Na jakiś czas przed premierą trzeciej odsłony Fallouta, pierwsze skrzypce zostały przekazane z rąk Black Isle Studios do Bethesdy – i chociaż wersja od twórców The Elder Scrolls przeszła do historii jako ta, która przywróciła życie marce, niektórzy wciąż zastanawiają się, jak mogłaby wyglądać kontynuacja od oryginalnych twórców.
Taka rzeczywiście była w planach. Na krótko przed przekazaniem praw autorskich, deweloperzy z Black Isle pracowali nad grą określaną jako Van Buren – takowa miała wprowadzać nowe elementy do lore… a przynajmniej mogłaby, gdyby nie sprzeciw jednego z czołowych deweloperów.
Poganie z Pustkowia
Kilka dni temu portal The Gamer przeprowadził wywiad z Johnem Deiley, czyli deweloperem, który pracował nad projektem Van Buren. Ten podzielił się kilkoma ciekawostkami ze świata nigdy niewydanej odsłony serii. Najciekawsza dotyczyła tutaj lokacji zwanej „The Nursery”, będącej swojego rodzaju post-apokaliptycznym azylem.
W przeciwieństwie do znanych z Fallouta krypt, Nursery (tłumaczone jako „żłobek” bądź „szkółka”) miało być miejscem na terenie Stanów Zjednoczonych, któremu udało się uniknąć szkód związanych z napromieniowaniem, zachowując tym samym środowisko sprzed czasów wojny.
Przeprowadziłem swój research i zdecydowałem się na Black Star Canyon w Arizonie jako lokację dla tego miejsca, ponieważ [ktoś] zauważył, że dzięki układowi wiatrów, pogody i wszystkiego innego nie zostanie dotknięte promieniowaniem.
- John Deiley
Zgodnie z oryginalnym zamierzeniem dewelopera, lokacja ta miała być zamieszkiwana przez pogan oraz wyznawców religii Wicca. Takie rozwiązanie pasowałoby jego zdaniem do obrazu post-apokaliptycznej Ziemi, gdzie pozbawiony radiacji kanion byłby idealnym miejscem do czczenia natury – a raczej pozostałości po niej.
To wszystko wina przebiegłych deweloperów
Jakkolwiek dużego potencjału nie miałby ten pomysł, nie miał on szans na przejście do oficjalnej gry. Winny ma być tutaj Chris Avellone, czyli jeden z głównych deweloperów Fallouta 2, który sprawował także pieczę nad projektem Van Buren.
Powiedział: „Nie ma mowy, że wciągniecie poganizm lub wikkanizm do gry” (...) Uznał, że „podjął już decyzję”, odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia.
- John Deiley
Ostatecznie wszystkie te pomysły nie miały szansy się ziścić, ponieważ prawa do Fallouta zostały przejęte przez Bethesdę. Trzeba jednak przyznać, że pomysł na azyl przypominający dawne dzieje mógłby ciekawie wyjść w finalnej grze.
Więcej na temat: Różności Seria Fallout
Twórcy niepozornego RPG-a stwierdzili, że nie wprowadzą do gry romansów, bo nie mają w nich życiowego doświadczenia
Co jak co, ale przede wszystkim warto docenić szczerość deweloperów. Gra jest dzięki temu bardziej realistyczna… na swój sposób.
Twórcy niepozornego RPG-a stwierdzili, że nie wprowadzą do gry romansów, bo nie mają w nich życiowego doświadczeniaDeweloper Mass Effecta przyznał, że bieganie po Cytadeli w „jedynce” było tylko sprytną iluzją i nic nam nie dawało
Szczególne kondolencje należą się graczom, którzy sprintem pokonywali nawet najmniejsze dystanse – wszystko dla jak najszybszego pokonania odcinka.
Deweloper Mass Effecta przyznał, że bieganie po Cytadeli w „jedynce” było tylko sprytną iluzją i nic nam nie dawałoWalka w AC: Shadows zdaniem graczy wygląda ślamazarnie i już wiadomo czemu. Wszystko to wina jednej mechaniki
Assassin’s Creed: Shadows z kolejnymi problemami. Tym razem gracze zwracają uwagę na specyfikę walki, która męczy ich już teraz.
Walka w AC: Shadows zdaniem graczy wygląda ślamazarnie i już wiadomo czemu. Wszystko to wina jednej mechaniki