Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 października 2011, 13:38

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja Przygód Tintina - idealnej propozycji dla mniej wymagających graczy - Strona 2

Wirtualne Przygody Tintina towarzyszą kinowemu obrazowi pod tym samym tytułem. To zaskakująco przyjemna pozycja, którą jednak docenią głównie mniej doświadczeni gracze.

Pisząc o zastanowieniu się przez chwilę, mam na myśli szczególne sposoby rozprawiania się z kilkoma oponentami jednocześnie, na przykład przy pomocy skórki od banana czy rzutu piłką. Od czasu do czasu bowiem na ekranie pojawiają się rekwizyty, które zapewniają nam przewagę. A niekiedy są po prostu niezbędne. Na przykład, by wyłuskać zakutego w pancerz adwersarza, trzeba rzucić w niego bananem, by ten się poślizgnął, przywalił w ścianę, zgubił zbroję, a reszta walki mogła przebiec już tradycyjnie. Gdzieś tam pojawiają się też środki wybuchowe, dynamit... Wszystko absolutnie na wesoło i całkowicie pozbawione krwi. Owszem, w pewnym momencie złowrogie sługusy Czarnych Charakterów wyciągają obrzyny, ale nawet gdy zaliczamy zgon, to objawia się on co najwyżej wirującymi wokół głowy gwiazdkami i zostajemy cofnięci do ostatniego punktu kontrolnego. Kategoria wiekowa „12” zobowiązuje.

Ale kilka razy jesteśmy, niestety, zmuszeni do udziału w mało pasjonującej i słabo wykonanej części 3D.

Z przyjemnością przyznam, że poczułem się mile zaskoczony bardzo przyzwoicie przygotowanym trybem fabularnym. Co prawda elementy dwuwymiarowe zdecydowanie górują nad całą resztą, która jest brzydka i niedopracowana czy też potraktowana po macoszemu, ale ponieważ Przygody Tintina tylko okazjonalnie zmuszają nas do eksplorowania okolicy w pełnym trójwymiarze, można autorom te niedogodności wybaczyć. Największymi wadami trybu dla pojedynczego gracza są za to: zdecydowanie za niski poziom trudności (nawet pojawiające się od czasu do czasu zagadki środowiskowe rozwiązuje się w zasadzie z marszu) oraz długość zabawy, którą kończymy co najwyżej po 3-4 godzinach.

Na szczęście część fabularna to nie jedyny sposób na dobrą rozrywkę w towarzystwie Tintina. Gra oferuje także tryb kooperacji – dodatkowe ponad dwadzieścia poziomów w konwencji prostej platformówki. W tym trybie pojawia się linka z hakiem umożliwiająca dotarcie do położonych wyżej miejsc. Szkoda, że w co-opa można zagrać tylko lokalnie. Dobrą jego stroną jest z kolei możliwość przejścia nowych poziomów samotnie – w dowolnej chwili przełączamy się pomiędzy postaciami.

Warstwa dwuwymiarowa została wykonana bardzo schludnie. Na szczególną uwagę zasługuje animacja postaci. Jest śliczna, choć bohaterowie nie dysponują jakąś ogromną gamą ruchów. Tintin zawsze w jednakowy sposób radzi sobie z przeciwnikami, których udało mu się zajść od tyłu. Bardzo przyjemnie wygląda za to walka na pięści.

Warto zainteresować się Przygodami Tintina. Jak na grę będącą jedynie marketingowym wytworem towarzyszącym obrazowi kinowemu to zaskakująco przyjemny tytuł, choć moim zdaniem sprawi on radość przede wszystkim młodszym graczom. A może nie tyle młodszym, co mniej doświadczonym – dla zahartowanych w bojach z wirtualnymi produkcjami osób dzieło Ubisoft nie będzie stanowić żadnego wyzwania.

g40st

PLUSY:

  • bardzo przyjemna oprawa graficzna w etapach dwuwymiarowych;
  • animacja;
  • sposób prezentacji fabuły;
  • muzyka.

MINUSY:

  • niski poziom trudności;
  • słabe wykonanie w trybie 3D;
  • mało zróżnicowana rozgrywka.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej