Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 lutego 2009, 09:07

autor: Jacek Hałas

ShellShock 2: Ścieżki krwi - recenzja gry

Zombiaki w Wietnamie? Pomysł ciekawy, ale wykonanie woła o pomstę do nieba. Określenie „wojna jest piekłem” nabiera tu nowego znaczenia...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Kto by pomyślał, że słabiutki ShellShock Nam ’67 doczeka się sukcesora. Myślę, że nie tylko w moich oczach cała seria (włącznie z tragiczną „czołgową” strzelaniną z 1996 roku) już dawno spisana została na straty, nie mając żadnych szans na realną konfrontację z udanym cyklem Vietcong. Być może ktoś doszedł do wniosku, że kontrowersyjna tematyka i brutalna forma przekazu zagwarantują w dzisiejszych czasach nowej grze wystarczający finansowy sukces. Z drugiej strony Eidos najwyraźniej nie jest dumny z tego nabytku, nie chwaląc się z faktu wydania „dzieła” studia Rebellion. Nie jest to działanie przypadkowe...

Biednemu dziczkowi też się oberwało.

ShellShock 2 pierwotnie zapowiadany był jako typowa „historyczna” strzelanina, lecz szybko zweryfikowano te plany, uznając najwyraźniej, że obecnie bardziej trendy są gry z elementami prymitywnego survival horroru. W rezultacie otrzymaliśmy produkt, w którym wojna w Wietnamie stanowi mało istotne tło dla wydarzeń z pogranicza sfer paranormalnych. Akcja równie dobrze mogłaby się toczyć współcześnie i w amazońskiej dżungli, a i tak wielu graczy nie spostrzegłoby różnicy. Prezentowana historia to typowy standardzik, wzbogacony o parę wątków zaczerpniętych z oper mydlanych. Głównym bohaterem Ścieżek krwi jest szeregowiec Nate Walker, który w niecodziennych okolicznościach ma okazję do odnowienia kontaktów ze swym bratem Calem. Okazuje się, że Cal był członkiem grupy wysłanej z zadaniem odnalezienia broni biologicznej, określanej jako Whiteknight. Wszyscy jego kumple z drużyny w trakcie operacji ponieśli śmierć, a on sam... no cóż... stał się jedynym nosicielem pewnego wirusa. Dalej mamy już spodziewanego „zonka”. Cal wydostaje się z niewoli i rozpoczyna proces zarażania innych żołnierzy, przyczyniając się tym samym do poszerzania szeregów armii nieumarłych.

Co z tego, że ogólny zarys fabuły sympatykowi wszystkiego co martwe i zanadto ruchliwe może wydać się interesujący, skoro dalszy rozwój wydarzeń wcale nie zachęca do ustalenia źródeł i przeznaczenia wirusa. Przede wszystkim, niedostatecznie pokazano proces rozprzestrzeniania się zarazy i wynikające z tego zagrożenia. Mamy, co prawda, przelatujące nad dżunglą śmigłowce, z pokładu których ostrzega się o przełamaniu kolejnych barier kwarantanny, ale można poczuć się jak podczas oglądania filmu, przy produkcji którego zabrakło funduszy i talentu na przygotowanie bardziej przemawiających do widza scen. Nie ma chaosu wynikającego z pomnażania się liczebności zarażonych ani bezsilności wobec rozszerzania się obszaru uznawanego za skażony. Na dodatek całość prezentowana jest w bardzo kameralnej atmosferze. Rzadko kiedy na ekranie widzi się więcej niż 5-6 postaci i zazwyczaj ma się do czynienia albo z ludźmi, albo z zainfekowanymi. Czary goryczy dopełniają denne cut-scenki, które nie mają żadnego sensownego przekazu, a jedynie starają się połączyć kolejne etapy w całość. Z marnym skutkiem, warto dodać.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.