Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 11 października 2012, 11:51

autor: Amadeusz Cyganek

Konkurencja niepotrzebna – recenzja gry NBA 2K13 - Strona 3

Seria NBA 2K wraca na błyszczący parkiet z kilkoma ciekawymi zmianami w strukturze gry i demoluje wszystkich niedowiarków już po pierwszej kwarcie. Potencjalni konkurenci mogą spokojnie grzać miejsce na ławce.

No to może szybki pivocik?

Defense, defense!

Sporo ciepłych słów należy skierować także w stronę sztucznej inteligencji, która z roku na rok rzuca nam nowe wyzwania i robi bardzo dobry użytek z możliwości, jakie oferuje produkcja Visual Concepts. Rywale starają się stosować bardzo agresywną obronę na obwodzie – nierzadko aktywnie przeszkadzają w rozegraniu piłki, wypychając poszczególnych zawodników, a w niektórych momentach również podwajając krycie. Komputerowi przeciwnicy bardzo dobrze radzą sobie zwłaszcza w obronie strefowej, gdzie potrafią zorganizować szyki i skutecznie odciąć centra od zagrań podkoszowych. Nieco słabiej wychodzi im za to stosowanie pressingu na całej długości parkietu – dwa szybkie i precyzyjne podania często sprawiają, że momentalnie zaskakujemy defensywę rywala i spokojnie rozgrywamy dwójkową kontrę. Beznamiętne pchanie się pod kosz z nadzieję skutecznego wykończenia akcji odchodzi do lamusa – wysocy zawodnicy z lubością zatrzymują nas kapitalną czapą, a podwojenie krycia pod koszem to zazwyczaj pewna strata piłki. W ataku przeciwnicy również radzą sobie znacznie lepiej – poszerzono wachlarz ich zagrań, oprócz rzutów za trzy punkty czy pospolitych jumpshotów z półdystansu nie brakuje także „specjali”, takich jak doskonale widoczne „no look pass’y” czy alley-oop rozgrywany z okolic siódmego metra. Komputerowi gracze bardzo często starają się także stosować taktykę give-and-go, polegającą na szybkim oddaniu piłki do drugiego zawodnika i przejściu pod kosz w oczekiwaniu na podanie zwrotne, ale nie zawsze udaje się im to czysto rozegrać.

Pod względem oprawy wizualnej NBA 2K13 utrzymuje poziom swojej poprzedniczki. Tradycyjnie dodano nowe animacje zawodników czy elementy wizualne towarzyszące powtórkom, ale nie można stwierdzić zbyt wielkiego postępu względem „dwunastki”. Soundtrack jak zwykle jest mocną stroną serii NBA 2K – tym razem playlistę skomponował sam Jay-Z. Choć dobór utworów może niekiedy trochę dziwić (U2 i Coldplay to chyba zespoły, których się najmniej spodziewałem), całość wpisuje się w ramy przyjęte w poprzednich odsłonach tej koszykarskiej sagi. Nie można także zapomnieć o duecie komentatorów: Kevinie Harlanie i Clarku Kelloggu, którzy tradycyjnie raczą nas mnóstwem ciekawych anegdot i trafnych komentarzy. Niestety, tym razem 2K Sports połasiło się także na łatwe pieniądze i wycięło z gry Weekend Gwiazd NBA, oferując go w formie płatnego DLC – choć gracze, którzy złożyli pre-ordery, dostaną go za darmo, to nadal pozostaje spory niedosyt i obawa, że w przyszłym roku ten proceder jeszcze bardziej przybierze na sile.

Nie trzeba być jasnowidzem, żeby stwierdzić, że za chwilę piłka znajdzie się w koszu.

NBA 2K13, podobnie jak poprzednie odsłony, dosłownie pozamiatało parkiet – sporo ciekawych ulepszeń w rozgrywce sprawia, że (kurczę, powtarzam to co roku) koszykówka prosto od speców z Visual Concepts ciągle zmierza w stronę ideału, a rozwiązania wprowadzone w tej części w znakomitej większości okazały się trafione. Nowy tryb gry i równie emocjonujące sieciowe batalie gwarantują dodatkowe setki godzin zabawy, a ulepszony silnik fizyczny, choć miewa błędy, zdaje egzamin pozytywnie. Szkoda, że twórcy tym razem trochę mniej zdecydowanie eksplorują historię koszykówki, bo dwie ostatnie odsłony były pod tym względem niesamowicie bogate – pozostaje mieć nadzieję, że za rok dostaniemy coś równie ciekawego. Jak doskonale widać, konkurencji tej serii wcale nie trzeba – dobra gra sama się obroni, a nowe NBA 2K znów zapewnia mnóstwo pierwszorzędnej rozrywki. Oby tak dalej!

Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl