Maximus XV Abraham Strong: Space Mercenary - recenzja gry
„Space Hack” to udany produkt, który powinien zadowolić każdego sympatyka „Diablo”. „Space Hack” nie irytuje sztucznie zawyżonym poziomem trudności, ale i nie podaje wszystkiego na tacy, cieszy wyważonym przebiegiem rozgrywki.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Nie, nie będę po raz setny przypominał narodzin serii Diablo i tego, w jaki sposób na przełomie kilku kolejnych lat zdołała się rozwinąć. Nie powiem też o dziesiątkach (a może nawet setkach) produkcji w mniej lub bardziej widoczny sposób kopiujących genialny pomysł autorstwa niewątpliwie utalentowanych pracowników Blizzarda. Przejdźmy od razu do rzeczy. Space Hack to dość standardowo wykonany klon wspomnianej hitowej produkcji, który jednak (w przeciwieństwie do wielu innych, zbliżonych pozycji) okazał się całkiem przyjemny w odbiorze. Nie jest to hit na skalę światową, ale i nie jest to pozycja, obok której należy przejść obojętnie.
Space Hack to druga już propozycja polskiego studia developerskiego Rebelmind, w którą mam przyjemność zagrać i przy okazji ją zrecenzować. Poprzednie dzieło rodzimych programistów, zręcznościowy RPG Grom, przypadło mi do gustu, aczkolwiek gra ta nie była pozbawiona licznych i w niektórych przypadkach wyjątkowo irytujących błędów. Opisywany tytuł, pomimo tego, iż został opracowany w błyskawicznym tempie (jak na współczesny produkt), sprawia wrażenie pozycji bardziej dopracowanej i zarazem dobrze przemyślanej. Nie skłamię chyba mówiąc, iż jest to jeden z najbardziej wyważonych klonów Diablo. Tyczy się to zarówno samego przebiegu rozgrywki, jak i mechaniki otaczającego świata czy systemu rozwoju głównej postaci.
Akcja gry, jak sam tytuł zresztą wskazuje, rozgrywa się w odległej przyszłości. Naszą ukochaną planetkę dotknął problem przeludnienia. Podjęte zostały oczywiście odpowiednie kroki mające temu zapobiec. Każda osoba, która popełniła nawet błahe z pozoru przestępstwo trafiła na jeden z ogromnych krążowników kolonizacyjnych. Statki te zostały skonstruowane w dość ciekawy sposób. Oprócz stosunkowo niewielkiego modułu sterującego (odpowiednik mostka kapitańskiego :-)) w ich skład wchodzi kilkanaście biosfer, których wnętrza przypominają powierzchnię rodzimej planety. Na jeden z takich krążowników trafia główny bohater gry, tytułowy Space Hack. To były oficer oddziałów specjalnych, który wygnany został za niesubordynację. Prom kosmiczny, na którym znajduje się główny bohater, trafia na Czarną Mgławicę. Krążownik przeniesiony zostaje do zupełnie innego miejsca w przestrzeni, a jego pokład błyskawicznie opanowują Obcy. Potwory bez większych problemów zajmują niemal wszystkie biosfery, znajdującym się na pokładzie ludziom udaje się jednak w jednej z nich utrzymać. W tym właśnie momencie do akcji wkracza tytułowy żołnierz. Główny bohater będzie musiał dotrzeć do kapsuły ratunkowej, tak aby wszyscy pozostali przy życiu mogli w bezpieczny sposób opuścić pokład krążownika. Z racji tego, iż mamy do czynienia z klonem Diablo nie powinna natomiast dziwić informacja na temat hord wrogo nastawionych kreatur, z którymi Space Hack będzie sobie musiał w trakcie podróży poradzić...