Blitzkrieg 2 - przed premierą
Wydany w połowie 2003 roku „Blitzkrieg” nie był może tytułem przełomowym, ale w swoim gatunku z pewnością jednym z najlepszych. Czy jego następca będzie równie udaną grą?
Szymon Krzakowski
Wydany w połowie 2003 roku „Blitzkrieg” nie był może tytułem przełomowym, ale w swoim gatunku z pewnością jednym z najlepszych. Niewiele mieliśmy wówczas strategii czasu rzeczywistego pozbawionych zarządzania surowcami i ograniczających się jedynie do walki, które mogły mu zagrozić. Przełożyło się to oczywiście na całkiem niezłe wyniki sprzedaży, co też było dla twórców znakomitym sygnałem, że warto jeszcze do tej gry wrócić. Tym sposobem mamy już jeden oficjalny dodatek (drugi w drodze), ale przede wszystkim czekamy na pełnoprawny sequel.
Godzi się na początek wspomnieć, że autorzy przez czas jakiś zastanawiali się nad tym, czy nie byłoby dobrym pomysłem rozbudowanie „Blitzkrieg II” o elementy typowe dla tradycyjnych RTS-ów – pozyskiwanie surowców, stawianie budynków czy werbowanie nowych jednostek. Na szczęście ostatecznie doszli do słusznego wniosku, że całkowicie zniszczyłoby to główną ideę gry, zatem miłośnicy pierwszej części nie mają się czego obawiać. Oczywiście o ile przyjmą do wiadomości przeniesienie gry w trzeci wymiar i nie będą mieli autorom za złe, że wprowadzili kilka ciekawych nowości. Kwestię oprawy graficznej odłóżmy jednak na razie na bok, w końcu nie ona jest w grach strategicznych najważniejsza. Pora przyjrzeć się temu, co Rosjanie z firmy Nival Interactive zmienią w grze, a ściślej – co obiecują zmienić.
Z pewnością pamiętacie, że w pierwszej części gry możliwe było rozegranie trzech kampanii i poprowadzenie tym samym trzech stron konfliktu: ZSRR, Niemców oraz Aliantów. Teraz ci ostatni „rozpadną” się na USA i Wielką Brytanię, zatem liczba kampanii wzrośnie do czterech. Pojawią się również wojska innych państw, którymi nie można będzie pokierować. Włosi, Japończycy oraz Francuzi – bo o tych narodach mowa – będą albo wspierać oddziały gracza, albo też staną mu na drodze. Wszystko to będzie oczywiście zależało od tego, jaką stronę konfliktu będzie się aktualnie prowadziło i na jakich terenach trwać będą walki. Autorzy obiecują, że zwiedzimy Europę, Afrykę i okolice Pacyfiku, więc na nudę raczej narzekać nie będzie można.
Sporo zmieni się też w strukturze misji. Łącznie będzie ich 60, a te wchodzące w skład konkretnych kampanii będą ze sobą ściśle połączone, co oznacza, że rozgrywka nie będzie już liniowa. Najprawdopodobniej gracz będzie mógł, przy pomocy mapy strategicznej, zabrać się za misje w takiej kolejności, jaka mu najbardziej odpowiada. Do tego wszystkiego dodać należy jeszcze obecność głównych i pobocznych zadań. Te pierwsze, jak sama nazwa wskazuje, wykonywać trzeba i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Znacznie ciekawiej prezentują się zadania drugorzędne. Nie będą one z pewnością łatwe, ale wykonanie ich (bądź nie) będzie miało znaczny wpływ na pozostałe misje. Jeśli więc, na ten przykład, gracz zdecyduje się przejąć silnie strzeżone lotnisko, to w dalszych misjach nie tylko uniemożliwi wrogowi wzywanie pomocy z powietrza, ale sam będzie mógł korzystać z samolotów.
Wzywanie wsparcia nie będzie się już zresztą ograniczało jedynie do strefy powietrznej. Wspominałem już kilka akapitów temu, że autorzy rozważali dodanie do gry elementów typowych dla RTS-ów. Nie zdradziłem jednak, że mimo odejścia od tego pomysłu wprowadzili w kwestii rekrutowania jednostek pewne zmiany. Przede wszystkim chodzi tutaj o obecność strategicznych budynków, takich jak stacje kolejowe czy lotniska. Po napotkaniu i odbiciu ich możliwe stanie się wezwanie posiłków, a dodatkowo – jak zaznaczyłem przed chwilą – może to mieć wpływ na inne misje, jeśli tylko było to jedno z zadań pobocznych.
Kto grał w „Blitzkrieg”, ten wie, że rodzajów jednostek było tam naprawdę mnóstwo. W sequelu liczba pojazdów i uzbrojenia wzrośnie z 200 do 250, zaś piechoty – z 40 do 60. Co ciekawe, tym razem walka toczyć się będzie nie tylko na lądzie, ale również na wodzie. Większą rolę pełnić też będą samoloty, na które do tej pory gracz nie miał zbyt dużego wpływu. Wszystkie jednostki mają być oczywiście wierne realiom historycznym, więc żadnych bzdur psujących zabawę (vide „Silent Storm” i panzerkleiny) tu nie uświadczymy. Obok zwykłych jednostek co jakiś czas pojawiać się będą posiadający osobliwe zdolności bohaterowie (np. Peter Churchill, który bez trudu przebierze się we wrogi uniform i odkryje pozycję wroga), a także oddziały „elitarne” – m.in. komandosi czy 101 Dywizja Powietrzno-Desantowa. Naturalnie, tak jak w poprzedniej części gry, za zasługi na polu walki gracz otrzymywać będzie różne odznaczenia, które umożliwią m.in. zdobycie między misjami nowego uzbrojenia.
Ci z Was, którzy spojrzeli już na screenshoty z nowego „Blitzkriega”, zauważyli z pewnością, że gra przeniesiona została w trzeci wymiar. Nowy silnik graficzny, stworzony od podstaw specjalnie dla „Blitzkrieg II”, nie tylko dostosuje oprawę gry do dzisiejszych standardów, ale też umożliwi płynny zoom ekranu i pozwoli na swobodne operowanie kamerą. Wszystko to sprawia, że gra stanie się o wiele bardziej efektowna, a do tego nowe rozwiązania mają znacznie poprawić algorytmy sztucznej inteligencji (w tym wyszukiwanie drogi czy utrzymanie formacji). Dodając do tego obietnice autorów, że wymagania sprzętowe nie będą zbyt wygórowane (wystarczyć ma PIII 800MHz, 128 MB RAM i karta graficzna pokroju GeForce 2 MX) oraz to, w każdej chwili możliwe będzie przywrócenie widoku znanego z pierwszej części gry, pozostaje mieć nadzieję, że pod względem technicznym wszystko będzie zapięte na ostatni guzik.
Oprócz trybu dla pojedynczego gracza, który wystarczyć ma na mniej więcej 80 godzin zabawy, „Blitzkrieg II” zawierać będzie oczywiście multiplayer. Póki co wiadomo tylko tyle, że nie będzie on zbyt odkrywczy i raczej nie zaskoczy graczy niespotykanymi dotąd rozwiązaniami. Oczywiście na pewno konieczne będzie podczas rozgrywki przejmowanie strategicznych budynków i wzywanie wsparcia, ale szczegóły poznamy zapewne tuż przed rynkowym debiutem gry. Na początku bieżącego roku twórcy przyznali, że gra bliska jest wersji alfa, zatem teraz prace powinny być już znacznie bardziej zaawansowane. W chwili obecnej premiera wyznaczona jest na pierwszy kwartał przyszłego roku, pozostaje więc tylko czekać, aż pudełka z grą trafią na sklepowe półki.
Szymon „Wojak” Krzakowski