielu innych będzie średniak, fani gier Beth będą zadowoleni, o ile siada im kosmos.
Zacząłem grać "trochę" inaczej, i zdecydowanie gra się lepiej - zamiast teleportować się menu, robią prawidłowy ciąg, tj. wsiadam do statku, odlatuję, w kosmosie skanerem wybieram cel, włącza sie animacja i tak się przemiesczam między planetami. Używając tej metody także często można trafić na jakieś zdarzenia - teleportując się "mapą" często czułem "pustkę" kosmosu.
No i porzuciłem wątek główny, bo to dno i metr mułu. Zadania frakcyjne stoją na znacznie lepszym poziomie - narazie dołączyłem do Vanguard, nie wiem, czy będzie to blokować inne frakcje, ale już pierwsza misja ich była o niebo lepsza, niż 4 misje główne.
Dzięki panowie. Ode chciało mi się już grać w to. Recenzje tutaj wymiotły, Lepsze od tych którzy piszą redaktorzy GOLa.
https://www.youtube.com/watch?v=cel-98c3Xc4
Jeden krótki filmik, a punktuje wszystkie moje obawy. Kiedy Todd rozpływał się że każda planeta będzie rozmiaru Skyrim+, zastanawiałem się czy będzie choć w 5% tak ciekawa.
Obym się mylił, ale bardzo zeszło ze mnie powietrze.
O cię wuj, widze, że już zaczęła się krucjata 3 osobników, bo "olaboga Starfielda obrażają".
Myślałem, że niektórzy już przy BG3 odlecieli, ale tutaj to już widzę nową gamma zaburzeń, z masą wodolejstwa i psychofanatyzmu.
Ten A.L.E.X jest chory psychicznie czy ma jakiś pitos za siedzenie 24/7 na różnych forach i prowadzeniu krucjaty w celu nawrócenia ludzi na Starfieldizm? Bo to już staje się delikatnie chore XD. Proponuje wypić meliske, wyjsć na świeże powietrze dopóki jest lato i dotknąć trawy bo ciężki choroszcz u Pana w głowie.
Czy jest tutaj jakaś moderacja na tym forum do ciężkiej cholery? Ślepi jesteście i nie widzicie jakie szambo robią tutaj niektórzy użytkownicy? Wyzywanie od gówien, co chwilę shitposty bez żadnej merytoryki, wyzywanie innych od chorych umysłowo... Ten portal upadł już tak nisko, że chyba nikomu już sytuacja na samym forum nie przeszkadza.
Gra spełnia moje oczekiwania. Nic rewolucyjnego, ale bardzo wciągająca typowa gra od Bethesdy. Udana nakładka na Skyrima po prostu. Jest co robić i jest ciekawie. Gra wygląda momentami fenomenalnie, zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach czy na statku. Główna siedziba Loży to wygląda jak rodem z Resident Evil: Village ta posiadłość Dimitrescu. Chodzi o szczegółowość lokacji i meble z drewna oraz wykończenia. Po ograniu ponad 20h jestem kupiony. Pomimo wielu mankamentów typowych dla tego silnika gry i rzeczy psujących immersję to jakoś bardzo mnie to nie razi w oczy. Czas wczytywania jest bardzo szybki, więc nie powoduje to frustracji. Ciekawe czy TES6 będzie też na tym silniku :D. Pewnie tak, ale w sumie nie przeszkadza mi to. Lubię te ich specyficzne gry i dobrze się przy nich bawię.
Oceniając początki, ta gra to jakiś archaiczny symulator szybkiej podróży, zwykły crap.
Póki co wszystkie wyzwania polegają na zabijaniu mas ludzi - bardzo podobnych. Jak myślę o AI to mi do głowy CS 1.6 przychodzi. Potrafią stać wcelowani a nie strzelać, biegać i zatrzymywać się na środku przestrzeni zamiast próbować się gdzieś chować, albo stoją w miejscu długi czas nie zmieniając w ogóle pozycji. Towarzysze wchodzą na linię strzału podczas prowadzenia ciągłego ognia. Można wylądować wielkim głośnym statkiem centralnie w bazie piratów, którzy nas nie widzą póki nie podejdziemy na dwa kroki... Gdyby chociaż ta walka była jakaś oryginalna, niestety feeling strzelania większością broni jest zbliżony - tak jak większość contentu w całej grze. Kilka różnych bazowych assetów i na tym generowana cała masa złomu. Twórcy błędnie założyli, że drobne zmiany pozwolą stworzyć wielki oryginalny świat, bo tymczasem wyszła im wielka pustka. Odwiedziłem już kilkanaście planet i nie wiem czemu ten generator jest taki płytki, naprawdę są dziś ogromne możliwości pod względem generowania proceduralnego światów, ale tutaj teren nie ma żadnego zróżnicowania (albo płaski, albo wszędzie dołki), kilka takich samych assetów rozrzuconych w równym wzorze - i tak każda planeta po kolei, tylko czasem inna grupa assetów, inne kolory, albo raz na kilka kilometrów "oryginalny" punkt - w cudzysłowie bo również większość miejscówek (poza tym specjalnymi, ręcznie składanymi levelami) wygląda bardzo podobnie, stawiane są w końcu na tych samych modelach w jednym stylu. Programiści nie pokonali chyba żadnych technologicznych problemów, które pomogłyby stworzyć choć trochę bardziej immersyjny świat, nawet te które już były rozwiązywane w innych grach.
Graficznie gra niestety jest mocno nierówna. Niektóre assety wyglądają świetnie, inne są jakby wyciągnięte sprzed 15 lat. Może to też zasługa optymalizacji, która leży i kwiczy. UI i level design na pierwszy rzut oka wygląda dobrze, ale w praktyce są bardzo nieintuicyjne, jakby chcieli na siłę gracza zagubić w tym wszystkim, tworząc iluzję czegoś większego, co robi w sumie cała gra, niestety nieudolnie i irytująco.
Dałoby się to chociaż uratować fabułą, ale mam wrażenie że pisały ją dzieci
śpiących scenarzystów, bo jest nudna jak flaki z olejem. Pojawiają się czasem przebłyski czegoś ciekawego, ale to jest szybko zabijane przez przymus ciągłego przeklikiwania się przez podróżowanie i zabijania hord gąbek na amunicję.
Gra nie jest warta nawet połowy swojej bazowej ceny, nie wiem jakim cudem ludzie potrafią w niej spędzić więcej niż kilkanaście godzin.
No co do pozytywnych recenzji jest zaskoczenie, myślałem że bedą mieszane, no jak się komuś podoba i czerpie z tego przyjemność to miłej gry. Zrobiłem wątek główny w nocy i deleted.
Najlepsza recenzja na steam:
-Ekrany wczytywania na każdym kroku
-Straszne ryje i mimika
-Drewniane animacje
A to dopiero początek zalet
Już wiadomo co robić jak ekwipunek pełny xD - - - >
Arkadikus jak zwykle z klasą mimo że dostał klucz od Bethesdy. Naciągane 5/10 od niego. Szacun! Ciekawe jak grę oceni AngryJoe. On też zawsze z klasą i wielką szczerością.
W RDR 2 mogę grać w QHD na HIGH z 60fps, a w Starfielda na LOW xD bez 60 a graficznie RDR masakruje Bugfielda.
Pierwszy raz się skusiłem na Game passa żeby ograć to w chmurze bo zwyczajnie nie mam w co obecnie grać, udało mi się kupić za 44zł i najlepszym komentarzem niech będzie to, że żałuję tych 44zł. Nie spodziewałem się fajerwerków, ale ta gra jest naprawdę słaba :/
Padło sporo zarzutów, opisanych w rzeczowy sposób, jeśli choć część jest prawdziwa, to ocena 8.5 jest zdecydowanie zawyżona.
Grafika ma dla mnie drugorzędne znaczenie, ale jeśli eksploracja faktycznie jest oparta na szybkiej podróży, a świat nie jest w pełni otwarty, to jak dla mnie już za samo to gra zasługuje max na 7/10, a zarzutów jest więcej.
Rozumiem jeszcze loading jak się wchodzi do dungeonu, w skyrim czy fallout też tak było, ale główny świat był w pełni otwarty, ja wiem że latanie od planety do planety w otwartym systemie mogło by być średnio ciekawe, ale na pewno można to ogarnąć lepiej niż poprzez quick travel.
Już choćby coś jak w 2 pierwszych grach z serii fallout, tzn podróż po mapie ze zdarzeniami losowymi.
W dodatku podobni te planety, a przynajmniej sporo z nich, są brzydkie, puste i generyczne, ktoś pisał że nawet loot i przeciwnicy w tym samym miejscu się spawnują.
Sam w grę jeszcze nie grałem, i jej nie oceniam, ale jeśli faktycznie tak to wygląda, to ewidentnie jest to próba wyciśnięcia czegoś jeszcze z już wyciśniętego do sucha, przestarzałego silnika.
Mam nadzieję że faktycznie nie jest tak źle, fallout 4 też był opluwany, a dla mnie to spoko gierka w którem mam mnóstwo godzin, ma swoje wady, ale jest lepszy niż sądziłem, moze i tu tak będzie.
Ale fakt że jest tak dużo powtarzających się zarzutów, opisanych w merytoryczny sposób, jest niepokojący, review bombing zwykle można poznać po tym, że zarzuty są dość ogólne i czysto subiektywne.
A tu w ten sposób wyglądają pochlebne komentarze.
oczywiście że to nieprawda gry które miały to lepiej wykonane to tylko
- freespace II i seria starwars x-wing/tie figter
Ależ Panie ALEX! A gdzie WC, gdzie Privateer 2?! Gdzie cała seria X-a!
Te pierwsze dwa tytuły mają już niemal trzydzieści lat a starcia w kosmosie są w nich nieporównywalnie lepiej zrobione niż to co oferuje Starfield. Przecież tu masz jedynie HUD zawierający de facto cztery informacje: poziom osłon i kadłuba (nomen omen kadłub można 'leczyć' kosmicznymi apteczkami - farsa normalnie), moduły, prędkość oraz czerwoną strzałkę (lub strzałki) gdzie znajduje się przeciwnik. Przekazywanie mocy reaktora pomiędzy systemami? Było w obu wymienionych przeze mnie tytułach i sprawdzało się wyśmienicie. W SF nie ma natomiast żadnego sensu bo starcie trwa kilkanaście sekund i właściwie nie ma czasu aby jeszcze tymi modułami zarządzać.
To zresztą nawet nie jest kosmiczny shooter bo tego typu gry posiadają chociaż mini radar aby mieć pogląd na sytuację w okolicy. Tu masz czarny ekranik tylko. Nawet tego elementu nie chciało się Bethesdzie zaimplementować. Co dopiero marzyć o podglądzie danych dot. aktualnie wybranego celu, który jest elementem każdego space-sima, z którym miałem do czynienia (od czasów pierwszego Wing Commandera chociażby, który był nawet nie simem co arcadem ---> ). Jeszcze ten na chama przeklejony VATS, który nawet nie działa jak powinien.
Czas sobie chyba odpuścić ten wątek. O ile w przypadku Baldurka także było masa młotów, co reagowała alergicznie na każdą, najmniejsza krytykę, tak w przypadku Starfielda jest jeszcze gorzej.
Napisz, że gra się podoba? Masa dzbanów pędzi, że nie, gra nie może się podobać bo "jutuber X mówił, że jest słaba". Bo Starfielda to nie "space sim" (nigdy nie był zapowiadany jako space sim, to po prostu immersive sim).
Stwierdz, że uważasz grę za słaba, przeciętna lub zaledwie "tylko" dobra? Dzbany z drugiego obozu lecą przekonać, że nie grałeś, że się nie znasz bo "jutuber Y grę chwalił". Lub w kółko piszą o "komarowaniu", bo chcą się poczuć fajni.
Szkoda w sumie w ogóle czas marnować na opisywanie wrażeń w takiej atmosferze, może za pół roku będzie warto tutaj zaglądnąć.
spoiler start
I tak, wiem, to nie lotnisko.
spoiler stop
Po 2 godzinach gry. Ci co piszą, że to graficznie Fallout czy Morrowind, Skyrim to fajną mają c..ę na oczach. Graficznie najlepsza gra Bethesdy, nawet jak ma słabsze czasem momenty jak widok trawy to często wygląda fantastycznie. Ekrany ładowania ok są tylko że na średnim pc trwają jakąś część sekundy i szybciej z 5x niż w takim Fallout 4. Wreszcie gra Bethesdy gdzie wchodzę do miasta i widzę tłumy na poziomie CP2077 a nie 5 gości robiących za całą ludność w stolicach Skyrim czy Fallout 4. No i npc się poruszają jak ludzie a nie dotychczasowe bethesdowe kukiełki. Animacja jakieś 3 poziomy wyżej jak i ogólny poziom doszlifowania gry. Nie daje oceny bo za krótko, się oceni po tych przynajmniej 20 godzinach.
Dostałem dokładnie to czego oczekiwałem. Rewelacyjną przygodę w kosmosie. Nie jest to symulator Elite Dangerous czy Star Citizen bo nikt, nigdy nie twierdził że to będzie sim. Ogromna gra z ogromnym światem, bardzo dobrymi questami (niektóre wręcz genialne), średnią optymalizacją na chwilę premiery i naprawdę niewielką ilością błędów.
Moderzy zrobią z tej gry majstersztyk.
Bethesda nie zawiodła moich oczekiwań pomimo tego że wiele rzeczy zrobili inaczej niż tego oczekiwałem. Starfielda pewnie przejdę kilka razy (tak samo jak Cyberpunk). To naprawdę piękna spaceopera. Czytam wiele komentarzy negatywnych i w sumie się dziwię. Nie wiem czego ci ludzie się spodziewali. To tylko gra. Pewnie że są słabsze momenty czy niedoróbki graficzne ale biorąc pod uwagę rozmach jest to całkowiecie normalne.
Czytając komentarze dochodzę do wniosku, że miałem rację co do tej gry, czyli jest to totalny średniak, który być może za kilka lat dzięki modom stanie się czymś naprawde niezłym, ale na chwilę obecną szkoda wydawać pieniądze na tę grę.
Widziałem też urywki gameplayu i komentarze ludzi co do tej gry na youtube i wydaje mi się, że już Skyrim te 12 lat temu był lepszą i ciekawszą grą.
Dobra, skoro już każdy wypowiedział się 100x na temat plusów i minusów to może pokażemy się w grze?
<RPG_mode_on> To jest Henryk, niegdyś hydraulik, teraz bezrobotny szukający pieniędzy w kosmosie. Ukradł piratom statek ale jeszcze go nie przerejestrował bo to kosztuje a po co płacić jak można nie płacić? <RPG_mode_off>
Ooops coś nie pykło. Coraz wiecej negatywnych ocen na steam.
Ocena Starfielda w sklepie microsoftu jest jeszcze niższa.
Dziś V ma dla was kolejne porównanie. Poprzednie jak i to jest w 4k ultra obie gry.
Były postacie z kreatora to teraz szeregowe przechodnie czyli dobry mudżin z cybera vs crapfield.
Jak do tej pory myślałem, że Zelda TotK nie ma konkurencji na polu budowy wymyślnych statków, ale okazuje się że Starfield połyka i tutaj kolejną grę. Lub inaczej - mamy kolejny feel innej gry w Starfield. Mam nadzieję, że to nie żart, bo na razie się tym głębiej nie zajmowałem. Oto projekt niezniszczalnego statku kosmicznego rodem z najbardziej odjechanych pomysłów Zeldy ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=Yjm3kQveNQI
[Moja walka w Starfield, na razie]
Nie lubię strzelać w grach, no nie cierpię po prostu. Nie gram w gry, w których główną mechaniką walki jest wolne strzelanie bez jakiegoś autotargetowania. W Fallout 4 udało mi się zrobić build w 100% melee i miałem z niego mega unikalną frajdę. Najpotężniejszy młot, z wszystkimi możliwymi modyfikacjami, czyli co on tam nie robił, pluł, zapalał, porażał, kręcił łańcuchem, ale przede wszystkie dawał ogromny fizyczny raw dmg. W połączeniu z V.A.T.S. i perkiem, który skracał przy ataku natychmiastowo całkiem spory dystans do przeciwników, każda walka to był blast.
Od 2 dni w Starfield nie używam w ogóle strzelania. Zaparłem się i już, nie wiem jak długo to potrwa. Jak już pisałem, strzela się w tej grze i walczy wyjątkowo przyjemnie. Ale ja nie mogłem się nawet zdecydować w jakiej broni się specjalizować: balistyczna, laserowa-energetyczna, cząsteczkowa, wstrząśnieniowa, ciężka, pistolety, strzelby, karabiny. Po 50h gry nie wydałem jeszcze żadnego punktu na zdolności bojowe związane ze strzelaniem :-) Klasyczny analysis paralysis. Wszystko fajne, tylko co wybrać? To z wyjątkiem Pojedynków, czyli melee, gdzie wpakowałem ile można i mam teraz taki dość pokraczny build, który daje mi frajdę i wyzwanie w grze. Zrobiłem nim już całkiem trudne misje z walką. Nie koniecznie polecam innym, ale dla mnie ciekawa odmiana, jeszcze nie wiem czy na dłuższą metę gimmick czy na serio:
1) Broń. Najpierw myślałem, że wielkość ma znaczenie, czyli zaczynałem z toporkami i tymi tasakami floty. Teraz odkryłem piękno małych noży. Używam unikatowy Szybki Nóż z Kurhanów. Ale to maleństwo wali i przy tym zgrabnie wygląda :-) Do tego max w rozwój Skilla Pojedynki.
2) Plecak odrzutowy. Plecak nurka wysokiej mocy i coś tam jeszcze w modyfikacjach + rozwój Skilla Plecak Odrzutowy. Fruwa się tym cudnie i atakuje przeciwników z góry w otwartych przestrzeniach. Ale wymaga trochę wprawy. Poza tym na planetach z niską grawitacją - wysokość fruwania i frajda wolności niesamowita.
3) Skradanie. Czyli rozwój Skilla Skradanie, przynajmniej w 1-szej Randze.
Bardzo jestem ciekawy jak ta moja walka będzie się dalej rozwijać, na pewno będzie się jeszcze nie raz zmieniać. Ale na teraz dziwnie mnie bawi coś takiego. Tu fajny smaczek z mechanik Starfield. Jak się wzbijecie takim wzmocnionym plecakiem wysoko w powietrze i spadniecie tak po prostu na Ziemię to się poobijacie. W zależności od wysokości i rodzaju upadku, to mogą być statusy typu obolałość, obicie mięśni, nadwyrężenie stawów itp. Jeden z nich powoduje, że przy zwykłym skradaniu zużywa się O2, co ogranicza jego zastosowanie. Czyli w takim buildzie stale trzeba uważać, bo niefortunne użycie plecaka może wpłynąć na możliwości skradania, do czasu uleczenia oczywiście. Z tymi statusami to w ogóle jest frajda. Wczoraj wróciłem z jakiejś misji poobijany, z zakażeniem płuc, kaszlem, chorymi jelitami, niestrawnością, i czymś tam jeszcze, 5 w sumie miałem i ... podoba mi się takie coś. Do tego jeszcze towarzyszowi nie spodobała się jakaś konwersacja z innym NPCem i spadły możliwości z Etyki. Czyli ogólnie tylko iść, napić się, przespać i doprowadzić się do porządku. Fajne.
Macie jakieś ciekawe tipsy do walki, broni, zwłaszcza melee, poza tym, że oczywiście wszystko jest be ;-) ?
Jest dokładnie jak się obawiałem, po 40h grania NG+, lokacje to kopiuj - wklej 1:1
Wylądujesz w generowanym obszarze, biegniesz do jakiegoś budynku i co?
Na kilku innych planetach już w nim byłeś..
Niezła wersja alfa. Teraz czekać tylko na betę i za rok-dwa pełną wersję.
Optymalizacja leży i kwiczy, wzięli się za to ludzie co wiedzą co robią i oto co znaleźli. Plus okazało się, że na kartach AMD nie wczytują się niektóre gwiazdy.
Ciekawe czy modderskie community to ogarnie.
https://wccftech.com/starfield-is-seemingly-missing-entire-stars-when-running-on-amd-radeon-gpus/
Powiem szczerze, że w chwili obecnej ta gra to zwykły scam z potencjałem na 8/10 (gdy już wyjdą dwa dodatki, pół setki patchy i kilka tysięcy modów usprawniający KAŻDY aspekt tej gry). Plusów nie ma wiele, stosunkowo mało bugów, dobry system wytrychów, przyjemny dźwięk, questy mocno średnie ale i tak najlepsze z gier bethesdy. Co do wad to ohohoho:
UI: Ui jest tragiczny i nieintuicyjny, ilość kliknięć żeby znaleźć to czego potrzebujemy jest spora a skakanie po widoku mapy kosmosu to najwyższa forma oszołomstwa. Jeden z najgorszych UI jakie widziałem.
Mapa: A raczej jej brak. Niby to element UI a jednak zasługuje na osobny akapit. STARFIELD TO GRA EKSPLOACYJNA W KTÓREJ NIE MA MAPY xD,. Jestem świadomy że bethesda nie potrafi w swoich grach implementować dobrych map, ale zamiast się przyłożyć to całkiem je zlikwidowali, zawsze to trochę oszczędności.
Grafika: Ma swoje dobre strony, odbicia światła na pustych planetach czy niebo wyglądają całkiem dobrze, ale reszta potrafi wyglądać jak z ery ps3. Tekstury na niektórych wygenerowanych planetach potrafią być na poziomie zmodowanego Morrowinda. Mordy npc są tragicznie brzydkie, animacje podobnie. Grafika nie jest dla mnie aż tak kluczowa, ale k...a, kilka lat po wydaniu RDR2 jeden z większych wydawców serwuje mi grę wyglądającą jak kilkunastoletni kartofel.
AI: Jedno z najgorszych jakie w życiu widziałem i mówię to całkiem serio. Nawet pierwszy half life zjada toto na śniadanie. Wrogowie są niesamowicie tępi, walki nawet 1 na 20 nie sprawiają żadnego problemu, wystarczy nie stać jak kołek za osłoną i npc wariują. Solidne 0/10
System szybkiej podróży: Tu już bez zawahania, NAJGORSZY FAST TRAVEL W HISTORII GIER KOMPUTEROWYCH. Latanie z punktu A do B zajmuje potężną ilość czasu, trzeba przeklikać się przez ogromną ilość widoków planetarnych/orbitalnych. Skoki działają tylko na odległość na jaką starczy Ci paliwa (którego nawet nie trzeba uzupełniać, po prostu odnawia się samo po doleceniu na miejsce xD xD xD, więc jest to tylko taka ciekawostka, żeby dołożyć Ci kilka godzin oglądania animacji po nic) więc żeby dolecieć musisz wykonać czasem 3 czy 4 skoki w stylu - przeklikaj się przez mapę gwiezdną, znajdź miejsce docelowe, wyznacz trasę, odpal skok, przekaż moc do silnika grawitacyjnego, oglądaj kilka sekund odliczania, animację odlotu, loading następnego widoku I TAK KILKA RAZY POD RZĄD, a jak dolecisz to jeszcze animację lądowania na planecie. Jest tego tak gargantuiczna ilość, że zabiera chyba 30% gry a nie ma totalnie żadnego zastosowania.
Czemu nie można było po prostu zrobić fast travela do poznanego miejsca od razu i oszczędzić graczom tej męczarni nie wiem. Człowiek odpowiedzialny za ten ficzer powinien zmienić zawód, do projektowania gier się nie nadaje. -10/10, horror.
Loadingi xD xD xD: Setki tysięcy loadingów, całe beczki loadingów, wszędzie loadingi. Idziesz do budynku oddalonego o kilka metrów, w każdych drzwiach i dzielnicy loading. Robisz misje na liniowcu, co kawałek loading, setki loadingów w każdej misji, przy każdym lądowaniu. Ta gra to symulator loadingów i szybkiej podróży. Dało się znieść w Morrowindzie, ćwierć wieku później to tak średnio.
Walki w kosmosie: Żenada, lecisz frontem do przeciwnika, on frontem do Ciebie i tłuczecie ze wszystkiego co się da, silniejszy wygrywa. Żadnej finezji czy strategii, najwyższa forma siermięgi.
Otwarty świat: GRA GO NIE POSIADA. Na planecie generuje Ci kwadrat płaskiej, nieciekawej powierzchni, otoczonej niewidzialną ścianą, dojdziesz do ściany to wyskakuje komunikat - wróć na statek, koniec wycieczki. W widoku orbitalnym gra generuje Ci sześcian z którego nigdzie nie dolecisz - widzisz planetę ale nigdy się do niej nie zbliżysz, musisz odpalać fast travel i dalej jak już wspominałem.
Eksploracja leży: Budynki i miejsca zainteresowania do CTRL + C / CTRL + V, wszystko wygląda tak samo, widziałeś jedną fabrykę smrodu - widziałeś wszystkie.
Gunplay: Całkiem dobrze wyszedł, jak na CRPGa czy co też ta gra chce udawać jest całkiem solidnie.
Towarzysze, system skradania etc: Typowa bethesdowa nieciekawa i niedopracowana sieczka, ani lepsza ani gorsza niż w poprzednich grach.
Pomimu bredni Alexa grającego rocznie w "2137 gier 10/10 GOTY OMG JAKIE TO PIĘKNE" ta gra to płytka, nieciekawa lura.
Typowy model biznesowy bethesdy. Wydajmy coś niedorobionego na premierę i czekajmy aż gracze naprawią i zmodują co się tylko da. Zawsze jakoś działało, ale tej gry nie skończę chyba nawet z modami, jestem pokonany.
PS. Zapomniałem o OPTYMALIZACJI XD XD gra nie tylko wygląda jak sprzed dziesięciu lat, ale działa jakby odpalono ją na dziesięcioletnim PC. No nic zróbta upgrejd.
Wczoraj swoim początkowym statkiem z kilkoma modyfikacjami wywołałem statek handlowy, że chce ich towary, a oni mnie wyśmiali, że mnie rozniosą bo mieli ponad 30 lvl i większą siłę ognia.
OK zapisuję grę i atakuje w tyłek czyli silniki. Ładuje ile wlezie aż wyskoczył abordaż, szybko wpadłem na statek i wszystkich wytłukłem, a statku zabrać nie mogłem bo słaby pilotaż ale w ładunku mieli około 25 tys kredytów i sporo itemów.
Po walce i powrocie na statek dokończyłem niszczyć statek handlowy żeby nabić pkt do skila pilotażu i zadowolony zmieniłem układ. Pojawiła się kompania ZK 3-4 statki i chcieli żebym zapłacił karę i wyskoczyli z kwotą 2 tys. Na początku save i walka ale zniszczyłem tylko 1 okręt i nie dałbym rady reszcie ale emocje bardzo fajne. Kara zapłacona i wszystko rozeszło się po kościach.
Tylko Sara dostała cieczki kiedy mordowałem niewinnych ale jakoś to przeżyje.
Dałem 9,5 ale teraz żałuję bo chciałbym zmienić na 10/10. Gra jest rewelacyjna. Cały czas myślę kiedy by tu zagrać w BG3 ale jak odpalam Starfielda to czas tak leci, że zaraz północ czy 1 w nocy i kolejny dzień. Miałem całą niedziele grać w BG3, a tu lipa bo odpaliłem Starfielda na chwilę i zleciała cała niedziela. Misje frakcyjne to majstersztyk.
Imersja imersja ale sa tez zalety wczytywania, np. wsiadam do windy i mam ekran wczytywania 2 sec zamiast ogladania drzwi przez 30 sekund.
Xandon
Jakbym słyszał Zagrajnika który w swoim materiale powiedział, że recenzenci wiedzieli jak grać w Starfielda. xUrwaDe
O crapach kosztujących 500zl trzeba mówić wszędzie, i to bardzo głośno. A skoro już nawiązałeś do Smerfów z tym ciamajdą to się podłącze.
Może marzyciele którzy patrzą przez różowe okulary w końcu je zdejmą i zaczną używać tego co mają między uszami? Bardzo bym prosił, bo ja to bym chciał jeszcze parę lat pograć w gry, ale w gry w których jest jakość, a nie gry z kosza niczym, pozdrawiam Heda, Starfield. Dziękuję.
Jezu ale ta gra to bieda. Tak się kończy jak się produkcję oddaje w ręce hindusów bo taniej. To teraz czekać na TES 6 z premierą w 2030-2035 ciągle na tym samym biedackim silniku.
Starfield ukończony w 53h. Mam mieszane uczucia co do gry bo z jednej strony jest to typowa gra Bethesdy, która stawia na eksplorację i badanie nieznanego, przemierzanie krain i cieszenie się własnymi znaleziskami. Ale z drugiej strony mamy do czynienia z grą niesamowicie przestarzałą. Gra wyszła tak z 5 lat za późno. Na początku wydaje się niesamowita (tak do 15h), później natomiast zaczynają wyłazić jej największe problemy, ograniczenia, płytkość czy archaizmy. Sama w sobie jest dobra ale no niestety mamy 2023 rok i lekko już nie przystoi tworzyć gry, która jest głęboko zakorzeniona w 2015 roku bo przyrównałbym ją bardziej do Falllouta 4 niż do Skyrim’a. Już Fallout 4 pokazywał, że Creation Engine powinien odejść na zasłużoną emeryturę, ale Starfield pokazuje, że to jest właściwie trup reanimowany na wszelkie możliwe sposoby, aby tylko nie przechodzić na coś bardziej zaawansowanego bo jeszcze nie daj Boże będzie trzeba uczyć się nowego programowania.
Początek brzmi bardzo negatywnie, prawda, ale nie będzie to jechanie po grze od góry do dołu tak jak robi tutaj duża część użytkowników, a po prostu chcę wypunktować co mi się w Starfield nie podoba, a co jest świetne bo są i takie elementy.
