autor: Marek Czajor
Tomb Raider: Anniversary - recenzja gry
Jubileuszowa odsłona nowych przygód Lary Croft to powrót do korzeni serii. Ta sama fabuła i te same miejsca, lecz inne podejście do zabawy plus garść nowinek sprawiają, że gra się tak samo, ale całkiem inaczej.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Dziesięć lat minęło od premiery Tomb Raidera. Dla typowej dorosłej kobiety dekada to szmat czasu – pojawiają się zmarszczki, worki od oczami, wypadające rzęsy, pękające paznokcie, obwisłe piersi itd. Jednakże dla Lary Croft to nie problem, wręcz przeciwnie – z każdym rokiem i każdym nowym odcinkiem serii jest coraz piękniejsza, ponętniejsza, podniecająca. Cud plastyki? Nie, raczej coraz większe możliwości graficzne sprzętu do zabawy.
Zgodnie z zapowiedziami, Tomb Raider: Anniversary miał być klasycznym remakiem wersji z 1997 roku – ta sama fabuła, ci sami bohaterowie, lokacje, wrogowie itd. Autorzy obiecali powrót do korzeni w nowej, oszałamiającej oprawie. Jednocześnie zapowiadali pewne zmiany: nowe układy plansz, większe urozmaicenie zagadek i poprawki w sterowaniu bohaterką. Niecierpliwym od razu odpowiadam, że wszystkie obietnice zostały spełnione. Czy to oznacza, że otrzymaliśmy właśnie hit na miarę gry roku? Nie. Ale po kolei.
Tym nielicznym, którzy zapomnieli już, o czym jest Tomb Raider przypominam, iż jest to gra o przygodach młodej, seksownej pani archeolog, uwielbiającej mocne wrażenia i starożytne artefakty. Pewnego słonecznego ranka 1996 roku w Kalkucie los styka ją z Larsonem, byłym marines, a obecnie najemnikiem. Larson proponuje Larze pracę dla Jacqueline Natli – szefowej Natla Technologies. Businesswoman chce wynająć pannę Croft w celu odnalezienia starożytnego artefaktu – Dziecięcia Atlantydy. Artefakt ów, rozbity na trzy części, jest przedmiotem pożądania naukowców i obieżyświatów z całego świata. Niestety, jak dotąd nikt nie trafił na jego ślad. Natla dysponuje wskazówkami, które mogą okazać się cenne na drodze do odkrycia wielkiego archeologicznego skarbu. Dlatego Lara dość krótko się waha...
Akcja Tomb Raider: Anniversary rozgrywa się w tych samych miejscach, co pierwowzór. Oprócz treningu w posiadłości Croftów, ponownie przychodzi ci eksplorować indiańskie ruiny w górach Peru, przetrząsać kompleksy klasztorne i starożytne budowle w Grecji, zwiedzać grobowce w Egipcie, a także krążyć po ciemnych, górniczych wyrobiskach oraz wypełnionych gorącą lawą korytarzach Zaginionej Wyspy. Przed premierą niektórzy gracze obawiali się, że słowo „remake” oznaczać będzie tę samą architekturę poziomów, identyczne układy korytarzy, poukrywane w tych samych miejscach sekretne lokacje. Mylili się – lokacje są rzeczywiście podobne, kilka najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazów pozostało bez zmian, ale poza tym w kwestii układu poziomów zmieniło się praktycznie wszystko. Dlatego gra z mapkami do starego Tomb Raidera na kolanach nie ma sensu.