Wiedźmin 2 - krytycznym okiem
"W tekście znajdują się spoilery, więc jeżeli jeszcze nie ukończyłeś gry – nie czytaj dalej."
no to chyba tylko paru innych recenzentów poczyta dalej :P
nie dość, że gra ledwie wyszła to jeszcze ta sesja za pasem...
Dużo najprawdziwszej prawdy napisałeś G40st, jednakże obnażyłeś przy okazji problem 90% obecnych rpg'ów, do których W2 chce po prostu dorównać;) Ja mam dla odmiany inne zarzuty, ale na nie przyjdzie czas w mojej recenzji.
Tak czy inaczej, kawał dobrej racji i tekst pierwsza klasa.
Co ciekawe, wiekszosc rzeczy ktore wypisales jako wady ja uwazam jako zalety. Brak samouczka (to RPG, nie mass effect, po co komu samouczek?), czy zaryzykowanie i stworzenie gry ktorej 2/3 nie zobaczymy w zaleznosci od wyborow jakie dokonamy. To swietne zabiegi.
Owszem grze sporo brakuje, sa pewne niedociagniecia nawet w stosunku do pierwszej czesci (jak chociazby fakt ze nikomu nie przeszkadza ze okradamy jego dom)
A co do aktu drugiego, to wydaje mi sie ze malo uwaznie go ukonczyles skoro twirdzisz ze bylo malo rzeczy do roboty.
Po zakonczeniu tez bylem troszeczke zawiedziony, brakowalo mi jakis fajerwerkow, a tu raaczej jest delikatny wstep do kolejnej czesci ktora zapewne pojawi sie znacznie szybciej skoro maja juz gotowy wlasny silnik.
Mam tylko nadzieje ze do tego czasu dopracuja pewne rzeczy ktorych tutaj zabraklo. Czasem grajac mialem wrazenie ze w pewnych kwestiach po prostu braklo im czasu a bardzo chcieli zdazyc z premiera w terminie jaki zapowiedzieli. Brakuje koncowego szlifu, czegos co rozwalilo by totalnie na lopatki. I jakkolwiek gra jest swietna a klimat w grze jeszcze lepszy, tak uwazam ze nie zaszkodzilo by jej kilka miesiecy wiecej dopracowywania i testowania.
Niestety na to wszystko nalozyla sie masa drobnych problemow, to aktywacja gry, to brak mozliwosci sciagniecia DLC, to znowu problemy z aktualizacja, opakowaniem edycji kolekcjonerskich.... teraz CDP rozdaje wszystkie DLC ktore mialy byc przypisane tylko do konkretnych edycji itp... Widac ze chlopaka bardzo zalezalo, ale gdzies po drodze ktos czegos nie dopilnowal.
Moze Pan Kicinski zbyt wiele czasu spedzil w TV, a zbyt malo pilnujac ekipy zeby wydala sprawdzony i dopracowany produkt.
Tak czy siak Wiedzmin to Wiedzmin. Jest genialny, warto kupic, warto zagrac. I wbrew wszystkim glupawym gra po ktore nigdy nie siegnelem po raz drugi po ukonczeniu, Wiedzmina naprawde warto przejsc jeszcze raz. Po pierwsze idzie znacznie latwiej, bo przy drugim podejscu na Hardzie idzie mi latwiej niz przy pierwszej probie na Normalu, a po drugie gra wyglada zupelnie inaczej dzieki innym wyborom.
Owszem, moglo by byc 5 aktow bez takiego "rozszczepienia" fabuly. Ale taki zabieg calkeim mi sie podoba, zreszta... dzieki temu mam okazje przekonac sie ze moj pierwszy wybor byl "gorszy" niz przy drugim podejsciu. :)
W kwestii poziomu trudności, ok jest nierówny, ale przez ten błąd (lub zamierzenie) gracz bardziej się przykłada do umiejętnego rozwoju postaci, systematycznego doboru (kupna lub kreacji) lepszego ekwipunku, wykorzystania najlepszych mutagenów i modernizacji. Nie wiem jak innym, ale mi się to zwraca z nawiązką - czuję, że coś podniosłem, przyboostowałem, upgrejdnąłem. Czuję się silniejszy i przez to gra mi się łatwiej (mimo, że żadnym progamerem nigdy nie byłem i za takiego nigdy się nie uważałem). Gra jest "przyjemnie wymagająca", dająca - jak piszesz - dużo satysfakcji po udanym pojedynku.
W kwestii osobnego terenu zmagań w zależności od podjętej decyzji - zgadzam się w 100%: pomysł chybiony niczym kulką farby w płot. Zabieg zachęcający do ponownego przejścia gry? Słaby. Wpływa to na wybrakowaną rozrywkę oraz historię, fabułę, która funduje niedosyt. Gra jest za krótka i że się wogóle kończy - boli jak jasna cholera. A może boli bo taka dobra? IMHO - na bank. Niemniej jednak gdyby ten wykastrowany teren był dostępny - gra byłaby większa, bogatsza i dłuższa. Anulacji mogłyby ulec co najwyżej misje stricte związane z obraną drogą, sidequesty mogłyby zostać.
Dzięki za spoilery dotyczące trzeciego aktu i zakończenia...
I kolejny raz ktoś płacze, że walka jest trudna i że ginął w prologu pod hurdycjami spalony przez smoka. Dziwne, na normalu przeszedłem to za pierwszym razem. Nawet nie wiedziałem, że pod tymi hurdycjami naprawdę można zginąć dopóki nie przeczytałem tego na forum(myślałem, że te płomienie to tylko taki bajer graficzny nadający dynamikę). Zgadzam się co do klimatu - w dwójce słowiańskości brak...Sam IV akt z jedynki miał 3 razy tyle słowiańskiego klimatu co cała dwójka która bardziej poszła w klimaty anglosaskie...Zgadzam się też co do tego, że błędem było to, że ktoś kto podąża ścieżką Rocha nie odwiedzi Vergen...
g40st-->no przeoczyłem to...
@Connor_ - przecież wyraźnie napisałem, że kto nie skończył gry, niech nie czyta. Na wszelki wypadek potraktuję tę linijkę jeszcze boldem, bo widać, można ją przegapić.
Jesli chodzi o 2 sciezki prowadzenia fabuly wlacznie z wybrakowanym terenem w zaleznosci od wyboru - dla mnie rewelacja. Jest to dla mnie chyba najwiekszy jak dotad impuls w grze na ponowne ukonczenie. Z pobieznych komentarzy wnioskuje, ze czeka mnie calkiem inny 2 akt i po rtrosze koncowka pierwszego i trzeciego. Pelna satysfakcja.
imo nieliniowość jest jednym z czynników, dzięki którym gra dostaje "duszę". Jeśli nie mogę jakiegoś zadania zrobić na minimum 3 rożne sposoby to gra zaczyna być podobna do starej serii Medal of Honor... w Wiedźminie za drugim razem podwyższam poziom trudności i próbuję innych wątków. po prostu wypas :)
Zauważcie proszę, że ja piszę, iż nieloniowość jest super i jest konieczna. Błędem jest natomiast zamykanie jakiejś lokacji. Wiem, że to wymaga dodatkowego czasu, ale można było przygotować po prostu kilka dodatkowych zadań w tym miejscu.
Ja się tak mocno nastawiłem na Wiedźmina 2, że ten mnie zawiódł.
Szczególnie zawiodła mnie większość zmian w stosunku do części pierwszej, która sprowadziła się do uproszczenia gry. Wg mnie całkowicie spieprzono alchemię i sposób działania eliksirów.
Ekwipunek jest totalnie nieprzyjazny, sam sposób craftowania to przerost formy nad treścią. Niby wszystko fajnie, a tak naprawdę człowiek nosi masę śmiecia mając nadzieję, że na coś to się przyda, po czym nawet jak coś zrobi to zaraz za chwilę okazuje się, że można kupić coś lepszego.
Jak się później odkrywa to połowę śmieci w ogóle można wyrzucić. Może za bardzo się nastawiłem, może oczekiwałem czegoś innego, ale ta ocena 8/10 to maks jaką można dać.
@Kyahn - bardzo słuszna uwaga. Też mnie to niezmiernie irytowało. Aż szkoda, że zapomniałem o tym przy pisaniu tekstu.
@g40st: No ale dlaczego niby to jest bledem? Jest jak w prawdziwym zyciu. Nagrabiles sobie u kogos to do domu juz nie wejdziesz.
Owszem, mozna bylo by powiedzmy w miejszej czesci "zamknac te lokacje" ale to naprawde jest bardzo dobry zabieg. Chlopaki z CDP mieli jaja zeby zrobic kawal gry ktorego po prostu nie zobaczysz i szacunek za to dla nich.
Na drugim koncu kija masz takiego Mass Effect, ktorego wogole nie powinno sie rozpatrywac w kategoriach RPG. Gdzie wybor np miedzy Samara a jej corka, gdzie zeby "nie tracic contentu" panowie z BioWare wymyslili ze corka bedzie idealnie udawala mamusie, dzieki temu gracz "nic nie traci"
Ja ososbiscie wole zablokowane lokacje, brak mozliwosci zrobienia polowy zadan i koniecznosc zastanawiania sie czy aby dobra decyzje podjelem. Poza tym o ile tez na poczatku wkurzal mnie fakt ze musze podejsc do gry jeszcze raz, o tyle wszystkim narzekajacym polecam zrobic drugie podejscie.
Nudy nie bedzie, bo gra wyglada zupelnie inaczej a sporo z fabuly sie wyjasni bo jest poprowadzona "troszke inaczej" :D
To Dragon Age 2 nie powinno mieć więcej niz 45, taka nedza. Pomijajac to, ze ma malo elementow rpg to na dodatek grywalnosci zero, fatalne sterowanie, mega sztywne i w ogole nieprzyjemne. Istna tragedia, wsty BioWare za wydanie takiego crapa.
Istnieje wiele gier z bardziej razacymi wadami niz Wiedźmin 2 i jakos oceniane sa na 90%. Dziwne, ze na niektore serie przymykane jest oko.
O nieliniowości w Wiedźminie 2 można pisać różne rzeczy, może ktoś narzekać, że przez to gra jest o 10-15 godzin krótsza aniżeli byłaby, gdyby wszystkie lokacje stały przed Geraltem otworem. I na pewno jest w tym masę racji, można też napisać, że to co twórcy wychwalają pod niebiosa, czyli prawie druga inna gra (ta sama ale opowiedziana z innej perspektywy) kogoś nie przekonuje, bo przecież wiele osób nie kończy gier w ogóle (statystyki), a co dopiero dwó, czy trzykrotnie.
Ale moim zdaniem to świetny zabieg, nie tyle stylistyczny, który miał oddać w jakiś (nowatorski?) sposób fabułę, co marketingowy, tak, tak, marketingowy. Redzi włożyli wiele pracy i wiele pieniędzy w dopieszczenie lokacji, których wielu nawet nie zobaczy, ale dzięki temu zrobili coś o czym można dyskutować (jak tutaj), coś co wyróżnia grę od innych RPG i w ogóle innych gier w branży. Mogli ten czas poświęcić na animację postaci, na odwzorowanie emocji bohaterów, jasne, ale i tak wiedzieli, że nie są wstanie dorównać L.A Noire, a jakby się zrównali poziomem z Mass Effectem, to kto by o tym wspominał? Wszyscy przeszliby nad tym raczej do porządku dziennego, bo niby takie są teraz standardy i równanie do nich, do żaden powód do chluby. A tak, proszę państwa, mamy grę, którą można przejść kilka razy, a różnorodność zmian w przejściu po raz wtóry nie ogranicza się do innej cutsceny, w której komandor S, zamiast dać komuś cukierka, i pogłaskać po główce, zrobi groźną minę i powie, "oj nieładnie, nieładnie".
Nie uważam, Wiedźmina 2 za grę idealną, sam jestem zdania, że była trochę za krótka, ale bardziej niż do zarzutów o bezcelową, źle pojętą nieliniowość, przychylam się do opinii Sławka Serfaina w jednej z ostatnich poligadek, w której raczył powiedzieć, że jego zdaniem twórcom zabrakło w końcówce czasu i pieniędzy i dlatego 3 akt wygląda tak jak wygląda - koniec cytatu - a nie dlatego, że przeładowali pieniądze i czas w 2 akt, po prostu zawód wynikający z zakończenia gry wynika z tego, że a) gra była bardzo dobra i z chęcią pograłoby się z nią nawet raz tyle godzin i b) 3 akt wyglądał najsłabiej ze wszystkich, był krótki, mało było w nim do roboty i ledwo co się obejrzeliśmy, już znajdowaliśmy się w epilogu. Gdyby konstrukcja aktów była inaczej przedstawiona, krótki 1 akt, długi 2 i średni 3 uczucie zawodu byłoby nieporównywalnie mniejsze.
@Maverick - otóż gra nie jest prawdziwym życiem. Jest grą i ma sprawiać satysfakcję z grania w nią. W tym przypadku developer nie był w stanie zagwarantować odpowiedniej ilości contentu dla każdej z podjętych decyzji. Zamknięcie Vergen ograniczyło możliwości gracza. Simple.
Gdyby ilość questów i długość rozgrywki były satysfakcjonujące, nie postawiłbym takiego zarzutu. Ergo, jeżeli gracz nie czuje się zadowolony, ktoś popełnił błąd. Ty czujesz się zadowolony, super - to właśnie dla Ciebie wymyślono takie a nie inne rozwiązanie. Ale teraz powiedz mi, czy wolałbyś dużo ciekawych questów na całej powierzchni, czy wystarcza Ci mała ilość? Zakładając, że drugi raz grać nie zamierzasz.
@raziel88ck - prawda. Ja do recenzji DA2 zabieram się od miesiąca, ale nie mogę się zmusić, żeby go skończyć. A mam na liczniku dobrze ponad 40h i jestem już gdzieś pod koniec. Kiedyś się jednak zmuszę, a wtedy zarzut o specjalnym traktowaniu jakichś serii będziesz mógł skierować gdzie indziej :)
eh aż trudno mi się z tym pogodzić ale zgadzam się z recenzantem ... 1 akt wspaniały różnorodne zadania poboczne świetne otoczenie itd i również kończyłem akt 1 usatysfakcjonowany powiedziałem sobie świetna gra postanowiłem ją skończyć niestety 2 akt i epilog tragedia ;/ przechodziłem bo wypadało ją skończyć ale strasznie się wynudziłem nie wciągało jak akt 1
Co do samej recki nie chce mi się komentować biadolenia. Ocena 80 jest śmieszna.
"A że Redzi są tego świadomi, nie wątpię. Wystarczającym hołdem dla Assassin’s Creed jest leżąca obok stogu siana martwa postać w bieli. Taki drobiazg w zupełności w tym przypadku wystarczył."
Tu mamy przykład wyciągania błędnych wniosków i braków znajomości tematu.
Leżące ścierwo Assassina to nie jest hołd dla Assassin Creed tylko prztyczek w nos dla EA.
Wcześniej REDzi myśleli nad wydaniem ich gry przez EA. Przygotowali dla nich trailer.
EA odpowiedziało, że nie są zainteresowani pomysłem i na tym się skończyło.
Następnie jakiś czas poźniej w AC pojawił się łudząco podobny filmik do trailera REDów.
Nie dziwię się więc reakcji polskiej ekipy i wstawienia w Wiedźminie 2 polewki z EA.
Wiedźmin 2 na moje krytyczne oko jest zbyt bajkowy fantastyczny niż na nasze polskie realia, dla mnie najbardziej zapadły lokacje cmentarza wyzimśkiego, i wieś odmęty z ślubem
Leżące ścierwo Assassina to nie jest hołd dla Assassin Creed tylko prztyczek w nos dla EA.
a powiedz mi jeszcze mistrzu co ma EA wspólnego Assassins Creed?
Jeszcze parę słów...
O samouczku napisałem wczoraj chyba wystarczająco wiele, kto czytał, zna moje stanowisko w tej sprawie, kto nie czytał, a chce, to odsyłam do jednego z tematów niżej.
Alchemia. Z jednej strony została spłycona, nie było alkoholi (o procentach więcej za chwilę), i extra składników alchemicznych rubedo, albedo, czy jak tam się one w Wiedźminie nazywały. Przyznaję, sam z nich nie korzystałem, ale skoro były i wielu przypadły do gustu, to tego uproszczenia nie rozumiem.
Tak samo z alkoholem, domyślam, się, że wpływ na ograniczoną ilość alkoholu w grze miały firmy oceniające gry, albo same obawy, co do zarzutów PEGI czy ESERB, ale dziwnie to RED zrobił. Nie chciał alkoholu, mógł wprowadzić prohibicję, a tak dostajemy w zasadzie nie wiadomo co, w cutscenach jest alkohol, a kupić, czy znaleźć go nigdzie nie można.
Z drugiej jednak strony, alchemia została potraktowana bardziej serio. W sadze, eliksiry, to nie były soczki kubusie, które Geralt pił jak miał ochotę, mógł je spożywać tylko w określonych okolicznościach i potrzebował czasu, aby zaczęły one działać i tak też jest w Wiedźminie 2, to z pewnością zmiana na plus, chociaż trzeba przyznać, że mocno utrudnia walkę.
Walki z potworami również nabrały urealnienia względem sagi. Na kartach powieści raczej nie walały się chordy utopców, zgnilców i innych takich plugawych stworzeń. Potworów było mało, ale stanowiły ogromne wyzwanie.
Gra Wiedźmin 2 w pewnym sensie podąża tą drogą. Już nie mamy dziesiątek różnych potworów do utuczenia, a zlecenia na potwory nie ograniczają się do przetrzebienia populacji stworków, a do ich całkowitego wyeliminowania z danego terenu. Może przez to gra traci na różnorodności, ale zyskuje na bliższym związku z sagą. Coś za coś.
@Alvarez - o znawco, a możesz tu wyjaśnić co wspólnego ma Assassin's Creed i Electronic Arts? Heh i taki ktoś zarzuca innym brak znajomości tematu. Zgroza.
g40st --> Na szybko pisałem. Oczywiście Ubisoft nie EA. Nie zmienia to faktu, że i tak nie wiesz o czym piszesz w recenzji.
Moim zdaniem nie doceniłeś zalet tej produkcji tylko skupiłeś się maksymalnie na negatywach. Za to co opisałeś w pierwszym akapicie i kilka innych ficzerów ta gra zasługuje na większą notę.
Alvarez > Jak sądzę masz informację z pierwszej ręki? Czy tak sobie pitolisz?
g40st --> No raczej sam tego nie wymyśliłem. Nie mam też w zwyczaju dezinformować ludzi.
A mnie wkurza drobiazg.
Jak chcę grać z kimś w kości, to zagram raz i ... wychodzę z dialogu z nim. Żeby z nim zagrać jeszcze raz, to muszę się znowu przeklikać przez całość gadki wstępnej.
Nie można to było dać po wygranej/przegranej grze opcji "Jeszcze raz tak/nie" czy coś takiego? Albo po prostu zamiast "Entera" kończącego rozgrywkę i dialog dać "(Esc) Dzięki za grę / (Enter) Dawaj rewanża" :)
Chciałbym sobie z kimś dłużej pograć, ale takie coś mnie kompletnie zniechęca.
@g40st:
Ale zamkniecie Vergen nie oznacza ograniczania mozliwosci grania bo w zamian dostales oboz Kaedvenczykow. Po prostu dostajesz cos za cos. Albo idziesz do miasta, albo koczujesz w obozie.
Proponuje jednak zebys sprobowal zagrac drugi raz i zobaczyl czym gra sie rozni w zaleznosci od wyborow jakie dokonujesz.
A co do Twojego pytania to tak jak pisalem wczesniej. Wcale nie zamierzalem grac drugi raz, bo z reguly tego ani nie lubie ani nie robie. Ale "zmuszony" niejako takim zabiegiem przechodze sobie gre po raz drugi i uwazam ze to byl bardzo, bardzo dobry zabieg a CDP nalezy sie szacunek za to ze odwarzyli sie na cos takiego.
Ba... powiem nawet jeszcze wiecej, bo mogles nie zauwazyc. Sa zadania ktorych nie wykonasz, a dokladniej mowiac nie dostaniesz w zaleznosci od tego jak bedziesz gral i co zrobisz. I nie mowie tu o wyborze drogi, tylko o tym ze mozna w pewnym mometach "zle ukonczyc jakies zadanie" i przez to nie bedziesz mial mozliwosci rozpoczecia innego. I co... tez zle? Tragedia bo gracz nie jest prowadzony za raczke i nie moze zrobic wszystkiego co sie da... ;)
Faktycznie w erze "erpegow" pokroju Mass Effecta czy Dragon Age II, moze to byc szokujace. Ale moim zdaniem dzieki temu gra jest orginalniejsza, ciekawsza i fajniejsza. W dodatku jak pisalem, mozna spokojnie przechodzic ja po raz drugi (chocby po to zeby skonczyc ja na wyzszym poziomie trudnosci) a jednoczesnie nie nudzic sie tylko miec nowe zadania i nowe przygody.
Wiecej gier powinno dawac mozliwosc "zepsucia" czegos do tego stopnia ze nie mamy mozliwosci zapoznania sie z czescia gry. "Nieliniowe" gry ktore wymuszaja zrobienie wszystkiego co autorzy sobie zamierzyli, sa po prostu marketingowym haslem reklamowym.
Chyba nie będę musiał przelewać moich rozważań na temat wieśka 2 na papier, ponieważ autor praktycznie punkt po punkcie wynotował to co mnie w grze denerwowało. Nie zgodzę się tylko do zarzutu odcinania lokacji, wg. mnie to bardzo dobrze, dzięki temu decyzje miały mieć większy ciężar. Niestety tak się nie stało, gdyż po pierwsze, były dla mnie zbyt oczywiste w momencie podejmowania i można się było domyślać konsekwencji. Po drugie nie były tak wątpliwe moralnie jak w jedynce, nad czym niezmiernie ubolewam.
Z jakością wykonania lokacji było chyba tak, że po wykonaniu pierwszego aktu(genialny level design), zorientowali się że zajmuje im to za dużo czasu i dalej jest już sztampowo i po łebkach. Wydaje się trochę sztywno i sztucznie jak w DA2.
Pod zarzutem braku słowiańskości podpiszę się obiema "ręcoma", już na początku jedynki, słowiańskość zauroczyła mnie całkowicie, żeby później w wiosce pośród pól zakręciła mi się łezka i zachciało czytać Mickiewicza. Dlatego ja się pytam, czemu zrezygnowano z nazwy Szymany na rzecz Flotsam? A przecież to tylko kropla w morzu...
Crafting, fajna sprawa dla starego rpg'owca, naprawdę fajna, tylko po co są rupiecie które ciężko sprzedać bo nie ma odpowiedniej zakładki w interfejsie, a do niczego poza sprzedażą się nie nadają? Druga sprawa z craftingiem, fajnie że są rzuty i statystyki tworzonych przedmiotów są w pewnym zakresie losowe, ale u licha mogło by tam gdzieś być porównanie do aktualnie ubranego przedmiotu.
Walka na pięści nie bawi wcale. Niby walki są widowiskowe, ale omija nas całą widowiskowość bo wypatrujemy znaczników do QTE. Zresztą QTE w tej grze co najwyżej irytują(vel smok).
Gra w kości i wyrzucanie poza plansze, co za matoł to wymyślił? Tyle frajdy dawały kości w jedynce, a tu człowiek to omijał szerokim łukiem.
Mutageny i brak oznaczeń w talentach przed wybraniem talentu, pozostawię bez komentarza.
