Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 18 listopada 2012, 14:00

autor: Jacek Hałas

Recenzja gry Hitman: Rozgrzeszenie - Agent 47 nie powiedział ostatniego słowa - Strona 2

Hitman: Absolution to druga po Dishonored świetna skradanka, w którą możemy zagrać w tym kwartale. Dlaczego powrót Agenta 47 po sześciu latach nieobecności okazał się udany? Na to pytanie odpowiada nasza recenzja.

Oczywiście Rozgrzeszenie nie jest też zupełnie nieprzystępne dla mniej doświadczonych graczy. Na niższych poziomach trudności możemy liczyć na podpowiedzi i ścierać się z mniej rozgarniętymi wartownikami. Kolejnym ukłonem w stronę nowych fanów jest wzbogacenie Agenta 47 o tzw. „instynkt zabójcy”. Mechanizm ten ma dwa główne zastosowania. Po pierwsze – ujawnia trasy patrolowe rywali i pozwala odnajdywać istotne przedmioty w otoczeniu. Po drugie – umożliwia korzystanie ze specjalnego trybu strzelania, wyraźnie inspirowanego systemem „Oznacz i likwiduj” z ostatniej odsłony serii Splinter Cell. Umiejętność ta polega na oznaczeniu kilku wrogów, którzy są następnie likwidowani w mgnieniu oka. Używanie instynktu na wyższych poziomach trudności jest mocno limitowane, dlatego nie narusza on w istotny sposób balansu rozgrywki.

Instynkt zabójcy pomaga w lokalizowaniu i eliminowaniu celów, ale pomimo jego dodania gra i tak potrafi stanowić duże wyzwanie. - 2012-11-18
Instynkt zabójcy pomaga w lokalizowaniu i eliminowaniu celów, ale pomimo jego dodania gra i tak potrafi stanowić duże wyzwanie.

Niestety, nie wszystkie ułatwienia zostały poprawnie wdrożone. W Rozgrzeszeniu zawodzi przede wszystkim system punktów kontrolnych, dostępnych – uwaga! – tylko na trzech spośród pięciu poziomów trudności. Problem polega na tym, że checkpointy nie zapisują prawidłowo naszych postępów. Po powrocie do danego punktu często okazuje się, że wrogowie, których wcześniej zabiliśmy, w magiczny sposób odżyli, a pozostawione przez nas zapasowe przebrania bezpowrotnie zniknęły. Jest to szczególnie frustrujące w tych misjach, w których cały czas badamy jedną dużą lokację, a nie podróżujemy od punktu A do punktu B. Druga sporna kwestia to korzystanie z instynktu w celu uniknięcia zdemaskowania. Jest to bardzo umowne rozwiązanie, szczególnie jeśli Hitman używa przebrania pozbawionego nakrycia głowy czy okularów.

W Rozgrzeszeniu na uważnych graczy czeka duża ilość sekretów i innych niespodzianek. Jedną z nich jest gościnny występ postaci znanych z innej serii wydanej przez Square-Enix/Eidos. Nie zdradzę oczywiście, o kogo chodzi, podpowiem jedynie, żeby dobrze rozglądać się w trakcie rozgrywania misji w kowbojskim barze oraz na strzelnicy.

Jak na tym tle prezentuje się fabuła? Nieźle, choć duże wrażenie robi tylko początek gry. Już na starcie Hitman otrzymuje bowiem zlecenie zamordowania Diany, czyli wieloletniej współpracowniczki oraz (chyba można użyć takiego słowa) przyjaciółki, która z nieznanych powodów odcięła się całkowicie od Agencji i naraziła jej pracowników na niebezpieczeństwo. Dalsze wydarzenia nie są już tak zaskakujące i nie trzeba geniusza, by ustalić, dlaczego Agencja postępuje w taki, a nie inny sposób. Nie powiem, żeby scenariusz jakoś szczególnie mi przeszkadzał, ale z pewnością pozostawia trochę niedosytu. Odbiór fabuły w pewnym stopniu poprawiają ciekawe kreacje antagonistów Hitmana, ze szczególnym uwzględnieniem chciwego i bezlitosnego bogacza Blake’a Dextera. Na plus na pewno należy zapisać też liczne akcenty humorystyczne, jak scena z ćpunami próbującymi pozbyć się ogromnych ilości marihuany w obliczu nacierających sił policji czy spotkanie w windzie z dostawcą sushi, który jest tak bardzo rozkojarzony, że początkowo nie orientuje się, z kim ma do czynienia.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej