Dragon Age: Początek - Wrażenia z gry (wpływ gracza na świat)

Czy Dragon Age faktycznie będzie początkiem wielkiej przygody? Odpowiedź poznamy wkrótce, a na razie uczestniczyliśmy w kolejnym pokazie gry - tym razem przedstawiono zupełnie nowe elementy.

Szymon Liebert

Firma BioWare ogłosiła rozpoczęcie prac nad pozycją pt. Dragon Age: Początek już kilka lat temu i w ciągu tego czasu wielokrotnie mieliśmy okazję prezentować Wam materiały dotyczące tej ciekawie zapowiadającej się gry. Kolejny pokaz tej produkcji odbył się 2 lipca w Warszawie, a dokładnie w podziemiach budowli znanej jako Arkady Kubickiego, a stanowiącej część kompleksu Zamku Królewskiego. Na miejscu byli obecni producenci gry (np. Mark Darrah) oraz współzałożyciel studia, czyli Greg Zeschuk. Ze względu na to, że na łamach gry-online.pl możecie już znaleźć sporo zapowiedzi i wywiadów na temat Dragon Age, postaramy się tym razem wskazać pewne elementy, które twórcy starali się podkreślić na warszawskim pokazie. Mieliśmy także okazję zagrać w bardzo krótkie demo gry w wersji na Xboksa 360 i przekonać się, jak deweloperzy rozwiązali kwestię sterowania na konsolach.

Impreza rozpoczęła się od krótkiego wprowadzenia i przedstawienia historii BioWare. Potem na scenę wkroczyli sami przedstawiciele firmy. Autorzy, wiedząc zapewne, że spora część dziennikarzy niejedno w sprawie Dragon Age już wie, zdecydowali się na dość nietypowy pokaz, prezentujący to, jak decyzje gracza wpływają na wygląd rozgrywki, fabułę oraz skład drużyny. Dwójka producentów zasiadła do przygotowanych komputerów, na których czekała już uruchomiona gra. Dwa duże ekrany prezentowały na razie identyczne ujęcia drużyn obu graczy, stojących nieopodal jeziora i oczekujących na rozkazy. Mark Darrah wytłumaczył, że zaraz zobaczymy te same sceny, rozmowy i motywy, rozegrane jednak na dwa różne sposoby, zależne od składu drużyny, umiejętności bohaterów oraz temperamentu graczy.

Demon najwidoczniej bawi się w odbijaniepromieni słonecznych lusterkiem.

Zadanie dla obu ekip, prowadzonych przez Bruce’a i Mike’a, jest identyczne – dostać się do Wieży Magów (niedawno ujawniono tę lokację na oficjalnej stronie gry). Droga do niej prowadzi przez jezioro, a jedynej łódki pilnuje strażnik, mający polecenie, aby nikogo nie przepuszczać. Obaj panowie podejmują dyskusję, mówiąc, że są Szarymi Strażnikami, czyli przedstawicielami frakcji walczącej z Plagą. Skrupulatny wartownik nie wierzy im nawet po pokazaniu dokumentów. W tym momencie pojawia się wybór – można wykorzystać członków drużyny. Bruce prosi o pomoc Morrigan, która flirtuje z wojownikiem, by chwilę później przerazić go swoją okrutnością i morderczymi zapędami. Mike decyduje się zastraszyć żołnierza posturą i mroczną historią swojego towarzysza, który podobno zamordował rodziców gołymi rękoma.

Na miejscu obu graczy wita Gregor, czyli szef oddziałów okupujących Wieżę Magów. Już od samego początku rozmowa przebiega różnymi torami. Bruce, grający człowiekiem szlachcicem, nie ma powodów, żeby czuć rezerwę wobec Gregora i może mu nawet zaufać. Tymczasem Mike, który sam wcielił się w postać maga, doskonale zna szefa strażników, bo bywał już w tym miejscu. Co więcej, Gregor w przeszłości chciał go zabić, więc oczywiste jest, że między tą dwójką wielkiej przyjaźni raczej nigdy nie będzie. Po wymianie zdań – zupełnie innej w każdym z tych przypadków – obydwie drużyny równocześnie udają się dalej. W komnacie z Kręgiem Magicznym spotykamy postać Wynne, potężnej kapłanki, która wydaje się mieć wiele do powiedzenia w sprawie problemów Wieży. Gracze podejmują z nią dyskusję. Jej rezultat, jak się za chwilę okaże, dla każdego z nich będzie zupełnie inny.