Fabuła i zadania frakcyjne/poboczne
Fabularnie jest raczej poprawnie. Nie jest to fabuła górnych lotów ale jak na Bethesde jest ok, a powiedziałbym, że nawet dobrze. Fabuła rozkręca się bardzo powoli i z początku ogranicza się do szukania takich samych artefaktów jak na początku znajdujemy z dwójką naszych towarzyszy. Po jakimś czasie wszystko się rozkręca i nawet potrafi zaskoczyć. Ma swoje momenty co powoduje, że jest to chyba najlepsza główna linia fabularna napisana przez scenarzystów Bethesdy. Najgorsze w niej jest to ciągłe przeskakiwanie z punku A do punktu B, aby zebrać artefakt i wrócić do punktu A. Przez to uwypukla się największa wada gry o której później. Nie mniej odwiedzane lokacje w toku fabuły potrafią robić wrażenie. W pamięć najbardziej mi zapadło zadanie z „Pudełkiem Schrodingera”. Świetny motyw z pokazaniem dwóch alternatywnych światów i przy drugim podejściu do gry jeszcze bardziej się zagłębię w tej lokacji. Sam finał gry jest dla mnie satysfakcjonujący i nie miałem uczucia, że wątek urywa się w połowie, a do tego gra bardzo fajnie i płynnie przechodzi do NG+.
Nie ma też co ukrywać, że prym wiodą tutaj zadania frakcyjne. Jak w każdej grze Bethesdy misje frakcji stoją na wysokim poziomie, a Starfield nie jest tutaj odosobniony.
Wątek Zjednoczonych Kolonii (ZK) mógłby na spokojnie robić za główną linię fabularną gdyby został odpowiednio wydłużony i jeszcze bardziej rozbudowany. W tym wątku czuć nutkę grozy z filmów o Obcym, a cała intryga jest dość zaskakująca. Ponadto podczas wykonywania tego wątku natkniemy się na fajne, charyzmatyczne postaci jak Hadrian. Do tego ten wątek łączy się z drugim najlepszym wątkiem w całej grze, a mianowicie Karmazynowa Flota. Całość sprawia wrażenie, że scenarzystą pomyliły się wątki fabularne z frakcyjnymi. Nie wiem jaki jest problem u Beci, że potrafią zrobić tak fajne wątki frakcji, a nie potrafią tego przełożyć na wątek fabularny.
Kolejny na liście jest wątek frakcji Kolektyw Wolnych Gwiazd (KWG), który był moim pierwszym wyborem frakcji. Tak to ci „kowboje” z miasta Akilla. Wątek bardziej detektywistyczny posiadający piękne lokacje do pokazania. Dla nowych graczy polecam go wykonać jak najszybciej bo nagrody za jego ukończenie bardzo ułatwią tą część gry (sterowanie statkiem), którą ja unikałem jak mogłem. W tym wątku będziemy mieli dość często możliwość użycia perswazji z czego często korzystałem, aby rozwiązać sprawę jak najbardziej pokojowo bez wyciągania broni. To w jednej z misji tej frakcji dolatujemy do najbardziej klimatycznej lokacji w całej grze czyli Neon.
Ryujin Industries tylko rozpocząłem. Kompletnie nie czuję tej frakcji. Taka gildia złodziei, ale totalnie nie mogłem się wczuć w te zadania. Mój rozwój postaci poszedł w totalnie innym kierunku niż skille potrzebne do wprawnego wykonywania zadań. Dla mnie nudne i nie współgrające z moim bohaterem Raczej nie zamierzam kontynuować tego wątku.
Karmazynowa Flota to chyba najlepszy wątek z gry, a przynajmniej dla mnie. Infiltrowanie całej frakcji na zlecenie ZK było dla mnie mega satysfakcjonujące. Uwielbiam wątki/gry, gdzie jestem agentem pod przykrywką i to lawirowanie na granicy prawa ale bez złamania docelowych zasad (bez zabijania cywilów). Po za tym sama baza KF to jakiś majstersztyk. Przypomina mi Omegę z Mass Effect. Też przystanek dla wszelkiej maści typów z pod ciemnej gwiazdy. Zadania mają bardzo ciekawe i dziejące się w różnorodnych lokacjach. Na pustkowiach, kosmicznej bazie czy luksusowym statku. Świetny element gry. Pro tip. Jeśli chcecie wykonać finałową misję to bardzo mocno rozwińcie swój statek bo dzieje się tam bardzo dużo i ze słabym statkiem nie ma po co uruchamiać tej sekwencji.
Zadania poboczne zaznaczone jako „drobne” czy zlecenia od towarzyszy albo jakiekolwiek inne zlecenia są spoko. Typowe fetch questy, ale zdarzają się ciekawe perełki. Na przykład spotykamy statek, który wyruszył w podróż w poszukiwaniu „Nowej Ziemi” jeszcze przed wynalezieniem napędu grawitacyjnego. Więcej nie mówię bo zadanie ciekawe. Wiadomo, że większość tych zadań to poleć do X, zabij Y, wróć, poleć do Z zabierz V i wróć. Czymś trzeba taki świat wypełnić więc takie zadania są zrozumiałe ale tych fajnych jest na tyle, że nie ma potrzeby wykonywać wszystkiego co wpadnie do dziennika.
Grafika i udźwiękowienie
Graficznie jest dobrze. Nie jest to poziom Horizon Forbidden West czy chociażby Cyberpunk 2077 bez RT ale jest ładnie. Co prawda gra jest nie równa graficznie bo są lokacje zapierające dech w piersiach, które nadają się do trzymania non-stop trybu foto, wypełnione pięknymi detalami i krajobrazami, a następnie musimy wrócić do Nowej Atlantydy i patrzeć na to „coś”. Największe miasto, a wygląda jak totalny kupsztal. Wygląda obrzydliwie graficznie i projektowo bo poruszanie się po nim to nie lada wyzwanie. Jedną z największych graficznych wad są te nieszczęsne twarze postaci. I o ile jeszcze główne wyglądają ok czy nawet dobrze to jakieś randomowe czy poboczne wyglądają jak wyplute z generatora. Zlepek byle jakich tekstur często nie pasujących do siebie (czarnoskóry z różowymi albo blond włosami). Tekstury są ok choć tak jak mówię czasami bywa nie równo. Niektóre są ostre jak brzytwa (w szczególności elementy ubioru), a niektóre wyglądają jak żywcem wyjęte z ery 7 generacji. Audio jest bardzo dobre. W tle przygrywają fajne kawałki pasujące do tego co się dzieje na ekranie i do eksploracji kosmosu. Nadaje to dodatkowego klimatu.
UI, Budowanie statku, ulepszanie, bazy
UI jest dla mnie strasznie nieintuicyjne i skopane po całości. Poruszanie się po mapie galaktyki to trochę Mass Effect, ale zrobione bardziej topornie. Mapa to jest jedna wielka porażka. Brak mapy miasta na której byłby zaznaczone sklepy czy jakieś ważne punkty to parodia. Spędziłem 1.5h na błądzeniu po Nowej Atlatydzie i starałem się zapamiętać układ co gdzie jest. Po jakimś czasie zapamiętałem gdzie są sklepy, które skupują poszczególne elementy eq ale tak to nie powinno wyglądać. Brak szczegółowej mapy to żart. Do tego dochodzi brak powiadomienia o niskim poziomie zdrowia. Czasami podczas dużych potyczek nie zwróciłem uwagi na pasek w prawym dolnym rogu i zabijała mnie przypadkowa kula. Przydałaby się jakaś czerwona obramówka czy głośniejsze bicie serca. Wiele gier ma taki system i w niczym nie przeszkadza, a tylko pomaga.
Sam interfejs budowania statków jest nieprzejrzysty i trzeba poświęcić sporo czasu, aby zdecydować nie co chce się kupić i zamontować, a przeklikać się przez mnóstwo ekranów, aby dojść do strasznie pomieszanego kupna części, które są słabo zaakcentowane co robią i ile dają. Nie wiemy co będzie lepsze bo po suchych statystykach nie da się do tego dojść. Samo customizowanie statku jest świetne. Rozkładanie go na części pierwsze rozmontowując wszystko co się da daję frajdę. Kolorowanie i budowanie swojego wymarzonego środka transportu: TOP
O Bazach się nie wypowiem bo nie robiłem tego elementu gry. Olałem go bo przez takie budowanie porzuciłem Fallout’a 4. Może kiedyś się tym pobawię ale nie na tym przejściu. Nie mniej myślę, że osoby kreatywne będą miały nie lada frajdę z budowania placówki.
Technikalia, bugi
Dochodzimy to punktu kulminacyjnego. Ehhh symulator loadingów. Wiedziałem, że tak będzie bo to jednak zabytkowy CE, ale to co zastałem w Starfield to wyższy poziom loadingów. Przez strukturę gry jest to strasznie uciążliwe. W Skyrim czy Fallout był jeden wielki świat i loading występował przy miastach/jaskiniach/lochach. W Starfield loading pogania loading. Startujemy z planety = loading, wybieramy cel podróży = loading, wybieramy miejsce lądowania = loading, wychodzimy ze statku = loading, wchodzimy do budynku na planecie = loading i jeszcze się często zdarza, że wewnątrz tej lokacji (bo jest np. rozległa ale nie zawsze) jest przejście do innej lokacji i oczywiście = loading. Doszło do tego, że ja zacząłem pomijać latanie statkiem bo to kompletna strata czasu. Od razu z poziomu mapy wybieram miejsce docelowe i klikam, aby mnie tam przeniosło bo ograniczam to do 2-3 loadingów. Wiem, że dzięki temu interaktywność świata jest poziomie niespotykanym w innych grach, ale to jest nie do pomyślenia, aby w 2023 roku wygląda tak gra AAA. Zamiast grać to co chwilę oglądamy ekrany wczytywania. Co z tego, że trwa to kilka sekund jak nam bez przerwy przerywa grę i jest to kompletne wybijanie z imersji/rytmu. Przez to eksploracja na powierzchni planety jest strasznie męcząca bo nie jest jednolita. W takim Forbidden West jesteśmy w stanie bez ekranów ładowania prosto ze świata zewnętrznego zejść do wielopoziomowego Kotła. Wszystko na jednym loadingu na początku gry. Już przeżyłbym tylko loading jeśli chodzi o podróże statkiem czy podróże między galaktyczne bo tutaj akurat jest potrzebny. Jak już muszą na każdym kroku robić loading to można go sprawnie zamaskować np. wolniej otwierane śluzy czy jak winda Mass Effect. Jest tyle sposobów ale oczywiście najłatwiej wywalić ekran wczytywania i voilŕ. A szkoda bo eksploracja lokacji zrobionych ręcznie jest bardzo przyjemna i często nagradza gracza nie tylko fajnymi fantami, ale opowieściami ze świata gry.
Kolejny problem to recykling lokacji. Jak można zrobić taką fuszerkę i na każdej planecie na której lądowałem i były jakieś porty/jaskinie to wchodząc tam były TAKIE SAME układy pomieszczeń, TAKI SAM układ przeciwników, TAKI SAM loot i rozstaw skrzynek. No jak? Taka sama jaskinia wygenerowała mi się podczas misji głównej jak i podczas kilku zadań pobocznych. Recykling lokacji niczym w Dragon Age 2. Nie zmienione kompletnie NIC. Albo ten ich system, który miał składać proceduralnie lokacje coś nie działa, albo przygotowali 2 jaskinie na krzyż i system ma nimi żonglować.
Bugi….Ten zubgowany Cyberpunk 2077 na premierę miał ich mniej niż Starfield. Może nie ma dużo bugów takich, gdzie postaci przenikają tekstury czy coś w ten deseń ale ja spotkałem ten najgorszy sort bugów. Sypiące się skrypty to chleb powszedni. Raz straciłem 2h gry bo tylko ten save ratował skrypt misji. Grając w tę grę przygotujcie się na częste wczytywanie z powodu sypiących się skryptów w zadaniach. Mnóstwo razy miałem tak, że postać powinna mnie gdzieś prowadzić, a stała jak wryta bez możliwości interakcji. Gra również wysypywała się do pulpitu sporo razy jak i również do menu Xboxa bo dzięki cross-save grałem i tu i tu. Podczas hakowania jak szybko naciśniemy anuluj to również gra się zawiesi na etapie patrzenia na cyfrych i tak pozostanie. Nie da się potem z tego wyjść. Gra się potrafi zawiesić podczas wczytywania lokacji ot tak jakby miała jakiś problem z pamięcią.
Wszystko inne elementy, które nie wiem pod co wpiąć ??
- Design lokacji robionych od A do Z przez człowieka jest genialny. Level designerzy spisali się na medal. Neon, Akila, baza na Marsie czy baza NASA wygląda cudownie. Piękne są lokacje, których nie składa silnik gry bo czuć w nich niesamowity klimat kosmicznej opowieści. To samo statki kosmiczne. Wnętrzne statków to jakiś masterpice. Każdy element statku wygląda niesamowicie i widać, że każdy detal jest tam dopieszczony.
- System strzelania jest ok. Choć spodziewałem się, że będzie lepszy bo Bethesda ma pod sobą ludzi od Dooma czy Wolfenstaina. No chyba, ze tutaj również wychodzi archaiczność CE2 i tak mięsistego modelu strzelania nie dało się zaimplementować. Mimo wszystko jest ok. Ja głównie grałem pistoletem oraz dwoma strzelbami. Dubeltówką i Strzelbą tłokową. Dynamika starć dzięki strzelbom była świetna, a i przeciwnicy nie byli gąbkami na pociski bo często wystarczył dobry head-shoot i przeciwnik leżał. Za to fatalna jest walka statkiem w kosmosie. Totalnie nieintuicyjna. AI robi tak szybkie ruchy, że jak jest więcej niż 2 przeciwników to ciężko cokolwiek zdziałać.
- Wszelkie animacje wyglądają dość „surowo” aby nie mówić topornie. Animacje w TPP nie powalają, ale i tak jest lepiej niż w poprzednich grach Beci. Po za tym w ich gry i tak się głównie gra w FPP i tak też grałem. TPP służy mi jedynie do podglądania jak postać się prezentuje w nowym wdzianku. Animacje twarzy za to są nawet poprawne jak na nich ale dalej daleko im do standardów branży. Nawet nie wiem czy ten trup (CE2) wspiera MoCap bo animacje wyglądają jakby je rzeźbił animator ręcznie. 2023 a oni pracują na silniku, który prawdopodobnie nie ma wparcia dla MoCapu… Jak się mylę to sorrki ale porównując do wielkich gier z ostatnich lat to animacje twarzy, mimika jest strasznie drętwa.
- Crafting jest spoko. Jest mocno połączony z drzewkiem umiejętności więc sporo rzeczy nie byłem w stanie wytworzyć przez drogę jaką obrałem z rozwojem postaci, ale sam w sobie oferuje sporo. Dodatkowo trzeba się trochę naszukać minerałów więc dla ludzi lubiących się w to bawić jest to spory +
- Rozwój postaci jest bardzo przyjemny i przemyślany. Jest sporo perków, które się rozwija i mają realny wpływ na gameplay. Trzeba punkty wydawać z głową bo w toku gry niektóre skille są bardzo przydatne. Ja bardzo szybko rozwinąłem balistykę, aby obrażenia wchodziły jak największe do tego połączyłem to z obsługą strzelb i dało to wymierne korzyści.
- Towarzysze są świetni. Ja 90% czasu spędzam z Sarą Morgan (z którą się pobrałem) ale równie świetny jest Barrett czy Sam Coe albo robot Vasco. Mają swoje własne historię z przed tego co dzieje się na naszym ekranie. Mają swoje motywacje jak i sekrety, które odkrywamy z czasem jak umacniamy więź z towarzyszami. Jest to świetny element gry i aż mi przypominał Mass Effecta i rozmowy na Normadnii. Może to jeszcze nie jest ten poziom, ale serio zrobili progres w pisaniu postaci.
- Dialogi są całkiem dobrze napisane. Są obszerne i dają dużo informacji o misji czy ogólnie o świecie gry. Często można używać perswazji czy w moim przypadku empatii. Ogólnie bardzo fajnie, że warto inwestować w perswazje bo wiele konfliktów/misji można zakończyć bez wyciągania broni czy płacenia olbrzymich ilości kredytów.
Za to prezentacja tych dialogów to woła o pomstę do nieba. 3 lata temu wyszedł Cyberpunk 2077, który pokazał jak robić interakcje pomiędzy bohaterami w grze cRPG FPP. Przecież to jest przepaść technologiczna. Zero jakiegokolwiek postępu od czasu Morrowinda czy Obliviona. O ile jeszcze w 2011 można było takie coś przełknąć bo nie było za bardzo do czego się odnieść (aczkolwiek Wiedźmin 2 już to robił lepiej) to teraz po prostu nie wypada robić gadających głów bez jakiejkolwiek interakcji pomiędzy bohaterami podczas rozmów.
- Otwieranie zamków jest fajne….z początku. Serio jest to świetne rozwiązanie zmuszające do myślenia bo na chybił trafił otworzyć te bardziej zaawansowane zamki to może być ciężko. Trzeba dobrze rozplanować swoje ruchy bo łatwo wpaść w pułapkę. Problem w tym, że jest to dość czasochłonne co wiąże się z tym, że w późniejszym etapie gry, kiedy jesteśmy już bardziej majętni to nie chce się tych sejfów czy skrzyń otwierać bo zajmuje to zbyt dużo czasu w porównaniu z nagrodami, które tam czekają. Można trafić na perełki ale zdecydowana większość to nieistotny szmelc, którego nie zbieramy bo szkoda na to marnować udźwig.
Na koniec małe podsumowanie. Czy Starfield to rozczarowanie? Poniekąd można tak powiedzieć. Oczywiście spodziewałem się typowej gry od Bethesdy bo gram w ich gry od lat 18 i w każdej produkcji mamy to samo. Ten sam schemat gry powielany przez lata. Czy to źle? Oczywiście, że nie bo jak coś działa, a działa to nie ma co wymyślać koła na nowo. Niestety w przypadku Starfielda zawodzi technologia, której uparcie trzyma się Bethesda. Gra w 2023 roku oparta na Creation Engine nie ma prawa bytu. Albo inaczej. Potężna gra AAA walcząca o GOTY z innymi hiper-produkcjami nie ma racji bytu na tym silniku obecnie. Jest niesamowicie zacofana w praktycznie każdym elemencie. Co z tego, że gra daje frajdę w niektórych elementach jak misje frakcji czy zwiedzanie ręcznie robionych lokacji albo bawienie się w budowanie jak jest to okraszone toną loadingów na każdym kroku. W pewnym momencie jak wykonywałem misje dla Karmazynowej Floty to nie chciało mi się już grać bo musiałem skakać z jednego układu do drugiego mimo iż sam wątek to jest absolutny top. Odwiedzanie świątyń to samo. Za pierwszym czy drugim razem super, fajnie, ale za 10 czy 15 to była jakaś masakra. A i tak najbardziej użyteczna jest 1 umiejętność dające przez chwilę nieskończony tlen. Reszta to takie meh skille.
Czy wrócę do gry? Pewnie tak. Za jakiś czas jak staniej to kupię sobie pudełko do kolekcji na Xboxa i zamierzam pobawić się w budowanie baz bo teraz zwyczajnie nie miałem na to ochoty. Nie jest to gra zła czy jakiś crap. Jest to produkcja średnia/dobra. Po prostu nie spełnia oczekiwań tego jak była pompowana. I mówi to ja, który nie słucha marketingowego bełkotu przed premierą (dlatego CP2077 na premierę mi się tak podobał) i nie kupuję obietnic twórców jakie to och ach dzieło. Po tylu latach promowania tytułu miało się przynajmniej nadzieję, że Bethesda pójdzie choć trochę na przód. Przypomina mi to sytuację Piranha Bytes, która też od czasu pierwszego Risena stoi w miejscu, a w myśl powiedzenia „Kto stoi w miejscu ten się cofa” to sytuacja jest analogiczna. Tyle, że PB to studio 30 osobowe z budżetem niewiele przekraczającym produkty AA, tak Bethesda ma wielomilionowe budżety, a teraz jest wspomagana przez MS, który może pompować nieograniczone środki w rozwój chociażby silnika do gry. Ale to trzeba chcieć coś zmienić, a nie ciągle działać na technologii sprzed 20 lat.
Nad oceną bardzo długo się zastanawiałem i chciałbym wystawić grze wyższą notę ale nie mogę. Starfield boryka się ze zbyt dużymi problemami utrudniającymi przyjemną rozgrywkę, żeby traktować tę grę jako produkt bardzo dobry o żadnym GOTY nie ma co myśleć. Max to 7/10. I tak o dziwo mocno ocenę ratują w szczególności wątki frakcji czy późniejsze etapy w fabule, które są świetne ale i mniejsze zadania bo można znaleźć perełki.
Jak ktoś przeczytał ten mój wywód to dziękuje za uwagę ??
*Przez zdecydowaną większość czasu grałem na PC (i5 10400f, 16gb, 3060Ti). Po wgraniu moda na DLSS gra przez większość czasu trzymała 60 klatek na średnio-wysokich w 1440p. W pomieszczeniach było od 70-100 klatek. Grałem także na XsX w 30 klatkach i w ogólnym rozrachunku gra w takiej formie nie wypada źle. Jak na 30 klatek jest dość płynnie.
Sie zastanawiam czy po kilku godzinach grania kiedy ma sie danej gry dość sprawiedliwie jest wystawiać ocene? No ale z drugiej strony jak według kogoś gra jest na 1-2-3 to raczej nie będzie marnował kilkadziesiąt godzin na przejście gry która tak wybitnie mu sie nie podoba więc zaryzykuje i coś tam wystawie i pójde dalej. Po prostu po ogrywaniu gier typu cyberpunk czy baldursy dostawanie po głowie młotkiem od samego początku tymi najazdami na twarz w dialogach jakbym sie cofnął o 20 lat w gejmingu plus absolutnie nieintuicyjny interfejs polegający na przeciskanie sie przez warstwy w menu sprawia że całkowicie odechciewa sie kontynuuowania gry. Jeszcze jakby fabularnie coś prezentowała ale samo rozpoczęcie również nie zachęca a łatwo informacje w internecie znaleźć że lepiej nie będzie.
Niech będzie 2.5, ale nie wiem w sumie czemu. na 1 chyba nie zasługuje bo w końcu gra sie uruchamia i jako tako (nielicząc facjat) wygląda.
Po raz kolejny xandonie polece poszerzyc horyzonty zamiast se wymadrzac i probowac wszystko na chama porownywac do Zeldy. Zeby liznac dobrego dialogu to naprzyklad polecam:
Tyranny.
W tym roku czekałem na dwie gry - Baldur's Gate 3 i Starfield. O ile Baldur's spełnił moje oczekiwania (choć idealny nie jest) to Starfield w ogólnym rozrachunku mnie zawiódł. Niestety ale jest to połączenie mechanik z Skyrima i Fallouta 4 + widać tu też inspiracje The Outer Worlds. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że każdy z tych tytułów był już trochę przestarzały w momencie premiery (może poza Skyrimem). Starfield posiada cechy wszystkich tych tytułów, więc wyobraźcie sobie jak bardzo czuć tutaj przestarzałość rozgrywki. Twórcy, budując na nią hype, doskonale o tym wiedzieli, i umiejętnie ukrywali archaiczne rozwiązania, zasłaniając się marketingowymi hasełkami pokroju 1000 planet czy niespotykana do tej pory swoboda działania. W rzeczywistości to żaden oryginalny i świeży pomysł, a odgrzewany kotlet sprzed 12 lat z mnóstwem loadingów, fast traveli czy innych ograniczeń wynikających ze starego silnika czy utartych schematów Bethesdy. Poniżej zauważone przeze mnie wady i zalety tego tytułu.
Zalety
- ciekawe uniwersum z potencjałem
- sporo naprawdę dobrych, rozbudowanych i wciągających misji frakcyjnych i pobocznych
- bardzo przyjemny gunplay
- sporo ciekawych broni (i różnice między nimi)
- rozbudowany crafting
- szybko wczytujące się obszary i szybki quick save
- jeśli ktoś to lubi - budowanie statków i baz (choć generalnie nie są one niezbędne i stanowią tylko dodatek)
- klimatyczne miasto Neon i Akila
- przemyślany styl graficzny budynków, pomieszczeń i w ogóle wnętrz
- ciekawy pomysł na nową grę +
- inna długość doby w zależności od tego, na jakiej planecie się znajdujemy - mała rzecz, a cieszy
- fajnie się drzwi otwierają ;)
Wady
- kiepskie zadania wątku głównego, filozoficzna, nudnawa i monotonna fabuła
- połowa misji głównej fabuły to latanie z miejsca na miejsce i monotonne zbieranie artefaktów i pozyskiwanie (całkowicie nieprzydatnych i niepotrzebnych) mocy
- festiwal fast traveli i loadingów
- ta gra to żadna nowość czy przełom - to połączenie Fallouta 4, Skyrima i The Outher Worlds
- multum mechanik i pomysłów zabranych z powyższych gier, mało świeżych pomysłów
- pozorna wielkość świata (ograniczenia, ograniczenia, ograniczenia)
- przeciętna grafika (choć ma swoje momenty)
- po pierwszych chwilach zachwytu - dość monotonna i nie wciągająca eksploracja
- po jakimś czasie za łatwa (od pewnego momentu jesteśmy za silni) a po zwiększeniu poziomu trudności - przeciwnicy to gąbki na naboje
- brak minimapy (czy w ogóle sensownej mapy okolicy) i za mało rozbudowany dziennik
- jakieś niepotrzebne super moce itp.
- wykonywanie zadań na Neonie to jedno wielkie quick loading'owanie przy wchodzeniu do pomieszczeń (choć samo miasto bardzo fajne)
- sporo mało przydatnych umiejętności - trochę na siłę wciśniętych, żeby we wszystkich drzewkach było ich po tyle samo (np. zoologia, botanika)
- przez to z czasem nowe poziomy już nie cieszą (no i nie czuć za bardzo progresji)
- irytujące otwieranie zamków
- bardzo arcade'owe walki w kosmosie, które reprezentują bardziej poziom gier mobilnych, niż tytułu AAA
- mało immersyjny klimat (to głownie wina ciągłych fas traveli)
- nie czuć ogromu kosmosu i planet
- zadania wykonuje się biegając od znacznika do znacznika - w ogóle nie zmusza do myślenia czy kreatywności
- długo się czeka podczas opcji czekania
- mało interesująca Nowa Atlantyda
Spędziłem w niej równo 100 godzin, więc gra gniotem nie jest. Momentami grało mi się świetnie - głównie przy misjach frakcyjnych (ukończyłem wszystkie) i pobocznych (część z nich jest naprawdę rozbudowana i trzyma wyższy poziom, niż zadania główne). Niestety fabuła jest po prostu słaba - połowa zadań to bieganie i zbieranie artefaktów, druga połowa to filozoficzne rozważania o życiu. Zostawiłem ją sobie na koniec i strasznie się męczyłem dążąc tylko do zakończenia gry. Zupełnie mnie nie wciągnęła i gdyby nie naprawdę dobre zadania frakcyjne, to dałbym Starfield spokojnie o jedną ocenę mniej. Gra ma swoje naprawdę mocne punkty - gunplay jest naprawdę przyjemny, ww. zadania frakcyjne wciągają a uniwersum jest wiarygodne i ciekawe. Gra jednak traci przez archaiczną budowę świata i przestarzałe schematy Bethesdy. Jeśli Bethesda nie zmieni podejścia i The Elder Scrolls VI będzie kolejną kopią rozwiązań sprzed 12 lat, to nawet fani serii się od niej mogą odwrócić. Zwłaszcza, jeśli nadal będą pracować na tak przestarzałym silniku. Chciałem ją ocenić na 7, ale tyle dałem Falloutowi 4, a w Starfielda grało mi się zauważalnie lepiej. Tak więc - trochę zawyżona (dzięki zadaniom frakcyjnym) - 7,5/10.
Cyberpunk jest tylko lepszy od Starfielda pod tym względem że W Cyberpunku jest więcej fps.
Fabuła: 6/10 Typowa fabuła w grach. Raczej lepszy aspekt gry. W miarę ciekawe frakcje i misje aczkolwiek większość misji to idź do A weź item wróc na B oddaj item. Większość rozwoju fabuły doświadczamy poprzez rozmowy z NPC'ami, które są mocno drewniane.
Mechanika: 7/10 IMO najmocniejszy aspekt gry. Strzela się przyjemnie, pukawek do wyboru jest sporo. Dodatkowo protagonista posiada specjalne moce, które urozmaicają walkę.
Klimat: 5/10 Space opery to mój ulubiony gatunek. Klimat był ale znowu, przeciętny. Neon ciekawe i ładne miasto ale i tak bardzo jednowymiarowe.
Jakość: 2/10 Słabo zopytamilowana z masą bugów. Grę musisz sobie samemu poprawić masą modów. Lubię mody ale nie kiedy są one wymagane do przyjemnej rozgrywki.
Grafika: 6/10 Gra ładna ale tylko momentami. Akilla city chodziła mi na 15 FPS'ach a New Atlantis wygląda jak miasto z ps3. Neon ładny ale co z tego kiedy co chwilę masz loading screen.
Inne minusy:
Walka w kosmosie, totalne dno 0/10. Nie wymaga ona skilla więc nie masz wpływu na to czy wygrasz czy nie. 0 pomyślunku, mogło by jej nie być. Przełączanie mocy do systemów brzmi ciekawie na papierze ale w grze posysa.
