Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Jak (nie) pisać o grach – o polszczyźnie w naszej branży słów kilka

04.04.2012 12:30
maciek16180
1
maciek16180
54
Konsul

"początkujący gracze (...) mogą nie zrozumieć o co piszącemu chodzi" Potwierdzam. Może nie tyle początkujący gracz, co, powiedzmy, czytelnik artykułów branżowych. Jak parę lat temu zacząłem na bieżąco przeglądać serwisy związane z grami to strasznie mi się te wszystkie dziwne terminy myliły. Już dawno się do tego przyzwyczaiłem i przestałem zwracać na to uwagę, bo dociera do mnie przesłanie autora tekstu, ale fajnie się wreszcie dowiedzieć, że z tą "emergencją" coś jest jednak nie w porządku :) . Bardzo ciekawy artykuł.
Co do "Beczek", to, jak już mówiłem, nie zwracałem za bardzo uwagi na anglojęzyczne/potoczne zwroty. Może faktycznie jest ich trochę za dużo, ale jeśli chodzi o samą treść, to książka bardzo mi się podobała :)

04.04.2012 12:58
Lordareon
2
odpowiedz
Lordareon
68
harry potter

och rety, znowu to samo :)

nowe slowa i zapozyczenia sa w jezyku potrzebne. to tak jak czepiac sie ze 'epicki' oznacza rodzaj literacki a nie to co angielski 'epic'. za pare lat nowe znaczenie zostanie pewnie zaakceptowane i tyle z tego. gdyby nie ten proces, wysylalibysmy dzis listy elektroniczne ;)

a z troche glebszej teorii (pewnie sie powtarzam, jak ktos czytal juz moja opinie na ten temat, ale to tylko dowod, ze jestem konsekwentny w swoim stanowisku): jest cos takiego jak izomorfizm jezykowy, czyli skala podobienstwa pomiedzy tym jak dwa jezyki przekladaja przestrzen obiektow rzeczywistych na slowa poprzez semantyczne zaleznosci (sorry ze to brzmi jak belkot, ale jak ktos sie wgryzie to ma to sens, polecam 'wstep do jezykoznawstwa' lyonsa). angielskie 'brother' moze oznaczac brata, ale rowniez murzyna: kazde slowo jest suma swoich znaczen w danym jezyku, wiec jego stuprocentowa translacja jest niemozliwa (bo nie mamy w polskim slowa, ktore jednoczesnie oznacza brata i murzyna). 'game design' ma inne konotacje kulturowe niz 'projektowanie gier', a 'gameplay' inne niz 'rozgrywka'. jesli wiec chcemy byc precyzyjni w nazywaniu rzeczy, wedlug mnie lepiej naginac zasady rodzimego jezyka niz zatracac znaczenie. mozna wymyslic polski termin na emergencje, ale w sumie po co? :) tylko trudniej bedzie ludziom skojarzyc go z oryginalem. to nie jest literatura piekna tylko jezyk techniczny, tresc ponad forme.

cala taka dyskusja zwykle sprowadza sie do 'uuu, nowe pretensjonalne slowo, a mozna by to napisac jezykiem mickiewicza'. troche bezsensowna, jesli autor swiadomie wprowadza nowy termin i go definiuje. patrzac na to bardziej abstrakcyjnie, mozna nazwac emergent narrative 'pompidówka śląska', jesli sie wprowadza nowy termin do jakiegos zargonu. tylko, ponownie, po co? :)

04.04.2012 13:07
Lordareon
3
odpowiedz
Lordareon
68
harry potter

z calego Twojego tekstu wynika, ze kazde slowo jest zle, dopoki nie znajdzie sie w slowniku. reality check: slowa trafiaja do slownika, kiedy ludzie uzywaja ich odpowiednio czesto :) stad sie mowi, ze slowniki sa 'deskryptywne a nie perskryptywne'.

btw. pacz na to: http://www.slownik-online.pl/kopalinski/0341ABF51972488DC12565E10075EB2A.php

04.04.2012 13:34
eJay
😃
4
odpowiedz
eJay
241
Quaritch

gameplay.pl

Zapozyczenia sa w ciul potrzebne, bo branza growa (a co!;)) rozwija sie w zastraszajacym tempie i na niektore sytuacje/zjawiska nie ma polskich odpowiednikow.

04.04.2012 13:38
5
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

Ja tam nie cierpie "contentu" ale jak to ladnie po polsku oddac jednym precyzyjnym slowem?

A taki tablet - tabliczkowiec? Tableczka? :P

Z innej beczki: taka "egranizacja" na przyklad to swietny neologizm i doskonale przekazuje "o co biega"...

Ze slangiem nie mozna przesadzac, ostatnio wszedlem sobie na forum o smartfonach, jak poczytalem porady pelne rootownia, wipowania, brickowania, flashowanie, etc. to mialem wrazenie, ze czytam albo na ciezkiej bani albo w jakims jezyku slowiangielskim i prawde mowiac g... wiem z tych wszystkich madrosci, chyba w koncu je wbije w google translator i poczytam w czystym angielskim :)

Z drugiej strony bez slangu sie nie da. :) Wiecie jak w dawnym podreczniku dla kierowcow (okolo 1920 roku) nazywal sie gaznik? "Garnek wybuchowy". Serio.

04.04.2012 13:38
6
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@maciek16180 - Niczego książce nie zarzucam, też uważam, że jest w porządku, przytoczyłem jej słowa po to, żeby spróbować coś zrozumieć i wyjaśnić, głośno myśląc, tj. pisząc. I zaczęła się dyskusja, i o to chodziło! :)
@Lordareon - Widzę, że musiałem napisać ten tekst, żeby namówić Cię do rozmowy, bo jak napisałem (dużo krótszą) do Ciebie wiadomość na FB - niestety nie doczekałem się odpowiedzi. :P
Co do tekstu - proszę nie uogólniać. Np. Demiurga przytoczyłem po to, żeby pokazać, że czasem używamy słów, ale nie do końca znamy ich znaczenia (albo nie do końca pokrywają się z tym, co chcemy powiedzieć). Jeśli chodzi np. o rzekomy przymiotnik "growy" - to nawet swego czasu w radiowej Trójce wypowiadał się profesor Bralczyk, że - podobnie jak "modowy" - to ciut prymitywny i na wyrost stworzony (albo raczej nieumiejętnie) pół-idiom. Mówił też, że lepiej jest zastąpić go choćby frazesem niż ulegać modzie ("modowa moda", cóż za ironia) upraszczania języka.
Za immersję przepraszam, biję się w pierś. Cholera, zapomniałem o mistrzu Kopalińskim, i mi nim dokopałeś. ;)
Jeśli chodzi o emergencję (zresztą immersję poniekąd też) - cóż, branie garściami z obcych języków i przeklejanie wyrazów na rodzimy grunt to sprytny, szybki sposób. Tylko że, wyobraź sobie, że gracz gada z chemikiem/fizykiem, i nagle ten drugi wyłupia oczęta, bo nie rozumie o co chodzi koledze, gdy ten zaczyna mieszać mowę potoczną z naukowym słownictwem laborantów. Może, ale nie musi, wprowadzić to pewne zamieszanie, albo dysharmonię - bo ludzie odtąd będą kojarzyć immersję i emergencję tylko i wyłącznie z grami wideo, chociaż źródła tych słów mogą zahaczyć co najmniej o starożytny Rzym/Grecję.
Poza tym, myślę sobie, głównie warto zastanawiać się nad tym, co się czyta i nie przyjmować wszystkich treści od wszystkich Wielkich Ludzi bezkrytycznie. Gdyby tak było, wierzyłbym w to, co gadają w serwisach informacyjnych, w TV. Myślę, że warto pomyśleć i dotrzeć do źródła, do korzeni słowa, a potem wyważyć je (jak leży w dłoni i w piórze ;)) i podjąć decyzję, czy warto spolszczyć/"przepolszczyć" wyraz, czy zostawić go z powrotem i napisać po ludzku - nie prostacku, nie na chłopski rozum, tylko normalnie.
Zrozumiałem prztyczek mickiewiczowski, ale nie widzę też nigdzie w moim tekście takich zamiarów, jakobym ("jakobym", no teraz to pojechałem XD) od recenzji (podkreślam, to nie tylko niska forma artystyczna/ekspresji, ale też w dziennikarskim świecie na piedestale nie stoi, bliżej jej do szeregu z notkami prasowymi, newsami, itp.) wymagał poziomu literatury pięknej. Mało tego, nawet nie chciałbym żeby tak było.

04.04.2012 13:47
7
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@eJay - Nie mówię, że nie są potrzebne, ale nie uważam też, że każde lepsze słówko angielskie idealnie zastąpi nam rzekomą pustkę w języku, który jest naprawdę szalenie bogaty, a i jak trochę pokombinujemy to możemy skonstruować całkiem smaczny neologizm. Nie zapominajmy też, że j. polski nie jest tak elastyczny jak j. angielski, dlatego nie możemy sobie pozwolić na to, żeby ze zlepku bezsensownych słów powstało zgrabne wyrażenie - jak np. 'hit the road'.
@smuggler - Mnie też irytuje "content", chociaż ostatnio mierzi mi najbardziej "fokus" (ale nie tylko w branży gier wideo). Jak, do cholery, można mieć na coś FOKUS?! Boże, litości... "Egranizacja" owszem, tak samo jak dawno, dawno temu ktoś wpadł na "grywalność" - i chwała twórcom, bo brzmi i wygląda to świetnie, a i każdy wie o co chodzi, gdy przeczyta takie, powiedzmy, gry słowne. Nie wydaje mi się, żebym był / żebyśmy byli zbyt starzy na "kapowanie" o co chodzi dziennikarzom, blogerom, komentatorom, ale najzwyczajniej w świecie czasem po prostu trudno się połapać w języku polsko-angielskim. Czasem nawet ojczystego języka nie rozumiem - np. jak mi kumpel wypali z "ema!", co jest skrótem od - UWAGA - "siema!". Ech!

