Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 listopada 2004, 10:43

autor: Artur Okoń

Tajemnica Janatris - recenzja gry - Strona 2

Ukazanie się drugiej części „Gooki” poprzedziły dziesiątki pochlebnych zapowiedzi. Fani wręcz się przekrzykiwali, jaka to będzie rewolucyjna i wspaniała gra. Nadszedł więc moment prawdy i najwyższa pora sprawdzić, ile z tych słów było czczymi obietnicami.

I jeszcze na koniec dość istotna wiadomość – w grze jest dostępnych kilka prostych zadań dodatkowych (przynieść komuś coś tam), które choć nie mają wpływu na główną fabułę, to pozwalają zwiększyć siłę naszej postaci w walkach.

Autorzy gry zdecydowali się pójść w popularnym ostatnio kierunku – tworzenia hybrydy. I tak oto do gry zostały dodane walki w trybie turowym i pseudo elementy RPG. O tej drugiej kwestii, aż przykro wspominać, albowiem można ją streścić w 3 zdaniach. Nasza postać może wybrać miecz, którym będzie walczyć (każdy minimalnie oddziałuje na 4 główne statystyki) i kupić zioła lub eliksiry pomagające w walce (cale cztery rodzaje, wpływ mniej niż marginalny). Wraz z wygraniem walk rosną współczynniki naszego herosa, jednak dzieje się to w sposób automatyczny i nie mamy na to wpływu. Natomiast po wykonaniu jednego z zadań dodatkowych, możemy się czasem (chyba ze trzy razy przez całą grę) nauczyć jakieś dodatkowej umiejętności lub czaru, który wykorzystamy w walce. I to na tyle w kwestii RPG – jak można tę grę porównywać do Gothica – nie wiem, ale za takie nadużycia powinno się biczować!

Nieco lepiej przedstawiają się pojedynki, które będziemy toczyć z przeróżnymi monstrami. System walki jest stosunkowo prosty i składa się czterech elementów. Są to kolejno: ciosy, zaklęcia, czary pomocnicze i używanie magicznych mikstur. Na początku gry Gooka zna wyłącznie jedno proste uderzenie mieczem i jeden czar ofensywny, jednak wraz z rozwojem akcji ich ilość będzie się stopniowo zwiększać. Potyczki rozgrywane są w trybie turowym, czyli po każdym naszym ruchu następuje faza przeciwnika. Po najechaniu myszą na każdego uczestnika walki, w prawym dolnym rogu wyświetlają się jego statystyki. Kolejno jest to siła fizyczna, siła duchowa, ilość punktów życia i szybkość. Siła ciosu, który zadamy, zależy od dwóch czynników – statystyk naszych i naszego przeciwnika. I tak na przykład, jeśli nasza siła fizyczna wynosi 60, a przeciwnika 50, to każdy zadany przez nas cios powinien zabierać mu ok. 10 punktów życia (60 minus 50 = 10). Natomiast jeśli on nas uderzy, nie stracimy nawet jednego punktu (50 minus 60 = -10). Identyczna zasada opisuje działanie zaklęć, których powodzenie zależy od różnicy drugiego z czynników, czyli siły duchowej.

Ostatni kluczowy czynnik, czyli szybkość, ma wpływ na to, która z postaci atakować będzie pierwsza. Przy istotnych różnicach w szybkości miedzy uczestnikami walki, ma on również wpływ na to, iż postać szybsza może w jednej turze wykonać dwa ruchy. Jeśli więc nasza szybkość wynosi 10, a przeciwnika 13, to co trzecią turę będzie wykonywał on dwa ataki.

Tak pokrótce wygląda teoria, należy jednak pamiętać, iż przy każdym ruchu przez komputer losowany jest również parametr dodatkowy, który ma losowy wpływ na nasze działania (jednak nie więcej niż plus-minus 10 punktów). Co interesujące tylko pierwsze walki są emocjonujące i wymagają kombinowania oraz używania jakieś strategii. Wraz z rozwojem akcji nasz bohater staje się na tyle silny, iż poziom trudności diametralnie spada. Nie wspominając o tym, iż każdy pojedynek wygląda tak samo – jeśli przeciwnik jest jeden, to trzeba rzucić na niego zaklęcie zmniejszające jego siłę, jeśli natomiast jest ich wielu – użyć czaru zwiększającego siłę Gooki. Efekt taki sam – nikt nie jest nam w stanie nic zrobić, więc spokojnie możemy wrogów mordować. Lejąc więc po raz kolejny przerośniętą pszczołę czy też innego wielce interesującego przeciwnika, można zasnąć z nudów.

Z moich wyliczeń wynika, iż czas spędzony na walkach stanowi ok. 1/4 całkowitego czasu gry (nie można ich przyśpieszyć lub ominąć) i szczególnie w końcowych momentach gry, jest to sztuczne nabijanie godzin, które trzeba spędzić by Gookę 2 ukończyć. Ciekawe jest również, iż w pewnym momencie pojawiają się elementy zręcznościowe rodem z Indiana Jones! Chyba autorzy gry do końca nie byli pewni, jaką grę powinni zrobić, czerpiąc po kawałku ze wszystkiego co widzieli.

Po trzecie – oprawa

Trzecim i fundamentalnym elementem gier przygodowych jest ogólnie pojęta oprawa muzyczna, wizualna i kwestie techniczne. I po raz kolejny okazało się, iż to, co miało być plusem, zamieniono w katastrofę.