Udźwig postaci jest cholernie niski. Nosiłem przy sobie 7, 8 różnych broni i w połączeniu z armorem zabierało mi to z 70% EQ.
Podsumowanie: Ogólnie grało mi się przyjemnie, gdyż traktowałem to jako Skyrim w kosmosie. Największy minus czyli nudne i powtarzalne planety nie był dla mnie znaczący gdyż w ogóle tych planet sam z siebie nie zwiedzałem.
Szkoda bo gra ma potencjał ale wygląda jak co najmniej z poprzedniej generacji.
Symulator loadingu dobrze że można przetestować w game passie za kilka złotych.
Ja dosyć sceptycznie podchodziłem do wsparcia po premierze znając Bethesde, ale no kurna przez cały wrzesień, październik, listopad i grudzień w zasadzie nic nie usprawnić w tej grze ani quest bugów nie poprawic, to już lekka przesada.
Nawet tego pazdzierza Redfallla w niewiele dłuższym czasie reanimowali ludzie z Arkane
Witam.
Przed zakupem widziałem wiele opinii negatywnych odnośnie aspektów technicznych.
Specyfikacja mojej jednostki:
Ryzen 7 3800x (stock)
Gtx 1080 Ti (stock)
Ram 32 GB 3200 Mhz
gra 1080p
dysk SSD
Jeśli chodzi o opymalizację: sporo rzeczy ustawionych na maksa lub wysokie, część skręcona na średnie. Zdarzają się bardzo sporadycznie dropy FPSów. Wczytywanie lokacji niby przeszkadza, ale dzieje się szybko. Jedynie co mnie drażni to sporadycznie crashe bez żadnego wskazania błędu. Zatem dla wytrwałych pamiętających stare gierki (jeśli gracie na normalnym poziomie) F5 jako szybki zapis.
Ocena gameplay w jednym zdaniu: Morrowind z łądniejszą grafiką w kosmosie.
Fakt, na XXI wiek, żeby nie widzieć swoich stóp, żeby NPC chodząc po schodach szli po wektorze i czasami "wpadali" w stopnie - słabo.
Jednakże gra ma swój klimat, który przypomniał mi Morrowinda. Ktoś kiedyś pisał, że to Skyrim w kosmosie - mechanika Skyrima była zupełnie (oczywiście dla mnie) inna aniżeli w starym zacnym Morrowindzie.
Pograne narazie 10h i wiem jedno: wciąga fajnie, chociaż sam nie wiem co - czy fabuła dość płaska, czy ogólnie ogrom informacji, wątków pobocznych itp.
Ocniam subiektywnie na 8 z uwagi, że dawno żadna gra nie spowodowała, żeby w pracy myślał o tym, że po powrocie do domku będę mógł kontynuować rozgrywkę.
A ja poczekałem pół roku i wczoraj odpaliłem.
Więcej siedziałem w ustawieniach jak grałem, ale można śmiało powiedzieć, że da się grać na wysokich z DLS w 40 do 45 klatek.
Sam nie wiem w jakiej gram rozdzielczości.
Nie ma w opcjach normalnego podziału tylko jakiś suwak w %.
Tak czy siak gram na Oledzie 50 calach i gra wygląda bardzo ładnie , nie wiem o co chodzi z tymi zarzutami, że brzydka.
https://imgur.com/a/ouzDrPF
RTX3070 i512400f
16GB pamięci
Te loadingi to 5 sekund to max co miałem więc początkowe znośnie.
Via Tenor
Kurde zagladam po latach i widze ze znowu ostatnio xandon zapomnial proszkow. Doslownie kazde zdanie w pierwszym akapicie, polowa w drugim to obelgi.
Ale to jego "szkaluja" i nie daja mu dyskutowac na forum.
O dziwo w temacie Elden Ringa jest spokojny jak trusia. ;)
haha
Anyway...
To chcialem wrzucic. To o tej (cytuje) "ciekawej misji z ostatniej aktualizacji".
Starfield’s 20-Minute, $7 Bounty Hunter Quest: The Kotaku Review
The first paid DLC for Bethesda's big space RPG is overpriced, paltry, and emphasizes the game's lifelessness
https://kotaku.com/starfield-vulture-quest-worth-it-review-1851557774
O Creation Club:
"Another thing I want to mention is that the Creation Club doesn't allow users to leave reviews on paid mods, nor does it have a proper rating system (there's a "like" system, yes, but that doesn't mean much without any "dislikes" to compare it to). So there's no telling if a mod, created by a user or officially by Bethesda, is worth paying for or if said mod is buggy."
Dzieki Todzie Hołardzie. Grejt Dżob. Wspanialy kontent. Widac napracowanko.
ps. Najbardziej sciaganym modem w creation club jest "unnoficial patch". Parodia po raz kolejny.
Nie słuchajcie mitomanów pokroju xandona który chyba nie odkrył przyspieszenia w łaziku, że mapę nim odkrywał 2 h, bądź alexa, który dalej nie ukończył podstawowej gry.
DLC nudne, niewprowadzające żadnych nowości, z fatalną końcówką, która sprowadza się do napierd*lania do masy wrogów. Całość ozdobiona tragiczną momentami wydajnością... Wróciłem do tej gry po roku i dalej natrafiam na stare bugi i nie ma mowy tutaj o jakiejś transformacji na miarę chociażby takiego Cyberpunka. Na plus długość dodatku, bo by zrobić wszystkie zadania główne i poboczne trzeba poświecić te kilkanaście godzin. Fajnie, że w końcu nie ma powtarzających się lokacji i wszystko, co zwiedzamy jest unikatowe i nie ma uczucia deja vu jak w podstawce. Zagrałem tylko dlatego, że zapłaciłem za to w edycji premium.
4/10
Czekam na premierę! Gra wygląda dobrze i jest mega rozbudowana, zobaczymy :-) https://youtu.be/zShbyNigS2s
Wydanie pudełkowe kosztuje 280 zł w PL. Czy ktoś wie może czy kod będzie na Steam czy do sklepu MS? Nigdzie nie mogę znaleźć informacji, żaden sklep nie potrafi się określić.
Wpływają coraz lepsze informacje czyżby faktycznie rozpoczęła się walka o GOTY starfield, BG3 i Zelda ?
Osoby które grają piszą że na pewno będą wysokie oceny bo gra fenomenalna
Tutaj z kolei sama rozgrywka została nagrana, oglądacie na własną odpowiedzialność.
https://www.youtube.com/watch?v=8qzZ6ORZCcg&t=434s
Szczęśliwie się złożyło iż upgrade PC niedawno wleciał, a że GPU od AMD tym razem to i klucz premium dodatkowo. Skyrim był super, myślę że i Starfield da radę.
Przesadnie jarać się tym nie ma sensu, niech to będzie i gierka typu 6-7/10 a wiele godzin zabawy dostarczy :)
Gra będzie bez D i na szczęście bez wymagania ciągłego połączenia z internetem.
Co ci ludzie tak płaczą w GOLOwych wątkach pod preload / Steam? [copy] Przydałaby się jakaś gamingowo-hitowa cisza przedwyborcza. Człowiek już ma wszystko po ludzku elegancko przygotowane, zainstalowane, sprzęt i pad wypucowany, analizy zrobione, realne oczekiwania ustawione, scenariusz na ten świat i pierwsze przejście gotowy, packa i woreczek na bugi też jest, barek zapełniony i piąteczek zaplanowany. Armored Core 6 na planecie Rukibon 3 leci sobie od kilku dni jako super premierowa przystawka. Ze Starfieldem poważny związek na setki godzin i może lata, na dobre i na złe, się szykuje. A tu mu coś z boku krzyczą, płaczą, nie wiadomo o co chodzi. Wolny świat i każdy może sobie realizować swoją filozofię jak chce: 1/09, 6/09, w 2024, w 2030, z Game Pass, za $, za $$. To jest część całego większego doświadczenia. Już za chwileczkę już za momencik piątek z Pankracym zacznie się kręcić.
Gra o kosmosie, budowaniu baz, kreatorze statków kosmicznych BEZ możliwości swobodnego poruszania się po nim... Cały hype, który do dnia dzisiejszego jeszcze był, wyparował niczym za dotknięciem magicznej różdżki.
Nie łudziłem się, że będzie można sobie podróżować po kosmosie, jak w jakimś symulatorze.. ale cokolwiek mogli zaimplementować. Stareńki mass effect nawet miał taką możliwość.
Życzę dobrego giercowania, tym którym gra się spodoba.
Po prawie 4 godzinach grania - jest dobrze, ale wciąz to gra Beci.
Loadingi może i króciótkie, ale jest ich pełno.
Latanie statkiem nie ma sensu - nie lata się nim jak np. w No Mans Sky czy innych grach kosmicznych. To przeskakiwanie między lokacjami (po prostu klikając gdzie mamy się "przeteleportować"), statkie kieruje się wyłącznie podczas walk, poza nimi latanie jest bezużyteczne.
Bugi - miałem już pierwszego buga uniemożliwiającego ukończenie zadania (PIERWSZEGO fabularneg) - postać wbiła się w sufit. Musiałem wyjść z Loży i ponownie do niej wejść, żeby się NPC zresetował. Oprócz tego niektórzy NPC wpadają w drgania harmoniczne podczas rozmowy.
AI - nie istnieje. Niestety, inteligencja przeciwników jest zerowa. Gram na trudnym, i czuję, jakby to jednak była inteligencja o klasę niżej, niż w takim Fallout 4. Wbiegają pod karabin, nagle przerywają strzelanie i biegają jak bezgłowe kurczaki.
FSR - bleh. Nie wart włączania, jeżeli uda się utrzymać bez niego klatkaż. Nie wiem, czy jest po prostu źle zaimplementowany, czy to ogólnie FSR jest aż tak słaby.
W swoi wideo "Czy da się obejść pieszo planetę w Starfield? O eksploracji i jej wadach"
https://youtu.be/OwIiTdYE2z4
Mówisz, że wygenerowany świat ma powierzchnię 64 km2 i zastanawiasz się z jakiego powodu jest taki rozmiar terenu.
Chciałem tylko powiedzieć, że nie tworzę gier ale jestem ciekawski. I to są tylko moje wnioski na podstawie tego co znalazłem w Internecie a nie wiedza praktyczna.
Zastanawiałem się kiedyś, jak udało się CIG (tym od Star Citizena) stworzyć grę (projekt) która pozwala na generowanie całego sytemu gwiezdnego i to jeszcze w mulitplayer dla 100 osób.
Okazało się że tajemnica tkwi w silniku a dokładniej w tym z jakim standardem reprezentacji binarnej jest w stanie pracować (przechowywać/wykonywać obliczenia).
Obecnie standardy mamy dwa - 32bit i 64bit.
Creation Engine to stary silnik więc obsługuje FLOAT32. Tutaj jest jeszcze ważna jaką jednostkę miary przyjęto przy tworzeniu gry. Żeby obiekt jak na przykład jakiś kubek który możemy podnieść z biurka wyświetlał się porwanie (żeby stał na biurku) to musimy przyjąć jednostkę miary minimum centymetr ale myślę, że jednak bardziej odpowiednim jest milimetr i taki został prawdopodobnie użyty w grze. Więc każdą liczbę jak na przykład koordynaty X,Y musimy zapisać z dokładnością do 3 miejsc po przecinku (bo w jednym metrze jak każdy wie z podstawówki jest tysiąc milimetrów). Do tego dochodzi jeszcze temat zaokrągleń and którym nie będę się rozwodził ale wrzucę wideo w którym jest to wytłumaczone w miarę przystępnie.
https://youtu.be/PZRI1IfStY0
W którymś momencie te zaokrąglenia zaczną wpływać na prezentację świata i zaczną się różne cuda dziać (drżące obiekty, lewitujące obiekty i inne takie). Najogólniej pisząc im dalej od punktu w którym rozpoczyna się tworzenie mapy tym większe błędy generują się przy zaokrągleniach tych liczb i wszystko zaczyna się sypać.
https://gamedev.stackexchange.com/questions/75537/whats-the-largest-relative-level-i-can-make-using-float/75540#75540
Z tego artykułu wynika, że FLOAT 32 zaczyna tracić milimetrową precyzję właśnie gdzie w okolicach czterech kilometrów od punktu wyjścia (w tym przypadku wygląda na to, że punktem wyjścia jest nasz statek). Tutaj jeszcze powstaje pytanie czy faktycznie punktem wyjścia jest nasz statek czy któryś narożnik mapy. Jeżeli statek to prawdopodobnie jednostką miary użytą w grze jest milimetr a jeżeli narożnik mapy to centymetr.
Jeszcze kilka spostrzeżeń (nie najlepszych niestety):
- poziom imersji jest niski. Np. można kraść 'na oczach tłumu' ile wlezie łażąc w kucki po mieście i nikt się nie orientuje (to już w stareńkim Oblivionie czy Risenie jak się ktoś skradał na widoku to kogoś obchodziło). Zastrzelisz 100 osób, wszystkim wisi. Dogadasz się z kapitanem piratów że niby da ci spokój, co nie przeszkadza jego podwładnym kilka metrów dalej nadal cię atakować i robić za kukły z lootem. Ehh...
- 'wielkość' gry wynika z nadmuchania. Zamiast np. zmieścić 4 sprzedawców w jednym miejscu, rozrzuceni są pojedyńczo po budynkach z hallami wielkości boisk piłkarskich. Czy to ma sens?
- fabuła jest delikatnie mówiąc mdła jak flaki z olejem. W MassEffect np. (który Starfield na całego małpuje) chodziło o ratowanie świata. Tutaj w sumie nikogo nie obchodzi nasz cel. Nas też nie. Paru znudzonych obieżyświatów siedzi w
klubie i chce znaleźć kawałki czegoś. Czyli epickości też nie ma. Zadania robi się po to, żeby robić zadania.
- bugi są, a jakże. Postać wtapiająca się w podłogę, czy towarzysz biegnący w ścianie. No ale nie ma tragedii. Niestety czuć, że paczy to jeszcze nie było.
- loadingi i loadingi. Każdy budynek to ekran logowania, podobnie poziom na statku, czy piętra. Krótki bo krótki, ale na imersję nie wpływa dobrze.
Gra to typowy surwiwal z elemetami RPG. Robisz co chcesz, albo nic nie robisz i nikogo to nie obejdzie:/ Może ktoś lubi, ja bym jednak wolał żeby gra opowiadała jakąś historię. Gra się, ale żeby takie lepienie babek z piasku było wybitnie zajmujące to nie czuję.
Jak dla mnie kolorystyka i optymalizacja leży na całego obecnie. Grafika jest co najwyżej średnia a dropy są nawet na topowych sprzętach poniżej 60 FPS ( mogą być głosy że jest super ale testy nie kłamią można znaleźć na youtube ). Czernie chyba twórcy zapomnieli co to takiego bez wspomagania się zewnętrznymi narzędziami zostaje co najwyżej kolor szary w ciemnych miejscach i na większości powierzchni też zdecydowanie nie na to liczyłem. AutoHDR trochę zwiększa szansę kombinacji z racji większego kontrastu i nawet coś tam da się wyciągnąć akceptowalnego. Widziałem dziś porównanie jakieś z 2022 vs 2023 i dawniej nie było to takie zszarzałe nie wiem co oni wykombinowali. Na tą chwilę nie warto chyba że się ma talent do reshade lub podobnych zabawek.
Powtarzalność trochę uderza, aż nie jestem pewny, czy lokacje nie są dobierane losowe i po prostu mam pecha - w misjach głównych (dla Konstelacji) zwiedziłem już dwa razy tą samą kopalnie i trzy razy ten sam ośrodek badawczy (ten sam layout, te same przedmioty w środku, tylko imiona przeciwników inne), każde na innych planetach.
Jest już poprawiony mod na dlss, na usunięcie tego dziwnego, zielonego filtra, no i sposób na auto-hdr z dodaniem jednego klucza do rejestru. Teraz ta gra naprawdę wygląda nawet, nawet. Wciąż czasem straszy, ale jest o wiele lepiej niż co Becia przygotowała sama.
Pamietajcie "recenzje" 9/10 od "recen$$$$$entów " tylko przed premierą :lol:,no bo kasa musi sie zgadzać.
Nie zesrajcie się, drugi filmweb się tu robi. Portal schodzi na psy, ale sekcja komentarzy to już bije wszystko na głowę.
Przyglądam się całemu zamieszaniu ze spokojem. Jeszcze gry nie kupiłem. Jako fan gier Bethesdy póki co nie mam większych obaw. Czytam i oglądam recenzje, zerkam na gameplaye i to co widzę bardzo mi się podoba :)
Jedyne o czym mało wiem, to budowanie. Po obserwacji mam wrażenie, że budowanie baz zostało mocno zmarginalizowane i nie integruje się że światem. Tak jest?
Oczywiście nie przeszkadza mi to tę integrację sobie wymyślić i poczuć, że budowanie będzie mi potrzebne, bo po prostu to lubię :)
Nie sluchajcie tego kiszaka on na tym plynie, ze wynajduje sobie głośną grę i ją hejtuje na czym zdobywa subskrybcje.Ostatnio powiedzial, że potrafiłby dać argumenty na to,że jakaś gra samochodowa jest lepszym rpg od Wiedzmina 3.
Pograłem z 15h, bardzo przyjemnie się gra, jeżeli ktoś lubił skyrima i f3/4 to i po lubi starfielda.
Trzeba przyznać ze gierka ma mało błędów nie licząc blokujących się postaci i lewitujących broni nic innego nie zauważyłem.
Co do optymalizacji na 2070 super i 1440p gram na medium z dlss mod i mam od 40-70 fps wiec jest średnio, na szczęście jutro przychodzi 4080.
Z rzeczy ci mnie bolą:
-Interfejs w szczególności szybkość obszedłem to modem na uu 120fps i możliwość aktywacji tylko jednego zadania przy takiej ilości zadan wkurza mnie gdy idę do strefy robiąc jedno zadanie omijam inne zadanie i muszę dymac ponownie.
- brak prawdziwej mapy w miastach itp można się pogubić
- loading w 2023 roku można było to wymyślić inaczej w szczególności ze trwają one 1-2 sek już lepsza była by jakaś animacja czy dłuższe otwieranie drzwi, śluza cokolwiek.
Na plus
- fajny klimat przychodzi mi do głowy interstellar.
- strzelanie
- mnogość mechanik
- grafika potrafi być bardzo ładna a na pewno artystyczna
No cóż, to i ja się w skrócie wypowiem. Grałem oczywiście w Skyrim, Fallout 4, Fallout 76 również.
W Starfield licznik godzin to jakies 20h mi pokazuje w tym momencie. Na te chwilę grze daje takie 6/10 (uparł bym się i na 5, ale z sentymentu do Bugthesdy za Skyrim, niech mają te jedno oczko wyżej). Nie wiem czemu cześć graczy się tu tak tą grą zachwyca, na pewno nie jest to gra roku i nie będzie, gra ma może jakieś plusy (których wymieniał nie będę) ale większość to minusy. Najbardziej wykurzające rzeczy to na pewno jak pisali tu koledzy wcześniej:
- ładowanie poziomów (ekranu) co chwile
- latanie od sprzedawcy do sprzedawcy żeby sprzedać smieci z ekwipunku
- udźwig przedmiotów to żart, co zlutuje się pokonanych wrogów to zaraz przeciążony
- więcej łażenia po mieście żeby oddać questy i wziąć następne niż akcji
- nie wiem po co tyle planet, nawet jeśli się generują, mogli zrobić sam nasz układ słoneczny z pełną dbałością o szczegóły i to by wystarczyło (no i góra parenascię planet trochę dalej)
- pierwsze 2 godziny zniechecają do gry, trzeba trochę cierpliwości i czasu dać, później jest lepiej ale dalej to nie ratuje wszystkiego
- ogólnie więcej jest tu rzeczy które irytują niż dają jakąś radość
Oceny nie wystawiam bo jeszcze chwile pogram i dam jej szansę, może 7/10 się da podciągnąć, ale na pewno nie zasługuje na 8+ i więcej (przynajmniej na ten moment, choć pewnie i tak się wiele po patchach nie zmieni).
Via Tenor
Weźcie sobie załóżcie jakiś osobny wątek do wojenek i kłócenia się przez 50 postów, bo taki tutaj pierdolnik robicie, że ociepanie.
Ludzie chcą wejść i poczytać wrażenia innych osób, a nie jakieś mierzenie kutangów
Optymalizacja tragedia. Obecnie najbardziej wymagająca gra na pc. 6900XT w WQHD ultra 53 fps z dropami do 47. Fsr nic nie daje na pierwszym stopniu. Kolejna poprzeczka po tlou oraz hogwart legacy osiągnięta. Czemu w 2023 nikt nie optymalizuje gier??
Już wiele razy było to mówione ale gra jest dla tych co lubią formułę Bethesdy. Fajnie, że są studia które eksperymentują z gatunkiem. Tutaj jeszcze dojdą mody i rozrywka może się zmienić
Póki co 15 godzin i poza kilkoma spadkami FPSów to będów nie napotkałam.
Zwykle nie oceniam gier 10/10 ale przy Starfieldzie trzeba bo zebrało się kilku sfrustrowanych hejterów z ocenami 1/10
Obiektywnie to sama muzyka, szczegółowość, możliwości i stan techniczny na premierę podnoszą znacząco ocenę.
Cyberpunk w dni premiery był w fatalnym stanie technicznym i tak ma lepsze oceny niż najnowsze dzieło Bethesdy. Czasami sympatią bądź niechęć do studia odbierają ludziom rozsądek.
W internecie już jest drama o możliwość używania zaimków więc jak ktoś na samą myśl dostaje palpitacji to niech sobie odpuści.
Ojeju, Apokalipsa, Kyrie Elejson gry teraz na premierę mają błędy. Wczoraj się urodzileś?
Produkcje są coraz bardziej złożone, a nie każde studio to może sobie pozwolić na zatrudnienie przy jednej produkcji 2000 osób i wydatkach ok 600 mln $
Już samo umiejscowienie gry w kosmosie jest eksperymentem. Rozwój baz, latanie w kosmosie.
Jakbyś był odrobinę uczciwy to wspomniałbyś o innej zawartości niż tylko pustynię tylko po co?
Lepiej jest dramatyzować i przesadzać na każdym kroku.
po pierwszym komentarzu pod pierwszym filmem z gameplayem zostalem zjechany przez mega fanów bethesdy na gry online bo pisalem ze slabo to wyglada i ze graficznie tez nie wypada to dobrze a oni ze co ja pisze i ze to gra roku bd itd XDDD.
Sam mam na modach w skyrim ponad 5k godzin.
I co moge rzecz postepu w grach bety nie ma więc tak jak sie spodziewalem. Wniosek -> dopóki nie zatrudnią wiecej ludzi, nie zrobią całkiem nowego silnika lub nie uzyja unreal engine 5 to poprawy zbytniej nie bedzie xd
co do starfielda liczylem na kopiuj wklej planety ale ze nawet nie ma normalnej podrózy statkiem xdd
ps. grałem w kazdą gre bethesdy i dalej mnie bawi ze skyrim ma tutaj ocene 10/10 xd
10/10 to tylko wsparcie dla modów w kazdej ich grze powinno dostac i nic pozatym.
nie mówie ze starfield to zla gra ale gra roku? XDD
skyrimowi podstawce dalem 7 tutaj pewnie to samo jak skoncze to ocenie.
dalej mnie bawią ekrany ładowania jeszcze ich taka częstość w 2023.
Starfield miał pretendować do gry roku? Po dłużej rozgrywce, teraz wydaje mi się to nieśmiesznym żartem. Mógłbym tu napisać felieton, ale mi się nie chce. Starfield to mega rozczarowanie.
Fabuła skończona. Ostatnie dwie misję (pewien księżyc i "skakanie") zdecydowanie podnoszą poziom, ale o mój borze leśny, jaka to jest cienizna fabularna. Raczej nigdy nie będę znów przechodzić wątku głównego, dla paru mocy zdecydowanie się nie opłaca męczyć z tym gównem.
Wg. Steam 49,6 godziny. W tym czasie wbiłem 36 poziom, ukończona fabuła, cała linia UC, reszta w sumie nie liźniętą oprócz jakichś 15 pobocznych (ale w Starfieldzie "poboczne" misję często ciągną się powyżej godziny).
New game+ było zapowiadane jako "coś nowego", więc gaszę nadzieję - jest to "zwykły" NG+, z opcją pominięcia kampanii, ale tracimy w sumie całe EQ. Nie widzę tutaj nic "świeżego", oprócz tego, że ktoś nam powie komentarz o nowym statku etc.
Raczej zacznę grę od nowa, niż będę kontynuował w NG+, bo w sumie nie można nawet zmienić traitów.
Ale im więcej recenzji słucham, tym bardziej przypomina mi się słynna już piosenka https://youtu.be/YPN0qhSyWy8?si=YP94GUS08BOFI9SK
Znalazł ktoś jakiś mod na usunięcie cutscenek startów i lądowań? Pochlastać się można.
Już 56 godzin za mną, a ja ledwo zwiedziłem jedno miasto (New Atlantis), nie liznąłem nawet zadań z Akilli, Neonu czy innych lokacji. Teraz dopiero czyszczę Cydonię (Mars), i nie latam bez celu eksplorując, tylko wykonuje zadania. Ta gra naprawdę jest ogromna.
Pograłem parę godzin więc na razie nie ocenię, ale jak do tej pory jest dramat.
Gra wygląda koszmarnie, już zmodowany morrowind jest chyba ładniejszy (bo pod względem grywalności definitywnie bije Starfielda na ryj), optymalizacja jest zerowa, AI nie istnieje, interfejs to takie mocne 2 na 10, otwarty świat polega na skakaniu od szybkiej podróży do szybkiej podróży . Pierwsze godziny to questy typu "ukradli mi kartofla, leć trzy planety dalej zabij złodzieja kartofla i przywieź go z powrotem", okraszone marnymi dialogami bez polotu.
Wszystko wskazuje, że będzie to pierwsza gra Bethesdy od 20 lat której nie przejdę.
Według najnowszych informacji ekrany ładowania są krótsze na konsoli niż na PC. Ja sam gram i zauważyłem że są bardzo szybkie. Obejrzałem materiały z wersji PC i faktycznie trwają duuuużo dłużej.
Nawet ludzie co grają na żywo z konsoli to potwierdzają. Coś chyba jest na rzeczy.
Widocznie potrzebny jest patch na PC
Pogralem chwile i nie jest zle, tylko ta grafika jakas taka wyprana z kolorow i sporo slabych tekstur.
Poki co najwieksza bolaczka to brak podswietlania itemkow (choc moze cos przeoczylem), szczegolnie w kosmosie kiedy nie wiem gdzie sa looty po walce.
Ah i jeszcze za tworzenie twarzy postaci powinni odpowiedzialnego za jaja powiesic.
W sumie to gra ma szanse się jeszcze odbić od dna jeśli modderzy faktycznie jakoś uprzyjemnią te podróże kosmiczne. Jestem dobrej myśli.
Ta gra ma w sobie coś, że chcesz grać. Wczoraj odpaliłem o 17 i zaraz 23.30, a zrobiłem 1 zadanie, okradłem kilkanaście osób, sprzedałem kilka kontraband oraz otworzyłem kilkanaście trudnych zamków. Odkryłem w ciągu tych około 40h z 3-4 planety i 2 księżyce. Miałem jeszcze wczoraj pograć wieczorkiem w BG3 ale cały czas zjadł Starfield. Gra na tysiące godzin. Do zimy i całą zimę będzie w co grać.
Przede mną rozbudowa bazy, kupno/kradzież/zrobienie własnego statku, misje frakcyjne itd gra jest przeogromna.
W sumie zaraz wychodzi dodatek co CP2077 to będzie jakiś czasowy pogrom. Będzie do ogrania CP2077, BG 3 oraz Starfield. Trzeba będzie dziennie każdą grę odpalać na godzinkę lub dwie.
Straszna kupa ta gra, nie wiem komu się to podoba, chyba tym co dostali do kieszeni żeby tak mówić.
Po kilku godzinach gry nie ma tragedii.
Graficznie mamy piękne pustkowia i brzydkie miasta. Ostre tekstury i tragiczna wodę. Głupich jak but NPC i... Fajne potyczki z tymi idiotami.
Planety są znacznie lepiej dopracowane niż w NMS. Brak możliwości bezpośredniego lądowania nie doskwiera (uff!). Fajny jest klimat pustki, brak wszechobecnego życia (to niestety jeden z głównych problemów NMS).
Eksploracja wciąga. Dialogi są kiepskie ale i tak lepsze niż w Skyrim. Czasem czuć klimat Morrowind.
Na ten moment jest mocne 7,5-7,75/10.
Ruszyły oceny od userów na Metacritic, na start 5+
https://www.metacritic.com/game/xbox-series-x/starfield
EDIT: 5 minut i 4.5
EDIT 2: zakładam, że realnie user rating skończy się w okolicach 7.0 +/- 0.2
Gdyby ktoś się kiedyś zastanawiał dlaczego Alex ma narąbane 100h w Starfieldzie w ciągu tygodnia:
Jak całą noc leci komp z grą w tle to się nie dziwicie :D
Dopiero zacząłem ale nie jest tak źle, na ULTRA działa bez problemów, grafika nie jest zła, o ,co chodzi z tymi negatywami?
Co jest ciekawe. Przeanalizowałem recenzje na OpenCritic od tych mniej znanych źródeł i tych zaufanych. To Właśnie oni dają bardzo wysokie oceny grze :)
Super. Dzięki temu wiem, że jednak to dobrze rokuje. Identycznie było przy Diablo 4. Tylko ci zaufani dawali niskie oceny to wiedziałem, że to gra syf.
