Hej wszystkim.
Mam proste, choć niejasne dla mnie, pytanie. Wczoraj przydarzyła mi się stłuczka
spoiler start
(mniejsza o szczegóły, ale starsza pani uderzyła w mój zaparkowany (!) samochód, oczywiście chciałem się dogadać spisać oświadczenie itp., ale że starsza pani oskarżała mnie o spowodowanie tego wypadku (xD) postanowiłem, że nie będę się z nią dłużej wykłócał na ulicy i wezwałem policję)
spoiler stop
, a pierwszy raz w życiu miałem sytuację taką, że nie pisałem oświadczenia, a wezwana była policja. Policja wlepiła pani kilka mandatów, orzekła bez dyskusji i jej winie (pomimo jej krzyków i łez, że przecież jak to tak, że to mój zaparkowany samochód spowodował kolizję) i... tyle.
Nie dostałem od nich żadnego kwitku... Byłem przekonany, że ubezpieczyciel starszej pani sam zgłosi się teraz do mnie. Teraz mam wątpliwości, nie mam żadnych danych starszej pani (była policja, więc to nie zginie), ale zwątpiłem.
Jak wygląda procedura dochodzenia odszkodowania z OC po interwencji policji?
Poza tematem, ale ach te bydgoskie mohery.. :D ostatnio miałem podobną sytuację, babcia wymusiła, a jeszcze miała do mnie pretensje i wymachiwała ręką.
Tak samo jak bez policji. Zgłaszasz szkodę, ubezpieczyciel sam wystąpi do policji o notatkę z miejsca zdarzenia.
Do ubezpieczyciela z czym zadzwoni, jak nie ma danych? Jeśli pamiętasz nr rejestracyjny jej samochodu to sprawdź na stronie UFG gdzie jest ubezpieczona. Jeśli nie pamiętasz, to idź na komisariat, w którego rejonie było zdarzenie, udaj się do dyspozytora i poproś, żeby ci dali notatkę ze zdarzenia. Jak podasz nazwisko, datę i godzinę to powinieneś dostać.
Dałeś trochę ciała, bo w Twoim obowiązku było spisać dane sprawcy, niezależnie czy była policja, czy nie. Teraz możesz zadzwonić do ubezpieczyciela, zgłosić szkodę i przekazać im informacje, że nie posiadasz danych sprawcy, policja była na miejscu i oni posiadają dane tej pani. Ubezpieczyciel skontaktuje się z policją, żeby potwierdzić czy takie zdarzenie miało miejsce i była podjęta interwencja oraz poprosi o przekazanie danych sprawcy. Może, ale nie musi to zrobić i zawsze możesz się udać na komisariat i poprosić o podanie danych sprawcy.
Przecież od jakiegoś czasu przepisy się zmieniły i szkodę możesz zgłaszać u swojego ubezpieczyciela. Zadzwoń tam gdzie jesteś ubezpieczony i oni pokierują Cię dalej. Albo sami dojdą do danych sprawcy, albo sam będziesz musiał wyciągnąć je od policji.
>>> Barthez x
Proponuje zaznajomic sie z pojeciem 'Bezposrednia Likwidacja Szkod' to nie bedziesz sie smial jak Ci ktos bedzie mowil, ze mozesz do swojego ubezpieczyciela sie udac.
Policja nie zgłasza do ubezpieczyciela, bo niby po co. U kogo ty masz ubezpieczenie? Jak Warta, PZU, Allianz to robią w BLS, możesz zadzwonić do swojego, zgłosić szkodę a oni będą ustalać na policji dane sprawcy.
Barthez x - Jak najbardziej możesz zgłaszać szkodę do swojego ubezpieczyciela. On wypłaci odszkodowanie i później zgłosi się do ubezpieczalni sprawcy z prośbą o zwrot kosztów.
Czyli mogę iść do swojego nie mając nawet żadnych danych sprawcy? Oni zgłaszają się do policji, policja udziela im informacji, wypłacają mi odszkodowanie i potem na własną rękę dochodzą o odszkodowanie do ubezpieczyciela sprawcy?
To czy zgłoszą się po dane sprawcy na policję to zależy od ubezpieczyciela. Albo to zrobią, albo każą Ci zrobić to we własnym zakresie. Zadzwoń i się zapytaj.
Zgłaszasz stłuczkę u swojego ubezpieczyciela, on wycenia szkodę i wypłaca odszkodowanie. Później zgłasza się to towarzystwa sprawcy z prośbą o zwrot kosztów sprawy.
Ale z tego co rozumiem to ty nie masz absolutnie żadnego dowodu, że stłuczka nastąpiła? Nawet danych policjantów ze zdarzenia? To co ty robiłeś w czasie interwencji poza chełpieniem się mandatami dla tej kobiety? Może chociaż jakieś zdjęcie zrobiłeś?
A kto mówi, że ja się chełpiłem? Kobita była chamska, chciała odjechać z miejsca i łaskawie stwierdziła, że moja wina, ale mi daruje i możemy się rozjechać...
Jak pisałem - do tej pory zawsze spisywałem oświadczenie, a że byłem przekonany, że to policja wszystko załatwia i taka notatka automatycznie idzie do jej ubezpieczyciela, to po prostu odpuściłem robienie czegokolwiek.
No i jak mogę nie mieć dowodu, skoro była tam policja? ;) Co z tego że nie mam danych policjantów - przecież te informacje nie zginą.