Kolejny glitch, to jedna, góra dwie kwestie dla NPC obok których przechodzimy, wygłaszają to niczym katarynka jak biega się po mieście/obozie w tą i z powrotem.
Mapa, właściwie po co ona? Ani nie spełnia roli mapy, ani nie można oznaczyć kilku zadań na niej. Mogli dodać znacznik północy przy minimapce i olać normalną mapkę całkowicie.
Dziw mnie fakt że przy skupieniu na szczegółach, olano animacje przy zbieraniu zielska, przekazywaniu w trakcie dialogów przedmiotów itd. Magicznie przeskakują do ekwipunku psując niezmiernie imersję. Już pierwszy gothic pokazał jak takie pierdółki zmieniają odbieranie świata gry.
Dlaczego ekwipunek to nieczytelna lista kilku pozycji skoro targa się ze sobą setki gratów i za każdym razem u handlarza przewija się całość przez 10min? Toż to mordęga. Dlaczego glosariusz jest rozbity na kilka okien? A już całkiem nie rozumiem okna pod enterem w okienku bohatera podczas medytacji. Trafienie tam to prawie jak jakieś fatality.
Mimika, litości, mogliby zrobić choćby taką jak w starym dobrym HL2, a tu cały czas rybie usta... Zwłaszcza w kontraście z genialnymi teksturami i modelami postaci razi to niezmiernie.
Na koniec walka, ciężko znaleźć "swój flow", nie da się walczyć płynnie, ciężko nazwać to szermierką, ciągłe turlanki to już całkowita kpina(vel pierwsza walka z Letho). Gdzie się podziała ta finezja w mieczu Geralta?
O dziwo, po pierwszym przejściu(na hardzie jakby co), nie mam specjalnej ochoty grać ponownie, zresztą od połowy 2 aktu z grą się definitywnie męczyłem. Dziwi mnie to tym bardziej, że dużo bardziej uboga jedynka przyciąga mnie do ponownego przejścia znacznie mocniej.
@g40st:
Zakladajac ze grac ponownie nie zamierzam, wole duzo fajnych zadan... ale przy okazji chcial bym zeby mozna je bylo zepsuc, nie wykonac, przegapic itp... W ten sposob gra jest wiekszym wyzwaniem, trzeba sie bardziej przylozyc itp...
I jak pisalem, zazwyczaj nie gram dwa razy w ta sama gre... bo zazwyczaj nie ma to sensu. W przypadku Wiedzmina 2 jest dokladnie na odwrot. Grajac drugi raz mam okazje dowiedziec sie co sie "dzialo za moimi plecami".
@Maverick > no to chyba cały czas się nie rozumiemy :) To świetnie, że grając drugi raz możesz przejść grę inaczej. Super. To fatalnie, że zamyka się lokację, z głupawych powodów - ten fragment jest zwyczajnie naciągany i wieje chciejstwem.
Zgadzam się z oceną.
Głupawych powodów ? Ten konflikt chyba nie jest jakimś tam byle jakim ciągiem wydarzeń odgrywających się w tle tylko tematem przewodnim tego tytułu. Powiedz g40st jak to miało by według ciebie wyglądać w sytuacji zaistniałego konfliktu gdzie miałby się znajdować Wiedźmin ? Siedzieć sam w lesie i bić nekkery przez cały czas "żeby nic go nie ominęło" ?
Niestety, ale autor w wiekszosci ma racje... Mial byc wielki rozmach, olbrzymi swiat do zwiedzenia, a co z tego zostalo? Kilka lokacji i wielkie poczucie niedosytu... Dołączona mapa sugeruje, ze naprawde bedziemy mieli gdzie podrózowac, a co zostaje? I o ile jeszcze ilośc pobocznych q w pierwszym akcie jest satysfakcjonująca, o tyle im dalej tym gorzej... Wygląda, że przydałoby się jeszcze z rok pracy nad grą, żeby ją rozbudowac, bo dawanie po 1000 pkt doświadczenie, tylko za to, ze sie odbyło jakąś rozmowę w głownym wątku fabularnym to po prostu tani chwyt na nabicie poziomow, zeby dojśc do kolejnej umiejętnośc w drzewku talentów, ktore niekoniecznie musi być aż tak rozbudowane.
Co do grafiki, nie przecze jest znakomita, ale wkurzają mnie dwie rzeczy, po pierwsze ręce postaci sa tragicznie niedopracowane i po drugie w zasadzie nic nie wyszło z szumnych zapowiedzi, jaki to będzie teraz skoczny bohater :P. Poruszamy sie tylko i wylacznie po prostych sciezkach, bo czy skakaniem można nazwac klikanie myszka w tych punktach mapy, gdzie jest mozliwe podciągnięcie się lub spuszczenie w dół? Wiedzmin co jakis czas blokuje sie o jakies korzenie, czy nie potrafi przesunać NPCów a skoki i turlanie sie w walce to chyba nie wszytko na co czekaliśmy.
Nie zaprzecze gra jest bardzo dobra, ale czy naprawde zasługuje aż na takie peany? myśle, że raczej nie...
@skatefish > Yarpen doskonale zna Geralta, który zresztą mógłby mieć Saskii dużo do powiedzenia. Tymczasem mamy śmieszną scenę, w której Saskia pojawia się nagle w kopalni z Zoltanem wiedziona nie wiadomo czym, ale to coś skutkuje w rezultacie rozbiciem sił powstańców - upiorne pole bitwy znika. Nie widzisz, że coś tu w scenariuszu zgrzyta? Oddaje artefakt wiedząc, że to może doprowadzić do klęski. Ot tak, bo Zoltan ładnie poprosił.
g40st --> A powiedz mi jeszcze co nas przekonuje w trakcie gry, żeby pójść drogą Iorweha? O ile w pierwszym Wiedźminie naprawdę mogliśmy zapoznać się z tym o co i dlaczego walczą wiewiórki, to tutaj są dla nas po prostu zwykła bandą wykolejeńców i oszołomów, więc niby dlaczego mamy z nimi sympatyzować? Chyba zabrakło w scenariuszu czegoś więcej...
Niestety, lokacji jest mało i nie powalają wielkością.
Powiedziałbym, że ruiny psychiatryka w pobliżu Flotsam to jakby W2 w pigułce - spodziewałem się czegoś na miarę Cradle z trzeciego Thiefa, a dostałem kilka pomieszczeń na krzyż. I tak jest ze wszystkim.
W tej sytuacji blokowanie dostępu do całej lokacji to zagranie typu: "patrzcie, jacyśmy hardcorowi rpg developerzy". Ja nie mam czasu grać dwukrotnie, a chciałbym zobaczyć jeśli nie wszystko, to jak najwięcej, skoro już za grę zapłaciłem. Tymczasem zmusza się mnie do grania drugi raz i dokonywania wyborów, co do których nie jestem przekonany. To słabe rozwiązanie.
@g40st
Ja kompletnie nie czułem, że coś jest nie tak, że twórcy nie mieli pomysłu jak to poprowadzić. Saskia została przedstawiona jako dumna, idealistycznie nacechowana (że się tak wyrażę) przywódczyni rebelii w Vergen i to się wg mnie ładnie spina.
Miecz to dla mnie tylko żelastwo, nic nie znaczące, dla Geralta jest ważne? To niech sobie je bierze, proszę bardzo, ja jestem wielka obrończyni nieludzi i biednych chłopów przez pokolenia wykorzystywanych przez monarchie, ja ubiłam smoka i nie boję się żadnego króla Henselta! Zwyciężę, albo zginę, ale na pewno nie będę siedzieć z założonymi rękami i cieszyć się, że jakaś mgła blokuje drogę przeciwnikowi.
@Adamus
Przede wszystkim dwie rzeczy.
spoiler start
1.Płynął do Vergen, do miasta, w którego okolicach miała się teleportować Triss, wraz z królobójca. 2. Znał królobójcę, współpracował z nim, został przez niego zdradzony i czuł się wykorzystany, Geralt mógł liczyć, że pomoże mu dopaść skurczybyka jak również spodziewać się, że ten zna jakieś jego słabe punkty. No i punkt 3 mało ważny, Zoltan przyjaciel Geralta był bardziej pro scoia tael, niż po tajnych temerskich służb.
spoiler stop
.
Małe lokacji - a w jaki sposób byście chcieli zmieścić duże lokacje w pamięci Xboxa..? ;)
Dyskusja nabiera chyba troche zly ton bo po niektorych wypowiedziach mozna dojsc do wniosku ze W2 to kawal gowna a CD Projekt nas oszukał. To juz w zasadzie wątek: "Wymień wszystkie wady Wiedźmina 2."
Wiedzmin jest oceniany tak jak widac to na metacritic i chyba wiekszosc zgodzi sie ze sa ku temu powody. Czy widzicie w tej grze juz tylko same niedociagniecia i niespelnione obietnice? (to byloby nawet polskie: najpierw wychwalac wszystko co nasze pod niebiosa by potem wylac na to kocioł ekstrementów. Jest tak za każdym razem w sporcie i przy wyborach politycznych)
Ozoq ma rację, zaczynamy szukać dziury w całym, podczas gdy w tekście chodziło mi o uwypuklenie tych momentów, które faktycznie według mnie nie zagrały. Idąc talej tym tropem co teraz za chwilę ktoś dojdzie do wniosku, że Wiedźmin 2 byłby dobry wtedy, kiedy byłby Wiedźminem 1.
@g40st:
Przesadzasz z tymi glupawymi powodami. Jak dla mnie to odwarzne i orginalne zagranie.
Jesli mial bym juz szukac wad to akurat nie w takim rozwiazaniu, tylko w wielu innych mniejszych lub wiekszych bledach. Jak dla mnie bardziej irytujacy jest fakt ze nie udalo im sie pewnych rzeczy dopracowac. Pewnie z braku czasu, bo nie zakladam ze nikt nie zauwazyl ich wczesniej.
W grze troszke brakuje takiego szlifu ktory spowodowal by wielkie WOW. Owszem grafika sliczna, polski dubbing super (co nie czesto sie zdarza).
Jak pisalem wczesniej, takie drobnostki jak to ze nikt nie zwraca uwagi na to ze okradamy domy, slychac szczekajace psy ale ich nie widac, czy kazda konwersacja z osoba stojaca przy ognisku konczy sie samozapłonem Geralta ktory wlazi w ogien :)
Takie rzeczy powinno sie wyeliminowac, i zapewne zostana usuniete w kolejnej czesci.
Mam tez nadzieje ze rowniez bedzie tam sporo rzeczy ktore bedzie mozna "pominac" :)
W zasadzie mialem wieksza nadzieje w przypadku 2'ki ze Save'y z pierwszej czesci beda mialy wlasnie wplyw na to co znajdziemy w drugiej czesci. Moze w trojce bedzie to mialo wieksze znaczenie i okaze sie ze do niektorych zadan sie nie dostaniemy nie konczac wczesniej odpowiednio drugiej czesci... ah... juz widze te wyrazy wscieklosci niektorych osob :)
Takie rzeczy jak fakt zabicia badz nie zabicia smoka (wogole kazdy kto go zabil powinien zostac nabity na pal bo ni cholery nie rozumie "zawodu wiedzmina" i postawy Geralta :-), puszczenie badz nie Letho... testowanie specyfiku tych 2 podejzanych naukowcow i pare innych...
Mam nadzieje ze to przymiarka do jeszcze wiekszego zroznicowania trzeciej czesci.
I w tym wszystkim jedno mi sie nie podoba. Ze wybierajac Shani w pierwszej czesci i puszczajac Triss kantem, w drugiej i tak jestesmy zmuszeni do bycia z Triss. To byl by fajny zabieg, zeby w zaleznosci od wyboru z jedynki Triss nie odgrywala zadnej istotnej roli w drugiej czesci :D
Mam nadzieję, że w obliczu właśnie zapowiedzianych zmian w patchu 1.2 zarzut o braku stopniowania poziomu trudności będzie można odrzucić. No i te fryzury - one skłonią mnie do przejścia gry raz jeszcze ;D
To ja dorzucę coś od siebie ;].
UWAGA SPOILERY!!!!
1. Udźwig postaci
Jak dla mnie totalnie skopali sprawę. Kilka razy miałem przez to ochotę wyje...ć komputer przez okno. W grze mamy całe mnóstwo lootu. Gracz który styka się z grą po raz pierwszy kompletnie nie ma pojęcia co tak na prawdę mu się przyda później, a co jest bezwartościowe. Dlatego też ja targałem ze sobą tyle ile mogłem, a rezultat był taki że co 15 minut musiałem (klnąc jak szewc) pełzać (dobre słowo) do najbliższego handlarza, uwolnić jakieś 10-20 kg(?) w graciarni, by po kilku minutach wrócić do puntu wyjścia...
Kilka razy miałem ochotę sprzedać wszystko w cholerę i mieć spokój na kilka godzin. Dobrze jednak że tego nie zrobiłem, ponieważ twórcy dali wszystkim prztyczka w nos. Aby wykonać w (3 akcie) najlepszą w grze zbroję oraz jeden z najlepszych mieczy, potrzebujemy fragmentów potworów, które (tak zgadliście) występują tylko w 1 i 2 akcie. Kto się ich pozbył ten frajer - świetny pomysł CDP Red -.- Moim zdaniem powinni albo wprowadzić składzik na graty (tak jak w pierwszej części), albo usunąć w cholerę ten cały udźwig. Ani on nie jest realistyczny (bo przecież nawet Geralt nie uniesie ponad 300 KG), ani nie wpływa na poziom trudności gry (bo przecież to że jestem przeciążony nie oznacza, że będę musiał podjąć trudną decyzję - który cenny przedmiot zabrać, a który wyrzucić. Wezmę wszystko i poirytowany będę człapał do najbliższego sklepikarza. Trudność to żadna, ale szlag człowieka trafia. Pytam więc - po jaką cholerę?).
Teraz przechodzę grę 2 raz i wrzuciłem sobie Weight Moda własnej roboty ;). Gra się o 100% przyjemniej, polecam każdemu. To żaden cheat tylko podniesienie komfortu rozgrywki.
2. Ekwipunek
Moim zdaniem został zrealizowany dosyć słabo. Zabrakło np. osobnego działu na śmieci i rupiecie (jak to sama gra ładnie nazywa). Chcąc się ich pozbyć z inwentarza, musimy przewertować listę wszystkich posiadanych aktualnie przedmiotów! - bardzo niewygodne. Poza tym wszystko jest za bardzo wymieszane, za mało czytelne. Jak się po kilku godzinach nazbiera gratów, to potem odnalezienie głupiej receptury czy zioła jest dosyć problematyczne i nie mniej irytujące. Brakuje mi też opisów przedmiotów (nic nie dają, ale budują klimat, IMO w dobrym cRPG nie powinno ich zabraknąć).
3. Okno alchemii
Jednym słowem KOSZMAR! Chciałem sobie przyrządzić zapas "kotów". Wybrałem miksturę z listy, ale przed jej pichceniem postanowiłem zmienić składniki (by uwarzyć trunek z ciężkich trucheł potworów, zamiast z ziółek które Geraltowi nie ciążą wcale). Klikam stwórz, poszło gładko. No dobra, ale ja nie potrzebuję 1 flaszki, tylko co najmniej 15. Niby nic wielkiego, wystarczy kliknąć 15 razy i gotowe, prawda?... Otóż nie. Po sporządzeniu każdej mieszanki ustawienia się resetują! Chcąc nie chcąc, musiałem 15 razy ręcznie konfigurować każdy napój od nowa, przerzucając przy tym masę bzdurnych zakładek (zauważyłem też że lepiej zatwierdzać wykonanie mikstury klawiszem, bo kliknięcie myszą często powoduje że gra automatycznie przeskakuje na inną recepturę...). A nie można było do cholery wprowadzić możliwości stworzenia większej ilości mieszanek za jednym razem?! Albo sprawić by ustawienia się nie resetowały?
PS. Wy też zauważyliście że ikonki reprezentujące poszczególne składniki alchemiczne w naszym plecaku (u góry po prawej), nie odpowiadają tym które znajdują się na stole alchemicznym w chwili tworzenia mikstury? One po prostu są różne, mimo że reprezentują ten sam składnik (np. kolor podobny, ale ułożenie znaczka zupełnie inne).
4. Balans rozlokowania przedmiotów
Bezsensowny i chyba każdy to zauważył. Widać to najlepiej na przykładzie pancerzy. Cały pierwszy akt biegałem w pancerzu łowcy (schemat daje nam trol - chyba nie ma lepszego wyboru, nie licząc Kurtki niebieskich pasów czy Zbroi kruka z WI). Drugi akt (prawie cały) należał do Pancerza z Kejrana, dopiero pod koniec założyłem Zirael - prezent od Henselta. W 3 akcie (w jakieś 2 minuty) zdobyłem Zbroję vranów - najlepszy pancerz w grze... I teraz ja się pytam - na cholerę cała reszta (czyli na oko ponad 20 różnych okryć)? Przechodzę do kolejnego aktu, sklepy pękają w szwach, tylko nie rozumiem po co. Kto skusi się na Kedweńską kurtkę czy Zbroję z Ban Ard, skoro jeszcze z poprzedniego aktu wydłubał przepis na coś 2x lepszego? Największe Jaja są z resztą w 3 akcie. Na starcie można kupić (schematy albo gotowe) 3-4 unikalne zbroje niedostępne wcześniej, które to statystyki mają prawie identyczne, jak kurtka wyniesiona z poprzedniego aktu (czyli w moim przypadku Zirael). Z czystej ciekawości (chciałem zobaczyć jak wygląda) wykonałem Zbroję Drauga, która deklasowała statystykami całą resztę. Na a potem dokończyłem quest (polegający na zejściu do kanału, zabiciu 1 utopca oraz otwarciu skrzynki), i zdobyłem schemat na wspomnianą już zbroję Vranów - najlepszy pancerz w grze. Żeby było ciekawiej, po drodze wpadła mi zupełnie nieprzydatna zbroja z YS, czy kurtka tego pajaca z Nilfgardu...
O ile głównych pancerzy jest za dużo, to powiedział bym że zdecydowanie brakuje spodni, butów i rękawic. Przez 2 akty nosiłem te same rękawice (z DLC z CDA) bo nie było niczego lepszego. Buty wymieniłem raz na początku 2 aktu, a spodnie dopiero w połowie 3.
Z resztą w 3 też był z tym cyrk. Sklepikarz oferował 3-4 różne pary spodni i butów, z czego 2 były identyczne, a wszystkie i tak znacznie słabsze od zdobycznych (wykonując quest poboczny - jeden z dwóch w tym akcie - zdobyłem za jednym zamachem schematy na najlepsze rękawice, spodnie, buty i stalowy miecz - zupełny przypadek...).
Ewidentna wtopa, nikt chyba nie myślał trzeźwo gdy to projektował. Widać że brakło im czasu/chęci/kasy i zwyczajnie wrzucili na chama wszystko co im zostało, czego nie wykorzystali wcześniej...
5. Balans rzemiosła
Tragedii nie ma, ale też zawodzi. Twórcy chyba sami się pogubili w stworzonych przez siebie zależnościach. Np. żeby zmajstrować diamentowy pył, potrzeba (między innymi) 2 kawałków rudy srebra, która jest towarem cholernie deficytowym. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że owy pył wala się na kilogramy w każdym sklepie i kosztuje grosze. Kto zatem (przy zdrowych zmysłach) porwie się na korzystanie z takiego przepisu? Strasznie nielogiczne, a niestety takich przykładów można by znaleźć więcej.
6. Dialogi na czas
Pamiętacie jak twórcy się chwalili tym "nowatorskim" elementem? A pojawia się on w grze raptem 2 razy - w pierwszym akcie (nie wiem jak dalej na ścieżce Iorwetha, bo wybrałem Roche'a), i obie sceny mogliśmy zobaczyć na filmikach jakiś rok przed premierą gry...
Do tego dorzucił bym jeszcze błędy (jest ich trochę) i masę pomniejszych pierdółek, ale gra jest na tyle dobra, że nie zasługuje na wytykanie jej wszystkich niedociągnięć ;).
Kto skusi się na Kedweńską kurtkę czy Zbroję z Ban Ard, skoro jeszcze z poprzedniego aktu wydłubał przepis na coś 2x lepszego?
Zbroję z Ban Ard możemy kupić i znaleźć już w drugim akcie. W drugim akcie jest to chyba najlepsza zbroja(pisze chyba bo jeszcze drugiego aktu nie skończyłem ale raczej napewno nic więcej już nie będzie) więc opłaca się ją kupić bo jest lepsza od zbroi Kejrana i to sporo lepsza.
A pojawia się on w grze raptem 2 razy
Więcej razy się pojawia ale jest tego mało i dobrze bo to zbędna pierdoła. Na dobrą sprawę zanim przeczytałem wszystkie opcje dialogowe to gra sama wybrała mi domyślną bo nie zdążyłem kliknąć. Opcja ta pojawia się(do tej pory, jestem w II akcie):
spoiler start
podczas pierwszego spotkania Iorwetha, podczas egzekucji Jaskra i Zoltana i podczas pierwszej walki z Letho(daj miecz Iorwethowi albo nie)
spoiler stop
PS. Wy też zauważyliście że ikonki reprezentujące poszczególne składniki alchemiczne w naszym plecaku (u góry po prawej), nie odpowiadają tym które znajdują się na stole alchemicznym w chwili tworzenia mikstury? One po prostu są różne, mimo że reprezentują ten sam składnik (np. kolor podobny, ale ułożenie znaczka zupełnie inne).
Znaczki są zwrócone "do środka koła" gdzie przygotowujemy miksturkę.. Trochę wyobraźni i wystarczy "odwrócić" w głowie znaczek, aby uzyskać taki sam jak przy opisach..
Z początku mylące i gubiące, ale można przyzwyczaić oko..
Connor_ - Wiem, chodziło mi właśnie o 2 akt ;]. Ale z tego co pamiętam to ta zbroja z Ban Ard wcale lepsza od Kejranowej nie jest, tyle że ma premię do znaków. Jak możesz to wklej screena z obiema, bo aż chcę zobaczyć z ciekawości :). Ja już swoich save'ów nie mam, a teraz w 1 akcie jestem ;D. BTW.
Najlepsza w 2 akcie będzie (jak wspomniałem) Zirael, o ile grasz po stronie Roche'a. U elfów to chyba Kurtka ze smoczych łusek, tylko nie jestem pewien czy można ją wykonać już w 2 akcie.
Arxel - Wiem, ale to trochę mylące. Zwłaszcza że te znaczki i kolory są do siebie podobne... Nie można było bez cudowania? ;P.
Najbardziej na czym się zawiodłem to jest końcówka... Zero podsumowania jak Nas przyzwyczajono już w RPG'ach. Nie ma pokazania co spowodowały Nasze decyzje, nie mam jakby chęci by przejść ponownie gry bo "Ech, ta decyzja była błędna i w 3 części Wiedźmina będzie miała zły wpływ. Nie chce by tak to wyglądało. Skoczę raz jeszcze grę z innym wyborem".
W grze całkowicie brakuje "słowiańskiego klimatu". Całkowicie brakuje zabawnych dialogów z Jaskrem (on w ogóle tej części Wiedźmina występuje???). Grafika świetna, grywalność ok ale w jedynce 2 klasy wyżej. Muzyka fajna, ale w jedynce 2 klasy wyżej. Rozwój postaci ok, ale w jedynce o wiele lepszy. Także fabuła w jedynce była o wiele lepsza. Grę przeszedłem w trzy dni grając ok 4 godziny dziennie - porażka. Przypomina to trochę wszystkie części Medal of honor czy call of duty.