04.04.2012 13:48
8
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

[5]
content - zawartosc?

04.04.2012 13:48
Bukary
9
odpowiedz
Bukary
222
Legend

"Emergencja"? Bleee! Ale obrzydliwy potworek słowny! Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że ktoś używa takiego "spolszczenia". :(

Z kolei "egranizacja" to świetny termin (neologizm). Jest trafny, dowcipny i opiera się na zadomiowionym w polszczyźnie słowie "ekranizacja", a więc rozszyfrowanie jego znaczenia nie wymaga jakiejś szczególnej wiedzy (pozatekstowej).

Z "contenetem" nie widzę problemu. Tzn. nie widzę potrzeby stosowania tego wyrazu w polskich tekstach. Jest mnóstwo rodzimych słów, które dobrze oddają zawartość semantyczną tego wyrazu (w zależności od kontekstu).

04.04.2012 13:53
10
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

[8] Tez mam slownik, ale jednak "content" to nie jest TYLKO "zawartosc".

Bukary - no tak, ale po prostu ten content jest taki... uniwersalny. Choc naprawde nie lubie go uzwac w polszczyznie.

04.04.2012 13:54
Bukary
11
odpowiedz
Bukary
222
Legend

Tez mam slownik, ale jednak "content" to nie jest TYLKO "zawartosc".

Dlatego to słowo tłumaczy się różnie w zależności od kontekstu (podobnie zresztą jak inne słowa z obcych języków). Używanie "contentu" w piśmie (a nawet w mowie) jest dla mnie oznaką jakiegoś strasznego zmanierowania. Brzmi śmiesznie i źle świadczy o kompetencjach językowych nadawcy. Ale może jestem staroświecki... ;)

04.04.2012 13:56
12
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

No wlasnie, dlatego wygodniej jest uzyc tego paskudnego "contentu" zamiast zastanawiac sie jak w danej sytuacji go preceyzjnie oddac po polsku.

A "egranizacje" to zdaje sie wymylil ManJak z SGK, zatem szacun dla tego pana.

04.04.2012 14:02
Lordareon
13
odpowiedz
Lordareon
68
harry potter

ja dzis przerazilem sie obrzydliwoscia slowa 'sprytel', ktore jest polskim odpowiednikiem smartfona. macie, purysci jezykowi, efekty swojej swietej wojny =]

04.04.2012 14:15
Bukary
14
odpowiedz
Bukary
222
Legend

No wlasnie, dlatego wygodniej jest uzyc tego paskudnego "contentu" zamiast zastanawiac sie jak w danej sytuacji go preceyzjnie oddac po polsku.

Hmm... Nie wiem, czy rozszyfrowanie kontekstu i odpowiedni przekład "w locie" stanowią aż taką trudność w przypadku tego wyrazu. Gdybyśmy zresztą tak bardzo ułatwiali sobie życie, to zasób leksykalny naszego języka bardzo szybko organiczyłby się do 10 podstawowych wyrazów. Na użycie "contentu" w polskim tekście nie ma usprawiedliwienia, ponieważ - w przeciwieństwie np. do tej obrzydliwej "emergencji" czy neutralnego "tabletu"- nie jest to słowo, którego sematyczne narodziny zostały wywołane przez pojawienie się nowej sytuacji, rzeczy czy jakiegoś wyjątkowego zjawiska.

O ile jednak "tablet" brzmi neutralnie (i przyjął się w polszczyźnie jako nazwa zupełnie nowego przedmiotu), o tyle np. "immersja" to policzek w twarz każdego miłośnika polszczyzny. Forma tego wyrazu kojarzy się bardziej z naukami ścisłymi niż z emocjami odbiorcy. Gdyby miał się zadomowić w naszym języku, to wolałbym już "imersję" (jedno "m"). Pozostawianie podwójnego "m" w wyrazach pochodzących z łaciny jest typowe dla terminologii naukowej oraz filozoficznej (np. immunologia, immanentny) i dosyć rzadkie. Zamiast "immigro", mamy więc "imigrację", a nie "immigrację".

Ale, szczerze mówiąc, wolałbym, żeby znalazł się jakiś polski odpowiednik tego wyrazu, ponieważ jego zawartośc semantyczna jest dobrze znana wszystkim osobom, które choć raz w życiu ową "imersję" poczuły i które dobrze wiedzą, że chodzi w tym wypadku o kwestię uczuć, odczuć czy emocji, a nie chłodnej, naukowej, obiektywnej kalkulacji czy filozoficznego rozumowania.

04.04.2012 14:16
15
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Wszyscy - proszę się tylko nie kłócić i nie pozabijać. ;)
Nie jestem/jesteśmy Fanami Języka Polskiego na Facebooku (nie wiem, strzelam tylko, że jest taka grupa), ale, w skrócie: "growy" - nieskładnie, niepoprawnie, nieładnie wygląda i brzmi, "modowy" też, bardziej śmiesznie niż profesjonalnie; "immersja" - a "zanurzanie się" i "wnikanie" to takie straszne słowa? tak bardzo nie pasują?; "emergentny" - "nowopowstały", "objawiający się", "wyjawiający się", "odsłaniający się", to też skalanie języka? Wydaje mi się, że niepotrzebnie czasem przytaczamy "angielsko-polskie słowa", które owszem, fajnie (chociaż nie zawsze) brzmią i wyglądają, ale w rzeczywistości nie różnią się od swoich rodzimych synonimów niczym poza etykietą "patrz, to jest z angielska, łał!".

04.04.2012 14:17
16
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

[13› JAK?! SPRYTEL?! JAPIER! Proponuje CYCELL (koncowe CELL od CELL phone :P)

Dawno temu ktos proponowal by 8-bitowe komputerki, w odroznieniu od tych PRAWDZIWYCH typu Odra :) nazwac "grybasami" bo to tylko do gier + basic.

A joystick mial byc zastapiony "orczykiem" ale ktos sie skapnal, ze to slowo jest w terminologii lotnicznej zaczerpniete z francuskiego. :)

04.04.2012 14:17
Cayack
17
odpowiedz
Cayack
60
Gospodarz Przystani

Ciekawy i chyba potrzebny tekst, bo zwracający uwagę na pewien problem (problem w cudzysłowie). Gry wideo i cała branża jako taka są stosunkowo młode, nie dziwi więc potrzeba dokooptowania dodatkowych słów, lub nadania nowych znaczeń tym już istniejącym. Neologizmy są potrzebne i nie ma co się tutaj oglądać na słownik. By słowo zostało dodane do słownika przez "Mądrych Ludzi" o których piszesz, musi być używane masowo. W pewnym momencie słowniki nie przystają do swoich czasów, dlatego są wciąż i wciąż aktualizowane.

Pewnie, dałoby się trzymać tylko "polsko-polskich" słów, ale nie byłoby to ani wygodne, ani często nie oddawałoby sedna omawianej sprawy. Z "komórki" zostałby "telefon ręczny", jak mawiała moja babcia (przykład może niefortunny, bo "cell phone" zostało wiernie i zgrabnie przetłumaczone, ale wiecie jaką zasadę mam tu na myśli). Chyba nie warto.

Większym problemem jak dla mnie są słowa typu "pacz", ingerujące w ortografię. To na szczęście moda ;) chwili i mam nadzieję, że niedługo wszyscy o tym zapomnimy.

[18] smuggler --> "pacz" w sensie "patrz".

04.04.2012 14:23
18
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

Akurat "patch" jest spolszczony jako "łatka" co ma sens.

Bolal mnie "cartridge" spolszczany na ohydnego "kartdridża" a "magazynek" do mnie nie przemawial. Podobala mi sie "wsuwka" ale sie nie przyjela, podobnie jak "niedzielniak" na casuala, a szkoda.

Lubię "pędraka" zamiast pendrajwa. Fajne skojarzenie - fonetycznie zblizone, a pedrak to cos malego, co siedzi w dziurze. :)

04.04.2012 14:27
19
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

ummm a czymze jeszcze jest content jak nie zawartoscia gry?

04.04.2012 14:30
20
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Cayack - Owszem, nowe słowa zawsze są mile widziane, bo wpływają tylko i wyłącznie na rozwój języka (chociaż nie zawsze - czasem angielskie słówka/zwroty zaczynają wypierać mowę ojczystą), ale chciałem raczej zaapelować, żeby rozprzestrzeniać wśród czytelników i zakrzewiać w polszczyźnie takie, które będą "pasowały". Tzn. łatwo będzie je można odmienić przez przypadki, nie zastąpią innych słów (albo innych znaczeń tego samego słowa, który odpowiednik od dawna jest w j.pol.) i fajnie by było, gdybyśmy po ich przeczytaniu od razu skojarzyli z jakiej branży pochodzą. Jasne, nie chodzi o to, żeby tylko banalne/trywialne słowa przemycać do j.pol., ale miło by było, gdyby dźwięcznie & wdzięcznie wpasowały się do języka, i nienachalnie, jak np. "growy" (nie trzeba go tak często używać, w zasadzie w ogóle można by go sobie podarować). I, jak już wspomniałem, nie każde słowo z angielskiego/łaciny/czego-tam-chcecie jest warte tego, żeby pojawiło się w naszym języku.
@Bukary - tak samo jak kiedyś "pulpit" zyskał dodatkowe, niemal dominujące znaczenie dzięki rozwoju technologii (a konkretnie dzięki graficznym interfejsom w komputerach osobistych), tak samo triumfy teraz święci "tablet", o którym napisałeś. I nie ma w tym nic złego, szczególnie, że np. "tablet" jednoznacznie, chyba od początku istnienia, kojarzy się z IT i jest - w pozytywnym tego słowa znaczeniu - nie do zastąpienia.

