Widzieliśmy grę Frostpunk – nadchodzi zima stulecia - Strona 2
Wreszcie zobaczyliśmy w akcji nowe dzieło 11 bit studios. I wiecie co? Frostpunk to chyba najlepsza gra tych targów. Totalna nisza, ale i totalna masakra.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Frostpunk – by przetrwać zimę stulecia, trzeba serca z lodu
Zimna logika
Oprócz budowania kolejnych budynków i wyznaczania zajęć czekającym na rozkazy ludziom możemy też decydować o innym niezmiernie istotnym elemencie – ustalaniu praw. Rozbudowane drzewko zawiera różne, wzajemnie wykluczające się rozwiązania istotnych problemów. Świetnym przykładem jest stosunek do dzieci – albo można otoczyć je opieką, albo skierować do pracy, zwiększając tym samym zdolności produkcyjne osady. Każda podjęta decyzja ma zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki (tak krótko, jak i długoterminowe), a jakby tego wszystkiego było mało, nowe prawo może przysporzyć dodatkowych kłopotów.
W trakcie prezentacji Grzeszczuk wysłał najmłodszych mieszkańców osady do wydobycia surowców i szybko okazało się, że jeden z nich uległ ciężkiemu wypadkowi. Tego typu zdarzenia również będą mieć wpływ na sytuację w bazie. Dzieciakowi można bowiem pomóc, wstrzymując tym samym zaplanowaną na cały dzień pracę, lub zignorować uraz. Po wyborze drugiej opcji okazało się, że pozyskiwanie materiałów trwało w najlepsze, ale ranny zasilił grupę ludzi chorych, niezdolnych do wykonywania w pełni swoich obowiązków bez uprzedniej pomocy lekarskiej.
Księga praw jest jednym z tych czynników, które w Frostpunku zwiększają tzw. regrywalność (replayability). Dzięki drzewku wzajemnie wykluczających się decyzji rozwój bazy może przybrać za każdym razem diametralnie inny obrót. 11 bit studios nie zakończyło jeszcze prac nad tym modułem, ale już teraz da się powiedzieć, że liczba permutacji jest zadowalająca. A do tego dochodzą jeszcze inne kwestie, jak chociażby dokonywanie wyborów w związku z budową bazy, rozwojem technologii i produkcją przydatnych gadżetów. Dzieło warszawskiego studia ma duże szanse na to, żeby każda rozgrywka przebiegała w nim zupełnie inaczej. Podobnie było zresztą w This War of Mine, ale teraz deweloperzy znacznie zwiększyli możliwości gry w tym względzie.
To, co przejmuje we Frostpunku, to ogólna beznadzieja wylewająca się z ekranu. Widok ludzi przedzierających się przez śnieg do źródła surowców jest ponury i dobitnie pokazuje, jak ciężki jest los podległej nam społeczności. Akcja gry toczy się w czasie rzeczywistym, więc niczym w Settlersach możemy obserwować jednostki wykonujące swoje zadania. Nie ma w tym jednak ani cienia pozytywu. Kiedy śledziłem, jak garstka wirtualnych ludzików zmierza do celu, a potem wraca do ciepła, niosąc upragnione paliwo, zrobiło mi się autentycznie smutno.
Decyzja i eksploracja
Frostpunk dość szybko ujawnia, że jest grą potwornie skomplikowaną i trudną. Wybudowanie warsztatu otwiera drogę do nowych technologii, a ich liczba jest naprawdę duża. Świadomość tego, że w danej chwili musimy dokonać słusznego wyboru, zmusza do kilkakrotnego przemyśliwania kolejnych posunięć. Czy tym razem powinniśmy zainwestować w balon nawigacyjny, który wskaże innym ocalałym na pustkowiach, że tutaj powstaje nowy dom, czy też przeznaczyć surowce do wzniesienia ludziom dachu nad głową? Tego typu decyzje będziemy w grze 11 bit studios podejmować na okrągło.
Szybko stanie się też jasne, że oprócz zadbania o podstawowe dobra gracz musi zacząć eksplorować skuty lodem świat. Wysyłanie zwiadowców do kolejno odkrywanych na mapie miejsc zawsze będzie obarczone dużym ryzykiem, ale z drugiej strony może też dać pozytywne efekty, np. dostęp do nowych surowców. Grzeszczuk zapewnił w trakcie prezentacji, że lista lokacji pojawiających się na zewnątrz bazy będzie generowana po części losowo, tak jak to miało miejsce w This War of Mine. Niestety, nie mogliśmy zobaczyć żadnych skutków posłania tam ludzi, zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych.
Zapamiętajcie tę grę
Choć z Frostpunkiem spędziliśmy zaledwie dwadzieścia minut, już teraz można stwierdzić, że warszawskie studio przygotowuje produkt niezwykły. Skomplikowany, trudny i sprawiający niemałą frajdę, o ile damy radę zaakceptować dość ponurą atmosferę gry. Dużo wzajemnie oddziałujących na siebie zależności spowoduje, że właściwego postępowania będziemy uczyć się żmudną metodą prób i błędów, a i tak za każdym razem spotka nas coś nowego – wszak w grze nie zabraknie losowych zadań i wydarzeń.
Twórcy obiecują zarówno tryb fabularny, jak i sandboksowy, w którym osadę rozbudujemy według własnego widzimisię. Typowa rozgrywka ma trwać od 60 do 80 dni, co przełoży się na solidnie przepracowane kilka(naście) godzin zabawy. Kampania dla jednego gracza oczywiście zaoferuje wielki finał, ale na tę chwilę deweloperzy nie są gotowi, żeby w jakikolwiek sposób mówić o „endgamie”. Musimy zatem zadowolić się na razie podstawowymi informacjami, na szczęście te w zupełności wystarczają, żeby być dobrej myśli.
Frostpunk ukaże się jeszcze w tym roku w wersji na PC. 11 bit studios przeprowadzało już eksperymenty z dostosowaniem sterowania do padów, ale w tym momencie deweloperzy są dalecy od deklaracji, że gra doczeka się konwersji na konsole. Na koniec warto wspomnieć jeszcze o ładnej, czytelnej grafice i wprost fenomenalnie zaprojektowanym interfejsie, dodającym całości mnóstwa uroku. To wszystko sprawiło, że z prezentacji nowego dzieła deweloperów ze stolicy Polski wyszedłem zachwycony. Mam nadzieję, że w tym tekście udało mi się choć w części przekazać ten entuzjazm. Zapamiętajcie ten tytuł, bo warto.
ZASTRZEŻENIE
Wyjazd autora tekstu na targi E3 opłaciliśmy we własnym zakresie.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl