Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 kwietnia 2012, 10:00

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Na marginesie: W sprawie Skaczącego Jacka. Gra na słowa - Dragon Age, MMO Conora Kosticka i steampunk Marka Hoddera

Spis treści

Na marginesie: W sprawie Skaczącego Jacka

Ponarzekałem, ponarzekałem, ale wypada też trochę pochwalić. Po pierwsze – niezłe rozłożenie tempa sprawia, że książki przyswaja się bardzo lekko. Muszę przyznać, że czytając Kroniki Awatarów, nie sposób się nudzić, a historia wciąga. Oczywiście nie ma mowy o zarywaniu nocy z powodu pragnienia poznania dalszych perypetii bohaterów, ale bywa całkiem sympatycznie.

Conor Kostick w dwóch ostatnich tomach zadaje też ciekawe pytania na temat sztucznej inteligencji, między innymi jej uwarunkowań w zależności od programowania. Jak daleko może posunąć się AI w swojej samodzielności, a na ile w zachowaniu i charakterze ograniczają ją cele, dla jakich powstała? Ile warte jest sztuczne życie? Na te pytania Conor Kostick odpowiada w sposób bardzo prosty i utopijny, jednak poruszenie owych ciekawych kwestii skłania do pewnych przemyśleń. Oczywiście wszystkie te dylematy roztrząsano już nie raz – jakoś głupio jednak synkowi zamiast dobranocki puszczać Łowcę Androidów.

Kiedy już przymkniemy oko na warsztatowe niedoróbki, okazuje się, że Kostick wykreował bardzo interesujący świat (a nawet kilka!). To świetny prezent dla kuzyna/syna/brata w gimnazjum albo w podstawówce, którego chcecie zachęcić do literatury, a nie kręcą go klimaty Harry`ego Pottera. Kiedy już skończy, możecie również sami bez bólu sięgnąć po Kroniki Awatarów jako lekką i przyjemną rozrywkę.

Kamil „sathorn” Ostrowski

Ciekawe uniwersum niekoniecznie idzie w parze z ciekawymi przygodami – taka refleksja naszła mnie po przeczytanie debiutu Marka Hoddera.

W dziwnej sprawie Skaczącego Jacka to już na pierwszy rzut oka hołd oddany odległej epoce wiktoriańskiej. Obwoluta tomu przywołuje na myśl strony popularnych gazet z drugiej połowy XIX wieku, obiecując fantastyczną wyprawę do alternatywnego świata, w którym historia ludzkości i Imperium Brytyjskiego poszła dziwnym torem.

Londyn pseudowiktoriański jest znajomy i obcy zarazem: z jednej strony brud i ubóstwo niższych warstw społecznych, z drugiej wystawny styl i obwarowane konwenansami życie elit, czyli kontrast dobrze znany jeszcze z podręczników ze szkoły podstawowej. Obraz ten uzupełniają jednak wynalazki i pomysły niczym żywcem wyjęte z wizji Juliusza Verne’a: po angielskim niebie podróżują hałaśliwe machiny na parę, eugenika czyni cuda, produkując dziwaczne hybrydy zwierząt, a w East Endzie grasuje gang... wilkołaków. Osią fabuły są jednak jeszcze bardziej kuriozalne wydarzenia, związane z tajemniczą postacią Skaczącego Jacka – napastującego kobiety, niebezpiecznego wariata, co więcej wydającego się znać przyszłość... Już w tym rola sir Richarda Burtona, agenta Jego Królewskiej Mości, aby dojść do sedna zagadki.

Mark Hodder z pewnością ma głowę pełną kapitalnych pomysłów – jego alternatywna wizja epoki jest zaskakująco spójna, pełna perełek pokroju wiecznie głodnych psów-gońców, przeklinających papug pocztowych czy nieco przerysowanych reperkusji udanego zamachu Edwarda Oxforda na młodą królową Wiktorię. Nie wszystkie smaczki da się wyłapać przy pierwszym podejściu – potrzeba do tego ogromnej erudycji i znajomości historii tego okresu (zamieszczony pod koniec książki informator okazuje się bardzo pomocny). Wystarczy powiedzieć, że Richard Burton istniał naprawdę, tak jak i jego niecodzienny kompan, poeta Algernon Swinburne. Skaczący Jack zaś to stwór dobrze znany z londyńskiego folkloru. Możecie sobie wyobrazić, ile pracy kosztowało autora spięcie elementów realistycznych i fantastycznych razem.

Skaczącego Jacka po raz pierwszy „zauważono” w 1837 roku w południowym Londynie. W kolejnych latach miał się pojawiać w różnych rejonach Wielkiej Brytanii co wzbudziło niemal masową histerię. W praworządnym i konserwatywnym społeczeństwie niezdrowe emocje wzbudzała wizja diabelskiego złoczyńcy, niecnie obchodzącego się z zaatakowanymi dziewczętami. Pojedyncze zgłoszenia obecności Jacka pojawiają się… do dziś!

Pomysły pomysłami, ale cóż z tego, jeśli za atrakcyjną fasadą kryje się rzemieślnicza, napisana bez polotu sensacyjna opowiastka. Przede wszystkim kuleje prowadzenie akcji. Można odnieść wrażenie, że toczy się ona od jednego przypadku do drugiego – śledztwo jest chaotyczne, przetykane karygodnymi rozwiązaniami deus ex machina i cudacznymi zbiegami okoliczności. Na dokładkę dostajemy rozwlekłe dialogi, przeważnie przerysowanych, trudnych do polubienia bohaterów i niesatysfakcjonujące sceny akcji. O dziwo, druga połowa powieści jest wyraźnie lepsza, szczególnie godne pochwały są fragmenty poświęcone potomkowi Edwarda Oxforda, przypominające stylem najlepsze dokonania H. G. Wellsa. Dlaczego reszta tomiszcza nie prezentuje takiego poziomu?

Pierwsza część przygód Burtona i Swinburne’a to dziwny przypadek. Z jednej strony chciałoby się polecić powieść Hoddera wszystkim spragnionym ucieczki od sztampowych światów fantasy i SF. Niestety, aktualnie możemy mówić jedynie o zarysie fascynującego uniwersum i ciekawostce dla największych fanów literatury i historii XIX wieku. Pozostałym sugerowałbym zachowanie nazwiska autora w pamięci. A nuż następnym razem fascynującemu światu towarzyszyć będą nie mniej fascynujące przygody?

Grzegorz Bobrek

Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa
Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa

Fallout, Metro 2033, STALKER to w grach klasyczne przedstawienia świata po apokalipsie. Dla miłośników tej konwencji przygotowaliśmy listę najciekawszych literackich wizji postapo. Zapraszamy!

Gra na słowa - Honor Harrington, Fałszywi bogowie i egipscy asasyni
Gra na słowa - Honor Harrington, Fałszywi bogowie i egipscy asasyni

W sierpniowym wydaniu "Gry na słowa" recenzujemy "Fałszywych bogów" - powieść ze świata Warhammera 40 000, "Lwa Kairu" czyli wariację na temat asasynów oraz przyglądamy się klasyce militarnego SF. Zapraszamy!

Gra na słowa - recenzja Diablo III: Zakon, Zborowski Jacka Komudy, Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza
Gra na słowa - recenzja Diablo III: Zakon, Zborowski Jacka Komudy, Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza

W lipcowym wydaniu Gry na słowa na tapetę bierzemy powieść Diablo III: Zakon autorstwa Nate'a Kenyona, nową książkę Jacka Komudy, skutego lodem Stalkera, a z klasyki - Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza. Zapraszamy!