Pierwsze wrażenia po niecałych 2 godzinach (żeby można było jeszcze skorzystać ze zwrotu):
- Dobra wiadomość dla posiadaczy słabego sprzętu: na GTX 1080 da się jeszcze w miarę komfortowo pograć na średnich ustawieniach (i FSR2). Działam w przestrzeni 3440x1440 i nie uświadczyłem jakichś przycięć, zwiechów itp. Co ciekawe, gra na ULTRA nie różni się jakoś znacząco od ustawień ŚREDNICH. Rzecz jasna, starałem się w ciągu 2 godzin dotrzeć do miasta, żeby sprawdzić, czy nie będzie większych problemów. W skrócie: da się grać, jeśli ktoś nie ma problemu z "konsolowymi" współczynnikiem fps. Obok dwa (skompresowane przez GOL-a) zrzuty z ustawień średnich (w rzeczywistości obraz jest znacznie bardziej "ostry").
- Początek gry (kopalnia i pierwszy księżyc) prezentuje się pod względem graficznym nie najgorzej. Niestety, po dotarciu do miasta, dobre pierwsze wrażenie się kończy. Projekt tego miejsca jest fatalny. Wszystko wygląda plastikowo, brak jakiegoś sensownego cieniowania, a rzekomo wielkie miasto przypomina skromną osadę. W ogóle nie uświadczymy tego, co stanowi o sile ostatnich produkcji, czyli wiarygodności środowiskowej. Wnętrza wyglądają podobnie i niewiarygodnie. Roślinność wygląda jak wyjęta z produkcji sprzed co najmniej dekady. Oczywiście, to wyłącznie wrażenia z przechadzki po dwóch "dzielnicach". Może później w grze można znaleźć jakieś ciekawsze metropolie. W skrócie: tak brzydkiego miasta dawno w grze nie widziałem.
- Słynne twarze postaci rzeczywiście dają się we znaki. To kolejny dramatycznie słaby element wizualny w grze. Czasem mam wrażenie, że silnik osobno renderuje środowisko, a osobno twarze przechodniów - płaskie, pokraczne, wydymające nienaturalnie usta. Straszliwie rzuca się to w oczy, ponieważ gracz cały czas ma wrażenie jakiejś niespójności graficznej. Nie rozumiem, skąd ten problem, skoro w innych grach nie występuje.
- Podróżowanie to mordęga. Do tej pory przemieszczałem się dwa razy: pomiędzy kopalnią i księżycem oraz między księżycem a miastem. I już mam dość. Albo niedostatecznie zgłębiłem jeszcze mechanikę, albo to wszystko jest wyjątkowo nieintuicyjne i wymaga każdorazowo przemieszczania się miedzy kilkoma ekranami (wróć do statku - wybierz kurs - przekieruj zasilanie - uruchom ciąg - wróć do ekranu - wybierz miejsce na mapie - przeskanuj ciało niebieskie - naciśnij przycisk lądowania itp.). Cholery można dostać. Ale na pewno (!) da się to wszystko przyspieszyć, choć na razie nie miałem ochoty i czasu na dłuższe zagłębianie się w mechaniki.
- Interfejs jest również bardzo nieintuicyjny, co uderzyło mnie już przy początkowym nakładaniu hełmu. Podejrzewam, że jest bardziej zoptymalizowany pod sterowanie przyciskami pada, a bez trudu dałoby się zaprojektować coś lepszego dla użytkowników komputerów. Nie jest dobrze.
- Przed dotarciem do miasta odbyłem 3 potyczki w przestrzeni kosmicznej. Były nużące i ograniczały się do ruszania myszką w obrębie wyznaczonego na środku ekranu okręgu i ciągłego wciskania PPM. Jeśli wierzyć graczom, którzy już zaszli dalej, później będzie lepiej (ciekawiej).
- Dialogi to popis przeciętności i infantylizmu. Nawet na samym początku. (Wszyscy, którzy ostatnio grali w BG3, powinni szybko zapomnieć o rozmowach w grze Lariana, żeby nie zaciskać ciągle zębów w poczuciu zażenowania). Samej fabuły nie sposób ocenić po tak krótkim czasie, niemniej jednak sposób, w jaki gracz otrzymuje statek, jest tak bezdennie głupi i infantylny, że trudno uwierzyć w to, co się dzieje na ekranie. Mam nadzieję, że to najgorszy moment fabularny w całej produkcji. Gorzej być (chyba) nie może. Choć... pierwsza "misja" również zawiera idiotyczne wręcz zakończenie. Otóż (drobny spoiler!) gracz, zabiwszy uprzednio "drużynę" piratów, może dwoma zdaniami przekonać ich szefa, który poluje na jego statek, że... nic nie ma na statku i nie warto maszyny zabierać, a... szef piratów pozwala graczowi odejść w pokoju. Ot tak. Dramat.
- Strzelanie wydaje się w porządku. Niczym mnie nie zachwyciło ani nie zniechęciło. Podejrzewam, że później będzie lepiej. Niestety, AI wrogów woła o pomstę do nieba. Ale o tym już w wielu recenzjach można sobie poczytać. BTW, żeby sprawdzić zachowania wrogów, walczyłem zarówno z ludźmi (piratami), jak i ze zwierzętami wokół miasta (papugocośtam).
- Z tzw. immersji bardzo mnie wytrąca mechanika dialogów typowa dla gier Bethesdy. Postać, z którą rozmawiamy, jest zamrożona na ekranie, a tło staje się zamglone. Świat wokół przestaje istnieć, brak jakichś sensownych animacji twarzy czy ciała, co - w połączeniu z przeciętnym aktorstwem głosowym - sprawia bardzo teatralne wrażenie i wyjątkowo trąci myszką. W czasie dialogów odcinamy się emocjonalnie od świata i bohaterów. Jak to się mówi: drewno.
- O ile pierwszy księżyc sprawiał całkiem dobre wrażenie, gdy idzie o grafikę i atmosferę, o tyle tereny wokół miasta nie wyglądają za dobrze. Trochę to widać na zrzucie. Cały obszar przypomina wielką makietę, na której naklejono pojedyncze kępki roślinności. Brak stopniowego przejścia między różnymi rodzajami terenu (materiału). Sama roślinność (drzewa, krzewy) składa się z brył (warstw) obiektów, które przypominają zamierzchłą technologie sprite'ów (dwuwymiarowe bitmapy). Dlatego można się po roślinności (np. krzewach) "wspinać" tak, jak po skałach (zrobiłem to np. w pobliżu małej elektrowni pod miastem). Nie przypominam sobie gry AAA z otwartym światem z ostatnich 5-6 lat, która wyglądałaby tak brzydko i staroświecko. Co więcej, nawet po kilku minutach spaceru trafiłem na lokacje, które wytrącają gracza z "zanurzenia", ponieważ zawierają np. kamienie lewitujące w powietrzu (zrzut poniżej).
- O sile gier Bethesdy decyduje w dużej mierze eksploracja. Trudno po dwóch godzinach ocenić, czy można pochwalić ten aspekt "Starfielda". Niemniej jednak moja przechadzka wokół miasta nie napawa optymizmem. Nuda i brzydota. Każda z wcześniejszych gier Bethesdy robiła lepsze wrażenie na początku.
- Ekrany wczytywania. NON-STOP-NON-STOP. Kropka. Owszem, wczytywanie trwa ok. 2-4 sekund. Ale... jest wszechobecne. I wkurzające. Cholernie wkurzające.
Starałem się w ciągu tych pierwszych godzin znaleźć jakieś mocne strony "Starfielda", coś, czego bym wcześniej nie widział, albo coś, co do tej pory nie było tak dobrze zrobione w żadnej produkcji. I nie znalazłem niczego. Naprawdę. Chyba najlepszy moment to na razie pierwsze 3 minuty, czyli zjazd windą do kopalni i rozmowa z dwoma postaciami. Teksty były wówczas w miarę OK. Widać było emocje postaci (ponieważ nie zastosowano tutaj drewnianego systemu dialogów), coś się działo między bohaterami itp. Ale to i tak nic nadzwyczajnego. Ot, rozmowa. Potem było już tylko gorzej.
W skrócie: trudno chyba zrobić gorsze pierwsze wrażenie. I mówię to jako miłośnik TES czy ostatnich "Falloutów". Wszystkie poprzednie gry Bethesdy miały lepsze wprowadzenie i robiły większe wrażenie. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy chociaż część tych problemów przestanie się tak rzucać w oczy w dalszej części gry. Jeśli nie, to szkoda 350 zł na takiego potworka. Miłośnikom gier Bethesdy, którzy wciąż się zastanawiają nad zakupem, radzę skorzystać z GP albo wstrzymać się do jakiejś wyprzedaży. Gdy idzie o technologię, to gra, która pochodzi sprzed co najmniej 6-8 lat.
Wynik Starfielda jest bardzo ok na Steam 40k pozytywnie odebrało a tylko 13k negatywnie.
Wynik o niebo lepszy od Oblivion i F4 (po premierze)
--
A na bank do roku zapowiedzą DLC :) a w nim. Nowy Content na planetach :P. I już Maruderzy będą zachwyceni i oceny wystrzela w górę. Dużo tego nie trzeba do poprawienia ocen :). SI mogą poprawić w updejtach. i wszyscy będą zadowoleni
-
Ja teraz będę chyba takim Korpo-snajperem :P Czyli będę robił misje korporacyjne i dla frakcji oraz czasami sobie postrzelam. A za jakiś rok czy dwa jak wyjdą poprawki to chyba zostanę typowym wojakiem jakimś na przykład Bounty Hunterem :D.
Ja bym się tych postaci tak nie czepiał biorąc skalę gry / na pewno z czasem mody lub sama Beth poprawi te podobne do małpiszonów ;) Większość jest fajnie wykonana a biorąc skalę i wielkość gry to wręcz podziw że nie dublują się jak w Cyberze klon na klonie.
Randomowe postacie tła
eh, gra moze brzydkich randomow, moze grafika traci troche myszka, moze optymizacja skopana a GUI nie jest jakies super...
Ale wciaga!
26 w grze a nadal sie czuje jakbym ze startowej lokacji nie wyszedl.
Grze nie dam na pewno 10/10 ale ma to cos ze jednak fajnie sie gra.
Jedno co trzeba przyznać, że twórcy mają fioła na punkcie różnych szczególików.
No no, mają mają X *urwa D - - >
https://www.youtube.com/watch?v=fS9n088nPtA
Przestańcie już pisać o tym GOTY, bo się słabo robi, jak w dzisiejszych czasach wam wystarczy taka gra do GOTY, to strasznie wymagania sobie gracze obniżyli co do gier, przykre..
Wczorajsze smaczki z gry:
- randomowy NPC w kosmosie z gadka nawiazujaca do Expanse.
- w wieziennej celi ksiazka Hrabia Monte Christo
Male ale cieszy.
U mnie wystepuje pewien paradox, bo o ile uwazam BG3 za duzo lepsza gre w sensie koncowej oceny, to zdecydowanie wiecej czasu spedze grajac w Starfielda.
Heh, też znalazłem Hrabiego Monte Christo :)
Mi osobiście gra się dobrze. Bo wiem, jak na chwilę obecną zrobić taką grę co ludzie by chcieli żeby była. (Jeszcze 10 lat panowie a w grze takiej jak np. Hell Let Loose będzie się dowodzić całymi batalionami). Wiem co piszę. A sama gra ma wiele zalet, bo można być wolnym jak ptak :)
Jeśli chodzi o grafę to przyznam że mi się gra b.dobrze mimo iż mam tylko 40 flopów na ustawieniach ultra (i12700, rtx3060Ti, 16GB Ddr5 4800MHz). Oczywiście spodziewałem się więcej, ale 40 FPS już mi całkowicie wystarcza (RDR2 przechodziłem na 24fps).
Jeśli chodzi o lokacje na planetach to można w każdej bardzo dużo zarobić, dokładnie je penetrując, bo w każdej jest dużo rzeczy do znalezienia, wartościowych i czasem ciężkoch. Ale chodzi o kasę, a za kasę można już sobie kupić świetny statek, albo stworzyć swój. Generator tworzenia statku to świetna zabawa. A jak sobie złożysz kozaka to już nie musisz lecieć na parę skoków do celu tylko raz jednym ciągiem.
Myślę, że stworzenie gry takiej jaką chcieliby ludzie wypowiadający się tutaj w dużej liczbie to jeszcze ładne parę lat rozwoju procesorów. Taka gra miała by już zapewne z 1TB wagi. Kto wie może już ktoś zacząl robić taką. Ale przypomnijcie sobie ile ważył Morrowind a jaką miał zawartość...
W dużym stopniu zgadzam się z A.l.e.x. em i uważam że gra jest bardzo dobra, ma swoje minuski, ale wciąga i można się w niej zanużyć. Daję 8,5
Największą siłą np. Skyrima była eksploracja. Szedłeś przed siebie i na coś trafiłeś. Nie wiedziałeś, co cię czeka za pagórkiem, co się stanie, jak zboczysz ze ścieżki. W większości zawsze była jakaś przygoda. A to trafiłeś do wioski, a to do jaskini, jakiegoś obozu czy natrafiłeś na jeszcze inne zdarzenie.
Tutaj w ogóle tego nie ma. Po za standardowymi misjami z góry zaplanowanymi, które dokładnie wiesz gdzie są, nie ma nic. Lądujesz na jakieś planecie, a tam od razu widzisz "ciekawe" punkty. Nie ma tego odkrywania. Pytajniki w W3, to złoto w porównaniu do tego gówna z SF. Na planecie możesz wylądować w nieskończenie wielu miejscach, przez co tych samych jaskiń, labów na jednej planecie jest miliony. A najgorsze właśnie to, że między tymi punktami nic nie ma i z góry wiesz, że Cię tam nic nie spotka. Dopóki nie dojdziesz do punktu, który wykrył skaner. Nie ma planet pustych. Na każdej jest jakaś działalność ludzka, co kompletnie jest głupkowate. Wybija to z imersji i poczucia pustki. Myślałem, że z tych 500 planet, które są w grze, chociaż część będzie nieodkryta, przez co ja jako gracz będę w tej kwestii pionierem. Idiotycznym pomysłem, było wymyślenie skanera, który z 2km, skanuje jaskinie czy budynek, a zwierzaka z 50m ledwo.
Dużo ciekawiej, byłoby jakby nieb było tego skanera, tylko czysta eksploracja.
Widzisz z daleka jakiś obiekt, to tam idziesz, a czy coś tam znajdziesz, to już przypadek. A nie, że od razu po wylądowaniu widzisz, gdzie masz iść.
Zabili SF brakiem tego, z czego słynęła Beta.
Wtopiłem w tym roku na dwa badziewia: D4 i Starfield. Produkcja gier leży i kwiczy.
Wyszły sterowniki od Nvidii, które podobno optymalizują Starfielda.
Takie widoki w 2023 roku
Wybaczcie, że wtrąca się fan "niebieskich" i wybaczcie, że nie grałem w tą grę, ale... może byście się tak uspokoili ze swoimi wypowiedziami? Niektórych wypowiedzi czasami to czytać się nie da (jak np. Alexa, który cały czas się chwali tylko Starfieldem, ignorując niektóre (czasami) poważne wady, które inni użytkownicy tutaj już wymieniali).
Ja jak już mówiłem, poczekam na promocję (ale poważną promocję, czyli tak minimum 50-60%). Gra jest jeszcze za droga, a cena jest nieadekwatna do zawartości, która zawiera. Już Skyrim miał więcej zawartości, niż ta gra (z tego, co wywnioskowałem, czytając komentarze tutaj).
Gdy mowa o zawartości, to definitywnie wykluczam lokacje, które były robione metodą ctrl+C ctrl+V
I tak swoją drogą dwa pytania:
- Czy tak jak w Oblivionie i Skyrimie można dołączać do wielu frakcji?
- Jak na tle innych frakcji wypadają piraci? (tak, mówię o frakcji Karmazynowej Floty). Czy zadania dla frakcji piratów wypadły lepiej niż dla reszty frakcji?
Skąd drugie pytanie? Bethesda zwykle zdaje się robić zadania dla tzw. negatywnych frakcji/gildii lepiej, niż dla pozytywnych (które czasami wieją nudą (przykład ze Skyrima: porównaj zadania fabularne dla Towarzyszy i Akademii Magów oraz zadania dla Gildii Złodziei i Mrocznego Bractwa))
Ostatecznie podtrzymuje swoje poprzednie zdanie o grze i daję jej 6/10. Gra po 20h godzinach mnie znudziła i w sumie nadal uważam, że ze wszystkiego co widziałem to najciekawsza była Karmazynowa Flota i wątek z nią związany. Dołączenie do ZK było ok, ale tyłka nie urywało i momentami wątek ten był po prostu głupi. Ogólnie pierwszy raz też w swojej kolekcji gier daję "nie polecam". Mimo że, nie ma za wiele konkurencji dla Starfielda jeśli chodzi o setting i sposób w jaki odbywa się rozgrywka (czytaj - RPG w kosmosie), tak osobiście uważam, że po prostu nie warto w to obecnie grać patrząc na to co nas czeka w kwestii premier. Może jedynie kiedy będzie sezon ogórkowy to do ogrania w GP albo czekając na coś innego. Ale na pewno nie za pełną cenę.
Ten wątek to złoto z tymi komentarzami powyżej xD
Ja już przestałem się tu nawet udzielać bo nie ma sensu, o dziwo TomaszB gdzieś zniknął (ciekawe dlaczego ^^)
Gra ukończona (po wielkich bólach), usunięta, można wrócić za pół roku, po poprawkach jeśli jakieś wydadzą, może będzie przyjemniej i lepiej się grało.
Fast travelowanie (takie chamskie) i optymalizacja to największy zawód tej gry.
Ten watek to jak klatka z szympansami. Czy tak jak w przypadku F76, pol roku musi minac aby normalnie na forum o grze popisac?
PRYWATA:
CHciaaaaalbym baaaaardzo podziekowac osobie, ktora wrzucila wczesniej ta animowana parodie Starfielda z przemytem kaktusow.
Ten kanal to prawdziwa skarbnica montypythonowskiego, abstrakcyjnego humoru i ogladam to juz trzeci dzien w sumie klikajac randomowe filmiki ale tam jest chyba calkiem rozbudowane uniwersum i rozne wieloczesciowe historie.
Narazie moimi faworytami sa parodia Luke'a i kupowania robotow na Tatooine oraz sesje psychoterapeutyczne dla RPGowych antagonistow i potworow. Choc historia lowlvl postaci, wiesniaka, szczura, krola i startowego miasteczka bazowana luzno na Elder Scrolls tez jest niezla.
Jeszcze pamietam ze przy historii kolesia ktory ozenil sie i mieszka z towarzyszka z TESow, i ona ma cale dwie linie dialogowe (z tym jedna dotyczy kupowania sera) tez bylo grubo. Ogladanie jak w jego oczach scena po scenie gasnie swiatlo i zostaje tylko pustka... bezcenne.
Autor musi miec dosc specyficzny umysl. :P
Polecam, ale trzeba miec rownie specyficzne poczucie humoru.
Dzieki I zeby nie bylo offtopu to wrzucam jeszcze raz to wiekopomne arcydzielo:
https://www.youtube.com/watch?v=LTk5RnLPEYY
Zawiodłem się, i to bardzo. Jestem wielkim fanem gier Bethesdy, jednak Starfield jest dla mnie po prostu słaby. Napiszę kilka uwag.
Grafika. Nie sądziłem, ze kiedykolwiek zacznę od grafiki, zwłaszcza, że nie musi być dla mnie jakaś mega. Starfield wygląda koszmarnie. I to niemal w każdym miejscu. Gdy wylądowałem Nowej Atlantydzie to przecierałem oczy ze zdumienia. Fallout 4 bez modów wygląda lepiej i ma klimat. Tu jest wszytko graficznie jakby obok siebie, niespójne i brzydkie. Kokpit i wygląd orbit to też porażka. Nieco lepiej jest we wnętrzach.
Eksploracja. Jej... Nie ma. To za co uwielbiam gry Beci zostało wykastrowane z całego klimatu i frajdy odkrywania. Planety mają z ustalone miejsca do których można iść. Są chyba jakieś ukryte miejscówki na każdej planecie. Ale odwiedziłem kilka planet chodzenie jest tak nieciekawe, ze po prostu nie mam ochoty ich szukać.
Brak udzwiękowienia głównej postaci i statyczne dialogi to na dzisiejsze czasy też ogromny krok wstecz.
Czuje też totalny brak chemii z tym co się dzieje na ekranie. Nie chodzi o historię. Ta jest jak jest i za dużo jej w sumie nie poznałem. Po prostu włączając gre nie chce mi się w nią grać.
Gra nie ma otwartego świata, a tak jest przedstawiana. Loadingi i skoki w kosmosie da się przeżyć., i tak nie lubię latać. Ale niewidzialnych ścian na planetach już nie wybaczę. To spłyca całkowicie poczucie swobody.
Gracze narzekają na powtarzalność. Fakt, jest. Na kilka odwiedzonych planet trafiłem na 3 czy 4 identyczne w rozkładzie lokacje. Nie wiem czy tego jest aż tak dużo później, ale te kilka trafiłem. Upierdliwe.
Nawet nie tknąłem budowy statków i baz co po prostu nie czułem potrzeby by to robić. Uwielbiam te rzeczy w grach Bethesdy, ale nie tu.
Z plusów. Bardzo fajne strzelanie, przyjemny rozwój postaci, muzyka też nie najgorsza. Kilka zadań pobocznych też miło się robiło mimo brzydoty odwiedzanych miejsc. Gra nie ma levelscallingu co obecnie jest modne.
To jednak za mało by grać.
Na początku gra była dla mnie mega fajna Ale grałem u znajomego, byłem w nieco dalszej fazie gry. No i graliśmy przy whisky, odbiór był inny.
Starfield to ogromy krok wstecz względem Fallout 4. Ba, to jest korok wstecz względem Skyrima czy nawet Obliviona(kreacja świata).
Mody poprawią wiele elementów. Ale ogólnego założenia rozrywki nie zmienią. A tu problemy są u podstaw.
Chęć swobodnego poznawania świata została tu zabita. A to zwasze był dla najistotniejszy element gier Bethesdy.
Nawet nie wiedziałem jaka ocenę wystawić. Zęby zjadłem na ich grach. Fakt, że raczej już w Starfield nie zagram jest tak wkurzający, że ocena nie może być wyższa.
Gra nawet wciąga, ale bardziej na zasadzie takiego serialu w typie odmóżdżacza. Bo jakby się zastanowić to w zasadzie w żadnym aspekcie nie przekracza przeciętności. W zasadzie tylko widoczki nieba/księżyców robią wrażenie. Oprócz tego:
- główna fabula bardzo przeciętna
- misje frakcyjne trochę lepsze ale również bez większego polotu
- dialogi brzmiące albo jak generowane przez AI albo na maksa ugrzecznione jak z bajek disneya
- towarzysze chyba najgorsi w historii rpg, koszmar
- AI wrogów to żart
- strzelanie słabiutkie
- drzewko umiejętności słabiutkie
- eksploracja rozczarowująca. Jak się wybierze jakaś planetę i na orbicie nie dostanie zadania to nie ma po co lądować bo to albo pustkowie albo żałosna generowana zawartość. Nie ma tej chęci zaglądania w dziwne miejsca jak w Skyrimie
- walki w kosmosie to minigierka bez głębi
- budowanie statków spoko ale za mało można nimi robić
- skradanie zrobione na kolanie
- interfejs dramat
- stan techniczny nic szczególnego, twarze i animacje postaci dalej poniżej przeciętnej. Multum ekranów ładowania
To taka gra z serii „szeroka jak ocean, głęboka jak kałuża”
Teraz robię misje Strażników bo chce wyrwać statek w nagrodę i powiem tak, że ciągnie się to już 2 dni ale to i dobrze. Fajne misje, długie i w różnych miejscach. Misje można rozwiązywać na kilka sposobów.
Nie jest źle. Jako fan Skyrim i Fallout(głównie 4) to fajnie się eksploruje. Mam nabite może z kilka godzin, nic nie zrobiłem w kwestii fabularnej tylko sobie eksploruję jakąś planetę
Na razie bez bugów czy crashy. 1660Ti i 5 3600x dają 35-45 klatek na medium.
No dobra, zebranie się odbyło. Nawet Sona się przysłuchiwała. :)
spoiler start
Pierwszy raz pojawił się statek astran.
spoiler stop
Możecie bezspoilerowo powiedzieć, gdzie jestem w wątku głównym. To już jakaś połowa?
Przy okazji: uważajcie, dokąd doprowadzacie wątki romansowe. Skończyłem najpierw "misję Sary", ale nie zdecydowałem się na małżeństwo (nie wybrałem opcji "związek", choć wybrałem opcję "romans"). Skończyłem później "misję Andreji" i już nie mogłem się zdecydować na poważny związek z drugą postacią ("romans" był możliwy, ale "związek" - wykluczony).
Teraz się zastanawiam, czy jest jakiś sposób na "odromansowanie" Sary i doprowadzenie do końca relacji z Andreją.
Że ludzie to kupują i jeszcze im pluje w twarz a ci myślą że deszcz pada... Najpierw o tym żeby sobie sprzęt zmienili a teraz to... on chyba naprawdę myśli że ludzie są głupi.
Mam przegrane łącznie 74h bo gram po raz drugi a że lubię gry od Beci to i w tą gra się całkiem przyjemnie ale w zadnej grze nie widziałem tak naiwnych rozwiązań gadki jeśli chodzi o perswazje.Teksty na poziomie 7-9 latków normalnie.Kolejne co mi nie pasuje to ugrzecznienie dialogów,rozumiem że lekarz,biznesmen czy policjant nie klną ale żeby piraci czy ludzie z gangów czasem nie bluzgnęli to aż nie pasuje.I czasem mam wrażenie że wątkiem głównym gry jest ładowanie lokacji.Pomysł z 1000 planet i taką ilością układów uważam za nietrafiony przy takim sposobie eksploracji jak to uczyniła Becia,pod tym względem lepiej wychodzi choćby ME Andromeda.
Ktoś zle zrozumiał mój post więc dam przyklad. Perswazaja-Ja:Xandon daj mi 1000pln. Xandon: Nie dam Ci. Ja;daj bo daj. Xandon:No dobra masz.- I tak mniej więcej wygląda 90% perswazji które przeprowadziłem.Niestety nawet dialogi w perswazji sie powatarzaja czyli tez sa generycznie wstawiane a nie napisane pod konkretna sytuacje i postac.Kosmos jest pełen naiwniaków:)A co do porównania CP i SF to gra mi się lepiej w SF bo jest ogólnie ciekawsza po prostu.Na chwile obecna gra sie dobrze mimo wielu ułomnosci jakie gra posiada ale najlepszym RPG roku jest BG3.
Zarąbista ta gierka jest, jak nie wiem. RPG dla podróżników i eksploratorów. Dla tych, którzy lubią modować, budować i dostosowywać każdy element do swoich potrzeb. W przyszłości każdy sobie zrobi z tego inną grę — taką, jaką lubi.
Dzięki zagraniu Starfield nie czekam już z utęsknieniem za elder scrolls 6.
Tak wrzucam jako ciekawostkę, stało się i Starfield wpadł w zakres ocen mieszanych na Steam.
Te wymagania Ultra 4K To nawet RTX 4090 Nie da rady. Bo jest podany Radeon RX 7900 XT.
Via Tenor
Widze ze bol dupki bo nikt nie oglada i nie komentuje tego pseudo-filozoficznego belkotu, ktory wrzuca... jest spory.
I jeszcze te porownania do gier From (ktore mu musialem tlumaczyc. A teraz popatrzcie panstwo jaki fachowiec od narracji).
I oczywiscie filmy zle, youtube zly, youtuberzy zli (teraz to sa "guru"), inne gry zle. Tylko xandon dobry. I nikt sie nie zna, tylko xandon i jego jutubowe analizy, ktorymi sie zachwyca bo w zyciu nie widzial/czytal dobrego Sci-fi.
jprdl.exe
Przeczytaj sobie serie Expanse xandon. O ile ogarniesz.
Nic dziwnego, że gra przeznaczona głównie na rynek USA w tym momencie ma 9 tys graczy.
Wieczorem pewnie będzie około 20 tys
Poza tym sporą część graczy morduje Starfielda i wtedy osiągnięcia są zablokowane i nie widać ich obecności w Steam Charta
Chociaż fakt Becia mogłaby lepiej komunikować się z graczami i wprowadzić już nawet jakieś najprostsze dodatki.
Początkowy entuzjazm przerodził się w znudzenie. Gra faktycznie jest dopracowana, ale niestety brakuje jej klimatu. Fabuła nudna, questy poboczne głupio-nudne. Świat gry przytłoczył mnie swoją wielkością, a planety powtarzalnością. Brak mapy w miastach, mało intuicyjny ekwipunek. Losowość broni sprawia, że średnio chce się je rozwijać. W moim guście bardziej jest Skyrim czy F4. Nie mówię, że gra jest zła, mi osobiście nie podeszła.
Filmik czyste złoto, a 25:55 - 29:11 pokazuje dokładnie co jest nie tak z tą grą i dlaczego Skyrim do dziś jest świetny.
O Starfieldzie już nikt praktycznie nie gada, chyba że w negatywny sposób, bo w inny się nie da...
Co do gadania z xandonem to to musi być 110% troll, który kręci z was beke. Nawet nie mam zamiaru odkrywać tego co on wygaduje, ale na bank znowu jakieś wywyższające samego siebie wypierdy, on wie o co chodziło Beci, on wie o co chodzi w Starfield i jaki to ponadczasowy tytuł to jest i tylko on go rozumie!
LIFE IS A LOADING SCREEN SIMULATOR!!!