Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 stycznia 2005, 12:34

autor: Rafał Nowocień

Axis & Allies - recenzja gry

AA to gra osadzona w realiach II Wojny Światowej, w której rozgrywka toczy się na poziomie strategicznym (przemieszczanie jednostek między państwami na dużej, ładnie przygotowanej mapie świata) i taktycznym (klasyczne bitwy toczone w czasie rzeczywistym).

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Jak mówi stare przysłowie, sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Ta stara prawda sprawdza się także i w grach: producenci i wydawcy bacznie obserwują konkurencję, a gdy tylko jakiś tytuł zajaśnieje blaskiem na tle przeciętnej konkurencji, skwapliwie biorą się do kopiowania. Co się kopiuje? Wszystko – pomysły na poziomy, rozwiązania graficzne, fabułę lub wręcz całą grę, łącznie z interfejsem gracza. Plaga ta dotyka wszystkich gier bez wyjątku i nie ma przed nią obrony (podobnie jak przed piratami, którym niestraszne żadne zabezpieczenia). Jedną z gier, które nie umknęły czujnemu oku „kopistów”, jest skądinąd znakomita strategia Rise of Nations, będąca z kolei twórczym rozwinięciem serii Age of Empires. Efektem tej działalności jest gra Axis & Allies, będąca połączeniem RTS-a i strategii turowej. Co prawda TimeGate Studios, twórca gry, zarzeka się, że ich produkcja powstała na podstawie znanej planszówki, ale gra w wielu rozwiązaniach do złudzenia przypomina RoN.

Zacznijmy jednak od początku. AA to gra osadzona w realiach II Wojny Światowej, w której rozgrywka toczy się na poziomie strategicznym (przemieszczanie jednostek między państwami na dużej, ładnie przygotowanej mapie świata) i taktycznym (klasyczne bitwy toczone w czasie rzeczywistym). W trakcie kampanii głównej dla pojedynczego gracza (nazwanej po prostu Campaign) możemy wybrać stronę konfliktu, którą zagramy (Wielka Brytania, USA, ZSRR, Niemcy, Japonia) i konkretnego generała (każdy z nich ma cztery unikalne cechy, które pomagają jego żołnierzom w walce). Posiadane terytoria przynoszą określony dochód na rundę – pieniądze zebrane ze wszystkich posiadanych państw możemy wydać na nowe regimenty (podstawowa jednostka w grze), ulepszenie danego regimentu (kolejno, od piechoty, przez piechotę zmechanizowaną, czołgi, po te same jednostki dysponujące lotniskami), czy wreszcie konkretne technologie wojskowe, pomagające w starciach taktycznych (np. ulepszone zaopatrzenie w paliwo, skuteczniejsze karabiny piechoty czy zwiększona żywotność jednostek).

Jednostki możemy przesuwać pomiędzy obszarami (nie martwiąc się o takie drobiazgi, jak np. zapewnienie transportu przez ocean), zajmując kolejne tereny, a tym samym zwiększając swój dochód. Oczywiście przeciwnik robi to samo, w końcu więc musi dojść do starcia. W takiej sytuacji mamy trzy opcje do wyboru – szybkie rozstrzygnięcie, bitwa, czy wreszcie obserwacja. W pierwszym przypadku komputer porównuje siłę jednostek biorących udział w starciu i ich zaawansowanie technologiczne, po czym, uwzględniając wszystkie modyfikatory, losuje wynik starcia – najsłabsza z pokonanych jednostek ginie, a pozostałe wycofują się na najbliższe terytorium własne lub sojuszniczne. Gdy wybierzemy bitwę, rozpoczyna się klasyczna rozgrywka w czasie rzeczywistym – trzeba zakasać rękawy i zabierać się za produkcję żołnierzy. Jest jeszcze opcja obserwacji, aktywna tylko w przypadku, gdy dochodzi do starcia między przeciwnikiem a jednym z naszych aliantów – tu nie mamy nic do powiedzenia, możemy jedynie obserwować poczynania obu komputerowych graczy i czekać na wynik bitwy.

Rozgrywka na poziomie strategicznym nie poraża szczególnym rozbudowaniem, wygląda wręcz skromnie. Przy zdobywaniu poszczególnych terytoriów nie dostajemy niczego poza dochodami do kasy, a przydałoby się dodanie tu kilku bajerów, takich jak choćby możliwość zdobycia dodatkowych surowców. Największym mankamentem jest tu jednak dość swobodne, delikatnie mówiąc, potraktowanie geografii – Półwysep Skandynawski to jedna kraina, bez podziału na Norwegię, Szwecję i Finlandię. Podobnie potraktowano Włochy i Bałkany, wrzucając je do jednego worka.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.