04.04.2012 14:41
Bukary
21
odpowiedz
Bukary
222
Legend

triumfy teraz święci "tablet", o którym napisałeś. I nie ma w tym nic złego

Owszem. I dlatego napisałem, że jest neologizmem "neutralnym". W przeciwieństwie do innych potworków z tego wątku. ;)

04.04.2012 14:43
22
odpowiedz
Siwyak
35
Centurion

Tekst bardzo dobry, miło się go czytało. Co prawda nie jestem purystą, ale niektóre zapożyczenia mnie irytują. W przypadku tego contentu, o którym w komentarzach mowa i tak większość używa tego słowa jako zamiennika zawartości. Nie wiem, czy tak trudno napisać "dodatkowa zawartość" zamiast "dodatkowy content" gdy myślimy powiedzmy o dodatkach do gier. O immersji słyszę zaskakująco często, szczególnie gdy zdarzy mi się raz na ruski rok obejrzeć cokolwiek na tvgry. To takie pójście na łatwiznę, co za problem się trochę wysilić i zamiast jednego słowa wypowiedzieć trzy opisujące wrażenie w dostateczny sposób, tylko bez mieszania w głowach tych chemików i fizyków :D Zgodzę się, że potrzebujemy nowych słów na określenie rzeczy, które po polsku będzie trudno opisać w jakiś zgrabny sposób, ale nadużywanie makaronizmów denerwuje mnie tak samo jak reklamy MediaMarkt czy wypowiedzi dotyczące specyfikacji komputerów od czasu do czasu pojawiające się na serwisach związanych z grami ("mam dżiforca z 2 giga", "16 giga ramu", "intela i siedem" itp.). Niech się nasz język rozwija, ale poprawnie, żebyśmy za kilka lat nie mieli do czynienia z ponglish.

04.04.2012 14:44
23
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

[19] Zawartosc pisma to tez content, jesli np. przesylamy agencji reklamowej jakies materialy to tez content etc. etc. etc.

04.04.2012 14:44
24
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Bukary - Rozumiem, i przytakuję "neutralnym" neologizmom, jeśli można je tak nazwać. :) Przy okazji, mnie się "emergentny" kojarzy bardziej z "emergency", co może skutkować "nagłym wypadkiem", tzn. pomylenia sensu treści, jaką autor miał na myśli. Ale to chyba tylko ja mam tak nadwrażliwy aparat interpretacyjny (bez skojarzeń! ;)).

04.04.2012 14:49
25
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

[23]
Rozmawiamy o contencie w kontekscie gier. Ale nawet pomijajac to - sam napisales ze "zawartosc" pisma jest "contentem" - wiec slowa mozna stosowac naprzemiennie. To samo z "contentem" wysylanym do agencji reklamowej - tez jest to "zawartosc" reklamy. Wiec ponownie: w jakim przypadku content jest lepszym slowem niz "zawartosc"?

04.04.2012 14:49
26
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Siwyak - Fajnie to napisałeś, rozwijamy język, ale z włączonym zdrowym rozsądkiem i umiarem, też tak myślę i chyba w tekście dałem to jasno do zrozumienia. :) Chciałbym w tym miejscu też coś dopisać, mianowicie nie uważam, że na dziś nasz język oferuje wszystkie słowa, jakich potrzebujemy, kiedy chcemy coś powiedzieć/napisać o grach, ale nie uważam też, że pójście na skróty i czerpanie garściami z obcych języków jest słuszną, albo raczej jedyną drogą. Może to kwestia czasu, aż ktoś przypadkiem lub celowo wpadnie na neologizm lub jakąś grę słowną, które idealnie oddadzą to, co chcemy powiedzieć, a nie będą miały końcówki "-ing" z j. angielskiego, np. "gaming". ;)

04.04.2012 14:49
Cayack
27
odpowiedz
Cayack
60
Gospodarz Przystani

K. Skuza --> widzisz, masz trochę racji, ale ja uważam jednak, że lepiej poznawać nowe słowa/nowe znaczenia starych słów, niż tłumaczyć krótkie wyrażenie "na około" w obawie, że ktoś nie zrozumie, pomyli znaczenia. Chemik/fizyk którego wspomniałeś wcześniej, jeśli w pewnym momencie pozna nowe znaczenie starego słowa, bez problemu skojarzy z jakiej branży pochodzą. W normalnej rozmowie nikt nie ma problemu z odczytaniem właściwego znaczenia słowa "zamek", w zależności od tego czy rozmawiamy o średniowieczu, mieszkalnictwie czy odzieży. Każdy wie o jaką piłkę nam chodzi, jeśli rozmawiamy o plaży lub lesie. Kontekst najczęściej wyjaśnia wszystko i nie powinniśmy się obawiać, że ktoś nie pojmie naszego przekazu. Piłka i zamek są używane od dekad, a nawet stuleci. Potrzeba czasu, ale nowe słowa z branży gier też się zadomowią w świadomości tych, którzy zechcą je do siebie dopuścić.

04.04.2012 14:51
Bukary
👍
28
odpowiedz
Bukary
222
Legend

mnie się "emergentny" kojarzy bardziej z "emergency"

Mnie również. Niestety. :(

BTW, po przeczytaniu artykułu mam dla ciebie drobną radę (ponieważ wkrótce zostaniesz magistrem filologii polskiej): musisz trochę popracować nad interpunkcją (wydzielaj zdania wtrącone przecinkami) i pamiętać o tym, że słowo "popularnonaukowy" piszemy razem, a nie rozdzielnie (z łącznikiem).

A poza tym: dzięki za napisanie tego tekstu i za przypomnienie wszystkim o istotnej sprawie (kultura języka dziennikarzy piszących o grach), która często schodzi na dalszy plan w serwisach i czasopismach poświęconych elektronicznej rozrywce.

I jeszcze jedna sprawa. Apel do wszystkich, którym zależy na języku polskim: stosujcie (i wymuszajceie na innych stosowanie) polskiego (a nie angielskiego) cudzysłowu. Nawet GOL nie jest wolny od tej choroby, ponieważ jesteśmy tutaj zmuszeni do używania tego drugiego.

04.04.2012 15:07
29
odpowiedz
Siwyak
35
Centurion

@K_Skuza Sam nie jestem święty, bo nie mogę w swoim tekście zamienić overclockera na podkręcacza, czy odrzucić słowa flashowanie biosu - zwykłe wgrywanie biosu nie oddaje w pełni wartości tego słowa. Przy słowach ściśle związanych z techniką nie ma takiego pola do popisu, jak w tekstach o grach. Antyaliasing jest zdecydowanie lepszym odpowiednikiem polskiego anty/przeciw schodkowania obrazu, którego nikt nie używa (ewentualnie osoby, które nie znają słowa antyaliasing właśnie). Teselacja czy teselator to już w ogóle dla większości czarna magia. Jednak tam, gdzie mogę (np. rurki cieplne zamiast heatpipe'y) używam polskich odpowiedników, które często lepiej tłumaczą zastosowanie danej rzeczy osobie nieobeznanej z tematem. Uważam, że takie podejście jest bardziej uczciwe, niż wciskanie na chama wszędzie tego nieszczęsnego contentu.

04.04.2012 15:15
30
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Cayack - Racja, skoro język się zmienia i rozwija, to my też nie powinniśmy stać w miejscu, oczywiście. Jest jednak jeszcze jedna kwestia - taki żargon dotyczący branży gier wideo zazwyczaj przechwytujemy od zachodnich dziennikarzy... problem w tym, że skąd mam wiedzieć, czy oni dane słowo umiejętnie i trafnie umieścili w recenzji/opisie gry? A może w kontekście ich narodowego języka dopuścili się błędu, który teraz powtarza większa część anglojęzycznych dziennikarzy, a my kopiujemy od nich i powstaje coś, co teoretycznie jest OK, a praktycznie może się okazać, że to brednie. ;) Tyle tylko, że takie błędy bardzo trudno wychwycić, przez co jesteśmy poniekąd zmuszani do "ślepego" zaufania. :)
@Bukary - No to jest nas już dwóch! :D Dzięki za rady, zawsze mam problem albo z nadużywaniem przecinków i myślników, albo ze zbyt rzadkim używaniem ich. Ech! :( "Popularnonaukowy" rzeczywiście pisze się razem, pomyliło mi się, wybacz(cie)! :) I dzięki za komplement - nie wiem, czy mam rację albo czy przesadzam, ale cieszę się, że ziarenko tego tekstu zaowocowało taką dyskusją i wymianą zdań. Bardzo mnie to cieszy. :) Poza tym też uważam, że dziennikarskiego fachu trzeba bronić rękami i nogami, i bronić zasad pisowni, nie przesadzać ze spolszczaniem wszystkiego jak leci, itp. Nie uważam się za specjalistę ani za dziennikarza, ale przecież nawet bloger skoro pisze - powinien to robić poprawnie. :) Mam nadzieję, że kiedyś osiągnę taki poziom! :)

04.04.2012 15:19
31
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Siwyak - Super! Myślę, że to naprawdę fajne & fair podejście - gdzie się da, pisać tak, żeby każdy mógł zrozumieć (przecież piszemy dla wszystkich ludzi, nie tylko profesorów ;)), a póki nie znamy/mamy lepszego odpowiednika, rzucić od czasu do czasu coś "mniej polskiego", ale nie po to, żeby językowi urągać, ale po to, żeby w pełni móc powiedzieć to, o czym się myśli & co się ma na myśli, ale nie wie się jakimi słowami to opisać (lub wie, ale niepolskimi). :)

04.04.2012 15:22
32
odpowiedz
keeveek
80
Konsul
Wideo

Mnie najbardziej wkurza, kiedy polscy dziennikarze growi, ale to głównie przytyk do Lorda, nie bardzo mówią po polsku. Takie kwiatki jak "gamingowy feeling" i tym podobne, zupełnie jakby nie dało się po prostu napisać po polsku. Taki pseudożargon, który sprawia, że dana wypowiedź ma brzmieć mądrze, a brzmi po prostu mniej przystępnie.

http://www.youtube.com/watch?v=mG8dBpUiUxs -> patrzcie i uczcie się.

