Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 24 marca 2009, 10:05

autor: Łukasz Kendryna

X-Blades - recenzja gry

Czy poza cielesnymi atrybutami głównej bohaterki X-Blades ma w sobie coś, co sprawi, że sięgniemy po tę grę?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Współczesny rynek gier charakteryzuje się tym, że wcześniejsze „gatunki na wyłączność” stają się coraz częściej pozycjami multiplatformowymi, strategie trafiają na konsole, a zręcznościowe gry akcji na komputery osobiste. Wynika z tego szereg problemów, z czego najpoważniejszy to rozwiązanie kontroli nad bohaterem. Konsolowi stratedzy walczą z niskim morale żołnierzy, podczas gdy fani klawiatury łamią palce w trakcie kombosów. X-Blades jako przedstawiciel tych drugich nie uniknął owych niedogodności. Pytanie brzmi jednak, czy pomimo oczywistych trudności tytuł nadal prezentuje wysoki poziom i pozwala się sobą nacieszyć?

Ładne widoki są, ale tylko na pierwszym planie.

Aby nie szarpać dłużej nerwów gracza, zdradzę, że poziom omawianej gry rozczarowuje. Co więcej, twórcy nawet nie starają się nas oszukiwać i już od samego początku widać, że mamy do czynienia z niskobudżetowym przeciętniakiem. Brzydkie menu, fatalna muzyka, nie spełniająca dzisiejszych standardów grafika, nieprzemyślany interfejs samouczka itp. Właściwie to mógłbym w tym miejscu skończyć, ale zarówno naczelny, jak i część z Was – zagorzałych miłośników konsolowych slasherów – chciałaby wiedzieć więcej, toteż pozwolę sobie rozwinąć parę kwestii.

W grze wcielamy się w Ayumi, nieustraszoną heroinę, której tylko skarby w głowie. Już w trakcie intra bohaterka wchodzi w posiadanie tajemniczej mapy, a kilkanaście minut później, ukończywszy zaledwie trening, natrafia na artefakt. Kontynuując ten banalny ciąg zdarzeń, Ayumi sprowadza na siebie klątwę i oczywiście teraz tylko od dobrej woli gracza zależy, czy ją ocali, czy nie. Pomijając ową mało zaskakującą fabułę, sposób narracji również nie wynosi gry na wyżyny. Scenki przerywnikowe są jedynym źródłem wiedzy o losach bohaterki, a jest ich jak na lekarstwo. Na szczęście zostały nie najgorzej zrealizowane w klimatach anime, co zapewne znajdzie uznanie w oczach fanów gatunku. Braków całości nie nadrabiają również postacie. Konstrukcję głównej bohaterki ograniczono do minimum, czego odzwierciedleniem – jak sądzę – miał być noszony przez nią strój: skąpe bikini i dwa miecze. Czy jest to plus… odpowiedzcie sobie sami.

Jako że X-Blades to typowy przedstawiciel slasherów, można by się spodziewać skomplikowanego systemu walki i ton przeciwników… i dostajemy to, czego chcemy, choć w zaskakujących proporcjach. Walka niemalże ogranicza się do nieustannego wciskania jednego guzika, podczas gdy nacierają kolejne fale wrogów. Jeden etap to kilkanaście minut bezmyślnego klikania, od czasu do czasu przerwanego zmianą umiejętności, bowiem oprócz wymachiwania tytułowymi ostrzami gracz wchodzi też w posiadanie magii. Owych zdolności jest naprawdę dużo, a dostęp do nich pojawia się wraz ze zdobywanymi punktami. Nie byłoby w tym nic złego, a nawet można by się spodziewać świetnego urozmaicenia, gdyby nie mały szkopuł. Otóż połowa umiejętności jest zwyczajnie bezużyteczna, a techniczno/graficzne wykonanie ich wszystkich pozostawia wiele do życzenia. Animacje ataków są krótkie i mało treściwe. O efektach rodem z Devil May Cry 4, gdzie dla każdego z wrogów przygotowywano inne animacje ataków specjalnych, można jedynie pomarzyć. Pomimo tych niedociągnięć miło, że udostępniono tak szeroki wachlarz możliwości w doborze arsenału. Niekiedy zmiana nacierających napastników wymusza zmianę umiejętności, odrywając nas od bezmyślnego klikania.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.