Terminator 3: War of the Machines - recenzja gry
„War of the Machines” miał być kolejnym FPS-em z ciekawą warstwą fabularną. W rezultacie skonstruowano wyjątkowo nieudany klon słynnego „Battlefielda 1942”, który ani w single, ani w multiplayerze nie zainteresuje żadnego miłośnika strzelanin.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Wiedziałem, że tak będzie. Poza w miarę przyzwoitym „Skynetem” nie miałem jeszcze okazji zagrać w żadną DOBRĄ pozycję z tytułowym Terminatorem w roli głównej. Wielogodzinne sesje z testowanym programem przekonały mnie, iż w najbliższej przyszłości na pewno się to nie zmieni. Po przejrzeniu pierwszych informacji na temat „War of the Machines” byłem niemal pewien tego, iż będzie to niewypał porównywalny z konsolowym „Rise of the Machines”. Przekładając to na słowa Terminatora – „Ta gra powinna być zlikwidowana”.
„War of the Machines” początkowo miał być kolejnym standardowym FPS-em, z liniowym przebiegiem rozgrywki i ciekawą warstwą fabularną. Gra miała przybliżać losy Johna Connora i okoliczności, w których Terminator grany przez Arnolda został przeprogramowany w taki sposób, aby służyć ludziom. Autorzy „War of the Machines” w pewnym momencie najwyraźniej doszli do wniosku, iż nie ma sensu męczyć się z wymyślaniem ciekawych pomysłów na etapy, skoro i tak mnóstwo ludzi zakupi tę grę wyłącznie z powodu licencji. W rezultacie skonstruowano wyjątkowo nieudany klon słynnego „Battlefielda 1942”, który ani w single, ani w multiplayerze nie zainteresuje żadnego miłośnika strzelanin obserwowanych z perspektywy pierwszej osoby.
Zacznijmy od singleplayera, nie będę się musiał tu zbytnio rozpisywać, albowiem w grze pełni on symboliczną rolę. W przeciwieństwie do tego, co można było wyczytać jeszcze kilka miesięcy przed premierą gry, jest on wyjątkowo ograniczony. Gracz od razu otrzymuje dostęp do dwunastu mapek (o nich nieco później), nie musi więc nic odkrywać, nie jest też w żaden sposób nagradzany. Co więcej, nie może on nawet ustalić czasu ani zasad etapu, wszystkie starcia są rozgrywane w trybie Termination, który polega na przejmowaniu i utrzymywaniu wyznaczonych punktów na planszy. Co więcej, poziom sztucznej inteligencji postaci sterowanych przez komputer stoi na żenująco niskim poziomie. Komputerowi zawodnicy nie potrafią korzystać z pojazdów ani wykonywać wydawanych przez gracza rozkazów. Nie wspominam już nawet o organizowaniu zasadzek, skutecznej obronie czy wycofaniu się na widok przeważających sił wroga. Jedyne, do czego sterowane przez komputer boty mogą się przydać, to zajmowanie baz, przy czym i tak nie zawsze im to wychodzi.