Zauważyliśmy, że był nieco pusty.
Tak się dzieje, kiedy tworzyli za duży świat, a za mało różnorodne zawartości dodali. Gdyby stworzyli 2x mniejszy świat, to byłoby lepiej.
Fascynujące jak wielu ludzi na tym forum na siłę umniejsza jakość Wiedźmina, gry, z której polscy gracze powinni być dumni i chwalić się nią. Nie raz zdarzyło się, że grając w jakąś siecówkę, ludzie na wieść, że jestem z PL pytali czy grałem w Wiedźmina: "Zajebista gra" albo "Najlepsza gra w jaką grałem" mówili. Wystarczy zajrzeć do anglojęzycznego internetu, ludzie ciągle są zachwyceni Wiedźminem i dodatkami. Pokochali grę, politykę wydawniczą i zaczynają interesować się książkami. A tymczasem w PL co raz bardziej modne staje się narzekanie, że to słaba gra. Dlaczego? Czyżby w głębi duszy odzywała się cebula, która nie potrafi przeżyć sukcesu rodaka, sąsiada, kogoś znajomego? Oczywiście, Dziki Gon nie jest idealną grą, bo takich po prostu nie ma, ale tendencja jaką można zaobserwować w komentarzach na GOLu jest smutna.
Przypomina mi to sytuację z Robertem Lewandowskim. Nieważne, że to jeden z najlepszych piłkarzy, nieważne, że co sezon tłucze po kilkadziesiąt goli w klubie i w reprezentacji. Niektórzy i tak będą nazywali go drewniakiem.
Co prawda to prawda. Wiedźmin 3 też ma swoje za uszami, a niektóre z jego aspektów były moim zdaniem zaprojektowane dosyć kiepsko (np. nieprecyzyjny system walki, nieprzemyślany rozwój postaci, dziwny system zdobywania doświadczenia, beznadziejny system lootu, nadużywanie wiedźmińskich zmysłów itp.). Z drugiej strony wiele innych rzeczy Wiedźmin 3 robił tak dobrze, że wszystkim (z konkurencją na czele) opadła szczęka. No i tak się złożyło, że akurat te dobre cechy Wiedźmina były tymi kluczowymi dla osiągnięcia sukcesu w tym gatunku (świat, klimat, narracja, fabuła, dialogi). Te gorsze aspekty choć przeszkadzały i czasem wkurzały, nadal nie były w stanie zepsuć całości, więc nie dziwi mnie zasłużony kult tej produkcji :).
Czyli w zasadzie powiedział to co zawsze pisałem o różnicach w narracji między misjami o zamkniętej strukturze i tymi z otwartego świata, czywyciętym kontencie.
Ot to tylko mnie utwierdza w przekonaniu że BW nie potrafi robić otwartych światów a gra tylko by zyskała gdyby zastisowano ponownie zamkniętą strukturę lokacji.
Przeszedłem całego DA:I łącznie ze wszystkimi pobocznymi, niegrindowymi questami i mogę z całą pewnością powiedzieć, że DA:I to porażka. Co najwyżej średnia gra jak na Dragon Age'a, produkcję AAA i dobra gra jak na grę w samą sobie, ale nikt mi nie wmówi, że zasługuje na więcej niż 6,5/10 (7 dla fanboyów uniwersum).
W tej grze lokacje są wypełnione właśnie tymi "notatkami ekspedycji", które podobno kosztowały "masę pracy" pisarzy studia - i to widać po grze. Lokacje są wypełnione właśnie takimi biednymi i leniwymi zapychajkami, a jak już raz na jakiś czas pojawi się większy quest poboczny to powinno się skakać ze szczęścia bo taka to rzadkość. Oczywiście nie ma tutaj mowy o licznych wyborach zakończeń questów. Warto przy tym przypomnieć miasto-stolicę, które wielkością nie potrafiło dorównać Khorinis z Gothica z 2001 - nie wiem czy projekty lokacji i questów to miał być żart, bo jeśli był to jest nieśmieszny.
Do tego dochodzi mechanika walki, która jest mało satysfakcjonująca. Nie chciało mi się rozwijać żadnej postaci poza moją główną i wbicie nowego lvla nie sprawiało, że podniecałem się, że szczęścia, że mogę ulepszyć postać, ponieważ jeden lvl czy nowy skill nie robił praktycznie żadnej różnicy w walce.
Problemem był też system inkwizycji, który właściwe nie istniał. Totalnie zmarnowany potencjał - faktycznie podejmujemy jakieś decyzje ale tak naprawdę to nie trzeba wcale ich czytać. Może losowo klikać na rozwiązania zadań na mapie taktycznej i nic to nie zmieni, nie poczujemy żadnej różnicy w rozgrywce.
Mógłbym jeszcze wspomnieć o beznadziejnych bossach, których praktycznie nie było albo nie stanowili żadnego wyzwania i o marnej fabule ale mi się nie chce marnować więcej czasu na to "coś" czego nie można nazwać rpgiem na 9,5/10, a co najwyżej Metinem w świecie Dragon Age.
Jedyne co w tej grze mi się podobało to questy poboczne towarzyszy.
nasi pisarze włożyli masę pracy, by każda lokacja miała swój motyw, na przykład „ooo, to jest to miejsce, gdzie zaginęła ekspedycja i jest pełne notatek”
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/tworca-dragon-age-inquisition-zaluje-ze-gra-nie-byla-bardziej-pod/z41ab88
No to chyba muszą zwolnić tych pisarzy XD
Wiedźmin moim zdaniem to jeden z najlepszych/ najbardziej wiarygodnych otwartych światów z jakim było mi dane obcować w grach. Gra która nie dość że cechuje się olbrzymim przywiązaniem do detali w kwestii wiarygodności ( https://www.youtube.com/watch?v=Z5BsJ1TRMh8&index=295&list=LLz7bJSy7_9VaN39S4MIMlyA&t=0s ), to nie sprawia wrażenia że jej skala jest zaburzona, jak to miało miejsce choćby w Skyrim (zapomniana jaskinia z pradawnym złem co kilkanaście metrów).
Konstrukcja świata, ma sens zarówno w jego budowie, gdzie miasto, to rzeczywiście miasto, z setkami krzątających się i zajmujących swoimi sprawami mieszkańców, budynków o przeróżnych funkcjach, od domów mieszkalnych, poprzez warsztaty, kuźnie, a na magazynach kończąc, w przeciwieństwie do Inkwizycji gdzie Val Royeaux, największe miasto świata, to kilka korytarzy które mogą czyścić buty nawet takiemu Oxenfurtowi. W Wiedźminie mamy też cykl dobowy i pogodowy, możliwość pływania i inne tego typu, których w Inkwizycji nie uświadczymy.
Jak pisałem wyżej, przywiązanie do detali jest olbrzymie, już po samych budynkach można poznać, czy jesteśmy w dystrykcie biedoty, czy w bogatych rejonach Novigradu, po ubiorze NPCów możemy stwierdzić czy mamy do czynienia ze szlachtom, kupcem, czy prostytutkom ze slamsów. Architektura czy ubiór w Bouclaire drastycznie różni się od tego który widzimy w Północnych Królestwach, czy na wyspach Skellige. Nilfgaardzka armia nosi zupełnie inne uzbrojenie niż armia Redańska, nawet strażnicy Novigradu mają swój własny design, a prócz tego mamy przecież jeszcze łowców czarownic, straże z Bouclaire, wyspiarzy ze Skellige ze swoimi klanami, czy zbirów Barona... to wszystko sprawia że świat ten jest naturalny, a to tylko ułamek góry lodowej, bo prócz architektury i ubiorów, poszczególne miejsca świata różnią się też ukształtowaniem terenu, roślinnością, kulturą, sztuką czy religią.
NPCe nie różnią sie tylko ubiorem, jak to ma miejsce w wielu innych grach, ale również swoim zachowaniem, wykształceniem, czy wierzeniami. Morvaan Vorthis to zupełnie inny rozmówca niż Maciek z Velen i to od razu czuć w sposobie prowadzenia rozmowy, gdzie Nilfgaardski dowódca nie będzie przekręcał słów, nie będzie mówił pełnym wulgaryzmów prostym językiem...