Może nie brzmi to tak "profesjonalnie", ale z pewnością jest zrozumiałe dla każdego, także dla laika.

04.04.2012 16:04
Mruqe
33
odpowiedz
Mruqe
7
Geekus Biggus

Masz całkowitą rację z "demiurgiem" ;-) (taki błąd wkradł się do jednego z moich ostatnich tekstów na GOL-u, ale w pierś się nie biję, bo nie była to do końca moja wina) , ale "immersji" broniłbym do upadłego. To słowo jest najzwyczajniej w świecie potrzebne. I to właśnie w znaczeniu "wrażenia osobistego wejścia w świat gry". Jeśli mielibyśmy czekać z używaniem tego słowa w tym znaczeniu, aż pojawi się ono w słownikach - to nigdy tam o no nie trafi. Słowniki opisują językową rzeczywistość, a nie kreują ją ślepo. Jak demiurg ;-)

Z rozkoszą pozbyłbym się słowa "growy", ale jedyną jego zwięzłą alternatywą jest "gamingowy", czyli ohyda podwójna. Propozycja zastępowania go opisowym "poświęcony grom" lub "nawiązujący do tematyki gier" miałaby sens, gdybyśmy pisali na ten temat wyłącznie rozwlekłe elaboraty. Ale realia są takie, że czasem trzeba napisać wprowadzenie do tekstu na 250 znaków i pięcioliterowy "growy" wygrywa w cuglach.

Wpis ciekawy i w pewnym sensie potrzebny, ale o wiele poruszanych tu kwestii nie ma sensu kruszyć kopii.

Pozdrawiam!

04.04.2012 16:08
34
odpowiedz
keeveek
80
Konsul

A, i dla mnie słowo growy jest bardzo zręczne i przydatne. Tak jak poprzednik, nie znoszę słowa gamingowy ;P

04.04.2012 16:12
😜
35
odpowiedz
zanonimizowany805622
111
Legend

ROJO powinien liznac tego artykulu. Wyraznie naduzywa slow: "immersja", "growy"...

04.04.2012 16:13
36
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

Wolre growy/gry niz gierkowy/gierki. To mi sie z dawnymi czasy kojarzy i brzmi infantylnie na dodatek.

04.04.2012 16:26
kwiść
37
odpowiedz
kwiść
129
Generał

Dobry i ciekawy tekst :) O ile jednak immersje (chociaż tutaj też można się spierać) czy growy można zastąpić, o tyle emergencja jest moim zdaniem jak najbardziej poprawna. „Emergent” – „powstający, nowopowstały, kształtujący się, nowo objawiony, nowy”. To co? Mamy pisać "narracja powstająca"? Nikt tego nie zrozumie :) Można powiedziec, ze jest to słowo naukowe odnoszące się do konkretnego zjawiska, które WYMAGA nowej polskiej nazwy. W wielu podobnych przypadkach polscy tłumacze, albo tworza zupełnie nowe słowo, albo spolszczają wersję angielską czy niemiecką, tak jak ma to miejsce w tym przypadku. W słowniku moze tego nie znajdziesz, ale nie znaczy to, ze jest nie poprawne czy nieodpowiednie :) Ile to różnych słów trzeba bylo stworzyć tłumacząc dzieła niektórych filozofów i wątpie, zeby wszystkie błyskawicznie umieszczane były w słowniku :) Oczywiście możemy pokombinować i stworzyć bardziej polski polski odpowiednik, tylko po co? ;)

04.04.2012 16:35
maciek16180
38
odpowiedz
maciek16180
54
Konsul

Faktycznie, "gamingowy" zdecydowanie przegrywa z "growy". Po pierwsze nieswojo brzmi, po drugie jest długie :)

04.04.2012 16:50
39
odpowiedz
zanonimizowany789322
28
Senator

@kwiść O ile jednak immersje (chociaż tutaj też można się spierać) czy growy można zastąpić, o tyle emergencja jest moim zdaniem jak najbardziej poprawna. -> moze i jest poprawna, ale brzmi strasznie, hmmm... nonszalancko, a w dodatku nie kazdy wie o co chodzi i kojarzy z branza, ktora wlasciwie nie ma nic wspolnego z grami(emergency - ratownictwo :)).

04.04.2012 16:58
40
odpowiedz
zanonimizowany224855
21
Centurion

Fajnie, że taki tekst się pojawił. Nie mam nic przeciwko umiarkowanemu używaniu neologizmów czy zapożyczeń, a nieraz są one wręcz potrzebne, ponieważ na pewne rzeczy nie ma praktycznie polskich określeń - na przykład przytaczany tablet, smartfon itd. W tekstach niestety te dziwne określenia są zdecydowanie NADużywane. Słowa takie jak "zanurzenie w świecie gier", czy chociażby powiedzenie, że gra "wciąga" już prawie się nie pojawiają. I to właśnie boli. Jeżeli ktoś od czasu do czasu wtrąci tą nieszczęsną "immersję" to ok. Tylko że ona już zastąpiła wszystkie inne określenia tego samego stanu i mam wrażenie, że używając tego słowa niektórzy po prostu chcą pokazać, że znają żargon używany w środowisku graczy.

Takich kwiatków jak "growy" sam nie używam, a jeżeli ktoś to robi - patrzę na to różnie w zależności od zastosowania - nieraz mi przeszkadza, innym razem nie. Jeżeli mówimy na przykład o dziennikarzu "growym", to jestem w stanie przymknąć oko bo w zasadzie można to zastąpić tylko "dziennikarz od gier" co niezbyt ładnie brzmi, lub "dziennikarz zajmujący się grami" co jest strasznie długie. Ale już "czasopismo growe" można śmiało zastąpić równie krótkim "czasopismo o grach" więc po co stosować ten dziwny twór "growe".

"Emergencji" z kolei kompletnie nie rozumiem i wydaje mi się, że używanie jej w tekście, który ma być przystępny jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Pierwsze skojarzenie to tak jak już ktoś napisał - angielskie "emergency". Uważam, że dużo lepiej opisać o co chodzi po polsku, nawet jeżeli będzie trzeba napisać kilka słów więcej.

A z kolei przytaczany tutaj "content" niekoniecznie trzeba tłumaczyć jako zawartość ale też jako treść - właśnie takiego tłumaczenia ja najczęściej używam. Przykład - CMS (Content Management System), który bardzo ładnie tłumaczy się na System Zarządzania Treścią. W każdym razie niezależnie od tego jakiego słowa użyjemy - czy "zawartość", czy "treść" to i tak jest to jedno słowo, tak samo jak "content". Więc nie mam pojęcia po co używać słowa angielskiego w przypadku komunikacji z kimś kto zna polski. Przytaczane przez smugglera przykłady - "Zawartosc pisma to tez content, jesli np. przesylamy agencji reklamowej jakies materialy to tez content etc. etc. etc." ewidentnie pokazują, że właśnie można użyć polskich określeń: "zawartość"/"treść" pisma. "materiały" - kolejne określenie zamienne. Jak dostaję mailem materiały promocyjne to ciągle są to "materiały" promocyjne a nie content, bo wtedy trzeba by wyjaśnić co ten content zawiera... a zawiera "materiały promocyjne". ;)

Podsumowując - szanujmy polski język, a nowych słów używajmy z umiarem bo niedługo jedynym określeniem jakie dzieciak w szkole będzie znał, na określenie stanu "wsiąknięcia" w grę / książkę itd. będzie "immersja", a to trochę smutne biorąc pod uwagę iloma innymi słowami da się je zastąpić.