Twórcy poszli w komercję. Tego właśnie najbardziej obawiałem się czekając na dwójkę. Pozostaje tylko czekać na trzecią część:(
Hitman22 - Co to znaczy że poszli w komercję? Twórca gier może mieć swoje ambicje i wyższe cele (np. dać graczom małe dzieło sztuki a nie tylko wytwór z manufaktury), ale na pierwszym miejscu zawsze jest kasa! (oczywiście jeżeli mowa o profesjonalnych developerach którzy z tego żyją). Oskarżenia o "pójście w komercję" są więc po prostu niedorzeczne, bo komercja od zawsze była tu motorem napędowym. Gdyby nie ona to byś w ogóle w Wiedźmina 2 (ani 90% innych gier) nie zagrał... Nikt nie będzie przecież pracował na darmo, wiedząc że grę kupi garstka ludzi. Jak już robić, to przede wszystkim po to by zarobić - i nikt nie powinien mieć o to pretensji.
Gra ma swoje wady, ale czepiania się klimatu trochę nie rozumiem. Jest bardziej kolorowo niż ostatnio (chyba nawet trochę za bardzo), ale reszta wydaje mi się OK. IMO najlepszy klimat w całej grze miała jedna scena - ulewa w obozie Kaedwen, w trakcie ataku skrytobójców na Henselta - jak dla mnie coś wspaniałego.
Z tym, że Wiedźmin 2 zawiera za mało treści zgadzam się w pełni, liczyłem na więcej, a dostałem mniej - pozostał jednak spory niedosyt, zwłaszcza, że pierwszy akt jeszcze trzyma poziom, drugi jako tako, ale potem to już film akcji, a miało być rasowe cRPG. Wydaliby chociaż narzędzia dla modderów, z większym wsparciem dla twórców przygód.
na bierzaco sobie skomentuje w trakcie czytania
obrona Henselta przed upiorami? poszla za pierwsyzm podejsciem, nie wiem na co problematycznego tam napotkales - wiele innych starc chociazby z wojskiem nilfgaardu bylo bardziej irytujacych
to samo walka z Letho na końcu, stoczylem ja 3 razy majac rozwiniete w rozny sposob drzewka i na tym 35 poziomie z takim ekwipunkiem jaki sie dostaje w Loc Muinne nie ma nic prostszego - jeszcze najlepiej jak sie rozwinie drzewko szermierki i dorzuci do tego znak Heliotropu
ale zgadzam sie ze smokiem na poczatku - jest niesamowicie irytujacy i doprowadzal mnie do wscieklosci na blankach
co do zabiegu zamkniecia vergen dla gracza i na odwrot - jest to doskonale uzasadnione fabularnie, zarowno w jednym jak i drugim przypadku, wiec nie wiem o co pianie
bardzo ladnie historia sie uzupelnia jesli postanowimy wczytac save przed decyzja o wyborze sciezki i zagrac ponownie druga jej wersje
epilog jest zbyt krotki, tutaj nie mozna sie nie zgodzic - no i brakuje jakiegos ladnego domkniecia jak concept-arty w czesci pierwszej
rowniez jestem ciekaw jak decyzje np. o zabiciu Stennisa czy Henselta, Sheali, Leto czy Saski wplywaja na kolejna czesc gry
Jak dla mnie wiedźmin 2 był totalną porażką. Spodziewałem się kontynuacji jedynki, rozbudowania ciekawego systemu walki, alchemii i może nieco więcej magii, eneralnie czegoś takiego czym był Baldurs 2 dla Baldura 1 a to co otrzymałem wydało mi się jedynie zubożoną wersją Gothica 2. Walka wcale nie jest trudna na normie po odpowiednim zbudowaniu postaci (prócz kejrana, ale tutaj trudność polega w zasadzie tylko na tym, żeby się kapnąć jak toto ubić, niejasne wskazówki w tym przeszkadzają, bo kiedy Sheala karze łapać jego maski w yrden nie informuje, że trzeba łapać te z świecącymi baniaczkami, a tych dwóch największych się nie da, co min. było powodem sporej liczby przekleństw podczas gry) - potrzeba trochę wigoru i rozbudowany znak Quuen, tak żeby odbijał obrażenia. Wtedy walka wygląda tak - rzucamy queen, walczymy nawalamy jak durni w myszkę a Geralt leje tego czy tamtego, jak obrywamy to dobrze wrogowie dostają dodatkowe obrażenia od znaku, a my nic, efekt jest tym lepszy, że po oberwaniu od znaku ich obrona jest od razu przełamana i można ich dalej lać. Po 2-3 trafieniach w Geralta, w zależności od rozbudowy znaku queen, musimy zrobić unik i odnowić znak. Jak nie mamy wigoru wystarczy się poturlać po okolicy aż się odnowi (na maksa najlepiej). Jak mamy na sobie puszczyka to bezproblemowo, po paru sekundach wigor jest na full. W zasadzie całe to gadanie o możliwościach taktycznych kończy się tutaj, bo jak ktoś chce zrobić Geralta na miecz to się sporo rozczaruje, gdyż z niewiadomych powodów zwykle nie robi on bloku... Pewnie jest to spowodowane tym, że gra ma wyjść na konsole w bardzo krótkim czasie, stąd pełno tam uproszczeń i konsolowych zagrywek typu w odpowiednim momencie wciśnij przycisk. Bo po co innego to niby jest, w tym miejscu spokojnie wystarczyłyby odpowiednie scenki? Nie podoba mi się też, że niekiedy dostajemy do ręki kierowanie innymi bohateremi, np. Henseltem, bo wtedy gra z RPG, które polega na wczuwaniu się w jedną postać, zmienia się w jarmark; w jedynce ciekawe było to, że niektóre zdarzenia działy się zakulisowo i mieliśmy perspektywę tylko Geralta, który nie na wszystko ma do końca wpływ stąd czasem jego decyzje miały obrót inny niż się spodziewał. W wiedźminie 2 jesteśmy trochę jak mistrz gry, a nie gracz, bo wydarzenia zależą nie tylko od tego jakie dycyzje podejmie Geralt, ale też pozostałe postaci jakie kontrolujemy. Może dla niektórych to fajne, ale dla mnie mija się z celem, bo świat przestaje być taki mroczny i tajemniczy. A przy tej kwestii, nazywanie tej gry RPG jest moim zdaniem totalnie nie uprawnione, ponieważ gra bardziej przypomina zręcznościówkę z dobrą fabułą, aniżeli RPGa, gdzie główną przyjemnością powinno być wczuwanie się w historię, a nie ciągłe szlachtowanie, a jak już występuje walka to o jej wyniku powinny decydować nie zręczne palce tylko odpowiednia taktyka. Nie ma generalnie nic złego w elementach zręcznościowych w walce, z tym, że nazywając grę RPG powinno się stworzyć rozwiązanie dla graczy, którzy bardziej od zręcznych palców cenią sobie w walce kombinowanie. Takie rozwiązani świetnie się sprawdziło np. w Gothicu, gdzie jak ktoś nie chciał robić ćwiczyć palców to nie robił wojownika, tylko maga, którym gra z racji tego, iż jest słabej postury polegała głównie na kombinowaniu i mimo początkowych trudności przy odpowiedniej strategii była pasjonująca. Jak widać da się w grę wpleść elementy zadowalające różne guście, z tym, że twórcom wiedźmina najwyraźniej na tym nie zależało, a szkoda. Nie rozumiem tego całego gadania o tym, że wiedźmin musi się sprzedać, bo to przedsięwzięcie komercyjne, stąd cała masa uproszczeń, skoro jego pierwsza część też była przedsięwzięciem komercyjnym, a mimo tego można było ją zrobić ze smakiem i klimatem i o ile się nie mylę to kosztowała mniej w produkcji niż część druga... Może to wynik tego, że tutaj skupili się gównie na rozbudowie grafiki, czego dziwnym efektem było to, że mój komputer, mimo, iż gra chodziła płynnie i się nie zacinała to wyłączał się samoistnie na detalach średnich (pewnie to zasilacz)... Grałem więc na totalnym minimum, ale dla mnie grafika jest w zasadzie rzeczą drugorzędną w grach, więc nie zaliczyłem tego na minus, jednak pozostałe niedociągnięcia, których jest masa ostatecznie zraziły mnie do tego tytułu i nie zamierzam w niego grać ponownie po drugiej stronie bo w zasadzie mam niejakie wrażenie, że dla całej gry niewiele to zmieni.