Nilfgaardczycy będą traktowali nas nieco z wyższością, w Velen ludność cywilna albo będzie się nas bała, albo próbowała nam zrobić przykre rzeczy, w Novigradzie będziemy odmieńcem, żeby w Tousaint traktowano nas jak bohatera.
Kolejną rzeczą która sprawia że świat Wiedźmina wypada tak realistycznie są wszystkie zdarzenia w których gracz jako Geralt bierze udział. Mamy śluby z których aż bije kulturą danego regionu (strasznie podobał mi się ten segment w Sercach z Kamienia, gdzie naprawdę można było poczuć się jak na wiejskim weselu, potańczyć, pobawić się, itp.), pogrzeby, które przebiegają inaczej w zależności czy chowany jest Król na Skellige, czy zwykły wiedźmin z Kaer Morhen.
Mamy bale z fajerwerkami i oficjalnymi rozmowami, wielkie uczty, turnieje od których aż emanuje honorem rycerskim i chwałą zwycięscy, czy beztroskie popijawy ze znajomymi.
Gra potrafi w jednej chwili śmieszyć, by w drugiej wzbudzać smutek czy wręcz rozpacz (świetne zadanie z aparatem fotograficznym, przy wykonywaniu którego aż zrobiło mi się głupio gdy okazało się że nie chodzi tu o głupi kaprys bogacza, a o pokazanie świata jego chorej córce), to wszystko sprawia że świat jest naturalny, prawdziwy. Nie mamy tu tego wrażenia że jedyne co robimy, czy co nas spotyka ma tylko związek z ratowaniem i zbawianiem świata (tu inkwizycja wypadła również bardzo fajnie, choć było tego moim zdaniem za mało).
Powyżej skupiłem się jedynie na małych elementach związanych ze światem i jego designem, a przecież oprócz tego mamy jeszcze świetne zadania, którymi wypełniona jest gra i o których można by napisać kolejną ściankę tekstu.
Oczywiście w tym całym zachwycie, są też elementy które mogłyby być zrobione inaczej, lepiej, np. zamiast "pytajników", wolałbym żeby w grze znalazł się jakiś system zdarzeń losowych, na zasadzie moda "Random Encounters", a wiedźmińskie zmysły wspierały się z wiedzą jaką posiada gracz i mam nadzieję że w kolejnych tytułach te elementy będą udoskonalane.
Odnosząc się do Inkwizycji, niestety o świecie tej gry nie mogę napisać tego samego... statyczność, setki fedexów, słaba konstrukcja lokacji, mało ciekawi poboczni NPCe, to tylko niewielka część rzeczy które w tej grze nie zagrały.
BTW Mam wrażenie że niektórzy sami psują sobie grę, żeby później marudzić jak coś jest bez sensu. Chodzi mi tutaj oczywiście o te "?" i stwierdzenia że trzeba latać od jednego do drugiego, czy że się tego nie wyłączy w opcjach, bo tak...
że wiedźmin 3 to techniczny bubel
Masz na myśli, że był technicznym bublem na premierę czy dalej jest? Jako, że grałem rok po premierze i spędziłem w świecie Wiedźmina ponad 300h razem z dodatkami, nie jestem sobie w stanie przypomnieć ani jednego bubla, a mało tego, nie używałem ani razu szybkiej podróży. Kilka dni temu zacząłem grać kolejny raz i po 40h pojawił się pierwszy bug? i to dość śmieszny nawet ->
Nie wiem od czego zależy, że dla jednych ta gra to "techniczny babol", a innym nic sie nie przytrafia.
Co do Dragon Age: Inquisition to trzeba w końcu kiedyś w to zagrać, może jakby tak obniżyli cenę podstawki albo goty na ps4 na 33zł jak to zrobili z Andromedą teraz? :)
btw.
Biały gaj, a nie przypadkiem Sad :) ?
DA: I to mój największy zawód ostatniej dekady. Tak źle zaprojektowaną grę cRPG/Action cRPG z segmentu AAA był już potem tylko Mass Effect Andromeda. W tej grze to tylko towarzysze i grafika były ok... A reszta? Amatorszczyzna pod względem projektu. Beznadziejny model walki, side questy na poziomie koreańskich MMO nastawionych na grind, Multiplayer wciśnięty na siłę nastawiony na makrotransakcje (zmuszać graczy by kupowali potiony HP za prawdziwe pieniądze to trzeba być tylko EA), duże, ale puste mapy (i to też gry Action cRPG o mniejszym budżecie potrafiły lepiej rozwiązać tą kwestię vide Divinity 2), npce jako statyczne obiekty (lenistwo twórców...), mutlum irytujących i uciążliwych pożeraczy czasu... Do dziś nie wiem jakim cudem taki potworek dostał prawie maksymalną notę, ale ja na miejscu recenzenta wstydziłbym się. Nawet biorąc pod uwagę grafikę to ta gra zasługuje max na 6/10.
Takie tam pierdoły na otarcie łez. BioWare po prostu stworzyło totalnie wypłukaną grę, bez ciekawej fabuły i świata, a wszystko to pod niewymagajacego gracza. Co wiecej, całe uniwersum DA jest niestety mało wyraziste. O ile nie kręci mnie seria wiedźmińska to świat Sapkowskiego już jakiś jest i na pewno nie disneyowsko-cukierkowy.
BioWare od dłuższego czasu przechodzi regres i widać to też było przy okazji ostatniego ME. Mogą się tylko pocieszyć tym że taka Bethesda czy Ubisoft również odwala podobną manianę i sprzedaje gry RPG bez fabuły. Martwi mnie tylko to, że te ich tytuły dostają wysokie oceny, nawet tutaj....
Lista rzeczy, które "nie pykły" w DAI jest długa. Mi osobiście najbardziej doskwierały lokacje, które wyglądały sztucznie i nie były w pełni otwarte, nie można było pływać, włazić w niektóre miejsca, niewidzialne ściany itp. Brakowało systemu dobowego i pogodowego no i najważniejsze porządnie zaprojektowanych zadań pobocznych. System walki również nie powalał, za za bardzo przypominał gry mmo a upośledzona kamera taktyczna skutecznie zniechęcała do tego trybu.
Ot właśnie głównie dlatego podchodzę ze sporym dystansem po recenzji i tych wszystkich nagród. Właśnie na przykładzie tego DA byłem w szoku jak czytałem recenzje na GOL-u czy w CDA, jakbym grał w inną grę. "Olbrzymi i wypełniony zawartością świat" - tjaaaa, tylko jaką...
Wiedźmin 3 lepszy, ale DAI tez było baaardzo spoko. Gdyby gry miały premierę w odwrotnej kolejności to biada BioWare, ale ponieważ byli pierwsi, to również słusznie zgarnęli tyle nagród dla najlepszej produkcji swojego roku
Ja tam bym chciał, żeby do BioWare'a wróciła ekipa robiąca Mass Effect'a 2.
Ale chcieć to ja sobie mogę...
W sumie nie ma chyba większego komplementu dla twórców niż, te gdy konkurencja otwarcie mówi, o tym, że chcieliby się wzorować na ich dziele.
Porównują DA:I do W3, a przecież już pierwszy Wiesiek był bardziej wciągający z bardzo dobrą fabułą. Historia w DA:I była ok 100 razy ciekawsza niż w ME:A tylko, że na dłuższą metę wiało nudą.
To już nie potrafią nic sami ciekawego wymyślić tylko takie studio musi się już na kimś opierać?
Chyba chodzi mu jedynie o kwestie sprzedaży, albo formuła gier Bioware (starego jak i współczesnego) się nie sprzedaje już tak dobrze (może za mało kasy na marketing?).
My też żałujemy, chociaż osobiście lubię taktyczne podejście do pojedynków w RPGach a jednak na wyższych poziomach trudności w DA:I nie leciało się na hurra przez przeciwników.
Większość osób opisuje tutaj Dragon Age Inkwizycję jako słabą grę.
Ja się pytam kto w takim razie głosował w tym plebiscycie, że DA jest na pierwszym miejscu?
https://graroku.gry-online.pl/gra-roku-2014.asp
DA ma sporo minusów, ale ogólnje to całkiem niezła gra.
To jest płacz nad rozlanym mlekiem. Zamiast dbać o poprawność polityczną i coraz to kolejne homopoprawne elementy, Mike Laidlaw powinien zwrócić uwagą na bardziej urozmaicony gameplay. Ale teraz, co najwyżej, może sobie ponarzekać i pogdybać.
Heh te durne komentarze "W3 technologiczny bubel"... Hehe idioci.
Owszem, Frosbite to najlepszy silnik na rynku, co nie zmienia faktu że dotychczas BioWare nie zrobił na tej technologi nic choćby trochę tak ambitnego jak nasz rodzimy Wiedźmin.
PS. Byle do Cyberpunk'a... ;)
Znowu będzie "najlepsza grafika" by potem po trzech latach budziły się jakieś DOŚWIADCZONE randomy.
krokodyle lzy ...a gdyby byl normalny to nadawal by sie tylko do nowoczesnego wykozystania jako zwykly tandetny odrazajacy zboczeniec, a nie jako itd itp.. to odwieczny problem otoczonych malymi chlopczykami, ale wciaz z imponujacymi nowoczesnymi dokonaniami starozytnych filozofow - A GDYBY SWINIA MIALA SKRZYDLA?
no na pewno kiepsko to rozegrali z tymi misjami poszukiwawczymi
Wiedźmin to jedyny znany mi bohater który nie ma choć malutkiej sympatii czy słabości do zwierząt od których pochodzi jego przydomek. Bez litości tnie te białe wilki.
Co mogło by być, anie jest nie pisze się w rejestr.
Mimo, że DA to na tyle dobra gra, że na liczniku miałem z 80 godzin, to i tak jest góra w połowie tak dobra jak Wiesiek. A to tłumaczenie "było by lepiej ale wycieli z dema" kojarzy mi się z wywiadem twórcą KacWawy gdzie mamrotał, że zrobił by fantastyczny film jakby mu scen nie powycinali.
ps. apropos pustki - czy tylko ja tak w DA (i przy okazji w Skyrimie też) miałem wrażenie, że zaraz będę w na mieście na jakiejś mapie, albo co najmniej osadzie... a tu kurde dwie chałupki na środku kilometrów pustkowia i (czasem)mieszkańcy, którzy w zasadzie nie powinni mieć gdzie mieszkać? To jak ten świat ma nie wyglądać na pusty przy wiedźminowym, gdzie przechodnia i zamieszkałe domostwa znajdziesz nawet na zadupiu?
Ja grałem w DA:I po Wiedźminie 3 i nie było tragedii
fakt że DA:I miałem w wersji goty co może sprawiło iż gra wydawała się pełniejsza. Jedyny problem był taki że nie widziałem różnicy miedzy dodatkami, a podstawką jedynie te podziemia się wybiły bo nawet poziom był wyższy dostosowany.
Ogólnie sam fakt ze dałem radę zagrać w DA:I i ukończyć jego watek główny po Wiedźminie jest na +, ponieważ np. Fallout 4, odrzucił mnie bardzo szybko.
Fakt ze w DA:I przesadzili z tym stawianiem flagi, większość zadań była tak nijaka, ze nawet nie wiedziałem co robię, tylko widziałem ze wbijał te flagi i tyle.
Nie wiem ale w całej swojej historii grania, nie potrafiłbym wymienić gry w 100% idealnych, najbliżej tego był Dodatek Krew i Wino do W3, widać było w nim spory postęp względem podstawki, np. ? nawet miały swoją historię, czasem były powiązane między sobą, inne też drobne zadania były zbudowane inaczej względnie lepiej. Ogólnie widać było że CDPR wzięli do siebie wiele uwag graczy.
ps, ja nie wiem czemu kto się czepia płotki, jakby nie ona to gra by była mniej zabawna, dla was może to bugi dla mnie to okazja do pośmiania się. (samo to zadanie z płotką w Krew i Wino)
https://www.youtube.com/watch?v=q0RVpTDjxUE
Strasznie nudna i drewniana produkcja. Zamknąłem w grze pierwszą czeluść i odinstalowałem [15 zeta zmarnowane].
Wątek główny w DA:I był całkiem fajny. Przeszedłem grę dwa razy podejmując inne wybory i importując inny stan świata z Keepa. Lokacje poboczne i zadania w nich to była jednak jedna porażka. Totalna zapchaj dziura i wypełniacz czasu. Te lokacje nie były w większości nawet połączone z wątkiem głównym gry.
No gdyby z DAI wyciąć cały otwarty świat i te durne zadania poboczne, zostałaby tylko główna fabuła i towarzysze mielibyśmy całkiem słodka grę na te 12 godzin a tak? Wyszedł kolos na 80h gdzie zawartości na dobrym poziomie jest właśnie te 12h... Wiesław Trzeci też nie jest idealny, pod paroma względami dalej jest daleko w tyle za grami Piranha Bytes ale to co wyprawia BioWare to jest dopiero skandal.
http://i.4cdn.org/v/1527506272416.webm
Mało spotykane nagranie wiedźmino-sceptycznej jaszczurki która znalazła się na forum Gry-online.
A wystarczyło dać system walki bardziej turowy a nie konsolowy, mniejszy świat z ciekawszymi questami,a nie znajdzkami i bez żadnego durnego ograniczania map punktami władzy, oraz przebudować lekko rozwój postaci
I TYLE Czy to takie trudne BioWare?
No zaraz - DA:I było grą roku na GOL-u a Wiesiek chyba nie ? Czyli DA:I jest lepsze - kropka
Ale jak to? Przecież Wiedźmin to taka do bólu przeciętna gra i techniczny bubel i w ogóle przestańcie, ileż można, tylko Wiedźmin i Wiedźmin.
Nie wiem czy Mike Laidlaw grał w dalszą część gry niż Biały Sad, ale na dłuższą metę w Wiedźminie 3 było przecież podobnie nużąco(pytajniki, poszukiwanie skarbów, konieczny do grania włączony tryb podświetlania, który prowadził za rączkę do celu). Od różnica jest taka, że te najgorsze zadania poboczne W3>DA:I bo po prostu Redzi mieli więcej lepszych pomysłów, przynajmniej(w większości) przyzwoicie wpasowujących się w uniwersum. Jeśli jednak mieliby co zgapiać od dziecka Redów to przede wszystkim stosunek NPC do Inkwizytora. Jasne, pewna doza podlizywania się była potrzebna, to naturalne że sporo osób heroldowi się płaszczyło, ale nie na taką skalę jaka miała miejsce w grze! To było chyba bardziej męczące od tych wszystkich s**t-quest w którym trzeba było pójść po jakąś krowę czy zanieść kwiatek na grób matki jakiegoś chłopa. Błędem w Inkwizycji było także zawalenie gry tymi hubami - są zbyt różnorodne(co nie znaczy ciekawe!) a pustynne... po prostu puste. Nie mam pojęcia kto wpadł na genialny pomysł tworzenia części akcji na pustyni ale mogę szczerze odpowiedzieć - to był kiepski pomysł zwłaszcza, że przemieszczanie się wierzchowcem jest niewygodne. W Dzikim Gonie nie jest idealnie, Velen i Skellige daleko od dobrze zrealizowanej lokacji o czym już kiedyś pisałem ale na pewno biją na głowę takie nijakie Zaziemie czy inne Crestwood. Gdyby jeszcze był tryb dnia/nocy w DA:I to część ludzi lepiej patrzyłoby na lokacje przez nich wykonane a tak... są nudne, nudne, nudne a świat jest przez to statyczny bo automatycznie wiąże się to z tym, że npc są zawsze w tym samym miejscu i tak samo jak w Dzikim Gonie niestety, to samo gadają.
Ponieważ gra odniosła jakiś tam sukces i to pomimo tego, że wiedźmin 3 to techniczny bubel. Inaczej w ogóle by nie patrzyli na ten tytuł. Bo jak obca gra może być lepsza od produkcji z legendarnego studia? Mieli wolna rękę, ogrom środków i wsparcie wydawnicze. Zrobili co chcieli, czyli rozjebali markę, a EA zadbało o to, żeby kupić xxx nagród dla lepszej sprzedaży. Na szczęście ludzie nie są debilami. Dostali po dupie za to w Andromedzie.
I bardzo dobrze, że gra nie jest podobna do Wiedźmina, który był dla mnie zawodem. Dragon Age Inquisition to klasa sama w sobie.