Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 15 lipca 2011, 14:29

autor: Amadeusz Cyganek

Dungeons - recenzja gry - Strona 2

W świecie Dungeons panują zupełnie inne reguły niż na ziemi – tam zło zawsze wygrywa z dobrem i robi doskonały użytek z ludzkiej naiwności. Pora sprawdzić, czy wizytę w lochach zapamiętamy miło, czy też twórcy postanowili oszukać także i graczy.

Projektowanie lochów to również ciężki kawał chleba – twórcy nie przewidzieli, że koncepcja wyglądu naszych włości może się zmienić i nie dodali opcji zasypywania już wydrążonych tuneli. I tak oto, by wcielić w życie swoje pomysły, kopiemy, okopujemy i podkopujemy się bez końca, tworząc przy okazji bezładną sieć korytarzy, w której nie możemy wymyślić już niczego sensownego.

Brakuje także opcji zatrudniania podopiecznych mogących pomóc w rozprawieniu się z przybyszami. Owszem, mamy przesiadujące w okolicach pentagramów potworki, ale ich wartość na polu walki jest znikoma. Dochodzi więc do sytuacji, w których sami musimy gonić za poszukiwaczami skarbów, nim ci opuszczą mroczne czeluście z łupem. Jeśli zdecydujemy się natomiast poświęcić innym kwestiom, serce strzegące naszego istnienia może przeobrazić się w tykającą bombę zegarową.

Dungeons to jednak pozycja przede wszystkim niedopracowana technicznie. Program ma regularne problemy z zaliczaniem misji i prawidłowym odczytem zapisanych stanów rozgrywki. Niejednokrotnie musiałem powtarzać końcówkę scenariusza, odpalając ostatni save, by łaskawie odblokowano mi kolejne zadania. Jeśli posiadacie wersję ze Steama, zapomnijcie o tym, że polskie wydanie rozpozna Wasze zapisy – nie ma takiej możliwości. Z powodu niedopatrzenia twórców gra płaci dodatkowe frycowe, bo pocinanie w produkcję nafaszerowaną malutkimi przeoczeniami niesamowicie denerwuje. Nie chcę sobie wyobrażać, jak ta gra wyglądała jeszcze przed solidnym załataniem, bo listę poprawek wyświetlaną przed uruchomieniem Dungeons można przewijać bez końca.

Wchodzi kolejna sztuka do ubicia – pora naostrzyć miecz!

Słabiutko prezentuje się także oprawa wizualna – gra wygląda, jakby została ukończona kilka lat wcześniej, wrzucona do szuflady i nagle pół roku temu ktoś przypomniał sobie o jej istnieniu. Zarówno mapy lochów, jak i modele jednostek są po prostu brzydkie. Z ekranu uderza pikseloza i nagromadzenie jaskrawych kolorków, a obrazu całości dopełnia totalnie nieczytelna czcionka opisująca okrzyki bohatera i herosów. Animacja jest bardzo niechlujna, co najlepiej pokazują cutscenki z naszym doradcą, wyglądające iście szkaradnie. Zawodzi również humor, mający spełniać rolę wyróżnika tej produkcji wśród zalewu strategii fantasy – żarty okazują się miałkie i nijakie, a sytuacje, w których na mojej twarzy pojawił się uśmiech, można policzyć na palcach jednej ręki. Gra nie oferuje także trybu multiplayer – na szczęście po części wynagradza to długa kampania solowa i możliwość rozgrywki na losowo generowanych mapach.

Dungeons to produkcja, której szansę na odniesienie jakiegokolwiek sukcesu zabiły błędy sfery technicznej i wizualnej. Co z tego, że rozgrywka momentami sprawia sporo satysfakcji – zwłaszcza w początkowych fragmentach zabawy – skoro niechlujstwo programistów uniemożliwia czerpanie z niej przyjemności, a grafika prezentuje się tak, jakby gra wyszła sześć, siedem lat temu. Jest to tytuł co najwyżej przeciętny, choć zasady rozgrywki i historia przedstawiona w nim są przednie. Pomysłów starczyło jednak na góra trzy godziny, a dawka śmiertelnej monotonii aplikowana w niektórych momentach potrafi zabić nawet najbardziej zatwardziałego gracza. Nie jest to gra tragiczna, ale z taką zawartością, bez multiplayera i z nudną kampanią na razie po prostu marnuje nasz czas.

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

PLUSY:

  1. ciekawa tematyka;
  2. projekty lochów;
  3. długa kampania.

MINUSY:

  1. techniczne niedoróbki;
  2. oprawa audiowizualna;
  3. monotonna i schematyczna rozgrywka;
  4. brak multiplayera.