gra skradła mi urlop ale jak już mamy się w tej dyskusji czepiać (i słusznie) to brakuje mi trochę więcej poczucia humoru i puszczania oka do gracza. Czytając Sagę (czy grając w 1) bardzo często kulałem się ze śmiechu. Groza i humor były świetnie zbalansowane. Chociaż tekst Geralta, w Verden do Filippy,że nie będzie jak głupi biegał na bosaka po wulkanie za jakimiś pierścieniami, rozwalił mnie na maxa. Za mało polemik i dyskusji z Jaskriem. Nigdy nie przechodziłem 2 razy gry,przygodę przeżyłem, fabułę poznałem a po za tym tyle fajnych gier wychodzi a czasu mało, więc po co? Ale Wiedzmina z przyjemnością przejdę raz jeszcze bo po pierwsze mam pewien niedosyt i żal mi się żegnać z tym światem a po drugie chcę pójść inną ścieżką i poszaleć w obozie keadwenu. Tak więc uważam,że to było dobre posunięcie ze strony CDP.
RedCrow-->zbroja z Ban Ard jest dużo lepsza od Kejrana, przede wszystkim ma 16 albo 18 pancerza a Kejran ma chyba 14, do tego Ban Ard ma lepsze modyfikatory a po ulepszeniu to już w ogóle...CHociaż sa lepsze zbroje w II akcie jednak...
Ja nie przeszedłem gry drugi raz, a i tak jestem usatysfakcjonowany. Może trochę koniec był zbyt gwałtowny i prosty, ale Akt II był całkiem przyzwoity - przynajmniej po stronie Iorwetha. Żadna gra RPG oprócz W2 i ME mnie tak nie wciągnęła, a jedyną rzeczą, która mnie w W2 irytowała to problemy z instalacją. Gra dała mi wszystko czego oczekiwałem nawet z bonusem w postaci DVD z muzyką i filmami, mapami i innymi gadżetami - i to w cenie 89,99. Jednym słowem - szukacie dziury w całym :) Próba nauczania tworzenia gier tych, którzy je tworzą jest co najmniej śmieszna.
I nie, nie jestem fanbojem Wiedźmina (przeczytałem tylko Miecz Przeznaczenia i Krew Elfów) ani CD Projektu. Na dodatek z reguły wole gry FPS i MMO.
"Olbrzymim błędem projektu, z mojego punktu widzenia, była decyzja o zamknięciu niektórych lokacji. Akt drugi nie dosyć, że był ubogi pod względem dodatkowych treści, to na dodatek autorzy sami zamknęli drogę do tego, żeby gracz miał cokolwiek więcej do roboty. "
Z tym, że w akcie II były w zasadzie tylko 2 questy poboczne + walka na pięści, kości i siłowanie na rękę, zgodzę się. Pozostawia to spory niedosyt, co tyczy się także aktu ostatniego. Ale jeśli chodzi o niektóre lokacje zostały dla nas zamknięte w związku z dokonanymi wcześniej wyborami to uważam, że to świetny pomysł. Dzięki temu czujemy, że to naprawde nieliniowy RPG, a decyzje podejmowane podczas gry są bardzo ważne, tak jak w prawdziwym życiu. Tak wiem to GRA a nie ŻYCIE, ale ogólnie zabieg ten uważam za trafny :]
"Akt trzeci i epilog są krótkie i wolałbym pominąć je milczeniem. Wydarzenia zaczynają się nagle dziać prawie deus ex machina."
Tu się muszę zgodzić całkowicie. Widać, że czas i ograniczony budżet wygrał, a może i brak pomysłów? Cały III akt szczególnie się nie spiesząc i wykonując oczywiście wszystkie questy poboczne przeszedłem w około 7 godzin. Choć powiem, że wolę krótszy, ale ciekawy akt (a za taki go uważam) niż przedłużany na siłę bezsensownymi questami.
"Tak się nie robi, ponieważ obowiązkiem gracza, aby poczuł się usatysfakcjonowany, wcale nie jest dwukrotne przechodznie gry. To robią zwykle osoby zafascynowane tytułem, który już raz udało im się ukończyć. Osoba, która chce skończyć grę, ale niekoniecznie ma ochotę sprawdzać inną wersję wydarzeń zostaje na lodzie. W tym przypadku pozbawiona satysfakcji i z przekonaniem, że duży fragment został przygotowany na odwal się w imię nie do końca zrozumiałej w tym przypadku nieliniowości."
Mógłbym powiedzieć, że ktoś kto przechodzi raz grę i więcej nie chce, czując się nie w pełni usatysfakcjonowany ma problem ale będzie to trochę egoistyczne :) . Myślę, że CDP RED pokazał klasę (dzisiaj niemalże wszystkie gry, w tym wiele RPG'ów nie są aż tak nieliniowe) i to jak powinny wyglądać nieliniowe RPG'i. A zresztą przejście gry drugi raz nie będzie czasem straconym, bo jest świetna, a biorąc pod uwagę, że przejście jej zajmuje ponad 40 h (wykonując wszystkie questy), to czemu by nie przeżyć tej historii ale inaczej?
@evilkorniszon
Nie podoba mi się też, że niekiedy dostajemy do ręki kierowanie innymi bohateremi, np. Henseltem, bo wtedy gra z RPG, które polega na wczuwaniu się w jedną postać, zmienia się w jarmark [...] W wiedźminie 2 jesteśmy trochę jak mistrz gry, a nie gracz
Zabieg ten podobał mi się bo można było zobaczyć inne wydarzenia z perspektywy różnych osób.
Przez to, że podejmowałeś nimi decyzje stawałeś się mistrzem gry? W pewnym stopniu to prawda, ale według mnie budowało to klimat, noi można było być świadkiem tego, czego Geralt nie zobaczył :).
A przy tej kwestii, nazywanie tej gry RPG jest moim zdaniem totalnie nie uprawnione, ponieważ gra bardziej przypomina zręcznościówkę z dobrą fabułą, aniżeli RPGa, gdzie główną przyjemnością powinno być wczuwanie się w historię, a nie ciągłe szlachtowanie, a jak już występuje walka to o jej wyniku powinny decydować nie zręczne palce tylko odpowiednia taktyka.
Walka w Wiedźminie 2, owszem jest zręcznościowa, ale taktyka jest ważna. Wbicie się w grupkę potworów, zwłaszcza w pierwszym etapach gry i klikanie myszką na nic się nie zda. Trzeba myśleć, jak walczyć, jakich i kiedy uważywać znaków, eliksirów, petard, czy pułapek. Nawet mamy w grze 3 ścieżki rozwoju, które określają nasz styl i sposób rozprawiania się z przeciwnikami i od których zależy podjęta taktyka.
Co do Ekwipunku:
Nie będę powtarzał tego co o nim powiedziano, ale nikt nie wspomniał o jeden ważnej rzeczy, która według mnie cholernie denerwowała. Jak najedziemy na jakąś broń, czy schemat trzeba długo czekać aż zacznie się przewijać jego opis, składniki itd.
Ogólnie Wiedźmin 2 jest to jak na razie jedna z najlepszych gier w jakie grałem o ile nie najlepsza i najlepszy RPG w jakiego grałem. Gdybym miał oceniać Wieśka 2 dałbym mu 9,5/10 :D
Zgadzam się z oceną. Gra jest dobra, ale nic więcej. Zbyt dużo niedoróbek, nużąca walka, krótka i inne minusy psują grę.