Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 kwietnia 2017, 00:01

Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 3 – snajperski Far Cry zalicza pudło - Strona 3

Trzecia część Sniper: Ghost Warrior miała w końcu wnieść do tego cyklu nieco jakości na miarę segmentu AAA. Niestety, gdzieś obok przemycono również elementy rodem z programu wczesnego dostępu.

Nasza towarzyszka Lydia często ma kłopoty z pojawieniem się na mapie i występuje głównie w przerywnikach filmowych.

AAA czy wczesny dostęp?

Ten brak czasu lub zdolności, by dopracować szereg elementów, widać, niestety, nie tylko w postawie niezbyt skorej do reakcji sztucznej inteligencji, ale praktycznie na każdym kroku. Ukończenie gry to prawdziwy maraton przez błędy, niedoróbki i złe rozwiązania. Twórcy zdają się walczyć z silnikiem tej produkcji od czasów Snipera: Ghost Warriora 2 i nie sposób dostrzec tu wielkich postępów. Świat „trójki” wygląda w wielu miejscach bardzo brzydko, głównie przez obraz gór w niskiej rozdzielczości zlewający się z zawsze niebiesko-fioletowym niebem, robiącym za tło dalekiego planu. Coś takiego widzieliśmy już w drugiej części i w 2013 roku można było przymknąć na to oko, ale teraz w połączeniu z otwartym światem przypomina to scenę w teatrze, na której miejsce akcji zmienia się właśnie za pomocą odpowiedniej ilustracji widniejącej za aktorami.

Grafika jest bardzo nierówna – raz mamy niskiej jakości tekstury i modele wykonane jakby od niechcenia, a za chwilę odtworzone z dbałością o detale wnętrze samochodu Renault Clio, do którego i tak nie można wsiąść. Zupełnie jakby za oprawę wizualną odpowiadały dwa zespoły o różnym poziomie umiejętności. Żadnych zastrzeżeń nie mam natomiast do udźwiękowienia. W trakcie misji przygrywa nam naprawdę dobra i podkreślająca klimat muzyka, a dzięki donośnym odgłosom wystrzałów można czasem aż podskoczyć przy bliskiej serii z kałacha.

Gdy zaświeci słońce, grafika wygląda całkiem znośnie. Szkoda, że niebo jest zawsze tak samo ciemne i ponure, a karabin M4 zawsze niebieski.

Jakość niektórych tekstur nie zmieniła się chyba od czasów Xboksa 360.

Wrażenia muzyczne mają chyba zrekompensować konieczność oglądania przeróżnego rodzaju błędów – od deszczu padającego we wnętrzach budynków po źle zainicjowane skrypty, zmuszające do powtarzania misji. Na standardowym PlayStation 4 doświadczyłem również doczytujących się ciągle tekstur, migających obiektów, spadków płynności animacji, zawieszania konsoli i wychodzenia do głównego menu. Dorzućmy do tego jeszcze czas ładowania mapy wynoszący bite 5 minut z zegarkiem w ręku. Po czymś takim nie zwraca się już uwagi na takie drobiazgi jak pisk opon na błotnistej drodze, nie zastanawia się, dlaczego rozmowy słychać, jeszcze zanim dana scena zdąży się załadować, dlaczego w prologu bez problemu towarzyszy nam postać NPC, a później prawie każde spotkanie z Lydią oznacza zaciemnienie ekranu i wgranie odpowiedniego przerywnika filmowego o zbyt dużym stopniu kompresji.

Gra robi wrażenie, jakby powstawała w wielkich bólach i przy masie problemów. Pomimo przekładania premiery wiele elementów wydaje się niedokończonych lub zrobionych naprędce, bez przemyślenia. Tak jest przykładowo z ogromną liczbą znaków zapytania zmuszających głównie do myszkowania po mapie, ale i robiących nadzieję na coś więcej. Przy sprawdzaniu jednego z nich tryb detektywa doprowadził mnie po śladach krwi do ciała młodej kobiety. Nasz snajper, niczym prawdziwy wiedźmin, zaczął analizować zwłoki. Na ekranie pojawiały się podpowiedzi w stylu „rany kłute”, „świeża krew” i już miałem nadzieję, że trafiłem na fajną zagadkę, która być może zakończy się pochwyceniem jakiegoś seryjnego mordercy w Gruzji czy coś. Niestety – celem drobiazgowych oględzin miejsca zbrodni było tylko podniesienie z ziemi portfela zabitej. Po wsypaniu przeze mnie paru drobniaków do kieszeni zadanie zakończyło się sukcesem… Serio?

Development hell?

Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 3 – snajperski Far Cry zalicza pudło - ilustracja #4

Sniper: Ghost Warrior 3 z pewnością przeszedł w ostatnich dwóch latach ogromne zmiany, dotyczące szczególnie głównych mechanizmów rozgrywki, co widać dobrze w zestawieniu z zapowiedzią z targów gamescom 2015. Pokazano wtedy misję poprzedzającą planowany w kościele ślub. Jako snajper współpracowaliśmy z miejscową ludnością i mieliśmy za zadanie pomóc w odparciu spodziewanego ataku. W tym celu można było zaminować most, okoliczne drogi, a także rozstawić karabiny snajperskie w dwóch dogodnych lokacjach.

W wersji premierowej nie ma już śladu po takich mechanikach obronnych. Ślub został, ale jedyne, co musimy przed nim zrobić, to znaleźć cywilne ubranie. Dostępne do wytworzenia przeróżne miny i pułapki wydają się pozostałością po dawnej koncepcji, gdyż obecnie w grze do niczego się nie przydają. W żadnej misji nie trzeba bowiem bronić obiektów czy swojego stanowiska ani przygotowywać się na atak.

„Pasek” B6 – Niemiec płakał, jak sprzedawał. Znane z naszych ulic auta, jak clio, mercedesy i toyoty, niestety, nie są grywalne.

„Snajperska elita” to to nie jest

Sniper: Ghost Warrior 3 to trochę taki Frankenstein posklejany z kilku różnych gier. Miejscami wygląda strasznie, widać braki, ale jeśli tylko mocno się postaramy, znajdziemy tu coś dobrego, coś, co pozwoli spędzić miło czas – o ile będziemy naprawdę wyrozumiali. Twórcy bardzo chcieli dostarczyć tytuł z segmentu AAA i rzeczywiście – ten rozmach i dużą skalę nawet widać, ale niestety na wszystkim cieniem kładą się problemy typowe dla produkcji Early Access i wyjątkowo drętwa historia.

Szkoda, że nie dopracowano chociażby jednego głównego elementu. Świetna, przekonująca fabuła obroniłaby się wśród technicznych baboli, a przy pięknej, pozbawionej błędów rozgrywce przymknęlibyśmy oko na słaby scenariusz. Połączenie tych dwóch katastrof sprawia jednak, że ciągle nie wiem, czy bardziej podobała mi się druga, czy trzecia część. Przejście do otwartego świata z pewnością było dobrą decyzją, ale przykład Homefronta: The Revolution pokazał już wcześniej, że zrobienie klona serii Far Cry bez patentów Ubisoftu nie jest prostą sprawą. Na niezłego Snipera będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

O AUTORZE

Z grą Sniper: Ghost Warrior 3 spędziłem łącznie około 20 godzin, kończąc na normalnym poziomie trudności 26 misji głównych i 16 misji pobocznych oraz zerkając na rozsiane tu i ówdzie znaki zapytania. Wszelkie tytuły w militarnych klimatach są moim oczkiem w głowie i wiele jestem w stanie im wybaczyć, dlatego naprawdę starałem się wskazać w tej recenzji pozytywne strony tej odsłony cyklu, a nie tylko skupiać się na niedoróbkach technicznych. Wcześniej grałem w każdą część tej serii i każda z nich, łącznie z trzecią, budzi we mnie podobne odczucia – to jeszcze nie jest snajperski tytuł marzeń.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Sniper: Ghost Warrior 3 na PlayStation 4 otrzymaliśmy nieodpłatnie do firmy Monday PR, obsługującej CI Games.

Dariusz Matusiak | GRYOnline.pl

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej