Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 października 2005, 12:13

autor: Jacek Komuda

Rome: Total War - Barbarian Invasion - recenzja gry

Poprzednia odsłona tej znanej serii gier strategicznych pokazywała wielkość i chwałę antycznego Rzymu. Najnowszy dodatek przedstawia jego upadek.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Barbarzyńcy atakują nasze blaszaki. Są groźni, szybcy; sprawią, iż miłośników strategii czekają długie, nieprzespane noce przed komputerem. Nowy dodatek do starej, antycznej strategii zawiera wiele nowości i w ciekawy sposób rozszerza podstawową grę Rome: Total War.

Akcja dodatku zaczyna się w roku 363 naszej ery, na początku wielkiego najazdu barbarzyńców na osłabione Cesarstwo Zachodniorzymskie. Tak jak pamiętamy, w podstawowej wersji gry uczestniczyliśmy we wzroście rzymskiej potęgi, budowaliśmy mozolnie pierwsze zręby imperialnej polityki wiecznego miasta. W Barbarian Invasion natomiast widzimy jego upadek.

Wcielamy się w przywódcę jednej z 10 frakcji. Dostępne jest Cesarstwo Zachodniorzymskie, Bizancjum czyli Cesarstwo Wschodniorzymskie, a także kilkanaście plemion barbarzyńskich, pod których uderzeniami upadł Rzym. Mamy więc Hunów, Gotów, Sarmatów, Franków, Alemanów, Sasów i państwo Sasanidów – wszystkie ważne nacje, które przyczyniły się do zniszczenia Rzymu. Gra rozpoczyna się w momencie uderzenia barbarzyńców na Cesarstwo Zachodnie i trzeba przyznać, że doskonale pokazuje schyłek Antyku i mroczne początki Średniowiecza. Mamy więc z jednej strony podzielone Cesarstwo, osłabione, zrujnowane wojnami i epidemiami, z drugiej zaś barbarzyńców, którzy szykują się do inwazji na zachód – skuszeni bogatymi miastami i żyznymi ziemiami Rzymian.

Na głównej mapie zmienił się tylko interfejs. W zależności od wybranej nacji widzimy inne zdobienia.

W porównaniu do Rome rozgrywka nie uległa zmianie. Tak samo jak w podstawce nadzorujemy rozwój osad i miast, szkolimy potężne armie, a potem rozgrywamy na osobnych mapach taktycznych bitwy i oblężenia. W dodatku dostępne są zupełnie nowe jednostki wojskowe oraz budowle. O ile grając Rzymianami można odnaleźć jeszcze kilka dawnych formacji znanych z podstawowej wersji gry, o tyle barbarzyńcy mają zupełnie nowe rodzaje budowli i usprawnienia miast. Grając Frankami budujemy zatem Dom bohaterów, Warsztat płatnerski czy Święty krąg Wotana, wcielając się w wodza Hunów – świątynię Chinglu czy Ragrehsa. Niektóre nacje mają na początku gry własne miasta – inne – jak wspomniani Hunowie zaczynają rozgrywkę bez żadnych ośrodków władzy, jednak z licznymi i dobrze wyszkolonymi jednostkami, które mogą natychmiast rzucić w wir walki.

Każda z występujących w grze nacji ma określone cele – głównie oznaczają one zajęcie pewnych prowincji Cesarstwa Rzymskiego. Dla przykładu Frankowie mają zdobyć zachodnią część Galii, czyli tereny, na których powstało historyczne państwo tego plemienia. Z kolei celem Rzymian jest obrona ich posiadłości i odzyskanie prowincji zagarniętych przez barbarzyńców. Biorąc pod uwagę rozkład i osłabienie imperium nie jest to łatwe zadanie.

Z pozostałych nowości wymienić należy przede wszystkim to, iż niektórzy dowódcy mogą teraz atakować w nocy, są też jednostki, które przepływają rzeki wpław. Nie zmienił się natomiast sposób prowadzenia bitew. Trochę poprawiono AI przeciwników, którzy częściej i skuteczniej – zwłaszcza w trakcie obrony miast – wykorzystują jednostki łuczników.

Kolejną nowością są poczty dowódców. W Rome członkowie naszych rodów mieli służbę, przyjaciół i niewolników. Teraz dodatkowo mogą wykorzystywać oni magiczne przedmioty – na przykład drzazgi świętego krzyża, a także otrzymywać tytuły i dostojeństwa. Sporą rolę odgrywa religia. Wszyscy barbarzyńcy są zwykle poganami, mogą jednak nawrócić się na chrześcijaństwo. Z kolei Rzymianie to w większości zwolennicy nowej religii, jednak jeśli zarządzamy na przykład Cesarstwem Bizantyjskim, możemy spróbować powrócić do wiary w dawnych bogów.

Armia Sasów atakuje bród. Połowa atakujących polegnie na przeprawie.

Dodatek jest mocno osadzony w realiach historycznych. Jednostki wojskowe odpowiadają historycznym formacjom rzymskim, bizantyjskim i barbarzyńskim. Gra zachowała ciekawy klimat tamtych czasów i pokazuje wiele zjawisk i procesów historycznych. Grając ostatnimi Rzymianami czy barbarzyńcami bez trudu poznać można podstawowe przyczyny upadku Cesarstwa Zachodniego i osłabienie Bizancjum. Gra świetnie pokazuje i tłumaczy najnowsze teorie i tezy historyków badających dzieje upadku Cesarstwa Rzymskiego. Okazuje się bowiem, że barbarzyńcy nie byli tak dzicy i przerażający, jak się uważa, a sami Rzymianie – zdziesiątkowani przez plagi, wojny i liczne bunty – nie mieli sił, aby utrzymywać dłużej zrujnowane Cesarstwo. Woleli rządy barbarzyńskich królów, niż namiestników rzymskich zdzierających z nich gigantyczne podatki i daniny.

Barbarian Invasion ukazuje się w polskiej wersji językowej. Nie jest ona do końca dopracowana. Widać, iż lokalizację przygotowywał inny zespół tłumaczy niż podstawkę, bowiem niektóre określenia czy nazwy przetłumaczono zupełnie inaczej niż w Rome. Jednak nawet pomimo tych niedoróbek gra warta jest polecenia nie tylko maniakom historii starożytnej i RTS-ów, ale wszystkim graczom, którzy chcą choć na chwilę odpocząć od shooterów, czy konsolowych bijatyk.

Jacek „Butcher” Komuda

PLUSY:

  • doskonały klimat;
  • wierna realiom historycznym.

MINUSY:

  • nie do końca udana polska wersja językowa.
Rome: Total War - Barbarian Invasion - recenzja gry
Rome: Total War - Barbarian Invasion - recenzja gry

Recenzja gry

Poprzednia odsłona tej znanej serii gier strategicznych pokazywała wielkość i chwałę antycznego Rzymu. Najnowszy dodatek przedstawia jego upadek.

Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne
Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne

Recenzja gry

Laysara: Summit Kingdom jest doskonałą pozycją dla graczy, którzy uwielbiają logistyczne przeszkody stające na drodze do budowy miasta idealnego. Polskie studio Quite OK Games zdecydowanie wie, co robi, oby tylko Early Access okazał się dla niego łaskawy.

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.