Dragon Age: Origins

Dragon Age: Początek

Dragon Age: Origins

PC PlayStation Xbox

Data wydania: 3 listopada 2009

Informacje o Grze
8.4

GRYOnline

8.8

Gracze

9.2

Steam

OCEŃ
Oceny

Przypomnijmy, że Mike wcielił się w postać maga, więc doskonale zna Whynn, która swoją drogą jest podobno jedną z najpotężniejszych kapłanek leczących. Po krótkiej rozmowie decyduje się ona dołączyć do jego drużyny, w zamian za pomoc w rozwiązaniu zaistniałego kryzysu. Znacznie gorzej jest w przypadku drugiego gracza. Co prawda Bruce postanawia sprzymierzyć się z Whynn przeciwko Gregorowi i strażnikom, ale – gdy ma dojść do zawarcia paktu – interweniuje wspominana już Morrigan. Kobieta nienawidzi magów i uważa ich za słabe, odizolowane od świata jednostki. Gracz staje przed wyborem. Zaufać osobie z drużyny, czyli mrocznej Morrigan lub zdradzić ją na rzecz kapłanki. W jednym i w drugim przypadku dojdzie pewnie do bitwy. W końcu Bruce zabija Whynn i traci tym samym możliwość przyłączenia jej do swojej ekipy.

W ciągu 80 godzin gry ubijemy na pewno tysiące wrogów.

Według zapewnień twórców powyższą sytuację będzie można rozegrać inaczej. Czy Whynn i Morrigan mogłyby być razem w drużynie? Podobno tak. Wystarczy pozyskać zaufanie postaci i mądrze przeprowadzić rozmowę. Czy Whynn jest ważna dla historii? Jak najbardziej. Żeby to udowodnić, autorzy pokazali krótki wspomnieniowy nekrolog.

Warto wyjaśnić też kwestię tytułowych początków. Rozpoczynając zabawę, możemy wybrać jeden z 6 scenariuszy. Ich rozpiętość tematyczna będzie szeroka, bo w grę wchodzi z jednej strony wcielenie się w szlachcica a z drugiej w elfa, czyli przedstawiciela rasy, która w świecie Dragon Age jest po prostu dyskryminowana. Każdy początek to unikalne wprowadzeniem do zabawy z zupełnie innego punktu widzenia oraz miejsca, co oznacza wyjątkowe przygody, motywy, zadania oraz sceny.

Wracając do pokazu, w następnej kolejności przedstawiono jedną z tajemnic Wieży Magów, czyli swoistą cyberprzestrzeń utrzymaną w klimacie fantasy. Fade, bo tak z angielska nazywa się ten magiczny wynalazek, to świat koszmarów. Podczas gdy ciała bohaterów pozostają w Wieży, ich umysły doświadczają niezwykłych rzeczy. Utrzymana w kolorach sepii kraina pozwala obecnym w niej osobom manipulować rzeczywistością i materią. Mike przykładowo zamienia się w golema, szczura, ognistą postać i demona. Demony w Fade to nic nadzwyczajnego – z jednym z nich zmierzymy się, żeby znaleźć drogę powrotną. Pokazana walka obu drużyn udowodniła, że podjęta chwilę temu decyzja miała konkretne konsekwencje. Drużyna Mike’a jest relatywnie bezpieczna dzięki mocy leczniczej Whynn. Bruce natomiast musi trochę się napocić i wykorzystać sporo mikstur uzdrawiających.

Potyczki będzie można prowadzić na dwa zasadnicze sposoby. Pierwszy z nich, czyli tryb taktyczny, wykorzystał Mike, który ma w drużynie dwóch magów. Trudno byłoby ich cały czas kontrolować samemu, nawet mimo obecności aktywnej pauzy (przypisanej pod klawisz spacji). Tryb taktyczny to po prostu skrypty zachowania postaci przejmujące nad nimi pieczę w pewnych kwestiach (np. zajmujące się leczeniem w przypadku Whynn). Bruce woli bezpośrednią walkę w czasie rzeczywistym, do której zresztą jest raczej przygotowany, dysponując między innymi łotrzykiem. Zapewnia to relatywnie większe obrażenia, więc właśnie ta drużyna wygrywa walkę jako pierwsza. Sama walka jest natomiast dość chaotyczna czy może raczej – dynamiczna. Jedni uznają to za minus, chociaż z drugiej strony taka mechanika dostarcza przecież znacznie więcej adrenaliny.

