Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 listopada 2012, 09:00

autor: Grzegorz Bobrek

Recenzja gry Call of Duty: Black Ops II - zimna wojna przyszłości - Strona 3

Call of Duty: Black Ops II miał zadatki na najbardziej innowacyjną część serii. Nieliniowa kampania, dopracowany multi, powrót zombie - czy wszystko poszło po myśli Treyarchu?

Obok klasycznych form sieciowych zmagań pojawił się Kill Confirmed z Modern Warfare 3, całkowicie świeżutki Hardline (wariacja na temat Headquarters), zestaw gier imprezowych o specyficznych zasadach oraz szalony Multi Team. W tym ostatnim spotykają się więcej niż dwie drużyny – widziałem starcia 4vs4vs4, ale też 3vs3vs3vs3. Obawiałem się, że taki styl rozrywki może okazać się jeszcze bardzie chaotyczny, ale – o dziwo – działa to właśnie w drugą stronę i bez współpracy wewnątrz małego oddziału można zapomnieć o szansach na zwycięstwo. Nie mniej interesująca jest rozwinięta forma Combat Training – teraz na botach da się oficjalnie doprowadzić postać do 10. poziomu doświadczenia, co stanowi dobry poligon przed rzuceniem się w starcia z żywymi przeciwnikami. Co więcej, boty służą także pomocą przy uzupełnianiu świecącego pustkami serwera – kosztem połowy domyślnego doświadczenia, zdobywanego w takich mieszanych walkach. Sami komputerowi przeciwnicy występują w czterech stopniach zaawansowania i umiejętnie symulują prawdziwą inteligencję. Dość powiedzieć, że potrafią zestrzelić UAV (!), zdobyć flagę czy dostosować się do wybieranych przez nas serii ofiar... przepraszam, serii punktowych.

Nawet tak dobrze znane nagrody za skuteczność znacznie zmodyfikowano. Od tej pory, aby położyć łapę na specjalnych ułatwieniach, wystarczy zbierać punkty za kolejne drużynowe akcje. Wliczają się w to takie czynności, jak: przejmowanie flagi czy strategicznego punktu, podkładanie bomb, niszczenie wrogiego sprzętu, wszelkie formy asyst i oczywiście same zabójstwa. Choć nadal ogromne znaczenie ma eliminowanie przeciwników, to większy nacisk położono na wspieranie kompanów. Zdobycie zwiadu powietrznego za sam wkład w obronę bazy to tutaj chleb powszedni. Serie punktowe zmieniają odrobinę balans gry, która do tej pory była tak mocno nakierowana na fragi.

KOOPERACJA

Zgodnie z tradycją w Call od Duty Treyarcha wracają zombie. Ten ciekawy dodatek wyrósł z czasem na kultową i samą w sobie godną polecenia minigrę. W Black Ops II dostajemy całkowicie nowy zestaw map oraz Grief - pomysłowy tryb zabawy, w którym dwie drużyny rywalizują ze sobą, w międzyczasie opędzając się od hord nieumarłych. Szkopuł w tym, że przeszkadzać można sobie jedynie w sposób niebezpośredni, tzn. bez zadawania obrażeń. Ubaw jest przedni.

Całość multiplayera uzupełnia League Play, czyli forma e-sportowych rozgrywek, niezależnych od rankingowych meczów rozwijających podstawowy profil. W trybie tym cały ekwipunek odblokowany jest na pniu, zgodnie z zasadą równości w dostępie do kombinacji klas, a nasze miejsce na ligowych listach zależy przede wszystkim od efektywności w wypełnianiu celów misji. Dlatego też żołnierz zdobywający flagi w CTF będzie mieć większe szanse na awans w tabeli niż samotny wilk pilnujący swojego stosunku zabójstw do zgonów. W tym momencie niewiele można powiedzieć o szansach powodzenia całego projektu – pierwsza liga wystartuje dopiero na początku grudnia.

Jednak nawet bez League Play multiplayer robi wielkie wrażenie. Spędziłem setki godzin w Black Opsach, World at War i trylogii Modern Warfare, ale po kontakcie z Black Ops II nie wyobrażam sobie powrotu do zasłużonych poprzedników. Każda aspekt multi to strzał w dziesiątkę: od map, poprzez tryby, na Pick 10 kończąc. Nie mam żadnych wątpliwości, że Black Ops II to najlepszy zestaw do zmagań sieciowych, jaki ukazał się pod marką Call of Duty.

Podsumowanie

Call of Duty Black Ops II nie jest grą dla każdego. Kampania single player rozczarowuje i robi niewiele, aby przekonać do siebie nieco znudzonych odbiorców serii. Absurdalna fabuła psuje efekt wprowadzenia odrobinę mniej liniowej rozgrywki, a misje Strike Force udanie prezentują się tylko na papierze. Na szczęście niedostatki te po stokroć rekompensuje niesamowity multiplayer, oferujący klasyczny, dynamiczny styl zabawy w dopracowanej i przemyślanej formie. System Pick 10 otwiera przed graczami fantastyczne możliwości, a solidne mapy i ogromny dobór stylów zabawy składają się na pakiet, jakiego jeszcze w historii serii Call of Duty nie było. Dzięki opcji Combat Training odnajdą się tu także niedoświadczeni gracze, a weterani powinni mieć na oku planowany start ligowych zmagań. Całość zamyka niepokonany tryb Zombie.

Tym samym trudno mi polecić Black Ops II miłośnikom samej kampanii fabularnej. Treyarch nie poradził sobie do końca ze skutecznym połączeniem scenariusza opartego na mocno zarysowanych bohaterach z dynamiczną, liniową strzelaniną. Mimo to, podobnie jak rok temu w przypadku Battlefielda 3, średni tryb single nie może znacznie zaważyć na ostatecznej ocenie. Black Ops II to przede wszystkim multiplayer i kooperacja przeciwko zombie – jeśli właśnie tego szukacie w nowoczesnej strzelaninie, to ostanie Call of Duty idealnie trafi w Wasz gust.

Grzegorz Bobrek | GRYOnline.pl