autor: Szymon Liebert
Cities XL 2011 - recenzja gry
SimCity to od wielu lat niekwestionowany król gatunku gier o budowaniu miast. Czy nowe Cities XL 2011 ma szansę zrzucić go z tronu?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Seria SimCity rozpoczęła i niemal w pełni zgłębiła gatunek gier o budowaniu miast, po czym znikła z pola widzenia (znajdując sobie miejsce chociażby na konsolach przenośnych). Pojawiła się wyraźna luka dla dobrej i rozbudowanej produkcji tego typu i swoją szansę wyczuło studio Monte Cristo. Przygoda z Cities XL zakończyła się spektakularną klapą, a deweloper splajtował. Nowo powstała marka została przejęta przez firmę Focus Home, która postanowiła ją rozwinąć. W ten sposób doszło do wydania Cities XL 2011, czyli w teorii bardziej dopracowanej i poszerzonej edycji. Na papierze brzmi to świetnie, bo szczerze mówiąc – pierwowzór miał sporo niedociągnięć. Niestety większość z nich powraca jak bumerang.
Cities XL 2011 to w dalszym ciągu rozbudowany symulator miasta, w którym zadaniem gracza jest zaplanowanie układu dzielnic mieszkalnych i stref biznesowych oraz zadbanie o ich prawidłowy rozwój. Wprowadzeniem do skomplikowanych zasad rozgrywki jest kilkuczęściowy samouczek oparty na komicznie żałosnej opowiastce o niekompetentnym burmistrzu i jego pracowitym asystencie. Sposób podania informacji, czyli plansze z tekstem, paskudne portrety obu panów oraz kiepsko napisane dialogi, budzi litość i odpowiada za pierwsze złe wrażenie. Mimo siermiężności narracyjnej części misji treningowych – są one przydatne i warto przez nie przebrnąć. Głównie ze względu na to, że aby grać w Cities XL, musimy poznać wiele zakamarków niewygodnego interfejsu, który – zamiast podawać czytelne informacje – skutecznie je ukrywa.
W grze do naszej dyspozycji oddano calutką planetę, na której możemy tworzyć dziesiątki miast w wyznaczonych przez deweloperów lokacjach i konfiguracjach. Zaskoczeniem dla niektórych graczy może być to, że twórcy nie pokusili się o opracowanie żadnej kampanii czy nawet kilku scenariuszy. Mówiąc inaczej, Cities XL 2011 to „piaskownica” pełną gębą i rozrywkę trzeba w grze znaleźć na własną rękę. Metropolie tworzymy w kilku typach środowisk, które różnią się od siebie nie tylko wyglądem, ale i dostępem do surowców. W zależności od tego rośnie lub maleje poziom trudności danej rozgrywki. Jeśli znudzi nas jedno miasto, możemy wrócić do poziomu globalnego i położyć fundamenty pod kolejne. Sytuacja w pozostałych placówkach zostaje wtedy zamrożona – nie rozwijają się one pod naszą nieobecność.
Jak na sandbox przystało, miasto kreujemy od podstaw i mamy wpływ na wiele elementów. Za pomocą kilku narzędzi wyznaczamy strefy dla budynków mieszkalnych, handlowych, rozrywkowych, edukacyjnych, sanitarnych, usługowych, gospodarczych, produkcyjnych, medycznych czy czysto dekoracyjnych. Mnogość elementów mogłaby przyprawić o zawrót głowy, ale na szczęście w grze jest opcja profilująca dostęp do budynków w zależności od poziomu zaludnienia mieściny (miłośnicy pierwowzoru mogą wyłączyć ją w menu). W ten sposób produkcja pokazuje, co powinniśmy zbudować w pierwszej kolejności, ułatwiając wykonanie trudnego zadania. Kwestie estetyczne i planistyczne pozostawiono w naszych rękach – można śmiało wprowadzać w życie wszelkie pomysły na najładniejsze lub najbrzydsze miasto w historii ludzkości.