Na koniec pokazu zaserwowano specjalny element. Dotyczył on ponownie Morrigan, a raczej jej niezbyt pozytywnych relacji z matką. Otóż rodzicielka tej bohaterki jest potężną czarodziejką, która ma pewne konszachty ze smokami. W tym momencie stajemy ponownie przed wyborem – musimy odzyskać pewien przedmiot i możemy go przehandlować, zignorować tę kwestię lub przyjąć postawę konfliktową W ostatnim przypadku trzeba zmierzyć się z potężnym gadem. Ta krótka, chociaż naprawdę epicka walka została zakończona scenką, w której bohater wskakuje na grzbiet smoka i rozcina mu głowę w fontannie krwi. Nasuwa się tu spostrzeżenie, że grafika w Dragon Age nie jest może czymś bardzo spektakularnym, ale też nie o nią chodzi twórcom. Gra ma być wartościowa pod względem treści, narracji i rozmachu, a nie tylko oprawy wizualnej.

Po takich emocjach czas przejść do bardziej technicznych detali, które chyba warto wskazać. Bohaterów będziemy mogli zmieniać podczas zabawy. Gdy dołączą do drużyny, to pojawią się na ekranie wyboru postaci. Osobnicy stojący w tylnym rzędzie będą w danym momencie gry niedostępni z różnych powodów. Pierwsza linia herosów to już pełna dowolność. Trzeba będzie jednak uważać, żeby nie zmuszać towarzyszy do robienia rzeczy, których nie popierają, bo może skończyć się to jatką lub zwyczajnym odejściem z drużyny. Wśród naszych sprzymierzeńców pojawia się także pies – można nim m.in. atakować. Warto dodać, że podczas walki postacie nie giną, ale zostają ogłuszone. Jeśli więc wygramy potyczkę, to wystarczy pomóc im stanąć na nogach. Mimo tego zdarzy się nam, oczywiście, po prostu przegrać, bo starcia na pewno nie będą łatwe.

Chociaż nie wygląda to może klasycznie, to tak naprawdęmożna w grze wybrać widok imitujący rzut izometryczny.

Na pokazie udostępniono do wglądu dwie wersje gry – pecetową (podobno wersja robocza mieści się na dwóch płytach DVD) oraz konsolową (X360). W tym pierwszym przypadku produkcja była w polskiej wersji, ku zaskoczeniu zdezorientowanych dziennikarzy z zagranicy (na szczęście jeden z deweloperów służył im radą). Lokalizacja to spore przedsięwzięcie – 80 aktorów i milion słów – które prezentuje się bardzo dobrze. Na Xboksach 360 pokazano skromne demo. Jak twórcy poradzili sobie z interfejsem? Przycisk A to akcja (np. atak), a X, Y, B to podręczne czary, które można przypisać samemu. Bumperami zmieniamy postacie. Prawym triggerem wchodzimy do okrągłego menu – zawarte w nim elementy (np. umiejętności i szybkie leczenie) wybieramy lewym analogiem. Przycisk Start otwiera dostęp do ekwipunku, dziennika zadań i mapy.

Krótkie spotkanie z pecetową wersją gry pozwala potwierdzić, że rzeczywiście stara się ona być swoistą następczynią Baldur’s Gate. Akcję możemy oglądać zza pleców bohatera lub z góry, niczym w starych, dwuwymiarowych klasykach (chociaż tutaj otrzymujemy oczywiście szczegółową oprawę w pełnym 3D). Tworzenie postaci jest rozbudowane, chociaż standardowe - oprócz wspomnianych początkowych scenariuszy. Sama rozgrywka pęka w szwach od zadań, dialogów i przede wszystkim możliwości rozwoju bohatera. W każdej praktycznie rozmowie, nawet jeśli dotyczy ona pozornie głupiej sprawy, np. źle zachowującego się psa bohaterki (grałem kobietą), możemy podkreślić indywidualność naszej osobowości na kilka sposobów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zostać samolubną i rozwydrzoną pannicą lub odwrotnie – uczynną wojowniczką. W bardzo skromnym fragmencie gry, jaki miałem okazję poznać, robiło to spore wrażenie.

Wygląda na to, że Dragon Age: Początek spełni oczekiwania graczy i przede wszystkim zrealizuje cel przyświecający twórcom. Z jednej strony chcieliby oni wyraźnie trafić do swoich stałych fanów i przekazać im naprawdę rozbudowane, klasyczne i dojrzałe pod względem treści cRPG, oferujące więcej zawartości niż większość dzisiejszych produkcji. Z różnych rozmów i wypowiedzi wynika, że gra dostarczy od 40 do 100 godzin zabawy – prawda leży zapewne pośrodku, ale i tak daje to ogromną porcję materiału. Drugim atutem nowej gry BioWare zdaje się być fakt, że w pewnych aspektach wprowadzi ona nową jakość, która być może stanie się obowiązującym standardem. Wypracowanym oczywiście na podstawie poprzednich doświadczeń studia. Jesienią przekonamy się, czy Dragon Age będzie początkiem dłuższej przygody.

Szymon „Hed” Liebert

Podobało się?

0

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl