Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 marca 2009, 14:34

autor: Mikołaj Królewski

Resident Evil 5 - recenzja gry

Jak wypada Resident Evil 5 w porównaniu ze swym głośnym poprzednikiem? Czy tak szeroko reklamowany tryb kooperacji jest faktycznie mocną stroną piątej części kultowej serii? Na te i inne pytania odpowiadamy w recenzji.

Recenzja powstała na bazie wersji PS3. Dotyczy również wersji X360

To, że największą innowacją w Resident Evil 5 będzie tryb kooperacji, wiemy od prawie roku. Jednak jeśli bliżej przyjrzymy się całej serii, okazuje się, że duety nie są jej obce. Momenty, w których razem z partnerem używaliśmy dźwigni, korzystaliśmy z pomocy mniejszych towarzyszy w dotarciu do niedostępnych dla nas miejsc czy po prostu czekaliśmy, aż przyjaciel wybawi nas z takiej czy innej opresji, pojawiały się w każdej części. W tandemie działali Chris, Rebecca, Jill i Barry w RE1, Claire i Leon w RE2, Jill i Carlos w RE3, Chris i Claire w Code Veronica, Rebecca i Billy w RE0 i wreszcie Leon i Ashley w RE4. To właśnie czwarta odsłona zapoczątkowała rewolucję w serii, zrywając niemal ze wszystkimi jej znakami rozpoznawczymi. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dzięki takiemu zabiegowi koszmar Leona uznawany jest za jedną z najlepszych gier na konsole poprzedniej generacji. A skoro „pozbawiliśmy” nową część Biohazard innowacyjnego elementu i patrzymy na nią przez pryzmat genialnego poprzednika, to czy pozostaje nam już tylko narzekać? Bynajmniej.

Wydawało się, że po unicestwieniu Umbrelli, na świecie nie będzie już powodów do niepokoju. Niestety „parasolka” nie przestała eksperymentować, a produkowana przez firmę broń biologiczna znajduje się obecnie w rękach terrorystów i stwarza zagrożenie w wielu regionach świata. By temu przeciwdziałać, zostaje powołana specjalna organizacja B.S.A.A. (Bioterrorism Security Assessment Alliance). Jej członkowie wysyłani są w każdy „zapalny punkt”, a śledztwo tym razem dotyczy handlarza bronią – Ricarda Irvinga. Przynajmniej na początku gry.

Większa część gry toczy się na otwartych, spalonych słońcemprzestrzeniach. Jednak Resident Evil nie byłby tym samym bezdługich, wąskich kanałów i obowiązkowego podziemnego laboratorium.

Detektywem i jednocześnie naszym protegowanym okazuje się Chris Redfield. Ten były członek oddziału S.T.A.R.S. (Special Tactics And Rescue Service) po zbadaniu gór Arklay na przedmieściach Racoon City i odkryciu ponurej tajemnicy rodziny Ashfordów wyrusza z wyżej wymienionego powodu na Czarny Ląd. To, że duety nie są obce serii Biohazard, ustaliliśmy już wcześniej, więc brat Claire i teraz musiał otrzymać partnera. Jest nim Sheva Alomar, przedstawicielka lokalnej filii B.S.A.A, a przy tym dziewczyna idealna, która nie dość, że wygląda, to również myśli. Razem, bacznie obserwowani przez tubylców, stawiamy pierwsze kroki w poszukiwaniu broni.

Zaczynamy w gęsto zaludnionej, skąpanej w promieniach słonecznych wiosce. „Architektura” jest wykreowana znakomicie. Zbite z desek chaty, przykryte dyktą lub ogromnymi liśćmi wyglądają obłędnie. Ptaki podrywają się do lotu, wzbijając tumany kurzu i pyłu. Drzewa poddają się działaniu wiatru, podobnie jak porozrzucane dookoła śmieci czy wiszące pranie. Wszystko jest bardzo biedne i zapuszczone, a przy tym szalenie klimatyczne. Jeszcze nie zaczęliśmy strzelać, a już nie mamy najmniejszych wątpliwości, że podziwiamy jedną z najpiękniejszych gier na konsole obecnej generacji.

Pod względem fabuły gra bardzo ładnie wkomponowuje się w historię znaną z poprzednich części. Obcując z Chrisem i Shevą, mamy szansę poznać wydarzenia, jakie miały miejsce przed RE0, dowiedzieć się sporo o samym wirusie i przyczynie jego powstania, a także spojrzeć z innej perspektywy na niektóre sprawy. Ratownicza wyprawa Leona Kennedy'ego i pasożyt Las Plagas są w pewien sposób powiązane z problemami głównych bohaterów, a macki (dosłownie i w przenośni) Umbrelli sięgają dalej, niż nam się wydaje.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

AntaresHellscream Ekspert 19 lipca 2014

(PS3) Piąta odsłona serii, traktującej o masowej eksterminacji efektów zabaw z bronią biologiczną, jeszcze bardziej oddaliła się od założeń pierwszych części. Tym razem mamy do czynienia z umiejscowioną w Afryce grą akcji nastawioną na dwuosobową kooperację. Przyjrzyjmy się zatem, co niesie ze sobą walka o przetrwanie w sercu Czarnego Lądu.

8.0
Resident Evil 5 - recenzja gry na PC
Resident Evil 5 - recenzja gry na PC

Recenzja gry

Pół roku po premierze edycji konsolowej Resident Evil 5 wylądował w końcu na pecetach. Przekonajmy się, czy warto było czekać.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.