Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 grudnia 2000, 08:10

Earth 2150: The Moon Project - recenzja gry

The Moon Project jest udaną kontynuacją przełomowej gry z gatunku RTS pt. Earth 2150, pozwalającą wszystkim jej fanom przedłużyć rozgrywkę i przyjemność z nią związaną o kilka bezsennych nocy.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Zapewne wszyscy pamiętacie niedawny przebój jakim był Earth 2150. Ja również nie mogę zapomnieć tej świetnej grafiki, innowacyjnego podejścia do przebiegu rozgrywki oraz tego specyficznego, wciągającego klimatu. Tak, tygodniami tęskniłem do tej gry, więc wyobraźcie sobie moją radość, gdy dotarły do mnie pierwsze pogłoski o dalszej części Eartha, opatrzonej wdzięcznym tytułem The Moon Project. W ciągu tych miesięcy poprzedzających premierę dochodziło do nas wiele różnych pogłosek i screenów, jednych mniej, drugich bardziej prawdziwych, ciągle podnoszących nasze oczekiwania co do najnowszej produkcji firmy Topware. Nareszcie nadeszła ta długo oczekiwana przez nas chwila, czas więc zweryfikować te pogłoski.

Od razu po starcie widać zmianę podejścia autorów do sposobu wykonania czołówki i musze przyznać, że jest to zmiana na lepsze. Zrezygnowano z nic nie mówiącej o wydarzeniach i sytuacji panującej w grze, na porządną, ładnie wykonaną, a co najważniejsze treściwą. Znaczy to, że jej obejrzenie wystarczy by wiedzieć o co chodzi w grze, w Earth 2150 to nie wystarczyło. Tak więc sytuacja przedstawia się następująco: Korporacja Księżycowa w której skład wchodzą (jak wiadomo z Earth 2150) prawie sami naukowcy o usposobieniu pokojowym, a co z tego wynika będąca najgorzej przystosowana do działań wojennych., stojąca na najgorszej pozycji w walce o ucieczkę z zagrożonej Ziemi, chcąc po prostu zwyciężyć i przetrwać zmuszona jest do pokonania dwóch potężnych wrogów. Konstruuje w tym celu nową śmiercionośną broń, która ma przechylić szalę zwycięstwa na jej stronę. Podczas gdy testy tej broni odbywają się na powierzchni Księżyca i są już w zawansowanej fazie, dowiadują się o niej wrogowie (znani nam już z Earth 2150: Zjednoczenie Cywilizowanych Stanów i Dynastia Euroazjatycka) i niezwłocznie wysyłają tam swoje wojska. Obszar działań wojennych rozszerza się, tak więc przyjdzie nam się zmierzyć z wrogiem nie tylko na powierzchni Ziemi, ale również na powierzchni Księżyca, poza tym wszystko po staremu, wojna i zniszczenie.

Ponieważ przechodząc do właściwej rozgrywki pierwszym co wywiera na nas wrażenie jest grafika i dźwięk, niezwłocznie przedstawiam moje odczucia. Cóż muszę stwierdzić, że nic się zbytnio nie zmieniło od czasu poprzedniej części. Dźwięk został dostosowany do nowych realiów rozgrywki, nadal jednak jest zrealizowany w tym samym charakterystycznym stylu, ogólnie dobrze dostosowanym do charakteru gry i technicznie bez zastrzeżeń. Grafika nie zmieniła się w ogóle, a co najwyżej są to kosmetyczne niezauważalne zmiany. Dalej widzimy wszystko przy pomocy ruchu kamery (z możliwością podziału ekranu na trzy części, gdzie niezależne kamery śledzą pożądane części terenu), sposób modelowania terenu, budynków i pojazdów jest identyczny z tym z poprzedniej części, podobnie zmiana warunków pogodowych, śnieg, deszcz, wszystko znane nam z Eartha 2150, dodano tylko krajobrazy księżycowe. Jeszcze kilka miesięcy temu ocena tego co widzimy brzmiała by „cudowna przełomowa grafika, świetny engine” jednak teraz brzmi ona „Bardzo ładna, przyzwoita i dobrze wykonana”, no cóż czas leci i wszystko się starzeje. Wszystko w tej materii byłoby w porządku i nie padły by z moich ust oskarżenia o lenistwo i lekceważenie graczy (klientów), ponieważ rozumowanie autorów, którzy doszli do wniosku, że grafika jeszcze się nie zestarzała i nie stworzyli nowego silnika graficznego jest zrozumiałe, gdyby nie to, że po przejściu do tzw. Tutorialu okazuje się, że jest on żywcem zerżnięty z Eartha 2150, porównajcie chociażby teren, przecież można było zmienić jego ukształtowanie i przekształcić na krajobrazy księżycowe. Może dla niektórych to nic nie znaczy, ale dla mnie jest to dowód na to że Topware chce jak najmniejszym nakładem sił i inwencji wyciągnąć od nas kasę, to podejście trochę nie w porządku.

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.