04.04.2012 17:34
41
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Mruqe - Spokojnie, ten tekst nie był specjalnie wycelowany w Ciebie, ani w żadnego konkretnego dziennikarza, czy blogera. :) Zresztą sam przyznałem się do błędu, i to niejednego. A z Demiurgiem to zauważyłem dość powszechne zjawisko - np. przy opisie gier RPG każdy Kreator Świata, czy Wszechmocny "musi" nazywać się Demiurg. Nie jest to jakiś straszny błąd, ale warto wiedzieć o czym się mówi/pisze. :) Co do "immersji" - przecież można "wsiąkać"/"wsiąknąć" grę/w grę, można "wciągnąć" się w nią (czy raczej zostać wciągniętym), można "zanurzyć" się, etc. Może niezbyt wysublimowane odpowiedniki, ale znalazłoby się jeszcze kilka, tak mi się wydaje. ;) Zgadza się, żyjemy w dobie "dziennikarstwa na znaki" i przez to czasem musimy ustępować, co jednak nie do końca zawsze rozwojowi pisarstwa popularnego wychodzi na dobre, ale to już temat na inną bajkę. Dzięki za komplement, ale proszę pamiętaj, że nie jesteśmy tu po to, żeby się kłócić, tylko wypracować jakieś sensowne wnioski, które można by urzeczywistnić i do nich się stosować. A jak nie, to cóż nam zależy, po prostu pogadać? ;) Pozdrawiam również!
@keeveek - Może dla żartu żonglują takimi słowami, a może po to, żeby trafić w najszerszy zakres publiczności, która ma coś wspólnego z grami, czyli w przedziale wiekowym ponoć 14-24 lat. Ani ich nie bronię, ani nie atakuję, po prostu nie wiem. :)
@smuggler - Jest coś jeszcze w "growym". Mianowicie, nie tylko na komputerze/konsoli się gra, zanim te cuda powstały były przecież skrzypce, gitary, bębny etc. Więc nie jestem przekonany do tego, żeby "magazyny growe" dotyczyły tylko i wyłącznie ludzi parających się grami wideo. Grać też można w piłkę nożną! :D Tak, wiem, odkrycie roku. Trochę przesadzam, ale po prostu myślę na głos, może wspólnymi siłami wyjdzie z tego coś bardziej sensownego. ;)
@kwiść - Może "narracja uchylająca gwałtownie większą część całej opowieści"? ;) Nie wiem, ale przy okazji zwróciłeś też (nie- lub pod- świadomie) uwagę na zjawisko nadużywania słowa "narracja". A przecież można "prowadzić historię", "opowiadać historię", "kreować opowieść", "prowadzić po historii", coś w ten deseń. Chyba OK? :) Jasne, masz też słuszność (i pozostali komentatorzy), gdy mówisz o powstawaniu języka. Pewnie, to długotrwały proces zależny głównie od nas - zwykłych ludzi, używających na co dzień różnych słów. Ale to też poniekąd na naszych barkach leży zadanie dobierania odpowiedniego słownictwa i dbania o to, żeby nie wyświechtać niektórych słów, np. "epicki", albo "masakra", bo wtedy one tracą swoją wartość i kojarzą się bardziej z mową potoczną, niemal "podwórkową" niż z szanującymi się dziennikarzami. I coś jeszcze, nie róbcie ze mnie starego dziada, nie mam nic przeciwko przenikaniu się różnych języków, zapożyczeń itp., ale myślę, że można do tego podejść z głową, z umiarem. :)
@maciek16180 - Poza tym słowa z końcówką "-ing" od razu przywodzą na myśl j. angielski, nie pasują już na pierwszy rzut oka do naszego języka. ;) Chociaż, kto wie? Może zadomowi się na dłużej/zawsze?
@Miczkus - Właśnie razem z czytelnikiem Bukary kilka komentarzy wyżej zgodziliśmy się co do tego, że "emergencja" kojarzy się z czymś kompletnie niezwiązanym z grami. Chociaż? W większości gier kogoś ratujemy, nie wspominając o całym świecie, na przykład. ;)
@TNR - Świetny komentarz, polecam przeczytać wszystkim na sali. :) Prawdę mówiąc, aż się za głowę złapałem, gdy przyłapałeś mnie na tym, że sam powoli zapominam o prostym i genialnym określeniu pt. "gra wciąga". Nie trąci to myszką, ani nie jest w branży gier wideo postrzegalne jako nieprofesjonalne, więc dajmy się wciągnąć! :)

04.04.2012 17:35
42
odpowiedz
g40st
155
Generał

Zamiast imersji Kamilos zaproponował gdzieś wyżej słowo wnikać, które jak mi się wydaje, najlepiej oddaje charakter tego, co dzieje się z graczem podczas... no właśnie wniknięcia w akcję na ekranie, przenikania nią. Wniknięcie w coś, to proces niezauważony, dziejący się poza sferą świadomości jednej ze stron. Można wniknąć w organizacje przestępczą, można wniknąć również w grę. Następuje infiltracja mózgu gracza poprzez głębokie zanurzenie się w świat przedstawiony. Dzięki temu będziemy w stanie wytłumaczyć o co nam chodzi zarówno staremu wyjadaczowi, jak i kompletnemu laikowi, który na dźwięk obcych słów może uznać nas za kosmitę :)

EDYCJA - Wydaje mi się, że słowo "wsiąknięcie" nie do końca oddaje ang. immersję. Wsiąknąć w coś można całkowicie świadomie.

04.04.2012 18:32
43
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@g40st - "Wniknięcie" faktycznie bardziej pasuje od "wsiąknięcia" (zresztą "wsiąknięcie" chyba za bardzo kojarzy się z cieczami :)). Nie wiem, czy to miałoby większy/głębszy sens, ale przecież "wciągnięcie" się w coś (w tym wypadku w granie), albo coś (tu: gra) "wciąga" nas do siebie, do środka, jak ruchome piaski. Nie zauważamy nawet, jak bardzo i głęboko się w niej zatracamy. Może też tak?

04.04.2012 19:57
Mruqe
44
odpowiedz
Mruqe
7
Geekus Biggus

Niestety - mam problem zarówno z "wniknięciem" jak i "wciągnięciem". "Wnikanie" sugeruje czynność wykonywaną aktywnie przez gracza. Tak jakby to ode mnie zależało, czy wejdę w świat gry na tyle głęboko, żeby się w nim zapomnieć. "Wciągać" może natomiast również taka gra jak Tetris czy Bejeweled - przyjęło się tym terminem określać trochę inny efekt. W dalszym ciągu czuję więc potrzebę stosowania słowa "immersja" tam, gdzie najprecyzyjniej oddaje to, co chcę przekazać. Jednak, tak jak to ładnie ujął TNR, wszędzie tam, gdzie "immersja" nie jest konieczna, wolę stosować wyrazy lepiej zakorzenione w języku polskim, a przez to bardzo zrozumiałe.

Na koniec - anegdotka. Mam wśród facebookowych znajomych swoją kochaną panią polonistkę, jeszcze z podstawówki. Osoba to światła, młoda duchem, o umyśle ostrym jak brzytwa. Kiedy wrzuciłem na swój profil link to debiutanckiego tekstu (http://gameplay.pl/news.asp?ID=65661), traktującego w dużym stopniu właśnie o zjawisku immersji, odezwała się w komentarzu (co czyni niezwykle rzadko), by pochwalić mnie za takie wykorzystanie tego słowa :-) Może to i nie za wiele, ale dla mnie jest to największy argument "za".

PS. "Content"... nienawidzę. Osobę, która wprowadziła to słowo do powszechnego obiegu, najchętniej wywiesiłbym na drzewie za "content" jej brzucha. :-P

EDIT: Właśnie spojrzałem na post wyżej. "Zatracenie" - o! to mi się podoba, to mi pasuje o wiele bardziej niż "wciąganie" i "wnikanie" razem wzięte ;-)

04.04.2012 20:02
45
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

IMO imersja jak najbardziej moze byc uzywana. Slowo to istnieje w jezyku polskim (co zreszta bylo gdzies wyzej wyjasnione). Oznacza ono metode w mikroskopii polegajaca na "zanurzeniu" probki w olejku imersyjnym (zreszta sama nazwa metody tez pochodzi z lac. immergo - zanurzam /wg wiki/).

04.04.2012 20:08
46
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

zatracenie jest fajne ale sugeruje IMO stan ekstatyczny, podczas gdy immersja to jednak wejscie w swiat gry ale kontrolowane rozumem i trzymanie kontaktu z realem. "Wcielenie"? A moze "wgranie sie" :) My wgrywamy gry, to czemu nie mozemy sie sami "wgrac" w jej swiat?

04.04.2012 20:18
47
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

zagłębić się?

04.04.2012 20:21
48
odpowiedz
zanonimizowany224855
21
Centurion

Określenie "wgranie się" jest świetne i aż dziwne, że tak proste stwierdzenia często tak późno przychodzą do głowy. A przecież "wgranie się" jest dobrym odpowiednikiem "zaczytania się".

04.04.2012 20:40
49
odpowiedz
g40st
155
Generał

Wgranie się wypełnia mo0im zdaniem formalną potrzebę zastąpienia słowa imersja, ale nie wiem czy będzie w stanie się przyjąć. Póki co, aby być w tekstach dostatecznie zrozumianym, pewnie trzeba by je brać w cudzysłów.

04.04.2012 20:54
Lordareon
50
odpowiedz
Lordareon
68
harry potter

znaczy wlasnie taka dyskusja jaka tutaj sie toczy o polskim odpowiedniku immersji jest bezcelowa. bo po 50 postach moze w koncu wymyslicie cos co bedzie w miare dobrym odpowiednikiem, ale wtedy juz nikt nie bedzie wiedzial ze chodzi o immersje ;)

04.04.2012 20:55
51
odpowiedz
zanonimizowany280620
31
Chorąży

Wypowiedź ciekawa, ale po co było się tak produkować, skoro większość branżowych autorów nie potrafi napisać tekstu bez błędów ortograficznych? Znajomość interpunkcji przemilczę. Jest mi naprawdę niezmiernie szkoda, bo takie złe wzorce rozpowszechniają się wśród licznych czytelników, a nasz piękny język traci przez to nieubłaganie na swej niewątpliwej urodzie. Dobrze, że choć niektórzy cenią sobie wysoką jakość własnych utworów.

04.04.2012 21:06
52
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Mruqe - To może "przenikanie"? Skoro gra mnie pochłania, to może mnie też w pewnym sensie (a na pewno moje zmysły, mój mózg, powiedzmy ;)) wypełnić, czyli tym samym skupić całą moją uwagę na sobie/w sobie? Może za bardzo kombinuję, ale staram się podtrzymać poszukiwania wyważonych słów w tej dyskusji. Za co Tobie & wszystkim Komentatorom z góry dziękuję! :)
@Asmodeusz - OK, możemy używać "immersji", ale spójrz na chwilę na to, co napisałeś. Myślisz, że gracze 14-letni i wszyscy starsi od razu zrozumieją o co chodzi? "Poczekaj, poczekaj, co to była ta immersja? A! <<zanurzenie próbki w olejku imersyjnym>>, to już wiem" - wyobrażasz to sobie? Ja bym się pogubił, ale może dlatego, że mam sklerozę i bywam nierozgarnięty. ;)
@smuggler - Dopiero teraz zauważyłem w Twoim pierwszym komentarzu: "Wiecie jak w dawnym podreczniku dla kierowcow (okolo 1920 roku) nazywal sie gaznik? <<Garnek wybuchowy>>." Mistrzostwo świata! :D Pamiętam jak kiedyś jakiś zbyt ambitny filolog podjął się opisania "instrukcji obsługi", z prawnego punktu widzenia... pomostów na jeziorach i stawach. Wyszedł z tego kogel-mogel z sosem degrengolady. :D "Wcielenie" w zasadzie też pasuje, ale może za bardzo kojarzyć się z identyfikowaniem się graczy z postaciami, którymi grają (np. w cRPGach). "Wgranie się" też dobre, mnie kojarzy się bardziej z zagrywaniem po nocach, czyli z grywalnością, ale przecież głębokie wnikanie w grę to zaleta, tak jak wysoka grywalność.

04.04.2012 21:34
maciek16180
53
odpowiedz
maciek16180
54
Konsul

"Poczekaj, poczekaj, co to była ta immersja? A! <<zanurzenie próbki w olejku imersyjnym>>, to już wiem"
Hej, przecież to słowo już dzisiaj ma dwa znaczenia, które prawdopodobnie nie pojawiły się naraz. Kiedyś mogła mieć miejsce taka rozmowa (o olejku immersyjnym): "Poczekaj, poczekaj, co to była ta immersja? A! <<zakrycie jednego ciała niebieskiego przez drugie>>, to już wiem" :)

04.04.2012 22:35
54
odpowiedz
zanonimizowany224855
21
Centurion

@g40st
Moim zdaniem jest zupełnie inaczej. Gram od kilkunastu lat i wiele recenzji, artykułów itd. o grach zdążyłem przez te lata przeczytać. Tymczasem słowo immersja używane w odniesieniu do gier, tak naprawdę pojawiło się (przynajmniej w języku polskim) może jakieś 2-3 lata temu - nie więcej. Nagle, bardzo szybko się przyjęło i zaczęło go używać całe środowisko graczy. Czy to oznacza, że wcześniej stan określany słowem "immersja" nie istniał? Oczywiście że istniał tyle, że nikt nie używał tego słowa. Określane to było właśnie "wciągnięciem" przez grę, "wsiąknięciem" w klimat gry, "pogrążeniem" się w grze. Więc potrzeba znalezienia takiego słowa jak immersja moim zdaniem nie istniała. To słowo, w tym znaczeniu, zostało według mnie sztucznie wdrożone do żargonu graczy żeby wypełnić pustkę, której nie było. Jest to tylko i wyłącznie skutek zapożyczania coraz większej ilości wyrazów z języka angielskiego, nawet jeżeli nie jest to konieczne - zupełnie tak samo jak ze wspomnianym słowem "content".

Podsumowując, to nie my próbujemy znaleźć zastępstwo dla "immersji". To "immersja" stała się zastępstwem dla innych określeń i powinna stać w artykułach na równi z nimi, a nie być nadużywana. To ma być synonim sprawiający, że w recenzji będzie większa różnorodność językowa, a nie słowo wypierające wszystkie inne określenia tego co nazywamy "immersją". A w tym momencie taka jest niestety tendencja.

04.04.2012 22:38
55
odpowiedz
smok wawelski
34
Chorąży

Ciekawy tekst, a uświadamianie narodu jest ważne ;) Cieszę się, że wywołał taką żywiołową dyskusję. Tylko, skoro jesteśmy przy czepialstwie , to moim zdaniem "tylko i wyłącznie" jest obrzydliwym pleonazmicznym pleonazmem (:P).

04.04.2012 23:06
56
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@maciek16180 - Okej, dobra, złapałeś mnie. :) Co nie zmienia faktu, że bez tego słowa też byśmy sobie poradzili, i pisząc teksty, i czytając je. Tak mi się przynajmniej wydaje.
@TNR - Mam podobne, nieodparte wrażenie, że właśnie niektóre "trudne słowa" zostają jakby na siłę odbite w kalce i przepisane na rodzimy grunt, a wcale nie są potrzebne. Nie chodzi mi o to, żeby zatrzymać rozwój j. polskiego, ale na Boga! Tak samo ludzie przestają już mówić "pięknie dziś wyglądasz", tylko zaczynają "masz szałowy LOOK". Po co to? Mamy jeszcze zacząć żuć gumę i mieć kwadratowe szczęki, żeby się bardziej zamerykanizować? :S
@smok wawelski - Kurczę, racja, wybacz! :) Jakoś nie pomyślałem o tym, bo to taki utarty zwrot, ale jednak niewłaściwy, podobnie jak "w dniu dzisiejszym" (zamiast: "dzisiaj"). Dzięki za czujność! :) PS http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10571

04.04.2012 23:12
57
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Lordareon - Skoro ta dyskusja jest bezcelowa to dlaczego napisałeś już 3 komentarze? Chyba nie bezcelowo? ;>
@b0dz1o - Jeśli pijesz do mnie, to fakt, można wypatrzyć w tym tekście ze dwa błędy (albo i więcej, jeszcze nie doliczyłem wszystkich), ale nie bardzo powaRZne. Z interpunkcją mam problem, przyznaję. W każdym razie za wytykanie konkretnych błędów się nie obrażę, czujność dobra rzecz. :)

04.04.2012 23:43
58
odpowiedz
koobon
82
Legend

Łe, myślałem, że artykuł będzie o tym, że redaktorzy tvgry.pl nie potrafią mówić po polsku.
Pisać zresztą też nie bardzo sądząc po tym co sadzą na fejsbuku.

04.04.2012 23:49
59
odpowiedz
Bruniu
34
Pretorianin

Kiedy nagranie g40st ? :<

05.04.2012 00:02
👍
60
odpowiedz
zanonimizowany641653
43
Generał

Czekałem na jakiś ciekawy wpis na GP. Doczekałem się!

05.04.2012 00:28
Bukary
61
odpowiedz
Bukary
222
Legend

bo po 50 postach moze w koncu wymyslicie cos co bedzie w miare dobrym odpowiednikiem, ale wtedy juz nikt nie bedzie wiedzial ze chodzi o immersje

Jeśli już, to naprawdę lepsza jest "imersja" niż "immersja", chociaż oba słowa to potworki językowe. A problemu 50 lat by nie było, gdybyś sam się nieco wysilił i konsekwentnie używał w swoich tekstach jakiegoś sensownego odpowiednika (lub sensownych odpowiedników). Poważne dziennikarstwo (publicystyka) wiąże się jednak z dbałością o formę językową wypowiedzi. O ile znaczą część tekstów z waszego serwisu można jeszcze czytać bez obawy o atak serca, o tyle wielu wypowiedzi ("iwentowych", "luzackich" i "kozackich") zawartych w materiałach filmowych (z mnóstwem anglicyzmów) czasami po prostu nie da się słuchać bez zażenowania. Zamiast kpić z ludzi, którzy starają się zrobić coś dobrego, zastanówcie się nad swoimi błędami i wykonujcie robotę sumiennie.

05.04.2012 02:06
62
odpowiedz
Kazioo
86
Senator

Nie mamy w polskim słowniku żadnego dobrego odpowiednika angielskiej "immersji" (przykłady podane przez autora są śmiechu warte), jest to więc doskonały powód, by używać tego słowa w nowym znaczeniu, a słowniki kiedyś się dopasują. Język pochodzi od ludu, a nie od językoznawców, niech to będzie niepoprawne (na razie), ale jestem jak najbardziej za siłowym tego słowa "wciskaniem", tym bardziej przez zawodowców. Sam zwracałem już kiedyś uwagę na to słowo redaktorom GOL-a, ale mimo to optuję za jego używaniem.

05.04.2012 02:26
63
odpowiedz
zanonimizowany280620
31
Chorąży

@K_Skuza - Akurat Twoje teksty są całkiem niezłe, zresztą wstyd by było w przeciwnym wypadku, w końcu takie studia do czegoś zobowiązują. Akurat literówki potrafię przeboleć, ale gdy po czyichś wypocinach ewidentnie widać, iż w rozwoju zatrzymał się na podstawówce, a o słowniku słyszał co najwyżej legendy, aż mnie skręca. Nie każdy musi być Szekspirem, ale skoro się nie umie pisać poprawnie, to po co silić się na publikację?

05.04.2012 02:59
😊
64
odpowiedz
zanonimizowany507660
52
Generał

Moim zdaniem z immersją problem jest taki, że w świecie gier oznacza ona obecnie cały złożony proces, jest definicją jakiegoś (nowego dla nas) zjawiska (co ważne, niezmienną niezależnie od kontekstu). Gdy zastąpimy ją polskim odpowiednikiem, stanie się po prostu wyrażeniem, mogącym mieć wiele znaczeń. Przykład:

"Immersja tej gry jest niesamowita!"
"Zanurzenie w tą grę jest niesamowite!"

Jeszcze wszystko jest w miarę klarowne. Ale popatrzmy na inny przykład:

"Ten aspekt mocno psuje immersję"
"Ten aspekt mocno psuje zanurzenie"

Co więcej wyobraźmy sobie, że stwierdzenie takie padło w recenzji gry, w której możemy nurkować... (np. Deep Black). Czytelnik by zgłupiał. I prawdopodobnie nie znajdziemy żadnego dobrego synonimu w języku polskim, tłumaczącego lepiej to pojęcie. Zanurzenie, wsiąknięcie, wessanie(?) - są to samoistne wyrażenia, bardzo wieloznaczne w języku polskim, zdane na "łaskę" kontekstu w jakim je osadzimy. Immersja (w słowniku graczy) ma obecnie tylko jedno, niezmienne znaczenie i jest definicją samą w sobie, którą większość graczy pojmuje. I to jest chyba OK.

Ale ja tam się nie znam bo filologiem nie jestem ;).

05.04.2012 08:56
65
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@koobon - Nie, nie będziemy nikogo (z)wyzywać. ;p Ale jak możesz przytoczyć jakieś konkretne przykłady to chętnie tu wszyscy pogdybamy nad nimi. ;)
@MacioraMZ - Cieszę się. :) Zastanawiam się nad drugą częścią, bo już mi po głowie chodzą kolejne przykłady, mniej lub bardziej kontrowersyjne. :)
@Bukary - Podoba mi się wersja z jednym "m", albo po prostu - jak najrzadsze używanie tego słowa. W każdym razie, myślę, że dyskusja nikomu nie zaszkodzi, nawet gdyby miała nas zaprowadzić do punktu wyjścia. Co xx głów to nie jedna! :)
@Kazioo - Szczęśliwy, pragnę zauważyć, że dyskusje zatrzymały się na "immersji", bo "growy" nie wszystkim odpowiada i śmiesznie brzmi (choć czasem jest potrzebny, jak pisał Mruqe, bo żyjemy w czasach skondensowanych wiadomości); "emergencja" kojarzy się z ratownictwem i chyba trudno byłoby się przestawić na nowe/inne znaczenie; o "Demiurgu" nie wspomnę, bo to raczej przykład przytoczony po to, żebyśmy wiedzieli o kim/o czym mówimy/piszemy, a nie po to, żeby wskazać jakieś rażące błędy.
Zresztą co takiego złego jest w "zanurzaniu się"? We "wnikaniu"? W smugglerowskim "wgrywaniu się"? Kto wie? Może wpadniemy na coś jeszcze fajniejszego? :)
@b0dz1o - Dzięki, aczkolwiek w dzisiejszych czasach fakt posiadania wyższego wykształcenia (zresztą zawsze tak było) nie oznacza automatycznie wysokiego ilorazu inteligencji, czy umiejętności i predyspozycji do danej czynności. Są nauczyciele bez powołania, którzy jechali na samych trójach na studiach, i teraz dzieci muszą się z nimi męczyć. Tak samo dziennikarze, lekarze, etc. To, że studiuję filologię polską nie oznacza, że dobrze piszę. Staram się, ale wiem też, że mój styl jest ciężki, rozwlekły i... no nie wiem, jaki? Od oceniania mam Was - Czytelników, dlatego cenię sobie każdą opinię i za każdą dziękuję. :) Co do innych dziennikarzy, blogerów, czy publicystów - proszę miej na uwadze, że niektórzy dopiero raczkują w dziedzinie pisania (OK, może grają już parę lat, ale to inna bajka, mniej produktywna) i takie miejsca jak GP to świetne miejsce do tego, że swój warsztat szlifować, żeby brać sobie uwagi do serca, żeby częściej sięgać do słowników polskich i obcojęzycznych, etc. Wszystko po to, żeby się rozwijać, żeby pisać coraz lepiej, żeby być coraz bardziej zadowolonym z tego, co się robi, i żeby Czytelnicy też lubili czytać to, w co wkładamy tyle wysiłku. Tak mi się przynajmniej wydaje. :)
@RedCrow - Można ew. napisać ciut dłuższe zdanie, np. "Ten aspekt mocno psuje efekt zanurzenia się/wniknięcia w grę" i już wiadomo o co chodzi. Gdybyśmy opisywali grę o nurkowaniu to faktycznie moglibyśmy sobie strzelić w stopę, ale przecież nie wykluczamy całkowitego używania "immersji", albo synonimów "zanurzania"/"wnikania" etc. Po prostu wtedy, gdy nie trzeba - to nie szalejmy z anglojęzycznymi i łacińskimi przekształceniami słów, bo można inaczej, prościej. A jak nie widzimy wyjścia to OK, niech będzie. Byleby w tekście nie dominowały i nie zaczęły wypierać "normalnych" słów, bo nie jest to konieczne. Tak mi się wydaje - jestem w małej swojej części filologiem, ale zębów na słowotwórstwie nie zjadłem, często się mylę. :) PS Jak można o 3 w nocy czytać takie wpisy i jeszcze sensownie komentować?! Chylę czoła, ja wtedy spałem! ;)

05.04.2012 09:12
66
odpowiedz
koobon
82
Legend

K_Skuza -->
"Nie, nie będziemy nikogo (z)wyzywać. ;p Ale jak możesz przytoczyć jakieś konkretne przykłady to chętnie tu wszyscy pogdybamy nad nimi. ;)"
Pierwsza część Twojej wypowiedzi jest jakąś koszmarną nadinterpretacją. Nie wydaje mi się bym kiedykolwiek nawoływał do wymyślania komukolwiek.
Nad przytoczonymi przykładami błędów językowych raczej nie ma co gdybać. Są i tyle, to raczej nie podlega dyskusji.
W tej chwili przypomina mi się jedynie "kandydat o pracę", ale prawie z każdego materiału da się wyłowić jakieś lapsusy.

Zanim ktoś się przychrzani oznajmiam. Nie, nie jestem ideałem (chociaż polskim posługuję się lepiej niż Del), ale nie jestem też dziennikarzem, któremu za gadanie płacą.

05.04.2012 09:25
Cubituss
😁
67
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

A ja lubię zapożyczenia z obcych języków. Mówię kartofel zamiast ziemniak oraz kanapka zamiast pajda - dlatego też nie będę wykonywał dwumlasków orczykiem w okienkowym międzymordziu. Za to pędrak jako pendrive oraz laptok jako laptop używam na codzień, bo to zabawne.

Zresztą, co tu daleko szukać - smuggler zagubił się na forum dotyczącym cegłowania i nabłyszczania spryteli ;), a mi ostatnio zdarzyło się słuchać rozmowy ludzi grających nałogowo w Ligę Legend - usłyszałem o dżunglowaniu, kontrdżunglowaniu, szczytowo-torowaniu oraz karmieniu. Na szczęście po angielsku, bo inaczej umarłbym ze śmiechu. :D

05.04.2012 09:35
68
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@koobon - OK, sorry za nadinterpretacje. Ale wiesz, słowa "redaktorzy tvgry.pl nie potrafią mówić po polsku" są mocne.
@Cubituss - XD Pamiętam jak byłem na praktykach w CDA i z drugim praktykantem gadaliśmy o piractwie. On się wtedy zaczął zwierzać, że jak próbował kiedyś odpalić pirata, czyli zassać torrenta, zripować, zmutować, zamontować obraz (nie ścienny), skrakować, odpalić kigena, etc. to się pogubił, szlag go trafił (na szczęście tylko na chwilę ;)) i kupił oryginał. :D

05.04.2012 09:39
Cubituss
69
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Po co chciał ripować torrenta? Powinien był go odrarować. I na pewno potem nie mutować, zmutować mógł co najwyżej telewizor (a, przepraszam, "odbiornik telewizyjny"), żeby go nie rozpraszał.

05.04.2012 09:43
70
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Cubituss - Trzeba zguglować to info, jak się wypala takie ripki, żeby nie było obciachu, bo aplołderzy patrzą. :)

05.04.2012 09:59
Cubituss
71
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Tak sobie żartujemy, a ja naprawdę lubię taką formę rozmowy. Oczywiście w branży, w której teraz siedzę, slang jest elementem nieodzownym wszelkich rozmów, chociaż sporą przeszkodą jest fakt, iż dwa kluczowe wskaźniki - ARPU i ARPPU - trudno odróżnić w mowie potocznej. Po polsku to pierwsze to swojskie "arpu" z akcentem na pierwszą sylabę, kłopoty zaczynają się z a-er-pe-pe-u. Po angielsku jest jeszcze śmieszniej, bo "arpu" wymawia się jako "ar-poo", a to drugie jako ej-ar-pi-pi-ju, dzięki czemu rozmowy czasami przypominają dialogi pomiędzy C3P0 a R2-D2. :D

Nowomowy nie znoszę w jednym wymiarze tylko - codzienności. Nienawidzę briefów, meetingów, briefingów oraz lunchy. Jak to powiedział mi ostatnio znajomy ze Śląska - "lunch to po warszawsku obiad". :) Natomiast w każdej specjalistycznej dziedzinie zapożyczenia z angielskiego są naturalne - i mamy doskonały przykład na to, co się dzieje, gdy naturalne być przestają. We Francji wszelkie elementy komputera i jego obsługi są ustawowo zdefiniowane po francusku, dzięki czemu mamy sytuację, w której komputer w każdym języku świata to komputer, kompjuta, komputerrrr i tym podobne, a po francusku - l'ordinateur. Czyli ordynator. Myszka, dyskietka, wszystko ma swoje lokalne nazwy, więc z Francuzami nie sposób się dogadać na tematy komputerowe, przepraszam, ordynacyjne.

A, i jeszcze prośba - przestań, naprawdę PRZESTAŃ wrzucać losowe słowa związane z piractwem, bo zęby mnie bolą nie od angielskich zwrotów, ale od ich bezsensownego wykorzystania. Skoro kolega zamontował obraz, to po pierwsze nie miał ripka, po drugie nie musiał go wypalać, a po trzecie aplołderzy na nic nie patrzyli, bo ich nie było (były co najwyżej sidy i piry, ale ani jedni, ani drudzy nie mieli pojęcia, co Twój kolega robił z rilisem).

05.04.2012 10:13
72
odpowiedz
zanonimizowany280620
31
Chorąży

@K_Skuza: Już mówiłem, nie chodzi mi o lekkość pióra, ale powinni zadbać o to, by w ich tekstach błędy nie raziły niczym supernowa. GP to nie miejsce do nauki ortografii i gramatyki, a do poprawy warsztatu, dzięki możności konwersacji z odbiorcą. Szczególnie nowi blogerzy wykazują tu znaczne braki. Gdybym chciał nauczyć się, bo ja wiem, malować, a mam do tego dwie lewe ręce, to nie pchałbym się ze swoimi pracami od razu do Luwru. Niestety, selekcja nowych autorów na GP znacząco obniżyła poziom, a wraz z nią cały serwis.

05.04.2012 10:26
73
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Cubituss - Jeśli się nie mylę, to najpierw ripka można rozpakować, potem wypalić na płytce, a potem zamontować obraz, więc nie rozumiem Twojego "uniesienia", skoro wszystko jest na miejscu, a aplołderzy przecież musieli coś wrzucić, żebyśmy mogli coś ukraść i wszystkie w/w czynności wykonać. ;> Nie jestem specem od piractwa, ale chyba się nie pomyliłem. :P
Co do "globalizacji" języka - z jednej strony fajna sprawa, że komputer w wielu językach brzmi tak samo/podobnie, a z drugiej z Madziarami też sobie nie pogadasz i NIE MOŻNA mieć do nich o to pretensji. Zresztą czy byłoby to takie super, gdybyśmy wszyscy mówili podobnym/tym samym językiem? I czy to naprawdę "mus" - zdzierać wszystkie fajnie brzmiące słowa z angielska, tylko dlatego, że brzmią, bo ja wiem, szpanersko? Poza tym tak archaiczne już dzisiaj słowa jak "folder", czy "komputer" wcześniej albo miały zupełnie inne znaczenie, albo w ogóle nie istniały (np. komputer), i to nie jest kwestia 50. lat, żeby na dobre zadomowiły się w rodzimej mowie. Po prostu dobrze brzmią, wyglądają, pasują. Jasne, niech i pół słownika j. polskiego będzie wypełnione angielszczyzną, tylko niech to nam służy, a nie utrudnia, niech ładnie wygląda/pasuje/odmienia się przez przypadki, nic na siłę. LUKNIJ NA TO! ;)
@b0dz1o - OK, rozumiem Twój punkt widzenia. Może nie pokrywa się z moim, ale zdaję sobie sprawę z tego, że skoro biorę się za pisanie dla ludzi, to powinienem to robić co najmniej dobrze, żeby nie marnować czasu Czytelników, żeby ich nie irytować błędami, etc. No ale z drugiej strony - ćwiczenie czyni mistrza, chyba! :)

05.04.2012 10:33
74
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

[71] Jeszcze Czesi maja "pocitac", a na Isladnii to w ogole istnieje komisja ktore KAZDE obce slowo tlumaczy na islandzki i to nie tworzac neologizmow, tylko kontaminujac juz istniejeace slowa, wiec np. telewizor oznacza tam mniej wiece "ogladacz-ruchomych-obrazkow-przesylanych-powietrzem" (czy jakos tak). Jest to smieszne moze, ale w efekcie Islandczycy sa jedynym krajem na swiecie, gdzie tekst napisany 1000 lat wczesniej jest dla nich tak samo zrozumialy jak dla nas powiedzmy XIX wieczne powiesci Prusa. Oni twierdza, ze sa tam malym narodem, ze jesli utraca "swiadomosc jezykowa" to blyskawicznie sie roztopia w swiatowej populacji.

A te "ordynator" to tez troszke mylacy bo sie nam dzis kojarzy ze szpitalem, a kiedys byl to np. zarzadca dobr, ktory prowadzil ksiegi rachunkowe itd. itp. Taki "kalkuklator".

05.04.2012 10:35
Cubituss
75
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Mylisz się. Rip to okrojony full, a wypalanie i montowanie to czynności mające ten sam cel, więc nie ma sensu robić ich obok siebie. Aplołderzy w torrentach nie istnieją. Poza tym wszystko się zgadza ;)

I tak, dla mnie byłoby super, gdybyśmy wszyscy mówili tym samym językiem (niekoniecznie językiem Zamenhofa, bo brzmi jak włoski dla upośledzonych). Z Rosjanami jest TAK BLISKO do pełnego zrozumienia - co ciekawe ja rozumiem ich, a oni mnie w ogóle.

Lukowanie na coś jest zabawne, tak samo jak rosyjskie "prienajtowanie", które weszło do języka codziennego. Pozwolę Ci się domyślić, co oznacza ten czasownik. :) Poza tym akurat lukowanie stosuje się rzadko - zachodnia Polska mówi "sklej to", reszta kraju mówi "sprawdź to" i jest kewl ;)

A wyrażenie "ćwiczenie czyni mistrza" jest błędem językowym :D

05.04.2012 10:51
76
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@smuggler - Wiedziałem, że Islandczycy mają łeb na karku (choćby dlatego, że grają ciekawą, oryginalną muzykę i lubią Pince Polo ;)), ale nie miałem pojęcia, że aż tak. Całkiem mądre rozwiązanie, dzięki któremu rzeczywiście żaden obywatel nie zgubi się w zalewie nowych słów, tylko od razu zorientuje się, o co chodzi. Gorzej z imigrantami, trochę się namęczą, chociaż jak już poznają podstawy, powinno być z górki. ;)
@Cubituss - Niektóre Ripy nazywają się tak chyba z rozpędu, bo nie zawsze są poobcinane, tylko po prostu dobrze spakowane, tak mi się wydaje. Jak nie chcesz mieć bałaganu na kompie to możesz wypalić płytkę, a potem zamontować obraz, wtedy te kilka GB wciąż kręci się w napędzie, a nie zalega na twardzielu. Chyba dobrze rozumuję? :D Aplołderzy fakt, tyczą się chyba tylko jakiś for, a'la wiaderko, czy innych chomików. Na torrentach są, zapomniałem jak się nazywają, tacy, którzy udostępniają swoje pliki z kompa wszystkim - do ściągnięcia.
Nie tylko z Rosjanami da się dogadać po pewnym zastrzyku alkoho... eee, adrenaliny. ;)
"Szneka z glancem" rządzi, smacznego i pozdro dla WLKP! :D
Fakt, spieszyłem się, a chodziło mi przecież o "trening", pardon me. :)

05.04.2012 10:54
Cubituss
77
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Każdy rip jest obcięty, koniec dyskusji :) Jak nie chcesz mieć bałaganu, to na upartego możesz wypalić obraz na płytce w formie obrazu właśnie, ale to jakiś kosmos :) Słowo, którego szukasz, to "siderzy" :)

"Trening czyni mistrza" to ciągle błąd :)

05.04.2012 11:00
78
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin
05.04.2012 11:06
Cubituss
79
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

http://pl.wiktionary.org/wiki/czyni%C4%87

czynić -> kim? czym? -> mistrzem :)

Trening czyni mistrzem ;)

05.04.2012 15:00
80
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

@Cubituss - OK, ale związki frazeologiczne ze swojej natury są nieodmienne, lub nie zawsze odmienne tak, jak wymaga tego porządek rzeczy, tj. przypadków etc. Dlatego "ćwiczenie czyni mistrza" jest poprawne, bo tak się przyjęło, i to nie podlega jakby dalszym "badaniom"/rozkminom. ;) Masz to zresztą napisane jako przykład związku fraz. poniżej, na tej stronie, którą zalinkowałeś.

05.04.2012 15:13
81
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

Tu mi sie przypomnial stary szmonces

- Icek, ty powiedz mi jak ty zes dobrze wybral ten numer na loterii?
- A bo widzisz, Abram, mnie sie w nocy przysnilo siedem siodemek. A 7x7 = 42, wiec wybralem 42.
- Icek, ale 7x7= 49!
- Jak chcesz sobie bydz matematyk, to se badz!

Jaki z tego moral: to co poprawne nie zawsze musi byc sluszne. :)

05.04.2012 15:24
Bukary
82
odpowiedz
Bukary
222
Legend

Cubituss napisał:
czynić -> kim? czym? -> mistrzem :)

Po tylu latach pracy w języku "przejechałeś się" na prostej sprawie. ;)

"Czynić" łączy się również z rzeczownikami w innych przypadkach. Oto przykłady: "jedna jaskółka nie czyni wiosny", "okazja czyni złodzieja", "wiara czyni cuda" itd. Wszystkie te związki frazeologiczne są poprawne. :)

05.04.2012 15:26
83
odpowiedz
zanonimizowany834731
10
Pretorianin

Wiecie co? W ogóle to wyszedłem na jakiegoś buraka, który się chwali, że studiuje, że ma kawałek wykształcenia i że pozjadał wszystkie rozumy. Niedobrze. :) Trochę przesadziłem z tym "dopóki Pan X się nie zgodzi - nie można używać tego słowa!", ale upraszczałem, ile wlezie, żeby wszyscy zrozumieli o co mi chodzi. Wspomniany Demiurg - można go używać i nadużywać, warto tylko wiedzieć, kim naprawdę jest/był. Z innej beczki - pół Polski do dziś nie wie, że "zajebiście" to wulgaryzm. Trzeba uświadamiać i być uświadamianym - dlatego... to ja już sobie pójdę, do kąta, poszukać zastępczych słów do tej nieszczęsnej "immersji", żeby mnie przy następnym wpisie Czytelnicy nie pozjadali. ;)

05.04.2012 16:40
Cubituss
84
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Generalnie powiedzenie "czynić coś lub czymś" to starość i żal ;) A ja powtarzam tylko to, co mi mówiła latami pani korektorka, z którą toczyłem boje dokładnie o te frazeologizmy :)

05.04.2012 17:15
Bukary
😊
85
odpowiedz
Bukary
222
Legend

Cubituss napisał:
A ja powtarzam tylko to, co mi mówiła latami pani korektorka, z którą toczyłem boje dokładnie o te frazeologizmy

To jako niegdysiejszy korektor, redaktor itp. mogę ci z czystym sumieniem powiedzieć, żebyś śmiało tych związków frazeologicznych używał. Nie wszystko, co "stare", jest złe. ;)

Generalnie powiedzenie "czynić coś lub czymś" to starość i żal

Zastanów się natomiast nad niepotrzebnym i nadużywanym w wypowiedziach (bo "modnym") słowem "generalnie". Słowniki poprawnej polszczyzny zalecają korzystanie z innej grupy wyrazów, które mogą z powodzeniem zastąpić ten leksykalny zapychacz: ogólnie, zasadniczo, powszechnie, całkowicie, w zupełności, zupełnie itd.

06.04.2012 10:30
Cubituss
86
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Generalnie rzadko piszę "generalnie", bo nie lubię generalizować ;)

gameplay.pl Jak (nie) pisać o grach – o polszczyźnie w naszej branży słów kilka