Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 5 listopada 2012, 13:20

autor: Piotr Rusewicz

Recenzja gry Lucius - zły Omen - Strona 2

Lucius łączy rozgrywkę rodem z Hitmana z klasyczną przygodówką, nasuwając przy okazji słuszne skojarzenia ze słynnym filmem Omen. Pomysł interesujący, ale jego realizacja pozostawia wiele do życzenia.

Chociaż terenem akcji jest jedynie ogromna posiadłość, nie przeszkadza to, wziąwszy pod uwagę, że ma ona swoje sekrety i jest piękna, a sama gra nie okazuje się długa. Jeżeli nauczymy się jej logiki i pominiemy liczne próby w końcowych potyczkach, to każda z 18 misji potrwa około 15-30 minut. Prawda – niektóre z nich być może chętnie kiedyś powtórzymy, do tego atmosfera zaskakuje, jednak to krótka zabawa za wysoką cenę. W Luciusie najbardziej spodobała mi się właśnie atmosfera, czerpiąca garściami z cyklu Omen – mamy tutaj takie słodkie klisze jak data urodzin bohatera (6/6/66, a jego przebudzenie następuje oczywiście w wieku 6 lat), nazwę naszej siedziby lub pewne wątki fabularne, jak choćby odtworzona scena z rowerkiem z filmu. Poza tymi ocierającymi się aż o plagiat smakołykami w Luciusie znalazło się też kilka ciekawych nawiązań do kultowych gier, ale przyjemność ich odkrywania pozostawię potencjalnym nabywcom. Generalnie to klimatyczna pozycja, w której przydałoby się odrobinę więcej czarnego humoru i własnych pomysłów.

Oprawa nie zaskakuje w żaden sposób – jest poprawna i niezła, chociaż lekko przestarzała technicznie. Grafika ponownie skojarzyła mi się ze starszymi przygodami łysego zabójcy, a muzyka wydała momentami wyjęta żywcem z horrorów z lat minionych. Natomiast gra aktorów raczej niedomaga. Jedyny wokal zapadający w pamięć, i to ze względu na swoje przerysowanie, to głos ojca głównego bohatera, pana piekieł i nieprzeciętnego wesołka. W Luciusa raczej i tak zagrają osoby, dla których grafika to rzecz drugorzędna, więc im przeciętne modele postaci i średnia animacja nie powinny za mocno przeszkadzać.

Niestety logika przygodówki powoduje, że Lucius to – moim zdaniem – rozrywka na jeden raz. Praktycznie zawsze dostępna jest tylko jedna droga do celu, a w momentach gdy akcja, a nie kombinowanie, wysuwa się na plan pierwszy, gra robi się chaotyczna i dziwna. Nie ma wielkich powodów, żeby do Luciusa powracać – chyba że komuś zapadnie w pamięć któraś z misji. Tytuł kończy się bardzo rozczarowująco, ale raczej zwiastując kontynuację, stąd przypuszczam, że Lucius ma spore szanse na doszlifowanie z czasem swojej formuły. Póki co ta kuleje. To krótka gra z wysoką ceną i dziwnymi zasadami. Jednak pomysł ma przedni. Za odpowiednią kwotę dla koneserów gatunku może być to dobry przerywnik. Na danie główne za mało tu zawartości.

Piotr Rusewicz | GRYOnline.pl